artykuły kultura ludzie

Groktalica. Potrząsanie głosem w Górach Dynarskich

Agnieszka Jasińska

Około 60 kilometrów od Zadaru, w regionie Bukovica w Górach Dynarskich, nieopodal niezwykle malowniczej rzeki Zrmanja, znajduje się osada serbska pielęgnująca unikatowy śpiew zwany groktalicą, wpisany na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO wymagającego natychmiastowej ochrony. 

W lepszym poznaniu groktalicy pomaga mi etnolożka Zosia Zaborowska i archeomuzykolog Kacper Siejkowski z zespołu Łada. Wraz z Aleksandrą Mrozowską, studentką filologii serbskiej, przygotowują w tej chwili płytę z tradycyjnymi pieśniami ludowymi, na której znajdą się. m.in. utwory bałkańskie.

 

 

Jak dowiedzieliście się o groktalicy?

Zosia Zaborowska:  Oboje od lat interesujemy się muzyką ludową, jeździmy na kursy i warsztaty śpiewu tradycyjnego, byliśmy członkami wielu zespołów, takich jak Dola – Zespół Pieśni Bez Tańca, Witeź, Podlotki. Prowadzimy też badania terenowe, zbieramy i przechowujemy muzykę ludową. Sami ją wykonujemy. Poznaliśmy się na warsztatach wokalnych, które organizowałam w Krakowie i w Belgradzie. Zapraszałam na nie nauczycieli etnomuzykologów i uczniów Polaków. A skąd groktalica? Kilka lat wcześniej bałkańska badaczka Jelena Jovanović wspomniała o tym, że w Chorwacji, w Górach Dynarskich, niedaleko Zadaru, jest wieś serbska, w której mieszkańcy uprawiają archaiczną, bardzo unikatową technikę śpiewu. Wzbudziło to nasze zainteresowanie. Jednak największy wpływ na naszą decyzję o poznaniu groktalicy miała Svetlana Spajić, wybitna śpiewaczka, performerka i animatorka kultury, która nagrała płytę Zegar Zivi i wyjaśniła nam cały kontekst związany z wykonywaniem pieśni groktalicą.

Bałkany to ogromne terytorium dla badacza kultury ludowej – można spędzić pół życia na eksplorowaniu tematu i nie zgłębić większości z tego zagadnienia. Wspólnota historyczno- kulturowa oparta  m.in. o zróżnicowaną i niezwykle żywą tradycję wiejską to niejako znak rozpoznawczy tego regionu Europy. Czym tak zauroczyła Was groktalica, że spośród bogatej oferty bałkańskiej wybraliście właśnie ją?

Kacper Siejkowski: Dalmacja, w obrębie której leży interesująca nas wieś Žegar, to region znany z bardzo starych, dobrze zachowanych tradycji muzycznych. Używa się tam np. nieznanych nigdzie indziej albo niestosowanych już instrumentów (należą do nich diple czyli dudy i  gusle – gęśle), które pochodzą jeszcze z czasów średniowiecznych. A groktalica jako technika wokalna ma jeszcze jeden element wyróżniający: związana jest ze społecznością serbską mieszkającą pośród Chorwatów i innych grup etnicznych. Izolowane kultury funkcjonujące wśród innych mają paradoksalnie większe szanse na przetrwanie, ponieważ ich przedstawiciele dbają o to, żeby lokalne tradycje nie zginęły.

Jak trafiliście do Žegaru, miejscowości, w której kultywuje się groktalicę?

ZZ: Byliśmy na wakacjach na wybrzeżu dalmatyńskim i uznaliśmy, że oprócz wypoczynku w pięknej okolicy warto zrobić coś więcej, wykorzystać fakt, że jesteśmy blisko tej miejscowości. Podróżowaliśmy autostopem, co trochę utrudniło nam dostanie się do Žegaru zlokalizowanego w górach, odciętego od świata. I mimo, że wieś znajduje się zaledwie 60 kilometrów od  popularnego wśród turystów Zadaru, to dotarcie tam zajęło nam wiele godzin. Część podróży musieliśmy odbyć pieszo.

I jak zostaliście tam przyjęci? Zawsze interesowało mnie to, jak nawiązuje się kontakt z lokalną społecznością. Przyjeżdżacie i co? Pytacie po prostu: – Czy tutaj się grokta?

ZZ: To było bardzo trudne. Spotkaliśmy się z nieufnością mieszkańców – nic dziwnego, ponieważ zapukaliśmy do drzwi ich domów bez zapowiedzi, jako obcy ludzie. W dodatku słabo mówiliśmy po serbsku i chorwacku. Jednak nasza znajoma etnografka Joanna Skowrońska powtarza często, że jeśli chcemy dotrzeć do serc mieszkańców, to trzeba po prostu zaśpiewać. My byliśmy na to przygotowani, ćwiczyliśmy groktalicę przed wyjazdem, znaliśmy niektóre wykonania tą techniką. Pokazaliśmy, co umiemy, i spotkaliśmy się z aprobatą ze strony mieszkańców. Jedna z kobiet zakrzyknęła nawet: – Tako mala cura i grokta czyli: „Taka mała dziewczyna i śpiewa po naszemu”. Zostaliśmy zaproszeni na próbę zespołu, który przygotowywał się do koncertu. Mieliśmy ogromne szczęście – był to czas, kiedy Serbowie mieszkający poza Žegarem (przed laty wypędzeni stamtąd podczas wojny serbsko-chorwackiej – przyp. red.) przyjechali do swoich krewnych i razem muzykowali. Zostaliśmy tam półtora miesiąca. Zaprzyjaźniliśmy się z mieszkańcami Žegaru; odwiedzamy ich tak często, jak tylko możemy.

Od lewej: Seka Usljebrka, Seka Milić, Zofia Zaborowska, Radojka
Od lewej: Seka Usljebrka, Seka Milić, Zofia Zaborowska, Radojka

To teraz czas wyjaśnić, na czym polega „groktanie”.

KS: „Groktati” znaczy „potrząsać”, a więc „groktanie” to potrząsanie głosem. Jest to technika wokalna, którą trudno porównać do czegokolwiek, co możemy znać z naszej kultury europejskiej. Trzeba to, po prostu, usłyszeć. Nieco podobną ekspresję wokalną można spotkać w Bośni, gdzie nazwana jest ona „potresalicą”, czyli śpiewaniem polegającym na „potrząsaniu głosem”. Istnieje też grupa etniczna w Albanii, która praktykuje porównywalny śpiew izopolifoniczny. W Bułgarii podobny sposób nazywany jest „krzesaniem”. Ale to pojedyncze przykłady, groktalica to fenomen absolutnie unikatowy.

AJ: Kiedy słucha się „groktania”, trudno nie zapytać o osoby towarzyszące. We wszystkich nagraniach, które udało mi się znaleźć, „grokta” jedna osoba, a pozostałe poniekąd jej akompaniują,  śpiewając w sposób, który jest łatwiej przez nas identyfikowany. Jednak to, co zwraca też uwagę, to inny układ harmoniczny pomiędzy poszczególnymi głosami. W muzyce europejskiej, nie tylko ludowej, ale nawet popularnej, nie spotykamy takiego zestawienia dźwięków w harmonii.

KS: To prawda, harmonia oparta jest na tzw. sekundzie małej, typowej dla śpiewów śródziemnomorskich. Właściwie trudno to nazwać harmonią, to raczej dysharmonia, dźwięki gryzą się ze sobą. To ważne z punktu widzenia kulturowego: taki sposób realizacji jest bardziej donośny, dzięki temu osoba śpiewająca może być słyszana z daleka, co na terenach słabo zaludnionych, np. górskich, jest istotne. Warto przypomnieć, że groktalica jest praktykowana w chorwackich Górach Dynarskich.

Na stronie, na której reklamujecie Wasz projekt płytowy, wyczytałam, że istnieje coś takiego jak „ženska groktalica”. Czy oznacza to, że jest różnica między wykonaniem żeńskim i męskim?

KS: Tak, to ważne. Na wstępie należy powiedzieć, że nie powinno się mieszać śpiewaków w jednym wykonaniu. Śpiewanie mieszane, czyli kobieta i mężczyźni, albo odwrotnie, traktowane jest jako nieobyczajne. Zresztą mężczyźni i kobiety inaczej się do siebie zwracają podczas śpiewu. Mężczyźni śpiewają: „Bądź pozdrowiony, dobrze mi się z Tobą śpiewa, słodki bracie, siwy sokole” (Sladki brale, sivi sokole), kobiety zaś wołają: „Słodka wsi moja” (Sladki sele moj).  Żeńska groktalica jest krótsza niż męska, mężczyźni śpiewają i „groktają” inną barwą.

Jak wygląda interakcja między śpiewakami?

KS: W wykonaniu powinny brać udział przynajmniej 3 osoby. Pierwsza wzywa do śpiewania (poziva), druga odpowiada na wezwanie groktaniem (grokta), a trzecia buduje wokalne tło (prati).

Śpiew w kulturze ludowej kojarzy mi się z pracą w polu i w domu. Czy mieszkańcy Žegaru także śpiewali podczas wykonywania codziennych obowiązków?

KS: I tak, i nie. Z jednej strony groktalica wiąże się z tzw. slavą, czyli świętem. Śpiewa się w grupie, a więc podczas uroczystości i spotkań rodzinnych, przy wspólnym pieczeniu jagnięciny. Z drugiej strony groktalicę kojarzy się z wcześniej wspomnianymi zawołaniami z daleka, np. podczas wypasów, a także z takimi pracami domowymi jak przędzenie. Przędzenie i tkanie były czynnościami towarzyskimi zwanymi w tej części Dalmacji prelo; ich praktykowanie to dobra okazja, żeby razem groktati, czyli wspólnie pośpiewać.

Słucham tych wykonań i zastanawiam się, czy podczas „groktania” nie boli gardło. Wydobywanie takich dźwięków wydaje się trudne.

KS: Nie, na pewno nie. Śpiew to forma relaksu. Śpiewanie ma być bezwysiłkowe, to oddech po ciężkiej pracy.

Dziękuję za rozmowę, życzę Wam powodzenia w promowaniu bałkańskiej kultury ludowej i trzymam kciuki za nową płytę!

 

Płyta zespołu Łada ukaże się w 2021 roku.

 

Zdjęcie główne: fot. Katarzyna Niedźwiecka