artykuły kultura książki

To nie jest pocałunek. O komiksie Rutu Modan

Ula Rybicka

Dramatyzm komiksów Rutu Modan jest poniekąd dziełem przypadku. Gdy dorastała, powieści graficzne w Izraelu były nie do zdobycia – tworzyła więc historie, nie mając pojęcia, jak wyglądają amerykańskie klasyki. Dzięki temu nie kusili jej ani superbohaterowie, ani lekka rozrywka. Dziś jej ilustrowane opowieści to mieszanka purnonsensu i grozy codzienności.

Motyw ciała, a szczególnie jego deformacja bądź okaleczenie, pojawia się w komiksach Modan regularnie – można odnieść wrażenie, że temat ten znajduje się w ścisłej czołówce twórczych zainteresowań autorki Ran wylotowych. W tomie Jamilti i inne historie pokazywany jest z wielu nieoczywistych perspektyw: usta dają miłość jedynie wtedy, gdy mogą uratować komuś życie, a piękno to wyobrażenie ulotne i komicznie arbitralne. Choć mogłoby się wydawać, że komiksom blisko do parodii, to niektórych z jej absurdalnych historii nie sposób nie wziąć na serio. Obrazy Modan szokują i wywołują silne emocje, szczególnie często wzbudzając współczucie do – nie tylko fizycznie – okaleczonych bohaterów. W ostatnim zbiorze Modan wydanym po polsku spotkamy się z wielością niestereotypowych przedstawień ciała, które prowokują i dają do myślenia. Ilustratorka wciąż bawi się z czytelnikiem: miesza tropy interpretacyjne, każe we wszystko wątpić i nie daje żadnej odpowiedzi.

Już w komiksie otwierającym tom mamy do czynienia z rozczłonkowanym ciałem, ponieważ nagle stajemy się świadkami ataku terrorystycznego w Tel Awiwie. Główna bohaterka, pielęgniarka przebywająca nieopodal miejsca, gdzie wybuchła bomba, instynktownie biegnie w poszukiwaniu ofiar. Znajduje tam jedynie konającego zamachowca w kałuży krwi i od razu udziela mu pierwszej pomocy. Ich usta się dotykają. Ciała zastygają. Czytelnik już wie, że autorka wprowadziła go w błąd. Ilustracja, którą widzimy na okładce, czyli zbliżenie kobiety i mężczyzny, nie jest namiętnym pocałunkiem – to Żydówka usiłująca ratować arabskiego zamachowca na chwilę przed jego śmiercią. Od razu rodzi się pytanie o to, czy ich ciała spotkałyby się, gdyby nie tragiczne wydarzenie? Odpowiedź jest przewidywalna – nawet na kartach powieści romans Izraelki z Palestyńczykiem jest niebywałą rzadkością.

Ważnym i wartym wspomnienia utworem jest Król wszystkich Lilly, choć jego akcja toczy się w fikcyjnym miasteczku na Starym Kontynencie. Absurdystka Modan przedstawia czytelnikom miłosną makabreskę, w której główną rolę gra chirurg plastyczny operujący wszystkie pacjentki na obraz i podobieństwo swej zaginionej ukochanej. W quasi-wiktoriańskiej klinice, aż nadto przypominającej zakład psychiatryczny, każda podopieczna wygląda jak jego miłość: ma jej oczy, usta i nos. Szarlatańskie wizje lekarza każą mu w nieskończoność tworzyć kolejne wersje własnego ideału urody. Satyra o operacjach plastycznych na masową skalę to doskonałe świadectwo nie tylko tego, że piękno jest wyjątkowo subiektywne i zawsze leży w oczach patrzącego, ale także tego, że komiksy Modan niosą uniwersalne przesłania i dalece wykraczają poza tematykę związaną z konfliktem bliskowschodnim.

Jak pisał Amos Oz, ciało to wilgotny materiał, który szybko się psuje. Podatność na psucie wyraźnie dostrzega też Modan, skoro regularnie przedstawia nam bohaterów zaraz po wypadku: ich zwłoki bywają doszczętnie spalone, pozbawione głowy lub nóg. Kolejną już historią o deformacji ciała jest komiks Powrót do domu. Pilot samolotu, mąż głównej bohaterki, prawdopodobnie został przed laty zestrzelony nad Libanem, ale jego ciała nigdy nie odnaleziono. Kobieta, która żyje już z innym mężczyzną, pewnego dnia dostrzega awionetkę lecącą w stronę plaży w kibucu. I znowu nic nie jest takie oczywiste: z jednej strony radio informuje, że to szahid planujący atak terrorystyczny (jeśli to prawda, to jest to już drugi atak w tomie Jamilti, w którym ginie tylko zamachowiec), lecz z drugiej strony – może to właśnie jej ukochany wraca z Libanu? Pragnie w to wierzyć zarówno jego ojciec, jak i zdezorientowana kobieta. Zagrożenie atakiem, zachwianie kibucowej sielanki, zestrzelony samolot na tle błękitnego nieba i ostatecznie śmierć pilota – wszystko to może skutkować tylko pomieszaniem zmysłów.

W co wierzyć, jeśli nic nie jest takie, jakim się wydaje? Modan zręcznie żongluje stereotypami i droczy się z wyobraźnią czytelnika, bawiąc się jego konwencjonalnym postrzeganiem świata. Izraelka wykorzystuje dwa ważne sposoby przedstawienia artystycznego, które integruje w sobie komiks – połączenie słowa i obrazu. Idąc tropem malarstwa René Magritte’a, stara się pokazać, że nierzadko mylnie interpretujemy to, co widzimy. Weźmy wspomniane usta z okładki – przecież nie każde ich zetknięcie to pocałunek, tak jak nie każdy Żyd jest wrogiem Palestyńczyka (i vice versa). Zabawa konwenansami z izraelskiego punktu widzenia nabiera ogromnej wagi. W podzielonym państwie jedyną ucieczką przed paranoją wydaje się być niuansowanie agresywnej rzeczywistości.

 

Rutu Modan, Jamilti i inne historie, tłumaczyła Agata Napiórska, Kultura Gniewu, Warszawa 2016

 

Rutu Modan – jedna z najbardziej znanych izraelskich autorek komiksów, laureatka prestiżowej Nagrody Eisnera. Oprócz Jamilti i innych historii, w Polsce ukazały się jej dwie powieści graficzne Rany wylotowe i Zaduszki oraz bajka Tata ucieka z cyrkiem, której współautorem jest Etgar Keret.