artykuły kultura sztuki piękne historia

Twoja, aż do śmierci. Maja Francisca Goi

Izabela Frankowska

Nieobyczajna poza, śmiałe, wręcz bezczelne i prowokujące spojrzenie – jeszcze nigdy rozebrana piękność nie wabiła w ten sposób.

Wyobraź sobie, że wpadła na pomysł, bym jej uszminkował usta – tak o kolejnej modelce pisał w liście do przyjaciela Francisco Goya, nadworny malarz Burbonów i ulubieniec arystokracji. Nieobyczajna poza, śmiałe, wręcz bezczelne i prowokujące spojrzenie – o nie, jeszcze nigdy rozebrana piękność nie wabiła w ten sposób. Zazwyczaj spuszczała cnotliwie wzrok, podążając myślami jakby w zupełnie innym kierunku. A ta poza! Nieskazitelne alabastrowe ciało, jakby od niechcenia przeciągające się leniwie na jedwabnych poduszkach, a w dodatku – ręce swobodnie założone za głowę. Co więcej, po raz pierwszy w sztuce zachodnioeuropejskiej artysta odważył się namalować kobiece włosy łonowe… Tego już za wiele! Obraz z miejsca uznano za pornografię, a w 1814 roku Goya został wezwany do złożenia wyjaśnień przed hiszpańską inkwizycją. Przebieg procesu nie jest znany; wiadomo jednak, że malarz nie został uwięziony.

Co prawda, obok nieprzyzwoitego aktu, powstał też wizerunek tej samej kobiety odzianej w przylegającą do ciała białą suknię, jednak tak szczelnie oblepia ona wydatny biust, nogi i łono, że nie pozostawia żadnego pola dla wyobraźni. Za to rodzi pytania: kim jest ta gorsząca zmysły, nieprzyzwoita kobieta? Spekulacji pojawiało się co niemiara: jedni widzieli w niej charyzmatyczną królową Marię Ludwikę, inni – najpiękniejszą kobietę epoki i niespełnioną miłość Goi, księżną de Alba, którą miał sportretować w wersji publicznej (ubraną) i prywatnej (nagą). Rodzina de Alba jeszcze w latach ’40 XX wieku walczyła z tym, jak to określano, pomówieniem – zdecydowano nawet o ekshumacji księżnej w celu porównania budowy jej szkieletu z ciałem pokazanym na obrazie. Jak łatwo się domyślić, nie przyniosło to wymiernych rezultatów.

Maja desnuda, Muzeum Prado w Madrycie
Maja desnuda, Muzeum Prado w Madrycie

 

Tytuł pracy, który wcale nie musi być imieniem ani pseudonimem modelki, nakazuje szukać jej wśród ślicznotek z ludu – terminem majas (czyt. “mahas”) określano młode dziewczęta z niższych warstw społecznych, które, aby wziąć udział w festynach i lokalnych zabawach, przywdziewały stroje narodowe, takie jak mantylki zakrywające włosy i ramiona czy szarfy przepasające długie suknie. Wbrew ówcześnie panującej modzie, faworyzującej wzorce francuskie i angielskie, ich swobodnie opadająca koafiura sprawiała wrażenie niedbałości; mawiano wręcz, że nigdy nie używają grzebienia. To wszystko niknie jednak, gdy spojrzymy bliżej na sylwetkę zamawiającego. To w niej, najprawdopodobniej, tkwi odpowiedź; tłumaczy także, dlaczego Goya nie został uwięziony przez inkwizycję. Zleceniodawcą malowideł, jak się zdaje, był ktoś blisko powiązany z władzami katolickiej Hiszpanii…

Manuel Godoy, w którego inwentarzu, w listopadzie 1814 roku, znaleziono dwa obrazy Goi określone wspólnym tytułem Cyganki, pełnił obowiązki oficera gwardii królewskiej. Był zręcznym politykiem, a z czasem dyktatorem kraju obsypanym wszelkimi dobrami, zaszczytami i tytułami. Ambitny, pracowity i bezwzględny; w dodatku libertyn, rozpustnik i bigamista. O jego temperamencie krążyły legendy – kler zarzucał mu deprawację Hiszpanek ze wszystkich klas społecznych, włączając w to samą królową. Największe oburzenie wzbudzał wieloletni konkubinat Godoya z Pepitą (Josefą) Tudó, czarnowłosą pięknością o odważnym spojrzeniu. Bynajmniej nie była ona kobietą lekkich obyczajów, jaką chcieli w niej widzieć ówcześni strażnicy moralności, a córką gubernatora madryckiego Parku Retiro, z czasem hrabiną de Castillo Fiel i damą dworu Marii Ludwiki. Kobietą wykształconą w duchu oświecenia i obytą towarzysko, zachęcającą kochanka do lektury poezji, wizyt w teatrze i operze. Łączyła ją z Godoyem wieloletnia namiętność, miłość, przyjaźń i przywiązanie, niesłabnące pomimo upływu czasu i perturbacji życiowych. Królowa Maria Ludwika, sama zainteresowana politykiem, liczyła na odciągnięcie jego uwagi od Pepity poprzez zmuszenie do małżeństwa z Marią Teresą Burbon. W kolejnych latach Godoy utracił władzę, został zesłany za granicę; Pepicie nakazano wyjazd do Pizy, a następnie Genui. Opuszczeni przez wszystkich, pozostali wierni jedynie sobie. Ich ożywiona korespondencja do samego końca pełna jest wyrazów czułości i oddania: Pepita wszystkie listy do ukochanego kończyła słowami „Twoja kochająca przyjaciółka” oraz „cała Twoja, aż do śmierci”. Tudó zmarła w 1869 w swoim madryckim mieszkaniu przy ulicy Fuencarral w dość dramatycznych okolicznościach – jej szata zajęła się ogniem z paleniska. Miała 90 lat, została pochowana na cmentarzu św. Izydora w Madrycie. Czy była Mają, ślicznotką z obrazów Goi? Tego już pewnie nigdy się nie dowiemy.

 

Zdjęcie główne: Maja desnuda, Muzeum Prado w Madrycie

 

Hiszpania wiosną pachnie kwiatem gorzkiej pomarańczy… Olejek neroli w pięknym kryształowym flakonie kupisz w sklepie Lente (tutaj)