Silva Gentilini, Mrówki nie mają skrzydeł
Renia RespondekMrówki nie mają skrzydeł Silvy Gentilini to dramatyczna powieść, do której trzeba odnaleźć wewnętrzną gotowość.
Dom jest miejscem, które kojarzy się przede wszystkim z miłością, poczuciem bezpieczeństwa, swobodą i odpoczynkiem. Niestety nie zawsze i nie wszystkim. Czasem staje się przestrzenią największej udręki, dyskryminacji, przemocy, bólu, cierpienia, nieszczęścia i nienawiści. Ucieka się z niego i od niego, zamiast z przyjemnością szukać w nim wytchnienia.
Ten drugi scenariusz znajdujemy w powieści włoskiej autorki Silvy Gentilini Le formiche non hanno le ali, która 23 lutego ukaże się w Polsce pod tytułem Mrówki nie mają skrzydeł (wyd. Fame Art, tłum. Ewa Trzcińska). To historia rodzinna, w której przeplatają się losy dwóch kobiet – Margherity, żyjącej w latach 20. ubiegłego stulecia, oraz urodzonej pół wieku później Emmy. Opowieść pierwszej bohaterki rozpoczyna ciąża, w którą dziewczyna zachodzi we wczesnej młodości, hańbiąc imię rodziny. Nie mogąc znieść niechęci najbliższych, decyduje się porzucić dom i wyruszyć w podróż do Stanów Zjednoczonych. Druga postać daje nam się poznać jako dziecko agresywnego ojca borykającego się z problemami psychicznymi, który dzień po dniu zmienia życie najbliższych w piekło.
Czytając kolejne strony tej powieści, liczymy, że zakończy się ona się pozytywnie, a udręczone bohaterki po latach cierpień doświadczą wytchnienia. Nie ma to jednak miejsca: każda kolejna decyzja i każde wydarzenie w konsekwencji przynosi jeszcze większy ból. Nawet jeśli którejś z nich udaje się osiągnąć sukces czy znaleźć ukojenie, w kolejnym rozdziale znów otrzymują cios, a przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć. Jak w filmach Hitchcocka, gdzie historia rozpoczyna się trzęsieniem ziemi, a napięcie nie przestaje rosnąć, tak w książce Gentilini nawet na chwilę nie uwalniamy się od trudów życia i cierpienia głównych bohaterek. By zmierzyć się z tą dramatyczną opowieścią, potrzeba pewnej wewnętrznej gotowości, którą bez wątpienia nie wszyscy mamy.
Książka jest bardzo dobrze napisana i, wbrew wszelkim pozorom, czyta się ją bardzo szybko. Autorka zdecydowała się na narrację dwutorową, w której jedna z bohaterek opowiada swą historię w pierwszej osobie, losy drugiej poznajemy zaś z przekazu. Zabieg ten decyduje o nietypowym rytmie tekstu – sprawia on, że czytelnik, zanim jeszcze zdąży zmęczyć się jedną historią, zostaje wciągnięty w drugą.
Nie mam wątpliwości, że Mrówki nie mają skrzydeł to powieść ważna. Porusza problemy, które, niestety, pozostają wciąż aktualne; uwrażliwia na sprawy, które być może dzieją się tuż za naszą ścianą. Pozostaje mieć nadzieję, że po lekturę sięgnie jak najwięcej osób, które po niej już nigdy nie pozostaną obojętne na cierpienie drugiego człowieka.
Silva Gentilini, Mrówki nie mają skrzydeł, tłumaczyła Ewa Trzcińska, Fame Art, Lublin 2022