Oto ulubione lektury naszej ekipy – te, które na rozmaite sposoby zmieniły nasze spojrzenie na świat, przyczyniły się do zaskakujących wyborów lub pomogły odkryć nowe pasje.
Julia Wollner: od Mitologii J. Parandowskiego po Morze Śródziemne pod redakcją F. Braudela
Moje życie toczy się od jednej lektury do drugiej (śmiech). Te, które wywierają na mnie większe wrażenie, zwykle prowadzą także do zmian, nowych przedsięwzięć, podróży czy znajomości. Największy wpływ na moją biografię miała Mitologia. Kiedy byłam takim małym stworkiem, jak ten kwiatek z prawej strony, spędzałam pewne deszczowe wakacje na działce. Nudziłam się okropnie, aż… znalazłam książkę, która dziś jest w stanie takim, jak widać na załączonym obrazku. Spoglądając na nią, dziękuję w myślach Janowi Parandowskiemu za to, że z czteroletniego brzdąca uczynił swoim słowem miłośniczkę Śródziemnomorza! W liceum dla odmiany pochłaniałam dzieła Pirandella – to jego twórczość zdecydowała o moim wyborze studiów italianistycznych. Czas doktoratu to powrót do antyku, ale także odkrywanie autorów takich, jak Marai (Pokój na Itace to prawdziwe arcydzieło!). Dwa lata temu przeczytałam kilka tekstów Braudela i to wówczas zdecydowałam się założyć magazyn “Lente”. W ostatnim czasie wstrząsnęła mną książka Jarka Mikołajewskiego Wielki przypływ. Zobaczymy, do czego mnie ten wstrząs doprowadzi…
Natalia Olbińska: Samotność Portugalczyka I. Klementowskiej
Ze wszystkich krajów Południa najbliższa jest mi Portugalia. Jak to z miłościami bywa, przyjmuję ją całą – nie tylko to, co w niej piękne i gładkie, ale także to, co trudne i brzydkie. O obu stronach Portugalii opowiada reportaż Klementowskiej opublikowany przez Wydawnictwo Czarne. Lektura ta była dla mnie przełomowa, bo przypomniała mi, że żadnego kraju nie należy demonizować, idealizować, wtłaczać w ramy – i tyczy się to także państw, o których piszemy w “Lente”. Warto zachwycać się tym, co w nim przyciąga, jednak ciemne strony regionu także wymagają naszej uwagi.
Maria Bulikowska: Boska Komedia Dantego
W liceum, gdy koledzy zachwycali się Mistrzem i Małgorzatą, mnie wciągnęło dantejskie piekło – na szczęście tylko metaforycznie! Arcydzieło włoskiego poety zachwyciło mnie do tego stopnia, że zamiast przygotowywać się do egzaminów na ASP, rzuciłam się w wir nauki włoskiego, a następnie zdecydowałam się studiować italianistykę. Udało się, a pierwszy rok studiów, gdy analizowaliśmy literaturę średniowiecznych i renesansowych Włoch, wspominam jako najprzyjemniejszy okres w całej mojej edukacji.
Uri Wollner: Kto ze mną pobiegnie D. Grossmana
Bardzo cenię twórczość izraelskiego pisarza Davida Grossmana. Jest on autorem książek zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych, więc w pewnym sensie towarzyszy mi od zawsze. Bliska jest mi powieść Patrz pod: miłość, opowiadająca m.in. o Brunonie Schulzu, jednak największe wrażenie zrobiła na mnie chyba książka Kto ze mną pobiegnie, wydana w Polsce przez W.A.B. Dlaczego stanowiła dla mnie przełom? Przypomniała mi moją, trochę zapomnianą, miłość do Jerozolimy – miasta, w którym się urodziłem. Pozwoliła docenić dzieciństwo, dużo radośniejsze niż to, które opisane jest przez Grossmana. Wreszcie uświadomiła mi, jak ważne są dla mnie zwierzęta. Proste rzeczy, o których nie myślałem na co dzień, a które są częścią mnie.
Ignacy F. Heringa: Moralia Plutarcha
Plutarch, wielki erudyta i jeden z najwybitniejszych intelektualistów Cesarstwa Rzymskiego przełomu I i II wieku, widział konieczność budowania międzykulturowych mostów – w jego wypadku były to przede wszystkim światy Greków i Rzymian. Lektura jego tekstów uczy otwartości, a że był przy tym osobą życzliwą i pogodną, przypomina także o tym, że warto być po prostu dobrym człowiekiem.
Nadia Gruszka: Pompeje M. Beard
Bez tej książki zwiedzanie Pompejów przypominałoby spacer po cmentarzu. Dzięki Beard ulice wypełniły się gwarem, a budynki otworzyły przede mną historie mieszkających w nich kiedyś ludzi. Autorka obala stereotypy i pokazuje, że zdarzenia sprzed prawie 2 tys. lat mogą być tak zajmujące, jak współczesność. To zdecydowanie przełom w postrzeganiu historii!
Katarzyna Rowińska: Bogowie, groby, uczeni. Tajemnice archeologii C.W. Cerama
Książkę tę podsunęła mi mama, kiedy jako szesnastolatka wróciłam z Grecji i stwierdziłam, że zostanę archeologiem. Jest to fascynująca opowieść, w przygodowym tonie, o odkryciach miejsc i języków, tworzących mapę starożytnych cywilizacji, dziś dla nas oczywistych, a kiedyś na wpół legendarnych. Jest to także tekst o uporze w dążeniu do celu i wierze we własne siły – na przekór reszcie świata. Dla każdego, komu kiedyś śnił się kapelusz Indiany Jonesa!
Beata Zatońska: Serce E. de Amicisa
Kiedy byłam mała, babcia często czytała mi Serce de Amicisa. I tak, zanim jeszcze nauczyłam się składać literki, usłyszałam o Włoszech i z bijącym sercem pochłaniałam historie, które w swoim pamiętniku zapisywał uczeń z Turynu, Henryk. Mówi się co prawda, że jest to „książka dla chłopców”, jednak ja pokochałam opowieści z życia Henryka, Garrona, Mularczyka i innych. Nie wracałam do Serca nigdy, choć nadal mam tamten oprawiony w brązowo-musztardowe płótno tom. Nie chcę psuć wspomnień. A teraz, gdy myślę o Turynie, gdzieś tam jakaś cząstka mnie wspomina Serce.
Michał Zegar: Historie florenckie E. Bieńkowskiej
Historie florenckie Ewy Bieńkowskiej, wydane przez Zeszyty Literackie, są wspaniałą podróżą po świecie florenckich dzieł sztuki i zarysem historii Medyceuszy. Uderza w nich dramatyczne wprowadzenie na temat wielkiej powodzi z 1966 roku. Książka ta pogłębiła moją miłość do Florencji i przypomniała, jak ważne dla przyszłych pokoleń jest kulturowe dziedzictwo. Z tym większą pasją staram się pisać i opowiadać o kulturze.
Kamila Kowalska: Komisarz Montalbano A. Camillerego
Moje życie zmieniło się, gdy poznałam komisarza Montalbano, bohatera powieści kryminalnych Andrei Camillerego, a przede wszystkim wtedy, gdy zaczęłam odkrywać jego Sycylię. Pokochałam ten region na długo zanim pojechałam tam po raz pierwszy. Zapach wyspy na kolejnych stronach którejkolwiek z książek Camillerego jest tak intensywny, że nie sposób nie odurzyć się jego opisami. Potem zaś trzeba go poznać osobiście.
Izabela Frankowska: Lampart G. T. di Lampedusy
Zdanie dla mnie przełomowe, do którego często wracam – Wszystko musi się zmienić, żeby mogło pozostać takie samo – pochodzi właśnie z tego klasycznego tekstu Giuseppe Tomasi di Lampedusy. Jest to poza tym precyzyjnie skonstruowana opowieść o starym sycylijskim rodzie, która pozwala nie tylko poznać historię Włoch w dobie burzliwych przemian społeczno-politycznych, ale, przede wszystkim, pozostaje pięknym poematem na cześć Sycylii. Polecam ją zwłaszcza poszukiwaczom klasycznego piękna i elegancji słowa.
Zofia Górka: Grek Zorba N. Kazantzakisa
Grek Zorba to jedna z najważniejszych dla mnie książek, a przy tym powieść, którą zdecydowanie zabrałabym ze sobą na bezludną wyspę – miałabym pewność, że z takim kompanem nie zginę i nie stracę napędu do dalszego funkcjonowania! Uwielbiam ją za pochwałę “prostego życia”, filozofię carpere diem i cudowne zderzenie dwóch całkowicie odmiennych postaw – a także to, co z tego wynika. Mądrość tej książki może naprawdę zmienić nasze nastawienie do świata. Posłuchajcie tylko: Gdy się na coś zdecydujesz, to odważnie naprzód idź. I jeszcze: Każdy człowiek wybiera swoją drogę, a ludzie różnią się między sobą jak drzewa. Czy miałeś kiedyś pretensje do figowca, że nie rodzi czereśni? Toż to prawdziwe perełki!
Gosia Villatoro: Cień wiatru C. Ruiza Zafóna
W książce tej, wydanej w Polsce przezm Muzę, jest wszystko to, co powoduje szybsze bicie mojego serca: uliczki, zaułki i zakamarki mojego ukochanego miasta, Barcelony; atmosfera starych bibliotek i antykwariatów; tajemnica, która pragnie być odkryta; porywające, ale niosące ze sobą wielkie niebezpieczeństwo namiętności; oraz pięknie opowiedziana historia o miłości… do książek. A że Barcelona zmieniła moje życie, w jakiś sposób zmieniła je także ta powieść.
Olga Bialer: Jeśli zimową nocą podróżny I. Calvina
Napisany z matematyczną precyzją powieściowy majstersztyk, pasjonująca podróż po różnych obliczach literatury, a przy tym książka-tortura, książka-pułapka – to przełom nie tylko dla mnie, ale dla wielu uwielbiających czytać! Magik Italo Calvino – mistrz pióra i iluzji prowadzi z Czytelniczką/Czytelnikiem (wielkie litery zamierzone!) zwodniczą grę, która wciąga, ale i bezwzględnie zwodzi na manowce. Pochłonęłam ją kilka razy, a i tak autor wciąż puszcza do mnie oko.
Daria Nowicka: Dzienniki 1943-48 S. Maraia
Śródziemnomorska książka ‒ a raczej literatura i ten rodzaj pisania, który jest ciągłym powrotem do włoskiego krajobrazu. To właśnie twórczość Sandora Maraiego, węgierskiego prozaika i eseisty, sprawia, że świat (nie tylko) antyczny powraca w słowach, obrazach czy osobach. W jego Dziennikach 1943-1948 można znaleźć więc wiarę w znaki, światło, rodzaj życiowej pewności, ale też świadomość, że cała prawda zaczyna się właśnie w czasach Homera czy Wergiliusza. Marai pokazuje jak bardzo nasz świat przypomina epokę przestrzeni, gdzie coraz częściej określamy coś ze względu na jego bliskość lub odległość.