Arkadia w świetle gwiazd
Katarzyna Scalise-RowińskaW pogodne letnie wieczory antyczni Grecy, podobnie do nas, z rozmarzeniem wpatrywali się w niebo. To w ten sposób narodziła się Arkadia, a także znane wszystkim gwiazdozbiory: Wielka i Mała Niedźwiedzica, z nią bezpośrednio związane.
W sierpniu wszyscy patrzymy częściej na nocne niebo. Porzucamy daleko światła miast, poddając się wrażeniu, że nieboskłon pochłonie nas razem z ciemną polaną, na której siedzimy. Pierwsze spojrzenie w górę kończy się zwykle chóralnym: „O, tam jest Wielki Wóz!”. Tuż obok widoczny jest Arktur, najjaśniejszy punkt na północnym niebie. Rozpoczynamy zawody: kto naliczy więcej spadających gwiazd, a w zasadzie – Perseid? Rzadko kiedy wspomnimy, że nocne niebo jest jak nieskończona księga fascynujących historii. Stworzył je ktoś, kto wpatrywał się w nie, leżąc na greckiej polanie kilka ładnych tysięcy lat temu; nasłuchując niedźwiedzia w lesie, łączył w wyobraźni kropki-gwiazdy w postacie. W sezonie 2017 wyobraźnię zastępuje dobra apka – znajdziemy i takie, które, skierowane na niebo pod odpowiednim kątem, pokażą nam wyraźnie niedźwiedzia w 3D. A jednak cała opowieść i tak ma swoje źródło w arkadyjskich zagajnikach greckiej mitologii.
W czasach nowożytnych nazwę “Arkadia” tysiąckrotnie wykorzystywano w celu wywołania skojarzenia z rajem na ziemi – za najlepszy stołeczny przykład posłużyć mogą żoliborskie ostępy handlowe. Ta grecka była krainą górską i dziką, w której czczono Artemidę (boginię-dziewicę z łukiem na ramieniu, szalejącą po borach i lasach wraz z tabunem nimf) oraz Pana – bóstwo o kształcie pół-człowieczym, pół-zwierzęcym, często uważane za symbol „wszystkiego” (z greckiego: πάν [pan] – wszystko, całość), które uganiało się z kolei za nimfami. Wedle popularnej wersji mitu, jedną z nimf Artemidy, Kallisto, córkę króla Lykaona, upodobał sobie Zeus, i, jak to zwykle bywało, wkrótce Kallisto znalazła się w stanie błogosławionym, co w orszaku dziewic towarzyszącym bogini łowów nie było mile widziane.
Artemida odkryła stan Kallisto w czasie wspólnej kąpieli w źródle i, oburzona, za karę przemieniła ją w niedźwiedzicę. Urodzonego przez nią chłopca o imieniu Arkas Zeus oddał na wychowanie; gdy mały dorósł, został po dziadku władcą krainy na Peloponezie, która odtąd zwie się Arkadią. Żeby greckiej tragedii stało się zadość, pewnego dnia, podczas polowania, Arkas – nieświadomy rodzinnej historii – ruszył w pościg za piękną niedźwiedzicą… Zwierzę schroniło się w świątyni Zeusa, do której zuchwale wtargnął i Arkas. Za taki wyczyn groziła śmierć, jednak Zeus ulitował się nad kochanką i synem, zamieniając ich w konstelację Wielkiej Niedźwiedzicy (gr: Μεγάλη Άρκτος [Μεγάλη Ἀρκτος [Megali Arktos]) i gwiazdę Arktur (Ἀρκτοῦρος [Arktouros], stgr: ἄρκτος [arktos] „niedźwiedź”, οὖρος [ouros] „strażnik”) w gwiazdozbiorze Wolarza, który podąża po firmamencie zaraz za niedźwiedzicą. Według innej wersji, umieścił bliskich na niebie, aby uchronić ich przed zemstą zazdrosnej Hery; niektórzy twierdzą też, że Arkasa zamienił nie w Arktura, a w Małą Niedźwiedzicę. Część słowników języka nowogreckiego łączy pochodzenie nazw własnych Arkas i Arkadia ze starogreckim arktosem, niedźwiedziem. Co ciekawe, z tego samego rdzenia pochodzi słowo arktyczny (ἀρκτικός [arktikós]), czyli północny: wiąże się to z ciągłą widocznością Wielkiej Niedźwiedzicy na niebie północnej półkuli, co uczyniło z niej stały punkt odniesienia w nawigacji.
Takim oto bajaniem zabawiali się Grecy w pogodne wieczory, zapewne z braku dobrych apek na ajfona. Nam polecam serdecznie to samo – w sierpniu, wrześniu i nie tylko.