styl życia zapachy rośliny

O lawendzie

Julia Wollner

Jej imię pochodzi od zwyczajów antycznych Rzymian... lub od charakterystycznej, lekko sinawej barwy. Swoją woń roztaczała w grobowcu Tutanchamona i przy posągu Artemidy w Efezie; kochali ją miodolubni Grecy, a dziś uprawiają Chorwaci. Lawenda to ukochana roślina mieszkańców Śródziemnomorza, nie tylko tych pochodzących z Prowansji.

Lawenda, po łacinie Lavandula, jest wiecznie zieloną rośliną z rodziny jasnotowatych, charakterystycznej dla obszarów śródziemnomorskich. Obejmuje około 40 gatunków o  miłym dla człowieka zapachu, docenianym już w dalekiej starożytności.

Antyczni Grecy, którzy nazywali lawendę nardos (Rzymianie przejęli później rzeczownik nardus), wywodzili ją z syryjskiego miasta Naarda. Cenili ją jako roślinę miododajną – pyszny lawendowy miód jest zresztą śródziemnomorskim przysmakiem także dzisiaj. Biblijny król Salomon otrzymał lawendę – pojawiającą się też w Pieśni nad Pieśniami – w darze od królowej Saby, która przywiozła mu również drogocenną mirrę i kadzidło. Fioletowe kwiaty wysoko cenili także Rzymianie – według niektórych kalkulacji, jeden funt kwiecia kosztował w czasach Cesarstwa równowartość miesięcznej rolniczej pensji! Badania archeologiczne sugerują, że w początkach naszej ery nie tylko lubowano się w aromatycznych kąpielach z dodatkiem lawendy, ale także stosowano ją szeroko w gospodarstwach domowych – do aromatyzowania pomieszczeń, odstraszania insektów i prania tkanin. Późnołacińskie określenie rośliny, lavanda, znaczy zresztą tyle, co “rzeczy do uprania”; nie mamy jednak pewności, czy taka właśnie jest etymologia jej nazwy. Niektórzy badacze twierdzą, że pochodzi raczej od łacińskiego livens – “niebieskawy”, “siny”.

Masz ochotę na śródziemnomorską kąpiel? Idealne będzie pachnące mydło z oliwy z oliwek z dodatkiem olejku lawendowego. Mamy takie cudo w naszym sklepie!

 

Wiemy, że miłośnikami pachnącego ziela byli rzymscy żołnierze – nie tylko chroniło ich przed komarami i innymi owadami, ale także pomagało w gojeniu się ran, dobrze robiło na trawienie, koiło zszargane nerwy. To zapewne właśnie rzymskie wojsko przywiozło lawendę na tereny dzisiejszej Wielkiej Brytanii, gdzie szybko zdobyła szerokie grono zwolenników.

Pierwsze pisemne wzmianki o leczniczych właściwościach lawendy pochodzą z czasów cesarza Nerona, a więc z I w. n.e. W swych pismach wspomina o niej grecki lekarz Pedanius Dioskurydes, podkreślając, że stosowana wewnętrznie pomaga w niestrawności i bólach głowy, zaś zewnętrznie – w dezynfekcji ran i oparzeń. Żyjący w tej samej epoce Pliniusz Starszy dodawał do tej listy zbawienny wpływ lawendy na choroby nerek, zaburzenia miesiączkowania i wszelkiego rodzaju obrzęki.

W średniowieczu lawendę uprawiano głównie jako roślinę leczniczą w ogrodach przyklasztornych. Rozpowszechniła się wówczas legenda, że lawenda jest rośliną, której sadzonkę Adam i Ewa zabrali z ogrodu Eden. Może właśnie stąd wywodzą się wierzenia, o których w swojej książce Mity i magie ziół pisze Maria I. Macioti. Wspomina ona, że w wielu zakątkach Śródziemnomorza kłosek lawendy uważany jest za skuteczny i dyskretny amulet przynoszący szczęście, urodzaj, bogactwo. A może wpływ na te przekonania miał aromat lawendy, który, jak dowodzi współczesna aromaterapia, uspokaja, relaksuje, ułatwia zasypianie? Lawenda, roznosząca wszędzie pogodę, świeżość, jasność (…) ma jakoby łagodzić charaktery, eliminować konflikty, zażegnywać niebezpieczeństwa –  pisze Macioti, a zwolennicy naturalnej medycyny proponują olejek lawendowy na szereg dolegliwości spowodowanych stresem i zbyt szybkim tempem życia. Docenia się także jej działanie antyseptyczne, którego świadomy był już człowiek średniowiecza. W ówczesnych miastach, podczas często powracających epidemii, suszoną lawendę dodawano do ognisk, aby oczyścić powietrze. Kiedy zaś, dzięki wpływom arabskim, do Europy powróciła wiedza o destylacji olejków eterycznych, lawenda stała się podstawą przemysłu perfumeryjnego w Prowansji. Podobno olejek lawendowy miał uchronić przed epidemią cholery mieszkańców miasta Grasse – tego, które do dziś słynie na całym świecie z produkcji naturalnych perfum.

Woreczek z suszoną lawendą po prostu pięknie pachnie! Aromat prowansalskich kwiatów uspokaja, pomaga w zasypianiu, a także… odstraszy mole z Twojej szafy. Zamówisz go tutaj, w naszym sklepie

 

Dziś większości z nas lawenda kojarzy się z barwnymi polami Prowansji, jednak warto wiedzieć, że ten piękny francuski region nie jest jedynym lawendowym królestwem. Prawo do tego tytułu rości sobie także chorwacka wyspa Hvar, a uprawy fioletowych kwiatów stają się coraz popularniejsze również w innych krajach.