artykuły kultura historia

Italska czarna magia. Oskijskie tabliczki z klątwami

Małgorzata Członkowska-Naumiuk

Zapisane po oskijsku zaklęcie wyryto na ołowianej tabliczce, na trupioszarym, ciężkim ołowiu, przynależnym do świata podziemi, złych duchów, demonów. Na ołowiu – by ten, na którego rzucono klątwę, stał się jak ołów ociężały i bezwładny. By ogarnęła go niemoc. By jego dusza była jak ołów podatna na modelowanie i łatwo uległa czarom. Zwiniętą i przebitą gwoździem, tabliczkę złożono w którymś z grobów na cmentarzysku w starożytnej Kapui.

Cererze Arentice wydaję jego – Pakiusa Clovatiusa, syna Valaimy – i jego żonę, i dzieci, i krewnych. Wydaję Vibii Prebie jego – syna Valaimy – by go oddała we władanie Cerery Arentiki. Gdy rozpocznie posiłek, niech nie może zaspokoić głodu, ani jeść pokarmu, jakim inni ludzie się żywią!…

Inne oskijskie zaklęcie miało obezwładnić przeciwnika w sądzie: Niech nie może mówić, niech nie zdoła wydusić słowa, niech jego język całkiem zesztywnieje! Na jeszcze innych tabliczkach z południa Italii widniały same imiona, które ktoś zaklął, „przebił” i złożył bogom podziemia.
Tabliczki z zaklęciami, niekiedy z dołączonymi włosami ofiary lub przedstawiającą ją figurką, umieszczano w ziemi, najczęściej w grobie niedawno zmarłej osoby albo w pobliżu świątyni bóstwa chtonicznego. Czasem wrzucano je do podziemnych zbiorników wodnych, zwykle do starych studni. Wszędzie tam, skąd zaklęcie mogło łatwo trafić do złych duchów podziemia. W ten sposób człowiek „przymuszał” demony i mroczne bóstwa zaświatów, zwykle te niewymieniane w oficjalnym panteonie, by związały ofiarę zaklęcia swą mocą.

Starożytna Kapua (ruiny)
Starożytna Kapua (ruiny)

Tabellae defixionum

Łacińskie słowo defixiones (l. poj. defixio), którym dzisiaj określamy magiczne teksty na ołowianych tabliczkach, ewentualnie na innych materiałach, pochodzi od używanego w rzymskich zaklęciach czasownika defigo, defigere – wbić, przybić, umocować unieruchomić. Takich właśnie efektów oczekiwano od rzucanych zaklęć – miały one „przygwoździć”, obezwładnić ofiarę, sprawić, by straciła siły, moc, zdrowie, a często – sprawność seksualną. Nie wiemy jednak, jak nazywali tabliczki zaklęć Rzymianie ani Italikowie. Nazwa defixio pojawia się podobno tylko raz w źródłach pisanych. Tacyt używa wyrażenia tabellae plumbeae – ołowiane tabliczki.

Z Grecji do Italii

Tabliczek z zaklęciami i klątwami używano w świecie śródziemnomorskim od VI wieku p.n.e. co najmniej do V wieku n.e. Do Italii zwyczaj zapisywania zaklęć trafił wraz z Grekami. Już w VI wieku p.n.e. greckie teksty magiczne pojawiły się w Selinuncie na Sycylii. Znajomość pisma szybko znajdowała zastosowanie w praktykach magicznych, co wynikało zapewne również stąd, że początkowo samo pismo uważano za coś niezwykłego, tajemnego, magicznego. To, co zostało zapisane, zyskiwało specyficzną moc.

Magiczna moc słowa

Przez wieki powszechna była wiara w ponadnaturalną, sprawczą moc słowa, przeświadczenie, że słowo – wypowiedziane, a zwłaszcza napisane – może powodować realne zmiany, prowokować zdarzenia czy wypadki, wpływać na bieg rzeczy i los człowieka. Niezwykle silny był pierwotny lęk, że wyartykułowane słowo, zwłaszcza, jeśli towarzyszy mu specjalna formuła magiczna i określony gest czy rytuał, rzeczywiście wywoła konkretne skutki. W zapisanych na tabliczce imionach widziano ucieleśnienie osób, które dotknąć miało zaklęcie. Rolując, przebijając gwoździami tabliczkę, uderzało się w ofiary zaklęcia – pisze Andrzej Wypustek w książce Magia antyczna.

Rzymska ołowiana tabliczka z zaklęciem rzuconym na kobietę o imieniu Rhodine. W tekście zaklęcia przywoływany jest bóg zaświatów Dis Pater, utożsamiany z Plutonem. Połowa I wieku p.n.e. Znaleziona w grobie w pobliżu Via Latina w okolicy Rzymu. Tabliczki zaklęć z południowej Italii różniły się od tej jedynie językiem tekstu i alfabetem, w jakim go zapisano.
Rzymska ołowiana tabliczka z zaklęciem rzuconym na kobietę o imieniu Rhodine. W tekście zaklęcia przywoływany jest bóg zaświatów Dis Pater, utożsamiany z Plutonem. Połowa I wieku p.n.e. Znaleziona w grobie w pobliżu Via Latina w okolicy Rzymu. Tabliczki zaklęć z południowej Italii różniły się od tej jedynie językiem tekstu i alfabetem, w jakim go zapisano. Fot. Marie-Lan Nguyen / Wikimedia, CC BY 2.5

Nieodłączna towarzyszka

W codziennym życiu Greków i Rzymian magia odgrywała ogromną rolę, większą niż do niedawna nam się wydawało, ponadto ściśle splatała się z religią czy nawet z prawem. U Rzymian i innych ludów italskich w kulcie religijnym – także tym oficjalnym – od zarania dziejów obecne były magiczne praktyki i czynności. Przykładem choćby tak rozpowszechnione rytuały wróżbiarskie. Pliniusz Starszy w Historii naturalnej, wielkim dziele encyklopedycznym z drugiej połowy I wieku n.e., poświęca magii sporo miejsca. Podaje, że jej kolebką była dawna Persja, a za jej twórcę uchodził Zaratustra. Ze Wschodu tajemna sztuka magów wcześnie trafiła do Grecji, gdzie szybko zyskała zwolenników. Pliniusz wyraźnie zaznacza, że do Italii przynieśli ją Grecy. Mimo to uczciwie przyznaje: Istnieją i u ludów italskich całkowicie pewne ślady wiedzy magicznej, mianowicie w naszych Prawach XII tablic i w innych przykładach (ks. XXX). Czy i w samych Prawach XII tablic nie czytamy: ‘Kto urzekł plony’ i gdzie indziej ‘Kto rzucił urok’? (…) A czy jest ktoś, kto by się nie bał zostać ‘przebitym’ przez osobę dokonującą złych czarów? (…) Także ściany zapisuje się zaklęciami, mającymi uchronić od pożaru (ks. XVIII).

Pliniusz z jednej strony potępia magów, wszechobecnych w śródziemnomorskim świecie „czarowników” oferujących ludności swe usługi (Bzdury głoszone przez magów zbijałem już nieraz w poprzednich partiach dzieła…ks. XXX), z drugiej jednak strony przytaczane przez niego informacje dotyczące religii, zwyczajów, medycyny i wielu innych tematów potwierdzają, jak przesiąknięte magią było ówczesne życie, choć często wcale sobie tego nie uświadamiano, traktując np. pewne na wpół czarodziejskie środki uzdrawiające jako zwykłe lekarstwa. Pewne elementy magii były oficjalnie i powszechnie przyjęte – stanowiły nieodłączną część rytuałów religijnych, świąt, ceremoniału wojskowego, czy nawet praktyk sądowych. Inne były nieszkodliwymi przesądami, powszednimi „zaklęciami” obronnymi lub odstraszającymi, które są znane (i często praktykowane) do dziś. Dlaczego rozpoczynając pierwszy dzień roku, w żartobliwych zaklęciach życzymy sobie wzajemnie pomyślności? – pisze Pliniusz – Dlaczego staramy się zapobiec złym urokom przez specjalne gesty? (…) Dlaczego wspominając o zmarłych zaklinamy się, że nie mamy zamiaru ubliżyć ich pamięci? Dlaczego kichającym mówimy ‘Na zdrowie!’? (ks. XXVIII).

Nie znaczy to jednak, że każdy rodzaj magii był społecznie akceptowany. Potępiana i oficjalnie zwalczana była oczywiście czarna magia, której celem było szkodzenie drugiemu człowiekowi. Do tej właśnie kategorii należą tabliczki z klątwami i zaklęciami „agresywnymi”, do których zalicza się także zaklęcia erotyczne. Nie miały one bowiem wzbudzać czyjejś miłości, lecz wywoływać u danej osoby – wbrew jej woli – nieokiełznane, iście demoniczne pożądanie, ułatwiające jedynie chorobliwie zakochanemu zaspokojenie trawiącej go żądzy. Wśród zaklęć zapisanych w języku oskijskim nie natrafiono dotąd – niestety – na teksty o takiej treści, ale możemy być pewni, że takowe istniały!

Tabliczka z Agnone, fot. Jononmac46 / Wikimedia, CC BY-SA 3.0.
Fragment Tabliczki z Agnone, jednej z najbardziej znanych inskrypcji oskijskich, datowanej na III wiek p.n.e. Nie jest to tekst magiczny, lecz religijny, dotyczący kultu bogini Kerres (Cerery) i innych bóstw czczonych w jej okręgu kultowym w północnym Samnium. Fot. Jononmac46 / Wikimedia, CC BY-SA 3.0.

Magia po oskijsku

Oskijski był ojczystą mową Samnitów, Lukanów, mieszkańców Bruttium oraz Kampanii, w tym – Pompejów. Należał do języków indoeuropejskich, do grupy osko-umbryjskiej, nazywanej dzisiaj  także sabelską, a więc do innej grupy języków niż ta, do której należała łacina (języki latyno-faliskie). Istniał alfabet oskijski, wzorowany na etruskim, używany w całej Kampanii i w Samnium, dobrze znany z pompejańskich napisów. Ale na samym południu Italii i na Sycylii teksty w języku oskijskim zapisywano zaadaptowanym alfabetem greckim. Niekiedy też używano w tym celu alfabetu łacińskiego.

Choć do początku naszej ery po oskijsku mówiła niemal cała południowa Italia, zachowało się stosunkowo niewiele teksów w tym języku (kilkaset), co utrudnia jego dogłębne poznanie. Kilkanaście odkrytych dotąd oskijskich tekstów magicznych to również mały ułamek pokaźnej liczby tabliczek z zaklęciami pochodzących z Grecji i Italii. Ale ta niewielka grupa źródeł pisanych zawiera jedne z najstarszych zabytków języka oskijskiego datowane na IV wiek p.n.e. Jednym z nich jest cytowane na początku zaklęcie tradycyjnie nazywane „Klątwą Vibii” (Maledizione di Vibia). W rzeczywistości nie jest pewne, czy Vibia była osobą domagającą się od bóstw podziemnych pomsty na Klovatiusie, czy raczej jednym z przywoływanych demonów lub bóstw-pośredników. Znaczenie oskijskiego tekstu nie jest dla nas zupełnie klarowne. Co ciekawe, zaklęcie „wysłane” zostało do tajemniczej bogini Ceres (Keres) Arentika. Dobroczynna bogini zbóż, plonów, wzrostu i odradzania się przyrody miała więc także swoje mroczne wcielenie.

Zaklęcia zapisane w języku oskijskim są starsze od znanych tego rodzaju tekstów rzymskich, z których najstarszy pochodzi z II wieku p.n.e. Być może Rzymianie przejęli zwyczaj sporządzania defixiones z Południa Italii?

Oskijskie tabliczki zaklęć w ciekawy sposób potwierdzają grecki rodowód tych praktyk magicznych. W tekstach zaklęć często pojawiają się litery greckiego alfabetu albo dziwne zapożyczenia z greki czy też pseudo-grecka odmiana oskijskich wyrazów. Grecki był ewidentnie odczuwany jako „język klątw”. Podobnie jak teksty magiczne sporządzane w innych językach, a także pochodzące z innych epok i kultur, oskijskie zaklęcia zawierały również dziwne magiczne słowa i tajemnicze symbole. Sformułowania, znaki, rytuały – wszystko to wydaje się nam dziwnie znajome. Jak widać, magia to jedna z tych dziedzin ludzkiej aktywności, które zadziwiająco mało się zmieniały przez wieki.

 

Korzystałam m.in. z książki Andrzeja Wypustka pt. Magia antyczna (Ossolineum, Wrocław – Warszawa – Kraków  2001) oraz z artykułów włoskiej badaczki Franceski Murano.
Zdjęcie główne: Bothros  – dół w ziemi – w pobliżu jednej ze świątyń w Agrigento. Służył do składania ofiar bóstwom chtonicznym,  związanym z ziemią i światem podziemnym, z płodnością natury, ale i ze śmiercią. Prawdopodobnie w pobliżu takich miejsc umieszczano tabliczki z zaklęciami.