Po drugiej stronie ekranu. Kultowe filmowe lokalizacje
Izabela FrankowskaGrecka wyspa Skopelos, mała andaluzyjska wioska przemalowana na niebiesko, toskańskie miasteczko i skalne domy w Bazylikacie – oto przykłady miejsc, które swą sławę wśród turystów zawdzięczają filmowym produkcjom.
Pierwsze dni wiosny, oprócz zwiększonej dawki promieni słonecznych, obfitują we wszelkiego typu wydarzenia kulturalne, w tym liczne festiwale filmowe. Gdzieś pomiędzy toskańskim kinem drogi a aragońską balladą o odrzuceniu zadaję sobie pytanie o siłę napędową współczesnej kinematografii. Dla jednych jest nią słowo, szczególnie widoczne w twórczości pewnego niewysokiego neurotycznego okularnika, który, pomimo amerykańskiego paszportu, nierzadko zagląda za europejską kurtynę. Nie mniejsza grupa wielbicieli kina swoją uwagę skupia na aspektach wizualnych. Wysmakowane zdjęcia potrafią przecież przekazać więcej emocji niż tysiąc wyrazów. Szczególnie istotna jest wówczas lokalizacja, w której film został nakręcony – niejednokrotnie miejsce, które wcześniej pozostawało nieznane szerszemu ogółowi, za sprawą kilku kadrów, staje się nagle ważnym punktem na turystycznej mapie.
Grecja w rytmie Abby
Kilkadziesiąt kilometrów kwadratowych, przepiękne plaże, wyborne jedzenie, uśmiechnięci mieszkańcy. Obfitująca w malownicze, zapierające dech w piersiach widoki niewielka wyspa Skopelos, położona na Morzu Egejskim, wydać się mogła prawdziwą mekką dla wyznawców filozofii slow living. I tak zresztą było – do roku 2008, kiedy to na wyspę dotarli twórcy najbardziej rozśpiewanej komedii romantycznej ostatnich lat: Mamma Mia.
Zdjęcia odbywały się tu w kilku lokalizacjach, przede wszystkim na Plaży Kasztanowej, gdzie wybudowano filmowy bar i pomost stanowiący ulubione miejsce spotkań młodszej części obsady. Co prawda pomost został rozebrany po zakończeniu zdjęć, za to bar zyskał obszerne łoża z baldachimami i małymi stoliczkami, z których dziś podziwiać można widok na niewielką wysepkę o nazwie Dasia. Możliwe, że to właśnie ta sceneria tak zachwyciła jedną z największych gwiazd filmu, Pierce’a Brosnana, że, oczarowany, zgubił… klapki, sprawiając tym ogromną radość przypadkowemu plażowiczowi. Dzisiaj letniej obuwie aktora stanowi główną atrakcję jednej z miejscowych agencji turystycznych, gdzie odpowiednio oświetlone, wystawiane jest na widok publiczny niczym relikwie zamknięte w małej kapliczce.
Drugim miejscem, które wykorzystali filmowcy, jest Agios Ioannis – maleńki kościół pod wezwaniem św. Jana, stojący na samotnej skale. Ukazano go w finałowych scenach ślubu oraz podczas emocjonalnej rozmowy Donny (Meryl Streep) z Samem (wspominany już Brosnan). Zanim powstał musical, do kapliczki mało kto zaglądał, a na zawarcie sakramentu małżeństwa decydowała się tu średnio jedna para na trzy lata. Obecnie, jak łatwo się domyślić, obcokrajowcy bardzo chętnie wypowiadają tutaj swoje najważniejsze “tak”, nasycając jednocześnie oczy jednym z najpiękniejszych widoków na wyspie.
Hiszpania w kolorze blue
Hej dzieci, jeśli chcecie zobaczyć Smerfów las, do Andaluzji dziś zapraszam Was! Aby spotkać się z sympatycznymi niebieskimi stworkami, należy udać się nad Morze Śródziemne, a dokładnie – na południe Hiszpanii, do Júzcar, niewielkiej wioski liczącej jedyne 221 mieszkańców. Do 2011 roku była to jedna z powszechnych tutaj pueblos blancos. Wszystko zmieniło się w roku 2011, gdy koncern Sony Pictures, producent filmu “Smerfy”, zaproponował przekształcenie miejscowości w błękitną wioskę tych sympatycznych ludzików. Mieszkańcy wyrazili zgodę, bo, jak nietrudno się domyślić, wiązało się to nie tylko z promocją filmu, ale i samego regionu.
Sony dostarczyło podobno ok. 4 tys. litrów niebieskiej farby, którą pomalowano całe miasteczko, w tym budynki użyteczności publicznej, jak np. siedzibę rady miasta. Dziś można podziwiać tam nie tylko błękitne uliczki, ale i liczne smurfowe murale, a także wziąć udział w rozmaitych smurfnych atrakcjach gastronomicznych, muzycznych i innych. Co ciekawe, podczas specjalnego referendum mieszkańcy Júzcar stanowczo zaprotestowali przeciw przywróceniu ich miasteczku pierwotnego wyglądu. Bycie smerfastycznym uzależnia!
Jerozolima po włosku
[…] gdy zobaczyłem ją pierwszy raz, straciłem głowę, bo była po prostu idealna – tak o włoskim mieście, które w jego głośnym filmie zagrało biblijne Jeruzalem, opowiadał Mel Gibson. Matera, a dokładniej jej zabytkowa dzielnica zwana Sassi, uchodzi za jedno z najstarszych miast na świecie. Przez wieki była symbolem zacofania południowej części Italii: zamieszkiwali ją głównie ubodzy chłopi, pozbawieni dostępu do kanalizacji i elektryczności, co skutkowało panującą tam wilgocią, brudem i rozprzestrzeniającymi się chorobami. Ze względu na warunki sanitarne, w latach 50-tych włoskie władze przeprowadziły przesiedlenie mieszkańców Sassi do nowych domów zbudowanych na obrzeżach Matery. Dzielnica stała zapomniana i opuszczona – do czasu, kiedy zaczęli ją odkrywać historycy i turyści. I choć w 1993 r. to unikatowe w skali światowej miasto zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, to możemy zaryzykować stwierdzenie, że dopiero kontrowersyjna Pasja w reżyserii Gibsona przyniosła Materze światową sławę. Dziś przewodnicy i biura podróży przygotowują specjalne wycieczki śladami Pasji, a turyści mogą na własne oczy zobaczyć miejsca, w których filmowano poszczególne sceny, np. via Muro (Droga Krzyżowa), kościół Madonna delle Virtù (Ostatnia Wieczerza) czy Belvedere di Murgia Timone (ukrzyżowanie Chrystusa). Na terenie Sassi znajduje się też niewielka grota zaadoptowana na salę kinową, w której obejrzeć można reportaż o produkcji filmu.
Dzień dobry, księżniczko!
Jeśli chodzi o zwiedzanie Włoch szlakiem filmowym, nie sposób poprzestać na jednym przykładzie, bowiem ten piękny kraj setki razy stawał się nie tylko tłem, ale wręcz głównym bohaterem ekranowych opowieści. Szczególnie chętnie pokazuje się oczywiście większe miasta, jak Rzym czy Wenecja, ale nie tylko. Wspomnijmy na przykład jedną z pierwszych i bardzo charakterystycznych scen z filmu Życie jest piękne. Roberto Benini, pędzi na rowerze, wykrzykując jednocześnie do swojej ukochanej: Buongiorno principessa!. Jesteśmy na Piazza Grande, głównym placu toskańskiego miasteczla Arezzo, przy którym znajdują się jego najważniejsze budowle: Palazzo della Fraternita dei Laici z imponującą loggią zaprojektowaną przez dawnego mieszkańca, Giorgio Vasariego, oraz XII-wieczny kościół Santa Maria delle Pieve z 59-metrową wieżą zwaną także “wieżą stu otworów”. Gdy przejdziemy kilkanaście metrów, dotrzemy do nnajsłynniejszego miejsca w historii miasta: bazyliki św. Franciszka, rozsławionej dzięki freskom pt. Legenda krzyża świętego autorstwa Piera della Franceski. Całą trasę pokonuje się sprawnie i bezproblemowo dzięki licznym tablicom wskazującym miejsca, gdzie nakręcone zostały sceny jednego z najsłynniejszych włoskich filmów. Tu naprawdę nietrudno jest uwierzyć, że życie jest piękne!
Przegrana gra o tron
Na zakończenie koniecznie wspomnieć należy miejsce, które poniekąd stanowiło inspirację do napisania niniejszego artykułu. Jest nim Malta; filmem zaś – największa produkcja ostatnich lat, Gra o tron. Nad prawidłowym doborem plenerów czuwał sam autor sagi, George R.R. Martin, dzięki czemu wszystkie przedstawione w pierwszym sezonie krajobrazy zapierają dech w piersiach. Plan zdjęciowy zlokalizowano przede wszystkim na wyspie Gozo, znaną z tak zwanego Lazurowego Okna (Azure Window). Tę charakterystyczną formację skalną mieliśmy okazję podziwiać podczas wesela Daenarys Targaryen i Khala Drogo. Niestety kilka tygodni temu, po niezwykle silnej wichurze, Lazurowe Okno runęło do morza. Informacja ta wstrząsnęła krajem, podróżnikami i miłośnikami przyrody, zaś media społecznościowe pogrążyły się na chwilę w żałobie. Na szczęście pozostałe ważne punkty na mapie wyspy – Mdina oraz Fort Ricasoli – pozostały w stanie nienaruszonym.
Mdina, dawna stolica Malty, nazywana jest także Miastem Ciszy, w serialu występuje zaś jako Królewska Przystań. Dzięki zakazowi podróżowania autem nabiera uroku z dawnych epok. Już przy samym wkroczeniu do miasteczka witają nas znajome miejsca, czyli mury oraz brama Królewskiej Przystani, przez którą w trzecim odcinku potajemnie wjeżdżają Catelyn Stark i Sir Rodric. W samym centrum miasta znajduje się niepozorna Pjazza Mesquita, z urzędami w dużej mierze związanymi z lokalnym kościołem. W Grze o tron miejsce to pełni rolę fasady przybytku rozpusty Littlefingera; na tutejszym dziedzińcu dochodzi także do starcia między Nedem Starkiem a Jamiem Lannisterem. Jako tło do kilku epizodów w stolicy Siedmiu Królestw wykorzystano również wnętrza, ogród i patio pałacu San Anton, mieszczącego się w położonej zaledwie cztery kilometry od Mdiny miejscowości Attard. Na terenie oficjalnej rezydencji prezydenta Malty nakręcono m.in. scenę, w której Arya ćwiczy walkę na miecze.
Część realizacji filmu miało miejsce także w miejscach na co dzień niedostępnych. Filmową Czerwoną Twierdzę, „graną” przez położony w Kalkarze Fort Ricasoli – ogromną fortecę wybudowaną w XVII wieku – ze względów bezpieczeństwa można podziwiać wyłącznie z zewnątrz. Również dawna baza militarna Fort Saint Angelo, występujący jako lochy Czerwonej Twierdzy, jest aktualnie zamknięty dla zwiedzających. Wkrótce ma to jednak ulec zmianie; mówi się przy tym, że na prace rekonstrukcyjne przeznaczono tu ponad 13 milionów euro.
Niestety, zdjęcia na terenie Malty zakończono zaraz po pierwszym sezonie superprodukcji. Oficjalna wersja głosi, że praca ekipy filmowej negatywnie wpłynęła na miejscowy ekosystem; nieoficjalna – że Maltańczycy, uważani za jeden z najbardziej pruderyjnych narodów Europy, oprotestowali liczne sceny nagości pojawiające się w serialu. Scenografie przeniesiono na teren Chorwacji z magicznym Dubrownikiem, Trsteno i Sibenikiem na czele, a także do Ait Ben Haddou w Maroku, do Meteorów w Grecji i kilku miast hiszpańskich – Kordoby, Sewilli i Almerii. Wszystkie wymienione miejsca są już na tyle znane szerokiej publiczności, że nie potrzebują dodatkowej reklamy. Czy aby jednak na pewno? Nawet w tak popularnych miastach, jak Rzym, Marrakesz czy Barcelona organizowane są przecież specjalne trasy filmowe, pozwalające ujrzeć miejsca na pozór zwyczajne okiem ulubionego filmowego bohatera. Zobaczenie ulic, kawiarni czy zaułków znanych tylko mieszkańcom, z daleka od turystycznego gwaru, coraz częściej wydaje się nie lada gratką; przenosi na zwykle niedostępną, drugą stronę ekranu. To gdzie i na co idziemy dziś do kina?