Ciężarne w sztuce
Anna CirockaJak przez wieki postrzegano kobiecy brzuch, ciążę i związane z nią macierzyństwo? Jak było w starożytności, ile zmieniło się od czasów średniowiecza do dziś?
Kręcę się wokół tego kobiecego brzucha w ostatnim czasie, jakby był osią wszechświata. Ale już po chwili myślę, że jest, bo z tego brzucha pochodzi życie, a pępek jest blizną po matce. To także centrum wszechświata, omphalos i miejsce, gdzie spotykają się wszystkie linie ciała.
Prehistoryczne ciało bogini
Niewielkie rzeźby przedstawiające kobiety o obfitych ciałach odkrywane w różnych miejscach świata, w najstarszym znanym okresie cywilizacji prekolumbijskich czy śródziemnomorskich, były najczęściej figurkami wotywnymi. Świadczy to o kulcie płodności, jednak nie jesteśmy do końca pewni, czy faktycznie chodzi o przedstawienia kobiet ciężarnych. Płodności kobiet nie pokazywano tylko za pomocą dużego brzucha, ale także szerokich bioder, dużych piersi i ogólnie obfitego ciała. Najstarsze znane artefakty określa się mianem Wenus. Najsłynniejszą z nich jest oczywiście wapienna rzeźba paleolityczna zwana Wenus z Willendorfu, u której podkreślono właśnie piersi i pośladki jako symbolizujące płodność.
Ciekawym przedstawieniem jest znaleziony na fenickim cmentarzu wizerunek ciężarnej kobiety, być może bogini, która w łagodnym geście opiera dłoń na dużym brzuchu (terakota, VI-IV wiek p.n.e., zbiory muzeum w Jerozolimie, patrz wyżej). Kobieta starożytnej Mezopotamii obawiała się bogini Lamasztu, która podstępnie zabierała noworodki, czyhała na życie położnic i sprowadzała na nie gorączkę połogową. Przeciwieństwem Lamasztu była Nintu, opiekunka położnic (relief z terakoty, pocz. II tysiąclecia p.n.e., zbiory Muzeum Irackiego – poniżej).
Motyw ciąży w mitologicznej Grecji
Najbardziej popularnym motywem ciąży w mitologii była historia nimfy leśnej Kallisto i odkrywającej jej ciążę bogini Artemidy. Kallisto, piękna nimfa z orszaku Artemidy, stała się kolejną zdobyczą Zeusa, który podstępem posiadł jej duszę, a następnie, siłą, jej ciało. Ciężarna Kallisto została zdemaskowana przez Artemidę, wieczną dziewicę, i naraziła się na jej gniew. Według Hezjoda, Artemida przepędziła nimfę, zamieniając ją w niedźwiedzia; według Owidiusza to zazdrosna żona Zeusa, Hera, która dowiedziała się o narodzinach syna Arkasa, przemieniła Kallisto. Jednak pomimo tego, że źródłem, z którego korzystali artyści, były głównie Metamorfozy Owidiusza, który wskazał na dziewiąty miesiąc ciąży, w malarstwie nie dopuszczano takiego wizerunku. Kallisto malowana przez Tycjana, Jacopa Palmę starszego, Rubensa i wielu innych miała niewielki brzuszek.
Kobieta ciężarna w sztuce chrześcijańskiej
Ciało kobiety w kulturze chrześcijańskiej stało się tematem tabu, ale w niektórych przedstawieniach sprzed kontrreformacji mamy Ewy i Marie Magdaleny nagie, z wydatnymi brzuszkami i odkrytymi piersiami. Żadna z tych świętych nie informowała jednak gestem o ciąży, bowiem ciąże ich nie dotyczyły. Owszem, Ewa jest pramatką, ale o jej porodzie wiemy jedynie tyle, że za karę był bardzo bolesny. Dopiero Elżbieta, a po niej Maria, zaszły w Biblii w ciążę, która była masowo przedstawiana w dziełach sztuki. Czuły gest opierania dłoni na wypukłym brzuchu był znakiem rozpoznawczym, który pojawił się później w ikonografii świeckiej. Maria, matka Jezusa, była wielbiona jako ciężarna i to ona zastąpiła dawne wizerunki pogańskich bogiń. Motyw ten stał się szczególnie popularny w XIV–wiecznej Toskanii. Madonny del Parto, czyli w ciąży przedstawiali Taddeo Gaddi, Bernardo Gaddi i Nardo di Cione; najsłynniejsze pozostaje oczywiście dzieło Piera Della Francesca, datowane na 1459 rok. Madonna z fresku w Monterchi we Włoszech jest młoda, hieratyczna, a jej ciążę, poza czułym gestem dłoni, podkreśla także rozstępująca się tkanina sukni.
Kobiety „przy nadziei” w malarstwie portretowym
Pod koniec średniowiecza wykształciła się moda na reprezentacyjne portrety ciężarnych arystokratek, ale że był to także czas mody na suknie marszczone z przodu, w niektórych przypadkach trudno o identyfikację. Jednym z najsłynniejszych przedstawień jest Portret małżonków Arnolfini, chociaż do dzisiaj trwają badania, czy jest to faktyczne przedstawienie małżeństwa i czy młoda kobieta rzeczywiście jest w ciąży. Wiele włoskich portretów ukazuje kobiety w guarnello, czyli rodzaju zwiewnego stanika, który był noszony w ciąży lub po porodzie – najsłynniejsze z nich to Leonardowska Mona Lisa (guarnello okryto podczas badań w podczerwieni w 2006 roku) oraz Smeralda Brandini Sandra Botticellego. La Donna Gravida Rafaela także została namalowana z wydatnym brzuchem.
Współczesna kobieta w ciąży
W 1909 roku Gustav Klimt pokazał swoją Nadzieję I, czyli akt kobiecy w zaawansowanej ciąży. Obraz powstał sześć lat wcześniej, ale temat kobiety ciężarnej pozostawał tabu – dzieło wywołało skandal. Co jednak ważne, kobieta brzemienna została pokazana jako łącząca idee życia, śmierci i odrodzenia.
Przypomnijmy też historię rodzimą. W 1907 roku Xawery Dunikowski wystawił w Warszawie Kobiety brzemienne. Publiczność była tak zgorszona i oburzona, że jeden ze zwiedzających wystawę krytyków zaatakował rzeźby laską, w wyniku czego Brzemienna I utraciła rękę. W 1963 roku francuski badacz Pierre Bourdieu przeprowadził własne rozeznanie w temacie, pytając 693 osoby o motyw kobiety ciężarnej w sztuce. Znacząca większość uznała takie przedstawienie za mało estetyczne.
Z całą pewnością brzuch, z jednej strony wstydliwy, z drugiej odsłaniany w ostatnich latach dość często, stał się kolejną częścią ciała poddawaną ocenom. Średniowieczna moda na marszczone pod biustem suknie pozwalała kobietom swobodnie oddychać, a ich ciało było pozornie ich osobistą sprawą. Pozornie, bo miało to być ciało funkcjonalne, czyli rodzące dzieci, a regulacja płodności nie występowała. Dzisiaj, kiedy ciało staje się publiczne, nie tylko dlatego, że odsłaniamy je na plażach niemal całkowicie, ale także dlatego, że jest przedmiotem dyskusji o prawach kobiety, coraz mniej uwagi poświęcamy funkcjonalności, a coraz bardziej idealizacji.
Ciąża przez wieki była tematem tabu, a jednocześnie najbardziej u kobiet pożądanym stanem. Mamy wiedzę historyczną, wiemy, ile kobiet umierało podczas i po porodzie; wiemy, że szanse na urodzenie i wychowanie zdrowego dziecka były połowiczne. Doceńmy zatem nasze brzuchy za to, że noszą ciąże w dobrych czasach, że opieka porodowa wygląda inaczej, niż dawniej. Szanujmy je też wtedy, gdy nie chcą nosić ciąży; cieszmy się, że mamy prawo do nierodzenia. Szanujmy ciało takie, jakie mamy. Bo wciąż bywa ono potępiane, odrzucane, okaleczane, bo wciąż wmawia się nam, że powinniśmy się go wstydzić. Nie róbmy tego same sobie.