styl życia

Egipski ideał piękna

Karolina Janowska

Wydawać by się mogło, że ideał urody i kult ciała jest wszędzie jednakowy, a przynajmniej mocno do siebie zbliżony. W świecie zachodnim od kilku dekad w modzie jest szczupła, wysportowana figura, o której posiadaniu marzy niejedna kobieta. Tendencja ta nie dotarła jednak do kraju faraonów, gdzie preferowane są zupełnie inne kształty, a ideał kobiecości nie ma w sobie nic ze standardów europejskich. Egipski kanon urody odbiega całkowicie od tego, do którego przyzwyczaiły nas zachodnie media.

Trudno dziś jednoznacznie orzec, jak przedstawiała się sprawa faktycznego wyglądu starożytnych Egipcjan, jednak wiele przemawia za tym, że w większości byli oni bardzo szczupli, przede wszystkim dzięki diecie. Jedli głównie ryby, drób i wołowinę, chleb z pszennej lub jęczmiennej mąki, a do tego warzywa i owoce. Co istotne, Egipcjanie nie znali cukru, a słodycze wyrabiali w dużej mierze z owoców, zwłaszcza daktyli. Znane były im trunki takie jak piwo i wino, jednak pito w głównej mierze wodę i mleko – krowie, kozie i owcze, a także mleko wielbłądzic czy nawet gazeli. Przeciętni, a więc biedni Egipcjanie zjadali dwa posiłki dziennie, w których dominowały warzywa i ryby. Bogacze natomiast pozwalali sobie na wysokokaloryczne dania, których spożywali do czterech, a nawet pięciu porcji na dzień, popijając piwem jęczmiennym. Ich sylwetka wyglądała więc zapewne zupełnie inaczej niż w wypadku przeciętnego mieszkańca kraju.

Nie ulega jednak wątpliwości, że w czasach starożytnych to szczupła figura cieszyła się popularnością i podziwem. Na świątynnych reliefach trudno znaleźć osoby otyłe – tam szczupli i wysportowani są wszyscy, począwszy od faraonów i królewskich małżonek, na niewolnikach i jeńcach wojennych skończywszy. Rzecz jasna, wizerunki te były idealizowane, bo też ciężki byłby zapewne los nieszczęśnika, który odważyłby się przedstawić otyłego władcę w jego naturalnej postaci. Wyjątki jednak się zdarzały – posiadaczem nieco obfitszych kształtów był na przykład Amenhotep IV, który zresztą jako jeden z nielicznych przedstawiany jest z charakterystycznym brzuszkiem i tłuszczykiem na biodrach. Istnieje również bardzo ciekawy zbiór posągów otyłych Egipcjan, który można dziś oglądać w jednej z sal Muzeum Egipskiego. Natomiast rekordy w prezentowaniu idealnej sylwetki bije najsłynniejszy chyba egipski władca, Ramzes II, który na wszystkich przedstawieniach wygląda tak, jakby dopiero co wyszedł z siłowni. Co ciekawe, oficjalny wizerunek nie mógł zbytnio odbiegać od rzeczywistości, gdyż mumia tego właśnie faraona wskazuje na to, że był on faktycznie szczupłej budowy. Co do muskulatury, trudno ją obecnie ocenić, nie należy jednak zapominać, że Ramzes umierał jako dziewięćdziesięcioletni starzec – a do tego cechował się nieprzeciętnie jak na owe czasy wysokim wzrostem; mierzył ponad 170 cm. Nieco podkoloryzowany mógł natomiast zostać oficjalny wizerunek Kleopatry, którą dłuto rzeźbiarzy zapewne niejednokrotnie wysmukliło i odchudziło. Z biografii ostatniej królowej Egiptu wynika bowiem, że należała ona do kobiet obdarzonych raczej ponętnymi kształtami, z czego bez wątpienia uczyniła jeden ze swych atutów; urodziła ponadto 4 dzieci, w tym bliźnięta, co nie mogło pozostać bez wpływu na jej figurę (z drugiej jednak strony, historia z dywanem, w którym została przyniesiona przed oblicze Cezara, każe wnioskować, że była drobna i lekka – przyp. red.).

Do dziś podziwiać możemy smukłe postacie starożytnych egipskich kobiet – tancerek, muzykantek, dam dworu, królewskich małżonek, a wreszcie bogiń. Ich kształty są zazwyczaj wyraźnie zarysowane, jednak sylwetki pozostają szczupłe i zgrabne. Podobnie przedstawia się sprawa męskich wizerunków. Ten idealny kanon urody pozostawał w modzie do czasów podbojów arabskich. Najeźdźcy z Półwyspu Arabskiego przywieźli bowiem ze sobą nowy kanon, nota bene obowiązujący do czasów współczesnych.

W kiepskim stanie pozostawało uzębienie Egipcjan, do czego przyczyniała się... wszechobecna pustynia. Drobiny piasku wdzierały się do pożywienia, głównie do pieczywa, powodując ścieranie się zębów i niszczenia szkliwa. Zły stan uzębienia starożytnych mieszkańców doliny Nilu znamy dzięki znajdowanym mumiom – niejednokrotnie brakuje im sporej części zębów lub są one bardzo zniszczone. Na zdjęciu: mumia młodej kobiety – na podstawie dobrze zachowanych zębów wnioskuje się, że w chwili śmierci nie miała więcej niż 25 lat. Fot. www.historicmysteries.com (Historic Mysteries)
W kiepskim stanie pozostawało uzębienie Egipcjan, do czego przyczyniała się… wszechobecna pustynia. Drobiny piasku wdzierały się do pożywienia, głównie do pieczywa, powodując ścieranie się zębów i niszczenia szkliwa. Zły stan uzębienia starożytnych mieszkańców doliny Nilu znamy dzięki znajdowanym mumiom – niejednokrotnie brakuje im sporej części zębów lub są one bardzo zniszczone. Na zdjęciu: mumia młodej kobiety – na podstawie dobrze zachowanych zębów wnioskuje się, że w chwili śmierci nie miała więcej niż 25 lat. Fot. Historic Mysteries (www.historicmysteries.com), CC BY-SA 2.0

 


Piękno według Arabów

Już średniowieczni poeci w swych kasydach porównywali kobiety do klepsydry czy księżyca w pełni, a wszystko to nosiło w sobie podtekst erotyczny. Egipska kobieta powinna zatem posiadać wąską talię, zaokrąglone biodra i pełne piersi; poza tym bardzo ważnym atrybutem urody były włosy, które powinny być przede wszystkim długie, miękkie i lśniące (dobrze też, gdyby były czarne; wbrew pozorom blondynki nie cieszyły się takim uznaniem, jak mogłoby się wydawać). Istotna była również twarz – duże oczy, pełne usta, gęste brwi i rzęsy, białe zęby. Preferowano raczej jasną karnację, jednak kolor skóry miał znaczenie drugorzędne. Kwestia szczupłości lub obfitości nie była w ogóle poruszana przez poetów. Tak pozostało do dzisiaj.

Gdyby zapytać egipskiego mężczyznę, czym powinna odznaczać się piękna kobieta, ten bez wahania wskazałby na trudny do sprecyzowania powab. Nie bez powodu Egipcjanki uczą się od dziecka charakterystycznej choreografii, którą znamy pod nazwą tańca brzucha. Ich ruchy są płynne i precyzyjne, wykonywane z gracją, emanujące powabem i niezaprzeczalnym erotyzmem. Taniec ten przeznaczony jest dla małżonka i żaden inny mężczyzna nie ma prawa oglądać takiego widowiska (o ile nie jest ojcem lub bratem i o ile kobieta nie tańczy po prostu dla zabawy w rodzinnym domu). Istnieją oczywiście specjalne przybytki, w których kobiety wykonują tego rodzaju taniec niekoniecznie dla swoich mężów, można sobie jednak wyobrazić, że wzbudzają w obcych mężczyznach te same emocje, które tańcząca żona wywołuje w swym małżonku. Powab i erotyzm, na co dzień ukryty, sanowi element nieodzowny kobiecej urody, o którym jednak otwarcie się nie mówi i który pozostaje elementem z pogranicza tabu, nie do końca nazwanym, nie do końca sprecyzowanym, jednak silnie obecnym w arabskiej kulturze.

Najważniejszym atrybutem urody, który ma za zadanie przykuć uwagę mężczyzny, pozostają oczy. Są one często jedynym widocznym fragmentem twarzy (i w ogóle ciała), toteż zazwyczaj intensywnie się je podkreśla. Egipcjanki stosują na co dzień makijaż, który Europejki określiłyby jako za mocny, a nawet niekiedy tandetny. W użyciu od tysięcy lat pozostaje kohl, który stosowały już starożytne elegantki. To właśnie za pomocą tego kosmetyku dzisiejsze piękności nadają swoim oczom blask – preferowana jest technika smokey eye lub egipskiej kreski, obowiązkowo w kolorze czarnym. Jeżeli chodzi o cienie do powiek, stosuje się całą ich paletę i nie ma chyba jakiegoś obowiązkowego koloru, natomiast wiele Egipcjanek lubuje się w odcieniach złota, co wyjątkowo pięknie wkomponowuje się w koloryt ich twarzy. Jeżeli kobieta nie nosi nikabu, obowiązkowy pozostaje pełen makijaż twarzy, z podkreśleniem ust. Egipcjanki chętnie sięgają po czerwień w rozmaitych jej odcieniach.

Do podkreślenia urody służy także biżuteria, obowiązkowo złota. W Egipcie panuje wyraźny podział na biżuterię żeńską i męską – kobiety noszą złoto, mężczyźni srebro i podział ten obowiązuje również w przypadku ślubnych obrączek. Rzecz jasna można spotkać Egipcjanina noszącego złote ozdoby, jednak takie przypadki należą do rzadkości. Kobiety chętnie stroją się w złote bransolety, naszyjniki, pierścionki i kolczyki, zwykle też ozdoby te stanowią część ich posagu lub machru – ślubnego daru małżonka, niepodlegającego zwrotowi w przypadku rozwodu. W Egipcie panuje zasada: im więcej biżuterii, tym lepiej. Nic dziwnego, że wychodząc na ulicę kobiety często wkładają na siebie całe komplety świecidełek. Spotkać można nawet panie noszące złote ozdoby na rękawiczkach, którymi zakrywają dłonie przed pożądliwym wzrokiem obcych mężczyzn.

Istotnym elementem kobiecej urody pozostają włosy. Na co dzień ukryte pod hidżabem, w domowym zaciszu mają za zadanie uwodzić małżonka. Egipcjanki poświęcają wiele czasu na ich pielęgnację, a kobiece salony piękności dosłownie pękają w szwach. Włosy są farbowane, układane, modelowane, a czasem również podcinane, przy czym preferowane są długie, a kobiety z krótkimi włosami raczej się nad Nilem nie spotka. Aby uczynić klientkę jeszcze bardziej ponętną w oczach męża, fryzjerki stosują specjalne zabiegi, podczas których we włosy wcierane są wonne olejki – nawiązując tym samym do sztuczek znanych w Egipcie od tysiącleci. Można powiedzieć, że sztuka uwodzenia pozostała tam niezmienna od czasów faraonów.

Atrakcyjność kobiet ma swoje odbicie w jeszcze jednym aspekcie – w gładkości skóry. W Europie depilacja również jest rozpowszechniona, jednak pod tym względem Arabki przewyższają wszelkie europejskie normy i standardy. Niedopuszczalne jest owłosienie na najmniejszym skrawku ciała, dlatego też panie znad Nilu gotowe są znosić wielogodzinne katusze w postaci depilacji przy pomocy nitki, aby tylko pozbyć się niechcianych mankamentów urody. Nitka umieszczana jest w zębach kosmetyczki, a jej końce trzymane są w rękach. Tak połączonym narzędziem tortur usuwa się włosy z ciała nieszczęsnej ofiary, przy czym należy podkreślić, że zabiegowi poddawane jest niemal całe ciało; jedynie bardziej newralgiczne rejony depilowane są przy pomocy wosku.

Współczesna egipska elegantka, fot. Mohammed Hassan / Unsplash
Współczesna egipska elegantka, fot. Mohammed Hassan / Unsplash

 

Wróćmy teraz do kwestii sylwetki. Wśród Egipcjanek (i Egipcjan) panuje swoisty podział na osobniki wysokie i szczupłe oraz niskie i mocno zbudowane, przy czym bynajmniej nie otyłe. Oba typy kobiecej urody cieszą się zainteresowaniem ze strony mężczyzn. Kobiety o mocnej budowie z wiekiem faktycznie nabierają ciała, zwłaszcza po wydaniu na świat kilkorga dzieci, w niczym jednak nie umniejsza to ich atrakcyjności w oczach mężów. Warto zaznaczyć, że panie znad Nilu rzadko kiedy stosują specjalne diety, a tamtejsze posiłki trudno określić mianem niskokalorycznych. Podobnie przedstawia się kwestia uprawiania sportu. Jakkolwiek od jakiegoś czasu cieszy się on coraz większą popularnością i uprawiany jest na specjalnych kobiecych siłowniach i w kobiecych fitness klubach, to jednak nie znajduje jeszcze uznania w szerszym kobiecym gronie. O pięknie kobiecym, zdaniem Egipcjan, nie decydują bowiem ani fałdki na brzuchu lub ich brak, ani bardziej lub mniej rozłożyste biodra. Egipcjanka nie robi sobie zresztą najmniejszych wyrzutów sumienia, jeśli przytyła kilogram lub dwa – jakie to ma ostatecznie znaczenie, skoro czuje się zadbanie i kobieco? Kwestia wagi i budowy ciała, która niejedną Europejkę przyprawiłaby o siwe włosy, Egipcjanek w ogóle nie porusza. Szczupłe czy o pełnych kształtach, emanują kobiecością, powabem i urokiem.

Kanon urody dotyczy oczywiście również panów i również w tym przypadku odbiega od europejskich norm. Według jednej z teorii budowa ciała dzisiejszych Egipcjan odziedziczona została po dwóch grupach ludności – fellachach i Beduinach. Faktem pozostaje, że większość egipskich mężczyzn należy do kategorii szczupłych, wręcz chudych, którym daleko do europejskich wzorców, podobnie jak członkom drugiej grupy – przysadzistych, grubokościstych osobników. Również przypadku mężczyzn to nie budowa ciała decyduje jednak o atrakcyjności. Jaki zatem powinien być egipski mężczyzna, aby zyskał uznanie w oczach kobiet? Przede wszystkim elegancki i zadbany. Męskie salony urody są w Egipcie na porządku dziennym, a w czwartki (przed wolnym piątkiem, kiedy to trzeba udać się do meczetu, a przede wszystkim spędzić wieczór w towarzystwie żony), tego rodzaju przybytki pękają w szwach. Panowie udają się tam w celu ewidentnego upiększenia. Poddają się takim czynnościom jak strzyżenie, golenie lub podcinanie brody, depilacja (tak! nitką!) pozostałego owłosienia z twarzy, bo jak już jest broda, to musi być pod linijkę, namaszczanie włosów olejkami lub wonnościami, oczyszczanie skóry twarzy, a nawet manicure. Zabiegom takim poddają się przedstawiciele wszystkich warstw społecznych, w tym także mniej zamożni obywatele, których stać przynajmniej na profesjonalne golenie.

Egipscy eleganci zwracają bardzo dużą uwagę na odpowiedni ubiór. Choć mężczyźni posiadają dużo większą swobodę w doborze ubrań, to ich także obowiązuje przede wszystkim zasada skromności i schludności. Nie należy wychodzić na ulicę z odsłoniętymi ramionami; rękawy t-shirtów powinny zakrywać ramię przynajmniej do połowy. Spodnie obowiązkowo powinny być długie – z wyjątkiem nadmorskich kurortów, gdzie można sobie pozwolić na wakacyjną swobodę. Większość przedstawicieli średniego i starszego pokolenia chętnie przywdziewa galabije, do których można włożyć sandały lub klapki, co jednak jest nie do przyjęcia w przypadku długich spodni. Jeżeli panowie noszą koszule, wolno odpiąć dwa górne guziki, najczęściej w celu zaprezentowania łańcuszka lub naszyjnika, w których egipscy eleganci się lubują; paradowanie z rozpiętą koszulą jest jednak zabronione. Naturalnie nie wszyscy panowie stosują się do tych zasad, jednak większość przestrzega reguł schludnego ubioru. Inną sprawą pozostaje kwestia ubóstwa Egipcjan, widoczna szczególnie w małych miastach. Bardzo często elegancja kończy się tam na czystym i wyprasowanym przyodziewku, względnie na czystej galabii i porządnych butach. Co ciekawe, Egipcjanie rzadko noszą dżinsy, być może z powodu zawrotnie wysokich letnich temperatur. Jeżeli już się na nie decydują, to raczej po zmroku i przeważnie w miejscowościach turystycznych – wszak odpowiedni „look” przyciąga uwagę europejskich turystek. Ci mężczyźni, którzy pragną podbić serca Europejek, ubierają się według trendów zachodnich.

O atrakcyjności egipskich mężczyzn decydują jednak przede wszystkim cechy charakteru. Pożądany partner to taki, który potrafi zapewnić kobiecie byt, bezpieczeństwo i szacunek. Uroda i seksapil nie mają tu wiele do rzeczy.

Wielu przedstawicieli średniego i starszego pokolenia chętnie przywdziewa galabije, fot. Adrian Dascal / Unsplash
Wielu przedstawicieli średniego i starszego pokolenia chętnie przywdziewa galabije, a na ulicach miast nie spotkamy raczej mężczyzn w krótkich spodniach , fot. Adrian Dascal / Unsplash

 

Obopólne zadowolenie

Cielesność jest w Egipcie ogromnie istotna w kontekście małżeństwa. W przeciwieństwie do religii chrześcijańskiej, gdzie seks, nawet małżeński, bywał napiętnowany jako grzeszny, islam odnosi się do spraw cielesnego współżycia zupełnie inaczej. Koran wyraźnie zaleca, aby satysfakcję z uciech cielesnych czerpał nie tylko małżonek, ale również żona, a wręcz przede wszystkim ona (powinna ją uzyskać jako pierwsza). Zupełnie inną kwestią pozostaje wywodzące się z tradycji plemiennych i niezwiązane z islamem obrzezanie kobiet, które niestety nadal bywa praktykowane. Obecnie odchodzi się natomiast od barbarzyńskich metod obrzezania dziewczynek bez zastosowania znieczulenia (proceder ten ma miejsce bardzo często w szpitalu), niemniej odciska straszliwe piętno na psychice milionów egipskich kobiet. Należy wszakże zaznaczyć, że nie wszystkie rodziny zgadzają się na poddawanie swoich córek temu okrutnemu zwyczajowi. Niemniej tradycja obrzezania wpisuje się niestety w element cielesności w wydaniu egipskim.

Wracając natomiast do pozytywnych aspektów cielesności i kwestii z nim związanych, należy zaznaczyć, że niejako do obowiązków małżonki należy dbałość o podtrzymanie zainteresowania ze strony męża. W związku to kobieta uwodzi mężczyznę, chociaż to on o nią zabiega. W tym celu ma ona do dyspozycji cały arsenał stosownych środków. Odpowiednie sklepy oferują bogate zestawy różnego rodzaju strojów przeznaczonych na “szczególne okazje”, jak na przykład noc poślubna. Kobieta, na ulicy ukryta pod zasłoną, w sypialni powinna emanować erotyzmem i być ponętna dla swego małżonka. Egipcjanie nie kryją wcale, że aspekt cielesny małżeństwa ma ogromne znaczenie dla trwałości związku. Należy pamiętać, że większość małżeństw w Egipcie jest aranżowanych przez rodziców, a kobiety bardzo często wychodzą za mąż, nie znając wcześniej swego narzeczonego lub widując go sporadycznie; o żadnych intymnych kontaktach przed ślubem również nie ma mowy. Niemniej to, co zabronione narzeczonym, jest wskazane u mężatek, a dbałość o ognisko domowe przekłada się w dużym stopniu na dbałość o obopólne zadowolenie. Bardzo często można się spotkać ze stwierdzeniem padającym z ust starszego pokolenia, że miłość między małżonkami rodzi się z pożycia. Być może, mając na względzie tamtejsze realia, nie jest to stwierdzenie pozbawione racji.

Cielesność wyraża się nie tylko w pożyciu małżeńskim. Mieszkańcy dawnego kraju faraonów należą do ludzi raczej ekspresyjnych, wyrażających swoje emocje językiem ciała. Rzecz jasna, nie przebijają oni mistrzów gestykulacji, Włochów, którzy język ciała uczynili swoim drugim językiem narodowym, niemniej na ową mowę bez słów składa się cały arsenał gestów, spojrzeń, postaw i mimiki, które przy pierwszym kontakcie Europejczyka z Arabem mogą wydawać się osobliwe. Najdziwniejszym chyba wyrazem radości lub zadowolenia jest klaskanie, przy czym Egipcjanin nie robi tego w typowy “europejski” sposób, ale znacznie wolniej, wykonując płynny ruch rękami i zbliżając jedynie dłonie do siebie. Tego rodzaju gestom towarzyszy najczęściej nucenie melodii lub chociaż murmurando. Co ciekawe, odbywa się to zazwyczaj w większym gronie znajomych lub krewnych, aczkolwiek może pojawić się także w trakcie oglądania filmów. Gwałtowna gestykulacja towarzyszy najczęściej wybuchom złości, natomiast kiedy Egipcjanin chce uspokoić rozmówcę, wykonuje gest polegający na złączeniu palców dłoni, który w Italii mógłby zostać zrozumiany całkowicie opacznie.

Najbardziej charakterystycznym elementem egipskiej mowy ciała jest śmiech. Na ulicy nie należy śmiać się głośno, wobec czego tamtejsze społeczeństwo nauczyło się śmiać po cichu. W rzeczywistości kiedy Egipcjanin się śmieje, wydaje z siebie dźwięk przypominający krztuszenie lub duszenie, czemu towarzyszy zabawne podrygiwanie całego ciała. Głośny rechot jest nie do przyjęcia i raczej się go w Egipcie nie doświadczy, natomiast bardzo częstym widokiem jest człowiek zaśmiewający się do łez.

Wśród egipskich mężczyzn panuje przekonanie, że ich żony "należą" do nich, ponieważ po ślubie mąż i żona stanowią nierozerwalną całość i jedno ciało. Z tego między innymi powodu Egipcjanie należą do jednych z największych śródziemnomorskich zazdrośników i potrafią dosłownie wpaść w szał na widok innego mężczyzny przypatrującego się ich żonie. Oczywiście owa nierozerwalność nie przeszkadza bynajmniej wyznawcom islamu wchodzić w kolejne związki małżeńskie. W sumie mają prawo do czterech żon, co w praktyce rzadko się zdarza. Na zdjęciu: Hetep-seshat z małżonką, ok. 2550–2450 r.p.n.e., Giza, fot. Schristia / Flickr, CC BY-SA 2.0
Wśród egipskich mężczyzn panuje przekonanie, że ich żony “należą” do nich, ponieważ po ślubie mąż i żona stanowią nierozerwalną całość i jedno ciało. Z tego między innymi powodu Egipcjanie należą do jednych z największych śródziemnomorskich zazdrośników i potrafią dosłownie wpaść w szał na widok innego mężczyzny przypatrującego się ich żonie. Oczywiście owa nierozerwalność nie przeszkadza bynajmniej wyznawcom islamu wchodzić w kolejne związki małżeńskie. W sumie mają prawo do czterech żon, co w praktyce rzadko się zdarza. Na zdjęciu: Hetep-seshat z małżonką, ok. 2550–2450 r.p.n.e., Giza, fot. Schristia / Flickr, CC BY-SA 2.0

O atrakcyjności mieszkańców Egiptu decydują inne względy niż w kulturze zachodniej. Kult ciała istnieje i ma się dobrze, jednak na zupełnie innych zasadach. Piękno kobiet nie wynika ze stosowanej diety, smukłej sylwetki czy panujących trendów w modzie; opiera się na czymś znacznie głębszym, niewypowiedzianym, a jednocześnie opiewanym od setek lat. Atrakcyjność mężczyzn to nie rzeźba mięśni, ale charakter i odpowiedzialność. Ich piękno jest inne, dla nas być może niezrozumiałe, bo przyzwyczajeni jesteśmy do odmiennych standardów. Bez wątpienia jednak warto poświęcić chwilę, by ową egipską atrakcyjność dostrzec, odkryć i podziwiać.

 

Zdjęcie główne: Hassan Ouajbir