Asklepiejon w Epidauros. Sanatorium starożytności
Katarzyna JakielaszekPierwotnie greckie praktyki lekarskie opierały się na magii; w czasach późniejszych sztuka medyczna łączyła się z praktykami religijnymi. Doskonała znajomość ludzkiej psychiki pozwalały kapłanom organizować w sanktuariach wielkie ośrodki terapeutyczno-sanatoryjne, działające z niezwykłą skutecznością. Uleczenie miało następować podczas snu chorego, kiedy to spotykał on się z bóstwami, przede wszystkim z Asklepiosem. Najważniejszym miejscem tego rodzaju spotkań było sanktuarium boga-lekarza w Epidauros na Peloponezie.
To, czego nie wyleczysz lekarstwem, wyleczysz żelazem, czego nie wyleczysz żelazem, wyleczysz ogniem, czego ogniem nie wyleczysz, za niewyleczalne uważać wypadnie.
Hipokrates
Pomiędzy V i IV wiekiem p.n.e. kapłani i lekarze z Epidauros osiągnęli szczyt swojej sławy; przybywali do nich cierpiący z całego helleńskiego świata. Ośrodek stanowił zarówno miejsce kultu, jak doskonale zorganizowane sanatorium z hotelem i zapleczem medycznym. Wspomnieć należy, że oprócz tradycyjnych metod leczenia, uciekano się tam także do egzorcyzmów, magii oraz do form znanych z dzisiejszej psychoterapii.
Wąż-uzdrowiciel
Jak podają pradawne przekazy mitologiczne, Asklepios, patron Epidauros, był synem Apolla i nimfy Koronis. Jego matka umarła jeszcze przed porodem, ukarana w ten sposób przez Apollina za rzekomą niewierność. Bóstwo ulitowało się jednak nad swoim nienarodzonym potomkiem. Kiedy chłopiec podrósł, Apollo zadecydował oddać go do szkoły centaura Chirona. Był to bardzo mądry starzec, pół-człowiek, pół-koń, który zajmował się myślistwem, wróżbiarstwem, gimnastyką. Nade wszystko jednak interesowała go medycyna. Do jego groty w Tesalii schodzili się wszyscy potrzebujący pomocy: bogowie, herosi i zwykli ludzie.
Chiron, nazywany także Chejronem, przekazał młodemu Asklepiosowi całą swoją wiedzę, skupiając się przede wszystkim na tajemnicach leczenia rozmaitych ludzkich dolegliwości. Sprytny młodzieniec miał także poznać tajemnicę wskrzeszania zmarłych, ale Zeus, niezadowolony, że ktoś ingeruje w ustanowiony jego prawami porządek świata, zabił Asklepiosa, ciskając w niego swoim piorunem.
Wieść o cudach czynionych przez boskiego uzdrowiciela zdążyła już jednak rozejść się po całej Grecji. Ludzie wierzyli, że Asklepios wciąż żyje – pod powierzchnią ziemi, w postaci mądrego węża posługującego się ludzką mową. Zaczęto wznosić dla niego świątynie – często w gęstych, zaopatrzonych w wodę lasach. Jedno z takich miejsc – położone w Argolidzie Epidauros – szczyciło się wyjątkową sławą. Wierzono bowiem, że to właśnie tu wąż-uzdrowiciel po raz pierwszy wyszedł na powierzchnię ziemi. Z okolicy Epidauros miała także pochodzić matka bóstwa, wspomniana już nimfa Koronis.
Szczególne miejsce
Dwa i pół tysiąca lat temu ośrodek Asklepiosa stanowił wprawdzie niewielkie, ale doskonale rozwinięte polis, na obszarze którego wzniesiono infrastrukturę typową dla greckich miast. Były tu świątynie, ołtarze, łaźnie, teatr, biblioteka, stadion, palestra i budynki mieszkalne, jednym słowem wszystko to, czego ludzie antyku wymagali, aby żyć zdrowo, i to zarówno na ciele, jak i na duszy.
Pierwsze ślady tutejszego Asklepiejonu – najbardziej znanego antycznego sanktuarium-sanatorium – pojawiły się w VI wieku p.n.e. Istniała tu wtedy zaledwie jedna świątynia, w której czczono Asklepiosa. Lata największego znaczenia, a zarazem najlepszej prosperity działających tu kapłanów, przypadły, jak już wspomniano, na wiek V i IV p.n.e. Na terenie starożytnego sanatorium odbywały się wówczas uroczystości składania ofiar, festiwale muzyczne, występy teatralne oraz sportowe igrzyska. Głównym widowiskiem były Asklepia, czyli organizowany co 4 lata festiwal, mający miejsce 9 dni po zakończeniu Igrzysk Istmijskich, które odbywały się w pobliżu miasta Korynt. W V wieku zaczęto w Epidauros rywalizować także na polu kulturalnym. Na czas obu uroczystości przybywali do sanktuarium zarówno pacjenci, którzy już doświadczyli łask uleczenia, jak i wszyscy ci, którzy – niewykluczone – mogliby w przyszłości potrzebować uzdrawiającego kontaktu z bóstwem.
Zwiedzając Epidauros, czujemy na każdym kroku zapach śródziemnomorskich drzew i dzikich ziół; wiele z nich do dziś stosuje się jako naturalne lekarstwo na rozmaite choroby
Ze względu na popularność miejsca oraz wzrastającą liczbę chorych i ich rodzin, w IV wieku p.n.e. zadecydowano o budowie specjalnych pomieszczeń mieszkalnych, które pełniły funkcję hotelu. Tzw. katagogion został wzniesiony na planie rozległego kwadratu, który podzielono na 4 równe pola. Każda z części zawierała 160 pokoi mieszkalnych, wyposażonych nie tylko w podstawowe meble, ale także w sanitariaty.
Ośrodek kultu Asklepiosa znajdował się w przepięknym otoczeniu sosnowych drzew, pomiędzy dwoma wzgórzami. Panujący tu od wieków wspaniały mikroklimat i cudownie czyste, świeże powietrze, sprzyjały cierpiącym, którzy w Epidauros szukali ukojenia swych dolegliwości. Jak wskazują wyniki przeprowadzonych współcześnie badań, walory zdrowotne i rekreacyjne, którymi kierowali się starożytni przy wyborze tego miejsca, są zauważalne także i teraz. Zwiedzając okolicę, czujemy na każdym kroku zapach śródziemnomorskich drzew i dzikich ziół; wiele z nich wciąż stosuje się jako naturalne lekarstwo na rozmaite ludzkie bolączki.
Sanktuarium
Prowadząca do sanktuarium droga, która rozpoczynała się niegdyś w położonym kilkanaście kilometrów dalej porcie, zwieńczona była Wielkimi Propylejami, czyli monumentalnym wejściem, otwierającym wiernym podwoje do świata Asklepiosa. Zaraz po ich przekroczeniu pielgrzymi napotykali przeznaczoną do ablucji fontannę – od nawiedzających święty obszar temenosu wymagano czystości. Następnie oczy wiernych zwracały się ku świątyni patrona tego miejsca. Wierzono, że budowlę postawiono w punkcie, w którym Asklepios narodził się z ciała własnego ojca. Ukończony w IV wieku p.n.e. naos (najważniejsze miejsce w świątyni, cella) stanowił centrum całego Epidauros; wszystkie inne tutejsze gmachy, w tym miejsca kultu pozostałych bóstw, zostały zgrupowane wokół tej podstawowej instytucji. Był to typowy dla antycznej Grecji sakralny peripteros (6×11 kolumn), wykonany z porosu, czyli miękkiej formy wapienia. Ulokowany blisko innych ważnych obiektów, stanowił serce religijnego życia Asklepiejonu.
Wnętrze świątyni przyozdabiał wspaniały chryzelefantynowy posąg Asklepiosa. Podczas jego tworzenia wzorowano się na wykonanej tą samą metodą rzeźbie Zeusa z Olimpii – jednym z 7 cudów antycznego świata. Bóg-lekarz został przedstawiony jako dojrzały, brodaty mężczyzna o poważnym, rozumnym spojrzeniu, siedzący na tronie i trzymający w ręku laskę, wokół której miał wić się symbolizujący go wąż.
Nieopodal świątyni znajdował się tolos – okrągła konstrukcja zwana także thymele (ołtarz), ze względu na składane tu ofiary ze zwierząt. Niewykluczone, że w efektownie zdobionych wnętrzach funkcjonowała niegdyś sala bankietowa dla kapłanów. Legenda mówi, że w miejscu, w którym wzniesiono tę budowlę, Zeus miał zabić Asklepiosa swym piorunem – tolos pełnił więc także funkcję symbolicznego grobowca. Jednocześnie w tutejszych podziemiach miały być przetrzymywane symbolizujące Asklepiosa święte węże, sprowadzane specjalnie z Libii. Inne źródła mówią, że w pewnych warstwach zadaszenia przechowywano zwoje z receptami, diagnozami chorób i medykamentami; wstęp mieli tu wyłącznie kapłani.
W pobliżu świątyni Asklepiosa znajdował się budynek nazywany abatonem. Utrzymywano, że tu właśnie następowało cudowne spotkanie cierpiącego pacjenta z bóstwem-uzdrowicielem. Pacjenci, poddawani wcześniej rozmaitym praktykom, takim jak kąpiele, posty czy obrzędy oczyszczające, mogli wreszcie udać się na spoczynek. Sen w abatonie to najważniejsza część procesu leczenia.
Kto leczył naprawdę?
Przybywający do Asklepiosa pacjenci byli obciążeni nie tylko problemami ze zdrowiem, ale z pewnością także trudami podróży, odbywającej się najczęściej drogą morską. Możemy się domyślać, że umęczony i cierpiący pacjent tylko czekał, aby móc w końcu zregenerować siły. Leczniczy sen stanowił główny element terapii, zwany inkubacją (gr. enkoimesis). Niewykluczone, że podczas snu towarzyszyły pacjentowi węże – dawniej symbole Asklepiosa, a dziś szeroko pojętej wiedzy medycznej.
W trakcie enkoimesis kuracjuszowi ukazywał się bóg-lekarz, którego nazywano “bóstwem podczas snu leczącym” czy też “bóstwem zsłającym sny “. Wierzono, że to właśnie w nich obwieszcza człowiekowi swą wolę i udziela wskazówek dotyczących kuracji. Asklepios najczęściej radził pacjentom zmienić dotychczasowy tryb życia czy zrezygnować z rozwiązłej diety. Wskazywał też, aby w ramach terapii sięgać po zioła – nie bez kozery jego świątynia oraz całe sanktuarium ulokowane były w starannie wybranym miejscu. Po przebudzeniu chory referował swe wizje, a kapłani przystępowali do ich interpretacji, i, jeśli to było konieczne, procesu uzdrawiania.
Kapłani Asklepiosa zajmowali się także samą sztuką medyczną, nierzadko przebierając się się za boga, o czym mówią treści greckich dzieł literackich, na przykład Plutos Arystofanesa. O tym, że przeprowadzali skomplikowane operacje, świadczą odkryte podczas prac naukowych narzędzia chirurgiczne, które można zobaczyć w miejscowym muzeum. Pacjentów poddawanych poważnym zabiegom usypiano za pomocą wężowego jadu.
Starożytni lekarze Asklepiosa
Od początku kultu Asklepiosa kapłani byli jedynymi, którzy posiadali wiedzę medyczną i jedynymi, którzy ją mogli praktykować. Znajomość medycyny przekazywano z ojca na syna; lekarskie rodziny starały się utrzymać monopol w swych rękach. Było to możliwe dzięki hojności uzdrowionych. Wykurowani i wdzięczni pacjenci opuszczali teren uzdrowiska-sanktuarium, pozostawiając w podziękowaniu dary wotywne: złote monety, marmurowe rzeźby oraz spisaną w kamieniu historię własnego cierpienia. Na zachowanych marmurowych płytach – swoistych antycznych kartach pacjenta – przedstawiono historie uleczeń konkretnych dolegliwości, zastosowane lekarstwa, przeprowadzone operacje, a czasami także… skargi cierpiących. Stanowią one dokument poświadczający, że kult Asklepiosa to nie tylko religia, ale doskonale zorganizowany system rekonwalescencyjny:
Ambrozja z Aten, niewidoma na jedno oko. Przyszła z prośbą do boga. Krążąc po świątyni, wyśmiewała się z niektórych opowieści o uzdrowieniach, jako niewiarygodnych i niemożliwych – że ludzi kalekich i niewidomych niby to uzdrawia tylko zjawa senna. Zasnąwszy, sama miała widzenie. Ukazał się jej bóg, którzy rzekł, że będzie uzdrowiona, lecz musi świątyni złożyć w ofierze srebrnego wieprza ku upamiętnieniu swego niedowiarstwa. To rzekłszy, wyjął jej chore oko i zanurzył je w lekarstwie. Zbudziwszy się o świcie, odeszła uzdrowiona.
Mężczyzna z wrzodem żołądka. Kiedy spał, miał sen. Zjawił się bóg, który nakazał swoim pomocnikom schwycić go i trzymać, aby mógł mu usunąć chory organ. Próbował uciec, lecz oni pochwycili go i przywiązali do drzwi. Wtedy Asklepios otworzył mu żołądek, wyciął wrzód, zeszył ranę, wreszcie uwolnił z węzłów. Chory zbudził się zdrów, lecz posadzka świątyni pełna była krwi. (z inskrypcji greckich z książki W starożytnych Atenach, praca zbiorowa, Ossolineum 1970)
W Asklepionie leczenie przeprowadzano według ustalonego i ściśle przez kapłanów przestrzeganego rytuału. Przede wszystkim na terenie sanktuarium nie można było ani się narodzić, ani umrzeć. Po oddaniu się wstępnemu oczyszczeniu, czyli kąpieli i głodówce, oraz po przekazaniu żywego zwierzęcia na ofiarę, pacjent oczekiwał na kontakt z bóstwem, spędzając noc w abatonie, gdzie spał zawinięty w skórę swego zabitego wcześniej wotum. Wśród mistycznej ciszy i tajemniczej ciemności proszący o pomoc doznawał wróżebnego snu enkoimesis, w którym sam bóg-lekarz miał wskazywać mu lekarstwo lub praktyki ozdrowieńcze. Ta rytualna praktyka – wspomniana wyżej inkubacja – opierała się na doświadczaniu snu z możliwością spotkania innego wymiaru. Wierzono, że bóstwo odwiedzało chorego najczęściej, gdy był on na pograniczu jawy i snu, wtedy bowiem najłatwiej wywołać halucynacje i senne wizje. Często stosowano także wielodniową głodówkę, a w ciągu dnia zalecano uczestnictwo w ceremoniach religijnych, grach i zabawach. Miało to doprowadzić do pełnego rozluźnienia pacjenta i odpowiedniego nastawienia przed nocnymi odwiedzinami.
Sanktuarium wczoraj i dziś
Sanktuarium w Epidauros działało przez wiele wieków – i w czasach Aleksandra Wielkiego, i w pierwszych stuleciach panowania rzymskiego. Dla niektórych Rzymian Asklepios stał się najwyższym bóstwem, które nazywano wręcz zbawicielem – pod koniec starożytności tak pisał o nim Julian Apostata (361–363): Syn boży, Asklepios, zstąpił na ziemię i w Epidauros zjawił się w ludzkiej postaci. Tutaj rósł, tu się wychował i w czasie swej wędrówki po ziemi podawał ludziom swą pomocną dłoń. Przebywa on wszędzie, i na lądzie, i na morzu, ale nie do każdego przychodzi. Jest zbawcą zarówno grzesznej duszy, jak i chorego ciała.
Rzymianie nie zawsze jednak szanowali sanktuarium, które po raz pierwszy zostało splądrowane przez Sullę. Podobnie jak z pogańskich ośrodków kultu w Delfach i w Olimpii, stąd także zabrał cenne posągi wotywne. Po Sulli dalszych spustoszeń dokonali piraci, jednak, pomimo zniszczeń, Asklepiejon pozostawał silnym ośrodkiem, któremu z czasem nadano nową funkcję: bastionu starej wiary wobec rozprzestrzeniającej się nowej religii, jaką było chrześcijaństwo.
Chociaż inne sanktuaria chyliły się ku upadkowi, Epidauros rozkwitało i wzbogacało się o nowe budynki. W pierwszych latach ery nowożytnej ustanowiono tu dwa nowe festiwale, które odbywały się każdego roku. Doszły również dodatkowe święta lokalne, którym towarzyszyły zmagania sportowe.
Pod koniec IV wieku na Peloponez dotarły barbarzyńskie hordy Gotów. 30 lat później, decyzją cesarza Teodozjusza II, publicznie zakazano praktykowania tu wszelkich religijnych ceremonii związanych z wielobóstwem. Ostateczna destrukcja tego niezwykłego miejsca nastąpiła 100 lat później, kiedy obszar Asklepiejonu nawiedziła seria trzęsień ziemi.
Epidauros czasów antyku ucichło, ale nie zostało zapomniane. 1500 lat później, podobni antycznym pielgrzymom, przybywają tu kolejni, bo współcześni goście. Z początkiem XXI wieku, niczym starożytni pacjenci, przechadzamy się po zielonych alejkach, co krok napotykając na swej drodze ruiny antycznych budowli.
Dzisiejsze wejście na teren historyczny nie odpowiada dawnym Propylejom; aby dostać się na obszar antycznego Asklepiejonu, do sanktuarium wchodzi się z zupełnie innej strony. Na miejscu trwają cały czas badania naukowe, a okres pandemii i uśpienia turystyki przyczynił się do nowych odkryć i renowacji starożytnych kamieni. Posługując się mapą, warto znaleźć ścieżkę prowadzącą do doliny, gdzie znajduje się doskonale zachowany stadion. W zawodach występowali tu ci, którzy swą tężyzną fizyczną potwierdzali tezę: “w zdrowym ciele zdrowy duch”. Nieco dalej zobaczymy dominujące nad okolicą pozostałości tajemniczego tolosu oraz ruiny abatonu, czyli sypialni, gdzie Asklepion miał pojawiać się przy cierpiącym, aby zasugerować mu sposób leczenia.
To, co w sanktuarium Asklepiosa pozostało najcenniejszego, to wspaniały antyczny teatr. Wybudowany w 300 roku p.n.e., był miejscem kulturalnych i religijnych wydarzeń. Pierwotnie na widowni znajdowało się 6 tys. miejsc; w wieku II p.n.e. dołożono drugie tyle. Liczba ta pokazuje, jak wielką atencją cieszyły się tutejsze wydarzenie ku czci Asklepiosa. Przez setki lat wystawiano tu dzieła antycznych literatów, zgodnie z przekonaniem, że leczenie ciała to również leczenie duszy. O tę ostatnią dbano poprzez kontakt z kulturą, a przyglądanie się z widowni losom bohaterów zachęcało do głębokiej refleksji, przyczyniając się do katharsis oraz uzdrawienia myśli.
Najsłynniejszy na świecie grecki teatr antyczny przyciąga tłumy gości również współcześnie. Po renowacji mieści się w nim nawet 14 tys. osób. Antyczna scena ożywa nie tylko za dnia, gdy docierają tu turyści, lecz przede wszystkim podczas letnich nocy, gdy odbywa się Festiwal w Epidauros – jedna z najważniejszych imprez kulturalnych Grecji. Najlepsi aktorzy prezentują zgromadzonej wielotysięcznej publiczności dzieła teatralne z czasów antyku. W tak przepięknym, niemal mistycznym otoczeniu współcześni artyści sięgają do korzeni kultury, wciąż na nowo czerpiąc z nich natchnienie. Niezwykłości spektakli dopełnia słynna na cały świat, wspaniała akustyka: wypowiadana na scenie kwestia słyszana jest doskonale w każdym miejscu ogromnej widowni. To kolejna osobliwość Epidauros, której tajemnicę antyczni zabrali ze sobą na tamten świat.