podróże

Od bakterii i grzybów do Mesjasza. 5 rzeczy, których nie wiedzieliście o Morzu Martwym

Julia Wollner

Morze Martwe kojarzy się wszystkim dwoma trójkami (ok. 33 wynosi bowiem procent jego zasolenia), ewentualnie z 12 – w jego wodach znajdowano dotąd 12 minerałów nie występujących nigdzie indziej na świecie. Dziś liczby te mogą przestać być synonimem bliskowschodniego cudu natury. Warto poznać jego tajemnice, zanim zmieni się nieodwracalnie!

Morze Martwe (arab. ألبَحْرألمَيّت, Al-Bahr al-Majit, hebr.  יָםהַ‏‏מֶ‏ּ‏לַ‏ח, Jam haMelach, Morze Soli) jest tak naprawdę słonym jeziorem bezodpływowym, położonym w tektonicznym Rowie Jordanu, na pograniczy Izraela, Palestyny i Jordanii, między Górami Judzkimi a płaskowyżem Moabskim. Zbiornik mierzy ok. 50 km długości i 15 km szerokości i stanowi wielką atrakcję turystyczną.

1.  Najniżej położony punkt na Ziemi

Tafla Morza Martwego uważana jest za najniżej położony punkt na świecie. Szacuje się, że mówimy tu o 430.5 m poniżej poziomu morza, choć liczba ta różni się w zależności od źródeł. Jako że zbiornik nieustannie paruje i wysycha, wartość ta nieustannie się obniża. Niezmienne wydaje się póki co położenie najniżej usytuowanej autostrady na świecie, tzw. Highway 90 (ok. 393 m poniżej poziomu morza).
Warto wiedzieć, że linia brzegowa Morza Martwego uważana jest za bardzo niebezpieczną – znajdują się tu tysiące lejów krasowych, powstających na skutek wysychania wody. Zapadliska te wyglądają niewinnie, jednak spacer po nich może skończyć się tragicznie. Wizyty nad Morzem Martwym należy więc ograniczyć do wyznaczonych plaż.

Fot. Yair Aronshtam / Flickr
Fot. Yair Aronshtam / Flickr, CC BY-SA 2.0


2. Morze, które wysycha

Poziom wody w Morzu Martwym nieustannie spada – przez ostatnie 40 lat obniżył się o ok. 30%, w chwili obecnej obniża się już o ponad 1 metr rocznie. Naukowcy przewidują, że w najbliższym czasie pobije własny rekod najniżej położonego miejsca na Ziemi; istnieje także ryzyko, że w połowie naszego wieku zupełnie zniknie. Sytuacja ta spowodowana jest głównie zmieniającymi się warunkami atmosferycznymi oraz intensywnemu rozwojowi przemysłu (przede wszystkim turystycznego i kosmetycznego). W kwietniu 2013 roku władze Izraela w porozumieniu z Jordanią zdecydowały o budowie kanału łączącego Morze Martwe z Morzem Czerwonym, którym słone jezioro byłoby zasilane wodą z tego ostatniego. Niestety jak na razie prace nad tzw. Tunelem Mórz niestety nie rozpoczęły się; pojawiają się też wątpliwości, czy mieszanie wód z różnych zbiorników nie zakończy się katastrofą ekologiczną.

Dodatkową ciekawostkę stanowi fakt, że bliskowschodni zbiornik miał już podobny epizod wysychania w dalekiej przeszłości. Kilka lat temu dokonano badań poprzez wwiercenie się w dno jeziora celem poznania jego przeszłości geologicznej. W ich wyniku uznano, że podczas okresu globalnego ocieplenia ok. 120 tysięcy lat temu Morze Martwe wytrąciło cało swą sól i doszczętnie wyparowało.

 

3. Wiele historii, jeszcze więcej legendy

Wysychające morze-jezioro ma niezwykle bogatą historię i odegrało niebagatelną rolę w dziejach naszej kultury. Według legend, to właśnie na jego dnie spoczywają ruiny biblijnych miast: Sodomy i Gomory. Jak czytamy w Księdze Rodzaju, Abraham podzielił ziemię kananejską pomiędzy siebie a swego bratanka Lota, który osiadł na w pobliżu Sodomy – miasta pełnego ludzi niegodziwych i rozpustnych. Zagniewany Bóg zamierzał ich zgładzić, jednak po namowach Abrahama obiecał darować mieszkańcom życie, jeśli znajdzie się wśród nich przynajmniej dziesięciu sprawiedliwych, co niestety się nie udało. Aniołowie wyprowadzili Lota, jego żonę i dwie córki za miasto i nakazali uciekać w góry bez oglądania się za siebie. Małżonka Lota nie wytrzymała próby i wbrew woli Boga obejrzała się, natychmiast przemieniając się w słup soli. Niedaleko południowego brzegu Morza Martwego znajduje się dziś wzgórze Sodom, zbudowane prawie wyłącznie z halitu (a więc soli kamiennej właśnie). Na skutek erozji oddzielił się od niego filar, który przyjęło się nazywać “Żoną Lota”.

Fot. Yair Aronshtam / Flickr, CC BY-SA 2.0
Fot. Yair Aronshtam / Flickr, CC BY-SA 2.0

 

4. Wody i plaże pełne zdrowia

Dzięki bardzo wysokiemu zasoleniu (do niedawna wynoszącemu ok. 33% – dziś liczba ta podlega sporym wahaniom), woda w zbiorniku jest bezpieczna nawet dla osób niepotrafiących pływać – kąpiący unoszą się na powierzchni bez żadnego wysiłku. Według historyków, nie mógł w to uwierzyć rzymski cesarz Wespazjan, który w I w.n.e. wrzucał do Morza Martwego jeńców wojennych. Szybko przekonał się, że nie doprowadzi tym sposobem do ich śmierci, a wręcz odwrotnie, przyczyni do poprawy zdrowia ze względu na bogactwo występujących tu minerałów. Jak już wspomniano, 12 z nich nie znajdziemy w żadnych innych wodach na świecie. Kąpiel w Morzu Martwym wspaniale działa na skórę i cały organizm, łagodząc objawy chorób takich, jak łuszczyca czy reumatyzm, regulując ciśnienie krwi, usprawniając działanie tarczycy. Doceniali to już m.in. król Herod i egipska władczyni Kleopatra, znana z dbałości o urodę. Co więcej, w tej części Izralea oddychać możemy bardzo czystym powietrzem. Ze względu na specyficzne położenie tych terenów, zawiera ono do 10% więcej tlenu. Uważa się, że wypoczynek nad Morzem Martwym jest szczególnie korzystny dla osób z chorobami serca.

I jeszcze jedna ciekawostka – mało kto zdaje sobie sprawę, że nad Morzem Martwym można opalać się bez nakładania kremów z filtrem, choć słońce świeci tu mocno przez cały rok, a temperatura potrafi oscylować w granicach 40 stopni Celsjusza. Dla spokoju ducha nie zapomnijcie o nałożeniu kosmetyku, jednak wiedzcie, że dzięki specyficznemu ukształtowaniu terenu i niskiemu położeniu, wypoczywający nad Morzem Martwym są naturalnie chronieni przed poparzeniami słonecznymi.

 

 

5. Od bakterii i grzybów do przyjścia Mesjasza

Morze Martwe nie jest zbiornikiem o największym zasoleniu na świecie – wyprzedza je m.in. jezioro Parience w Kanadzie oraz staw Don Juan na Antarktydzie. Niemniej jednak warunki w nim panujące są nie do zaakceptowania dla większości organizmów; żyją tu jedynie niektóre bakterie i grzyby. Zabłąkane ryby, które dopływają do Morza Martwego z zasilającego je Jordanu, giną natychmiast, potwierdzając słuszność nazwy nadanej zbiornikowi. W średniowieczu uważano, że gromadzą się nad nim trujące opary, a samo zbliżenie się do jego brzegów może skończyć się tragicznie.

Według proroctwa Ezechiela, przyjście Mesjasza poprzedzi m.in. odradzanie się życia w wodach Morza Martwego. W ostatnich dniach pojawiły się pogłoski, wedle których w jeziorze pojawiły się żywe ryby, choć poziom zasolenia zwiększa się, wody ubywa, a tzw. Tunel Mórz nie został nawet zbudowany. Czyżby zwiastowało to wielkie wydarzenia dla całego świata? Cóż, pożyjemy, zobaczymy…

 

Zdjęcie główne: tsaiproject  / Flickr, CC BY 2.0