kultura styl życia rośliny

Przemieniając kwiaty w słodycz. Rzecz o pszczołach i miodzie

Olga Bialer-Young

Pszczoły od zawsze budziły podziw i szacunek: są silne, pożyteczne i świetnie zorganizowane, potrafią harmonijnie pracować na rzecz ogółu pod bacznym okiem zarządzającej całością królowej. Dla dawnych mieszkańców Śródziemnomorza stanowiły przykład boskiej inspiracji, mocy twórczej i niedoścignionej doskonałości. Oto kilka śródziemnomorskich ciekawostek na temat pszczół i miodu.

Tekst ukazał się drukiem w naszej antologii śródziemnomorskiej Metamorfozy.

 

Złociste, wyjątkowo lepkie i pyszne wspomnienie z dzieciństwa: gorące mleko z kroplą miodu, domowe ciasteczka z jego dodatkiem, miód na kromce chleba lub po prostu ze smakiem zajadany łyżeczką prosto ze słoika. Wielu z nas podzielało zapewne „miodowe uzależnienie” Kubusia Puchatka. A nieco później – kosmetyczne, zdrowotne i kulinarne odkrycie na nowo w dorosłości. Miód dodaje energii, uodparnia, odmładza, wprowadza w błogostan i jak niewiele produktów współczesnego świata zamiast oddalać, przeciwnie – zdecydowanie przybliża nas do natury: do kwiatów, nektaru oraz pracowitych pszczół. Owadów, które już od starożytnych czasów otaczane były prawdziwym kultem.

Starsze niż człowiek

Historia pszczół jest o wiele dłuższa od dziejów człowieka na ziemi, sięga bowiem prawie 40 milionów lat. Od zawsze budziły podziw i szacunek: są silne, pożyteczne i świetnie zorganizowane, potrafią harmonijnie pracować na rzecz ogółu pod bacznym okiem zarządzającej całością królowej. Ich bolesne użądlenia, dzięki którym skutecznie bronią się w sytuacji zagrożenia, bywają groźne dla człowieka, ale agresja nie jest ich naturą. Dla naszych przodków stały się przykładem boskiej inspiracji, mocy twórczej i niedoścignionej doskonałości.

Sięgający około 10 tysięcy lat wstecz, pierwszy wizualny przekaz pokazujący obecność miodu w życiu człowieka można zobaczyć na mezolitycznym malowidle ściennym, odnalezionym w hiszpańskich jaskiniach Araña pod Walencją. Przedstawia ono kobietę z wiadrem, drabiną i linami, zbierającą miód oraz plastry wosku z położonego wysoko w szczelinie skalnej dzikiego gniazda pszczół. Dawnym ludziom pomagały być może hałaśliwe ptaki o wdzięcznej nazwie miodowody, żywiące się pszczołami, ich larwami oraz woskiem, jednak same niepotrafiące dostać się do wnętrza ula. Dwie rzeczy nie ulegają wątpliwości: przedstawiona na malowidle kobieta nie mogła być pierwszą istotą ludzką, którą radowały walory smakowe i lecznicze pszczelego pokarmu, ponieważ najstarsze ślady miodu malowniczo zatopionego w bursztynie liczą ponad 30 milionów lat. Ponadto już w epoce kamienia łupanego człowiek na tyle cenił odżywcze wartości miodu, że ryzykował własnym zdrowiem (pszczoły), a nawet życiem (niedźwiedzie!), aby zdobyć ten niewątpliwy rarytas. Stopniowo dzikie owady zaczęto oswajać, a do ich hodowli przystosowywać odpowiednią, jak byśmy dziś powiedzieli, infrastrukturę: wydrążone kłody drzewa, gliniane naczynia czy plecione koszyki. Spożywano nie tylko miód, lecz także pyłek kwiatowy, larwy i całą zawartość plastrów, stanowiącą wysokowartościowy pokarm białkowy.


Egipt: ofiara

Chyba nikt nie darzył pszczół tak wyjątkowym oddaniem i uwielbieniem, jak starożytni Egipcjanie. Owady te uważane były za istoty solarne, wywodzące się ze sfer nieba, od istot boskich, ze świata nadprzyrodzonego. Symbolizowały łzy boga słońca Re; wierzono również, że są przewodnikami zmarłych na drodze do zaświatów, umieszczano je więc w świątyniach Ozyrysa, władcy świata podziemnego. Z czasem wizerunek pszczoły stał się godłem państwa i atrybutem faraonów, zaś każdemu kolejnemu władcy nadawano zaszczytny tytuł Księcia Pszczół.

Kult pszczół związany był z wartością miodu, uważanego za „złoty dar boży”. W czasach Ramzesa II miód z powodzeniem funkcjonował jako forma zapłaty; pomagał w balsamowaniu zwłok, a także towarzyszył faraonom w grobowcach, skąd zabierali je w podróż w zaświaty. Starożytni Egipcjanie czynili również pierwsze próby udomowienia dzikich owadów: na hieroglifach znalezionych w Świątyni Słońca w Heliopolis (dziś dzielnica w północno-wschodniej części Kairu) widzimy, że już 2,5 tysiąca lat p.n.e. hodowali pszczoły w ulach, chociaż nadal wyżej ceniono miód pozyskiwany od dzikich pszczół leśnych. Miód stosowano jako słodzik, dodawano do różnych potraw, zaś przede wszystkim składano w ofierze bogom. Ramzes III przekazał podobno 21.000 słoików dla boga Nilu, zaś trunek warzony z miodu, wody, słodu i drożdży przeznaczano dla świętych krokodyli w Fajum. Egipcjanie odkryli również lecznicze właściwości miodu, stosując go do leczenia ran, przeciw dolegliwościom oczu, rozstrojowi żołądka oraz jako środek moczopędny i wzmacniający.

Izrael: prawda

W Egipcie miód ceniono tak wysoko, że obawiano się jego ewentualnego braku. Z tego względu sprowadzano go zapewne także z ziem dzisiejszego Izraela, biblijnej krainy „mlekiem i miodem płynącej”. Dawniej uważano, że miód opisywany w Biblii to raczej słodki syrop z fig lub daktyli, jednak to tu, w moszawie Rechow, archeolodzy odkryli najstarsze na świecie ule – pochodzące z X wieku p.n.e., wykonane ze słomy i gliny, o wydajności szacowanej na 500 kg miodu rocznie. Dla Żydów miód i mleko były podstawowym pokarmem, symbolem dobrobytu, słodyczy, ale przede wszystkim upragnionej ziemi obiecanej. Według niektórych – i niepewnych – interpretacji Biblii (patrz np.: www.abarim-publications.com) miód łączy się ze słowem Bożym: pszczoła to po hebrajsku dvora, zaś dabar oznacza ‘mówić’. Stąd wzięło się także biblijne imię Debora (‘pszczoła’ lub ‘głosząca słowo Boże’). Wytwarzany przez pszczoły miód miał być jak słowo Boże: czystą prawdą, ponieważ nie wymagał żadnych ludzkich zabiegów ani przeróbek.

Słynny minojski naszyjnik z pszczołami odkryty w ruinach pałacu króllewskiego w Malii, XVIII w. p.n.e. (Muzeum Archeologiczne w Heraklionie)
Słynny minojski naszyjnik z pszczołami odkryty w ruinach pałacu króllewskiego w Malii, XVIII w. p.n.e. (Muzeum Archeologiczne w Heraklionie), fot. Cayambe / Wikimedia, CC BY-SA 4.0

 

Grecja: godność

Pszczoły i ich dzieło stanowiły również źródło inspiracji dla greckich filozofów, pisarzy i uczonych. Szczegółowo i z podziwem o organizacji ich pracy pisał Arystoteles w Historia animalium, sugerując nawet pszczele dzieworództwo. Na długo przed Stagirytą zachwycał się nimi Pitagoras, przekonując, że swoją długowieczność zawdzięcza diecie bogatej w miód, a sam Homer chwalił sobie podobno częste spożywanie miodu pitnego. W trzecim wieku pierwszego tysiąclecia za symbol mądrości uznali miód neoplatończycy – wierzyli, że można doznać oświecenia (określanego przez nich jako stan primum ens Melissa – Duch Pszczeli) dzięki pracy i doświadczeniom, zbieranym niczym nektar z kwiatów. Motyw miodowej słodyczy utożsamianej ze zdrowiem lub miłością przewija się przez greckie mity: Zeus był w dzieciństwie karmiony miodem, a Eros, przed wycelowaniem swojej strzały w żądnego miłości młodzieńca, maczał ją w miodzie, tak, aby miłość, którą ześle, była słodka. Wspomnianemu już Arystotelesowi przypisuje się jakże trafny i do dziś używany aforyzm: Choć miłość jest jak pszczoła, która żądli, to przecież jakże wiele daje ona miodu.

Grecy, podobnie jak ludy Bliskiego Wschodu, używali miodu jako daru dla bogów, a miodowe ciasta wkładano do grobów jako swoistą „łapówkę” dla strażnika zaświatów Cerbera. Miodem słodzono wino i doprawiano kykeon polewkę z jęczmiennych krup, tartego sera, wina i ziół, podawaną w czasie sympozjonu w celu podtrzymania trzeźwości. Przede wszystkim jednak Grecy stosowali miód jako lekarstwo. Hipokrates, prekursor medycyny, zalecał miód w gorączce, w celu odwodnienia i odtrucia, do kojenia ran, jako środek dietetyczny i kosmetyczny, a jego uczniowie znali ponad 300 przepisów z zastosowaniem miodu.

Słodka długowieczność

Miód powstaje w niezwykle wydajnej fabryce, a zarazem pszczelim domu, jakim jest ul. Królowa jest zazwyczaj tylko jedna, a jej zadaniem jest wyłącznie składanie jajeczek, czyli dawanie początku kolejnym pokoleniom pszczół. Występują też trutnie – samce, których rola ogranicza się do zapładniania młodych królowych. Większość roju – nawet do 30 tysięcy – stanowią jednak robotnice, które w poszukiwaniu nektaru potrafią pokonać odległość 10 km. Zebrany nektar umieszczają w plastrze miodu, a następnie poruszają skrzydłami, wytwarzając w ulu prąd powietrza, który ułatwia jego wysuszenie.

Miody nektarowe mają przeważnie jasny kolor (od białego poprzez kremowy i żółty po jasnobursztynowy), płynną konsystencję i intensywny, słodki smak, natomiast pochodzące z drzew miody spadziowe charakteryzują się barwami od jasnooliwkowej do ciemnobrunatnej, łagodniejszym i mniej słodkim, za to bardziej korzennym smakiem i aromatem. Konsystencja dojrzałego miodu przybiera postać gęstego syropu, który z czasem ulega krystalizacji, nie zmieniając jednak ani swojego składu, ani właściwości odżywczych. To jeszcze jedna z mnóstwa zalet złotego płynu: jest dosłownie długowieczny, więc może latami stać na półce w spiżarni bez uszczerbku na walorach leczniczych i smakowych. Dowodem niech będzie najstarszy, liczący 5500 lat miód, odnaleziony kilka lat temu w dzbanku w czasie wykopalisk w Gruzji – wciąż nadawał się do jedzenia!

Starożytna rzymska pasieka na Malcie, fot. Frank Vincentz / Wikimedia
Starożytna rzymska pasieka na Malcie, fot. Frank Vincentz / Wikimedia, CC BY-SA 3.0


Lecznicza moc natury

Od momentu, kiedy człowiek po raz pierwszy raczył się miodem, spostrzegł, że dostarcza on mnóstwo energii, zapewniając siłę, witalność oraz dobry humor. Nie bez kozery do dziś używamy wyrażenia “miesiąc miodowy” – młodym parom zaraz po ślubie zalecano dietę bogatą w ten drogocenny składnik, m.in. po to, by począć zdrowe i dorodne dzieci. Starożytni uważali miód za swoiste panaceum, zaś  wyniki nowoczesnych badań potwierdzają jego ze wszech miar pozytywne działanie: przeciwutleniające, immunoregulujące i antybiotyczne. Warto stosować go we wszystkich chorobach infekcyjnych (jak angina czy grypa) oraz podczas leczenia farmaceutykami, ale także codziennie – pomaga uzupełnić brakujące składniki w organizmie oraz poprawić kondycję fizyczną i psychiczną. Przyjmuje się, że dzienna dawka to czubata łyżeczka, a więc około 20 gramów, którą możemy zwiększyć nawet do 100 gramów w okresie choroby lub rekonwalescencji.

Głównym składnikiem miodu jest fruktoza (39%) – cukier owocowy. Reszta natomiast to istna skarbnica witamin i mikroelementów: w miodzie znajdziemy m.in. takie pierwiastki jak potas, żelazo, magnez, wapń czy fosfor, a także białka, składniki mineralne, enzymy i witaminy, zwłaszcza z grupy B. Wszystko to sprawia, że miód jest doskonałym materiałem budulcowym i energetycznym dla ludzkiego organizmu. Glukoza i fruktoza wzmacniają kondycję, przeciwdziałają spadkowi wydajności pracy i usprawniają procesy myślowe, dlatego miodowa kuracja zalecana jest zarówno wyczynowym sportowcom i osobom ciężko pracującym fizycznie (źródło szybkiej energii), jak i tym przemęczonym pracą umysłową, zestresowanym czy apatycznym. Miód działa również antybakteryjnie oraz detoksykacyjnie, zmniejszając trujące działanie używek: kawy, tytoniu i alkoholu; działa osłonowo na wątrobę i aktywuje wydzielanie żółci, przyspieszając trawienie, wspomaga układ krwionośny i obniża ciśnienie krwi. Jedyny minus dotyczy wysokiej kaloryczności tego smakołyku: 100 gramów zawiera aż 330 kalorii.

Ulubiony kosmetyk Kleopatry

Odmładzające, wygładzające i nawilżające działanie miodu odkryto już 3 tysiące lat p.n.e. w Egipcie – kraju uważanym za kolebkę kosmetyki. To właśnie starożytni Egipcjanie zapoczątkowali dodawanie miodu do kąpieli, maseczek i balsamów, aby nawilżyć wysuszoną skórę oraz nadać jej promiennego, złocistego koloru. Ostatnia królowa hellenistycznego Egiptu, Kleopatra, prawdopodobnie rzeczywiście stosowała legendarne już kąpiele w oślim mleku i miodzie, zaś żona cesarza Nerona, piękna Poppea, używała mieszaniny mleka i miodu w formie okładów utrzymujących młody wygląd jej twarzy. W czasach nowożytnych miód stał się popularnym składnikiem w masowej produkcji kosmetycznej, stosowanym tym chętniej, im więcej pozytywnych faktów na jego temat odkrywano.

Jako naturalny antybiotyk miód działa na skórę przeciwbakteryjne i przeciwgrzybiczne, przyspieszając gojenie i łagodząc podrażnienia. Ponadto jest doskonałym środkiem nawilżającym, ujędrniającym i odżywiającym skórę. Usuwa martwe komórki naskórka i działa oczyszczająco, dlatego stał się składnikiem kremów, pomadek, balsamów do ciała, peelingów, mydeł, a także środków zwalczających cellulit, ponieważ wzmacnia naczynia krwionośne. Ponadto miód wygładza, odbudowuje i lekko rozjaśnia matowe włosy, więc dodawany jest też do wielu szamponów i odżywek.

Bliskowschodni przysmak: baklawa
Bliskowschodni przysmak: baklawa


MIODY ŚRÓDZIEMNOMORSKIE

Mieszkańcy Śródziemnomorza od wielu tysiącleci nie wyobrażają sobie życia bez miodu. Jest on przede wszystkim nieodłącznym składnikiem wyjątkowo słodkich południowoeuropejskich i bliskowschodnich deserów. W Turcji, Grecji, na Bałkanach i  w północnej Afryce pałaszuje się rozmaite odmiany baklavy: połączenie cieniutkich warstw ciasta filo z mieszanką migdałów, orzechów, cynamonu, goździków i miodu, udekorowane pistacjami. Podobną przekąską, tyle że typowo hiszpańską, jest turrón ­– batonik nugatowy, zrobiony z migdałów, cukru i miodu, obowiązkowy nie tylko na bożonarodzeniowym stole. Miodu, symbolu słodkiego, a więc pomyślnego nowego roku, nie może zabraknąć również w czasie święta Rosz ha-Szana, żydowskiego Nowego Roku – nasączone jest nim mnóstwo potraw, w tym miodowo-orzechowe ciasto, figi i daktyle. Miodowym ciastkiem slilou Marokańczycy świętują koniec postu – to bardzo słodki wypiek, składający się ze smażonej mąki, drobno posiekanych migdałów, ziaren sezamu, miodu, masła i pokaźnej ilości cynamonu. Także inne marokańskie desery są w dużej mierze połączeniem smaków miodowo-orzechowo-waniliowych, doprawianych odpowiednio ilością kardamonu i imbiru. W śródziemnomorskich krajach popularne są słodkie śniadania, do których miód pasuje idealnie – wspomnijmy chociażby gęsty grecki jogurt wymieszany z miodem i orzechami, marokańskie naleśniki z masłem i miodem (baghrir), algierskie racuszki smażone na głębokim oleju z dodatkiem migdałów (messelmen) oraz najprostsze włoskie sucharki posmarowane miodem i chrupane do kawy.

 

Grecja – miód tymiankowy i pomarańczowy

Pszczelarstwo dotarło do Grecji przez Kretę, kolebkę cywilizacji helleńskiej, a także wyspę intensywnie pachnącą aromatycznymi ziołami – od szałwii i oregano po tymianek. Nie dziwi zatem, że właśnie tu produkuje się najlepszy na świecie miód tymiankowy: o głębokim aromacie, wyrazistym smaku i ciemnobursztynowym kolorze. Jego dobroczynne właściwości z pewnością docenią osoby, które zmagają się z chorobami układu oddechowego: zapaleniem gardła, oskrzeli i płuc, a także z grypą, anginą, kaszlem czy zwykłym przeziębieniem. Typowo śródziemnomorskim miodem jest również miód pomarańczowy – odrobina słońca zamknięta w słoiku, pachnąca kwiatami pomarańczy, które w Grecji kwitną przez cały rok. Ma łagodny smak, jasnoherbacianą barwę, jest dość gęsty, ale mimo to lejący. Działa uspokajająco i ułatwia zasypianie.

Hiszpania – miód rozmarynowy

Wczesną wiosną podczas wielu słonecznych dni na rozległych hiszpańskich płaskowyżach kwitną niebieskie krzewy rozmarynu, dając pszczołom pierwsze źródło pokarmu. Z nektaru aromatycznych kiści kwiatów pszczoły wytwarzają jasny specjał miodowy o charakterystycznym zapachu rozmarynu z nutą kamfory i łagodnym owocowym smaku. Polecany jest on w dolegliwościach dróg oddechowych, a także jako doskonały środek wzmacniający i regenerujący cały organizm np. po intensywnym wysiłku fizycznym.

 

Włochy – miód spadziowy

Miód spadziowy najczęściej pochodzi z Sycylii. Ma charakterystyczny zielonkawo-brunatny kolor, korzenny smak. Spośród wszystkich rodzajów miodu jest najmniej słodki. Walory smakowe rekompensuje jednak licznymi właściwościami leczniczymi: ma działanie antyseptyczne, przeciwzapalne, wykrztuśne i przeciwmiażdżycowe; dobroczynnie wpływa na serce, układ krwionośny i nerwowy.

 

Francja – miód lawendowy i kasztanowy

Lawenda to niewątpliwie symbol Prowansji, słynącej z rozległych pól pełnych  drobniutkich, niebiesko-fioletowych lub purpurowych kwiatów. Znany jest nam znakomicie z wonnych bukietów, poduszeczek zapachowych czy mydełek o kojącym zapachu. Miłośników francuskich kwiatów powinien zatem zachwycić lawendowy miód o jasnokremowym lub żółtym zabarwieniu, delikatnym smaku i intensywnym aromacie lawendy. Dzięki dużej zawartości olejku eterycznego miód ten działa uspokajająco, relaksująco, a nawet nasennie.

Symbolem innego regionu Francji – łańcucha górskiego Sewennów – jest kasztan jadalny i produkowany tam miód kasztanowy o wyraziście słodko-gorzkim, ziołowym smaku, ciemno-bursztynowej barwie i fascynującym aromacie, przypominającym jesienne powietrze podczas wędrówki po górskim lesie. Wspomaga on leczenie anemii, poprawia krążenie krwi i metabolizm, działa wzmacniająco na organizm. Ciekawostką jest, że z pni drzewa kasztanowego budowano dawniej ule, które dziś można spotkać już tylko w sewennowych górach.

 

Turcja – najdroższy miód świata

Miód elficki („Elvish”) to ekskluzywny rarytas: kilogram kosztuje 5 tysięcy euro, więc aby nie odstraszyć potencjalnych klientów, sprzedawany jest w małych słoiczkach niczym luksusowy krem. Skąd ta cena? Miód elficki pozyskiwany jest z doliny Saricayir od pszczół żyjących w jaskini na głębokości 1800 metrów. Zrozumiałe jest zatem, że jest on trudno dostępny – pszczelarze potrzebują specjalistycznego sprzętu do wspinaczki oraz wiedzy i doświadczenia, aby podjąć się miodobrania. Producenci przekonują jednak, iż miód elficki jest bogaty w składniki odżywcze i minerały pochodzące ze ścian jaskini, a jego walory smakowe są nie do przecenienia.

 

Izrael – miód życia

Drugim w kolejności najdroższym miodem świata jest „LifeMel”, czyli Miód Życia,  wytwarzany w Izraelu przez pszczoły żywione syropami zawierającymi unikatowe mieszanki ziół. Receptura „LifeMel” jest dziełem życia rosyjskiego lekarza, doktora Alexandra Goroshita, który pracował nad idealną mieszanką ­– zdrową, ale też smaczną – przez ponad 30 lat. Pszczoły poddane są rygorom specjalnej diety, w której znajdują się rośliny lecznicze i zioła, występujące w odległych od siebie zakątkach świata (jak pyłki jeżówki czy żeń-szeń), co sprawia, że w warunkach naturalnych ta wyjątkowa mieszanka nie mogłaby się pojawić. W smaku „Miód Życia” przypomina nowozelandzki miód z krzewu manuki, jego lecznicze działanie sięga jednak o wiele dalej: poprawia stan krwi i wzmacnia układ immunologiczny, wspomaga leczenie osłabionego organizmu podczas walki z ciężkimi chorobami, szczególnie nowotworowymi.