kultura inspiracje styl życia

Między językiem a sercem

Julia Wollner

Poznając nowy język, stajemy się bardziej przychylni i wyrozumiali. Czy przesadą będzie więc powiedzieć – lepsi?

XVI-wieczny cesarz Karol V miał powiedzieć, że po łacinie rozmawia z Bogiem, po włosku z muzykami, po hiszpańsku z żołnierzami, po niemiecku ze służbą, po francusku z kobietami, a po angielsku ze swoim koniem. Słowa te różnie interpretowano, używając ich jako argumentu w wielu dyskusjach, a nawet naukowych debatach. Przez ostatnie pół tysiąca lat nie znaleziono jednak odpowiedzi na pytanie, czy rzeczywiście francuski najlepiej nadaje się do romantycznych uniesień, niemiecki do rozmów o sprawach przyziemnych, a włoski do rozprawiania o sztuce. Nic też nie wskazuje na to, aby coś się w tym temacie zmieniło… Mimo to nikt z nas nie wątpi chyba, że, poznając inne języki, otwieramy się na świat, a jednocześnie – co chyba najważniejsze – odkrywamy nowe strony siebie samych.

Simone_Martini


Od struktury do percepcji

Jak nauka i używanie nowego języka wpływa na naszą postawę życiową? Znany filozof Hans-Georg Gadamer twierdził, że tradycja językowa, w której wzrastamy, kształtuje naszą wizję świata. Przez język przekazywane są bowiem normy społeczne, a także kwestie moralne i estetyczne. Czy porozumiewając się w innym języku, stajemy się inną osobą? Choć odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna, to trudno jednak zaprzeczyć, że wybór kodu, w którym będziemy się wypowiadać, może mieć wpływ zarówno na nasze zachowanie, jak i samopoczucie.

Właśnie na tych zagadnieniach skupia się teoria relatywizmu językowego, a szczególnie tak zwana hipoteza Sapira-Whorfa (od nazwisk badaczy Edwarda Sapira i Benjamina Lee Whorfa), która opiera się na refleksji nad związkami między językiem i myśleniem. Nasz obraz świata, a jeszcze wcześniej – percepcja rzeczywistości – zależą w dużej mierze od struktury języka, w których ten obraz, także w myślach, werbalizujemy. Już w XIX wieku Humboldt powiadał przecież, że myślimy tak, jak mówimy, ale jednocześnie mówimy tak, jak myślimy…

pasja


Być jak Archimedes

Lingwiści mówią zatem o tzw. funkcji heurystycznej języka. Termin ten pochodzi od greckiego czasownika εὑρίσκω (heuriskō) – „znajduję” i odnosi się do umiejętności wykrywania nowych faktów, do znajdowania związków między faktami oraz do aktywnej roli języka w procesie poznania. Organizując ludzkie postrzeganie rzeczywistości, ma on, mówiąc krótko, wpływ na nasze doświadczenie. Jak Archimedes, który wykrzyknął εὕρηκα (heurēka), czyli „znalazłem”, w wannie pełnej wody, tak i każdy z nas może zaobserwować i nazwać inne elementy rzeczywistości w zależności od języka, który wybierzemy w danym momencie.

canestracaravaggio
Sapir zauważał, że język warunkuje nasze refleksje nad światem; Whorf posuwał się jeszcze dalej, twierdząc, że segmentacji natury dokonujemy zgodnie z wytycznymi, jakie kreśli nam język. Wyodrębniamy pewne elementy rzeczywistości nie dlatego, że rzucają się one w oczy każdemu, ale dlatego, że strumieniowi wrażeń, który nieustannie nam towarzyszy, strukturę nadaje system językowy. Fakt ten ma niesłychaną wagę we współczesnej nauce – pisze Whorf – oznacza bowiem, że nikt nie potrafi opisać rzeczywistości całkowicie bezstronnie. (…) Postrzegający nie utworzą sobie tego samego obrazu świata na podstawie tych samych faktów fizycznych, jeśli ich zaplecza językowe nie są podobne lub przynajmniej porównywalne (B. L.Whorf, Język, myśl, rzeczywistość).


Poznaj siebie, ćwicz uważność

Porzucając naukowy dyskurs na rzecz prostego przedstawienia sprawy, możemy powiedzieć, że choć świat wokół nas jest jeden, to istnieje nieskończenie wiele możliwości jego interpretacji. Skoro zaś język nierozerwalnie łączy się z kulturą, to naturalnym jest, że decydując się na jego używanie, zaczynamy włączać do swojego zachowania jej elementy, jak również zwracać uwagę na inne składowe otaczającej nas rzeczywistości.

biznes


Ileż razy słyszeliśmy od miłośników Hiszpanii, że, mówiąc w drugim najpopularniejszym języku naszego globu, czują się bardziej otwarci i spontaniczni?
Jak wielu studentów włoskiego upierało się, że, porozumiewając się w języku Dantego, człowiek staje się radośniejszy i pełny życia? I czy większość z nas nie uważa, że nawet banalna kwestia omówiona w języku francuskim wydaje się nagle bardziej elegancka i wysublimowana? Podczas procesu nauki poznawanie tych prawidłowości może być zaskakujące i stanowić prawdziwie pasjonującą przygodę z odkrywaniem… samego siebie. Stąd już tylko krok do ćwiczenia uważności, jakże ważnej w promowanym przez nas powolnym stylu życia właściwym dla Śródziemnomorza.

Czuć więcej, widzieć więcej

Jednak używany język może uczynić nas nie tylko szczęśliwszymi, bardziej namiętnymi czy eleganckimi. Badania jednoznacznie pokazują, że osoby znające kilka języków są bardziej empatyczne i łatwiej przychodzi im przyjmowanie perspektywy innych. W świetle ostatnich odkryć, ludzie wielojęzyczni nie mają wprawdzie znaczącej przewagi intelektualnej, której doszukiwano się u nich w poprzednich dekadach, ale wykazują zdecydowaną wyższość uczuciową – znajomość języków pozwala bowiem poszerzyć gamę odczuwanych emocji.

Im więcej czujemy, tym więcej mamy do zaoferowania; im więcej zauważamy, tym więcej możemy przekazać. Przyswoiwszy różne języki, możemy pozytywnie wpływać nie tylko na swoje odczuwanie świata, ale także być bardziej pomocnym i życzliwym wobec otoczenia, potrafiąc wczuć się w stan wewnętrzny drugiej osoby. Naukowcy są na przykład zgodni, że dzieci, które słyszą w domu więcej niż jeden język, potrafią lepiej zrozumieć relacje społeczne i zinterpretować zachowania innych. Nie ma żadnych przesłanek, by sądzić, że inaczej sprawa ma się z językiem wyuczonym w stopniu bardzo dobrym w późniejszym wieku. Poznając nowy język, stajemy się bardziej przychylni i wyrozumiali. Czy przesadą będzie więc powiedzieć – lepsi?

Francisco_de_Goya_y_Lucientes_-_Manuel_Godoy,_Duke_of_Alcudia,_'Prince_of_the_Peace'_-_WGA10046 copy


Ucz się języków, zrób coś dla innych

Także i na to pytanie odpowiadało już wielu badaczy. Mnie najbliższe są dobitne słowa profesor Claire Kramsch z Berkeley University, która podkreśla, że nauka języków obcych nie ma na celu osiągnięcia przewagi politycznej ani usprawnienia funkcjonowania mózgu u niemowląt, jak chcieliby niektórzy. Ma służyć czemuś zupełnie innemu, o wiele ważniejszemu: pozwalać na prawdziwe zrozumienie drugiego człowieka; na komunikację tam, gdzie jeden język doszedł już do granic swoich możliwości i zawiódł.

Może, jak i w wielu innych kwestiach, także w tym przypadku warto porzucić egocentryczne myślenie i zastanowić się na kwestią postawioną inaczej: co ja mogę dać światu i drugiemu człowiekowi, mówiąc w różnych językach?

____________________________________________________________________

Materiał powstał we współpracy z Education First – liderem na rynku edukacyjnym, łączącym naukę języków obcych z wymianą kulturową i oferującym, w rejonie basenu Morza Śródziemnego, kursy językowe we Francji, Hiszpanii, na Malcie i we Włoszech.