kultura styl życia

Boże Narodzenie w Grecji

Karolina Janowska

Jak Boże Narodzenie świętuje ojczyzna Platona i Arystotelesa?

W Helladzie przygotowania do Bożego Narodzenia rozpoczynają się pełną parą już w listopadzie. To właśnie wtedy pojawiają się pierwsze światełka na ulicach, dekorowane są drzewka, słupy, latarnie uliczne, palmy i drzewka oliwne. Wspaniałe iluminacje świetlne można podziwiać między innymi w Atenach, gdzie odbywają się nieoficjalne zawody dzielnic w dekorowaniu domów i wszystkiego, co się da. Najważniejszym przedbożonarodzeniowym widowiskiem jest zapalanie światełek na placu Syntagma. Uroczystość uświetnia swym występem lokalna grecka gwiazda – może to być solista lub solistka, orkiestra lub chór (mile widziane są zwłaszcza te dziecięce). Występy zapowiadane są przez jednego z wielu ateńskich burmistrzów.

 

Dekoracje świąteczne w Atenach. Warto pamiętać, że koniec listopada to również czas dekorowania choinek w greckich domach. Obowiązkowo muszą być one gotowe najpóźniej do 6 grudnia.
Dekoracje świąteczne w Atenach. Warto pamiętać, że koniec listopada to również czas dekorowania choinek w greckich domach. Muszą być gotowe najpóźniej do 6 grudnia.


Dodekameiro – dwanaście dni przy świątecznym stole

Określenie „przy świątecznym stole” to oczywiście przenośnia, aczkolwiek bardzo na miejscu, gdyż w Grecji faktycznie okres bożonarodzeniowy trwa oficjalnie dni dwanaście – stąd też jego nazwa (Δωδεκαήμερο). Rozpoczyna się on w wigilię 24 grudnia, kończy natomiast w dzień Objawienia Pańskiego (Θεοφάνεια) – czyli 6 stycznia. Sama wigilia, w odróżnieniu od naszej, nie odgrywa w greckiej tradycji tak znaczącej roli. Obchodzona jest raczej poza domem i traktowana jako przygotowanie do Bożego Narodzenia. Jeśli ktoś w tym czasie znalazłby się w Atenach, zdziwiłby się, że bary uliczne pękają w szwach. Podobnie rzecz się ma w miasteczkach na Santorini, gdzie wigilia spędzana jest poza domem – chyba że ktoś nie przygotował się jeszcze na jutrzejsze święto i koniecznie musi dokończyć porządki lub pieczenie ciast. Odpowiednikiem naszej wigilii jest w Grecji pierwszy dzień świąt – to właśnie wówczas członkowie rodzin i przyjaciele odwiedzają się nawzajem i spędzają czas za wspólnym stołem.

Rzecz jasna, nie obędzie się bez choinki. Nie w całej Helladzie panuje jednak tradycja jej strojenia. Otóż na wyspach, szczególnie na Krecie, panował obyczaj dekorowania łodzi, co miało ewidentny związek z morzem i podkreślało wyspiarski charakter kraju. W centrach miast – jak na przykład w Salonikach – wznoszone są świetlne konstrukcje właśnie w kształcie statków. Ma to na celu nie tylko nawiązanie do znaczącej roli morza w życiu Grecji, ale również służy wyrażeniu obierania nowego kursu w życiu w związku z przyjściem na świat Dzieciątka Jezus. Obecnie statki dekorowane są w większości na Cykladach, natomiast miasta w lądowej części Grecji skłaniają się coraz bardziej w stronę choinek, które rozświetlają greckie mieszkania już na przełomie listopada i grudnia.

Gdy choinka jest już ustawiona, i gdy wreszcie przychodzi upragnione Boże Narodzenie, rodzina jednomyślnie zasiada do stołu. Wielka grecka uczta bożonarodzeniowa nie rozpoczyna się bynajmniej wraz z pierwszą gwiazdką, ale znacznie wcześniej, kiedy jeszcze jest widno, czyli między 13.00 a 14.00. Podobnie jak my dzielimy się opłatkiem, Grecy przełamują się Chlebem Chrystusa (Χριστόψωμο). Jego przygotowanie należy do obowiązków pani domu, a do tego celu wykorzystywane są wszelkie najlepsze składniki – mąka najwyższej jakości, woda różana, miód i sezam, a także goździki dodawane dla wyostrzenia smaku. Chleb należy pokroić na tyle części, ile osób znajdzie się przy stole, a przed podzieleniem się nim głowa rodziny polewa go winem i oliwą.

Kiedy każdy z każdym przełamie się chlebem, rozpoczyna się właściwa uczta. Na greckim bożonarodzeniowym stole króluje lokalny specjał – koźlina, czyli ten rodzaj mięsa, z którego Grecja znana była od starożytności. Przygotowywana jest zazwyczaj w piekarniku. Aby zachować różnorodność, na stole pojawia się też indyk, przy czym sposób jego podania jest dowolny – od roladek po wersją nadziewaną czy też pieczoną. Trzecim rodzajem mięsa podawanym podczas bożonarodzeniowej obiadokolacji jest wieprzowina, przy czym najpopularniejsza wersja tejże potrawy to schab w pomarańczach. Dodatkami do tych jakże smakowitych mięs jest głównie ryż, tzatziki, pierożki z kozim serem, oraz pity.

Nie byłoby świąt bez świątecznych łakoci, a Grecja bynajmniej nie odstaje od tej tradycji. Nie znajdziemy tam jednak makowca ani sernika. Największą popularnością cieszą się melomakarona – kruche ciasteczka z dodatkiem miodu, posypane orzechami i oblewane syropem (μελομακάρονα), oraz kourambiedes – ciasteczka maślane z migdałami, obsypane cukrem pudrem (κουραμπιέδες). Aby naprawdę można było palce lizać, na greckich stołach pojawia się również baklawa, ciasto przekładane miodem i orzechami. Przy okazji łasuchowania raczyć można się także wyśmienitym greckim winem lub – jak na Krecie – raki. Nie trzeba chyba dodawać, że gdy zrobi się bardzo przyjemnie, atmosferę można wzbogacić wspólnym śpiewem i tańcami.

Drugi dzień świąt jest zazwyczaj dużo bardziej kameralny – i chyba nic dziwnego. Sposobów jego spędzania jest wiele, w zależności od upodobań. Najczęstszą formą świętowania 26 grudnia są rodzinne spacery w celu spalenia nadmiaru świątecznych kalorii, ale mile widziana jest powtórka z ucztowania, tym razem w gronie przyjaciół. Warto dodać, że drugiego dnia świąt w większości greckich miast czynne są wszelkiego rodzaju lokale gastronomiczne – a więc bary, restauracje i kawiarnie. Nie powinien więc zaskakiwać widok zrelaksowanych Greków w takich właśnie miejscach.

W drugi dzień świąt tawerny często zapełnione są gośćmi. Fot. Mstyslav Chernov / Wikimedia
W drugi dzień świąt tawerny często zapełnione są gośćmi. Fot. Mstyslav Chernov / Wikimedia, CC BY-SA 3.0

 

Kto przynosi Grekom prezenty?

Nie robi tego bynajmniej święty Mikołaj. Ten zapracowany ulubieniec wszystkich dzieci w Grecji raczej się nie pokazuje, bo też nie kojarzy się go tam z prezentami, a raczej z rybakami, żeglarzami i innymi wilkami morskimi. Agios Nikolaus w Grecji – jednym z najbardziej utożsamiających się z morzem krajów w Europie – jest czczony jako patron ludzi morza. Jego kult najbardziej rozpowszechniony jest na Cykladach, gdzie na każdej wyspie spotkać można choć jedną jego kapliczkę. Imieniem tego świętego chętnie chrzci się łodzie i statki, nadawane jest ono również przylądkom i plażom. Niemniej worka z prezentami Mikołaj do Grecji nie dźwiga.

Kto zatem go wyręcza w tym jakże miłym obowiązku? Robi to święty Bazyli, który zjawia się w Helladzie ku uciesze dzieci dopiero 1 stycznia. Dzieje się tak nie przez przypadek – Nowy Rok jest dniem tego właśnie świętego, który zaliczany jest do grona Ojców Kościoła. Za życia pełnił on zaszczytną funkcję biskupa Cezarei Kapadockiej, natomiast wśród wiernych zyskał sobie szczególne oddanie za swą dobroć i troskę o najbardziej potrzebujących, ubogich i starszych. Ponieważ do Grecji zawitała – jak wszędzie – kultura zachodnia, święty Bazyli nabrał cech wizualnych swego kolegi po fachu i odwiedza greckie dzieci odziany w czerwony strój na saniach ciągniętych przez renifery.

 

W święta Grecję nawiedzają złośliwe stwory
W święta Grecję nawiedzają złośliwe stwory

Co nieco o świątecznych tradycjach

Nie byłoby świąt bez świątecznych tradycji. Jedną z ciekawszych greckich obyczajów jest rozpalanie świątecznego ognia. Wiąże się to z pojawianiem się w okresie bożonarodzeniowym wyjątkowo psotnych i uprzykrzających życie stworzeń zwanych Kalikantzari (Καλικάντζαρος). Te podobne do nordyckich trolli istoty resztę roku spędzają w swoich domostwach, czyli zazwyczaj w jaskiniach, ale gdy tylko zbliża się Boże Narodzenie, uaktywniają się i, wiedzione naturalną potrzebą psocenia, hałasowania i dokuczania, przybywają dość tłumnie do ludzkich siedzib. Dlaczego tak się dzieje? Otóż stwory te wręcz uwielbiają Gwiazdkę i bardzo chcą wziąć w niej udział, niemniej nigdy nie nauczyły się jakiejkolwiek ogłady, o manierach przy stole nie mówiąc. Ich pojawienie się oznacza w praktyce nie lada kłopoty, o czym może zaświadczyć każda grecka pani domu. Nie daj Boże, jeśli dostaną się do kuchni – natychmiast sprawiają, że skwaśnieje mleko, rozleje się olej lub wysypie sól. Nie inaczej będzie się działo, jeśli te greckie chochliki dostaną się jakimś cudem do stajni czy obory. Jest niemal pewne, że natychmiast wskoczą na grzbiety zwierząt i popędzą na nich w ciemną noc. Przy całej swojej niesforności i krnąbrności są one nadzwyczaj zręczne i niczym akrobaci wspinają się po dachach, gramolą przez okna, przeciskają przez szpary w drzwiach, a nawet przez dziurki od klucza. Szczególnie jednak upodobały sobie kominy jako sposób translokacji. W Boże Narodzenie, w celu zapobieżenia ewentualnym odwiedzinom, Grecy rozpalają  ogień w kominku, a ustawione pionowo polana okładają wonnymi ziołami lub obwijają suszonymi owocami. Aby jeszcze bardziej zabezpieczyć się przed wizytą nieproszonego gościa, przy kominku zawiesza się również dzwoneczek, który skutecznie ostrzega przed pojawieniem się chochlika.

Kim dokładnie są owe świąteczne łapserdaki? Otóż jak wieść niesie, Kalikantzari to szczególny rodzaj greckich demonów, które kiedyś były ludźmi, dały się jednak opanować zwierzęcym instynktom. Zazwyczaj byli to chłopcy urodzeni w oktawę Bożego Narodzenia, a charakteryzowała ich od kołyski niebywała ruchliwość, gwałtowność, krnąbrność czy nieposłuszeństwo.

Ogień nie służy w Grecji tylko i wyłącznie odpędzaniu owych złych duchów. W północnych rejonach Hellady w przeddzień wigilii gospodarz powinien wybrać się do lasu w poszukiwaniu chrystusowego drewna (Christóxylo; Χριστόξυλο), czyli okazałych, grubych sosnowych lub oliwnych kłód, które następnie pali się przez całe dwanaście dni w kominku. Ogień z nich powstały ma wedle tradycji ogrzać małego Jezusa narodzonego w zimnej stajence. Mieszkańcy Epiru udający się w święta z życzeniami do sąsiadów i krewnych niosą natomiast w dłoniach zapalone polana i tak oświetlają sobie nocne ciemności. Wiąże się to z grecką legendą, według której idący pokłonić się Dzieciątku pasterze rozjaśnili w ten sposób nieprzeniknioną noc.

Tradycją, która nam wydać może się szczególnie bliska, jest wspólne kolędowanie. W wigilię Bożego Narodzenia, Nowego Roku i Objawienia Pańskiego,  dzieci wędrują od domu do domu, śpiewając świąteczne pieśni (kalandy – κάλαντα). Odwiedziny kolędników oznaczają błogosławieństwo, zatem nie odprawia się ich z kwitkiem. Niegdyś mali wykonawcy nagradzani byli słodyczami i suszonymi owocami; w obecnych czasach powoli się to jednak zmienia i do rąk kolędników coraz częściej trafiają monety. W wigilię śpiewana jest zazwyczaj kolęda Kalín iméra árchontes (Καλήν ημέρα άρχοντες), w Sylwestra śpiewa się kolędę Archiminiá ki archichroniá (Αρχιμηνιά κι αρχιχρονιά), natomiast w Objawienie Pańskie kolędę Kálanta Theofaneíon (καλαντα Θεοφανειων).

Granat kryje w sobie obietnicę dobrego roku
Granat kryje w sobie obietnicę dobrego roku

 

Sylwester i Nowy Rok

Należy od razu zaznaczyć, że w Grecji nie istnieje Sylwester, jest za to wigilia Nowego Roku nazywana Paramoní Protochroniás (Παραμονή Πρωτοχρονιάς). W przeciwieństwie do polskich zabaw sylwestrowych, okazja ta obchodzona jest znacznie mniej hucznie, jakkolwiek stoły w tę noc bywają suto zastawione. Jako że to właśnie wtedy po Grecji przechadza się (lub przejeżdża saniami) Agios Vasilis i rozdaje dzieciom prezenty, nie wypada zatem zbytnio hałasować. Ponieważ jednak święty może po drodze zgłodnieć, zdarza się, że wstąpi tu i ówdzie na małe co nieco, zatem stoły powinny pozostać nakryte do białego rana. Kiedy wybije już północ – okraszona tradycyjnymi fajerwerkami – uczestnicy biesiady przystępują do dzielenia Ciasta Świętego Bazylego. Rarytas ten przygotowywany jest tylko raz w roku. Poszczególne jego kawałki poświęcone są Jezusowi, Maryi i świętemu Bazylemu, a także domostwu i mieszkającym w nim zwierzętom. W cieście zwyczajowo ukryta jest moneta, a szczęśliwiec, któremu wpadnie między zęby, może uważać nadchodzący rok za pomyślny dla siebie.

Nowy Rok zaczynać się winno od rozgniecenia owocu granatu. Od starożytności owoc stanowił symbol wszelkiej pomyślności, co ma związek z jego budową – posiada wiele ziarenek oznaczających obfitość. Rzecz jasna, granaty są umieszczane w papierowych torebkach, żeby przypadkiem obfitości nie stało się zadość – zwłaszcza na ścianach lub ubraniach. Jeśli natomiast Grecy spędzali wigilię Nowego Roku poza domem, wracając doń powinni obowiązkowo przekroczyć próg domostwa prawą nogą. Co ciekawe, zwyczaj ten nie jest związany z kultura grecką, ale rzymską, gdyż to właśnie Rzymianie, naród wielce przesądny i zabobonny, dbali bardzo o to, by nie przekroczyć progu domu lewą nogą. Aby zaś zasygnalizować nowy początek, należy tuż po północy zgasić na chwilę światło. Jego ponowne włączenie symbolizuje odrodzenie, nowe życie i nowy rok.

 

Uroczystości 6 stycznia, fot. Jim Maggas / Wikimedia
Uroczystości 6 stycznia, fot. Jim Maggas / Wikimedia, CC BY-SA 3.0


Pożegnanie świąt w wodzie 

Podobnie jak u nas, w Grecji okres bożonarodzeniowy kończy się wraz z nadejściem Trzech Króli. W naszej zimnej o tej porze roku ojczyźnie mało komu przychodzi wówczas do głowy skakać do wody. W Grecji w taki właśnie sposób świętuje się Objawienie Pańskie – szczególnie na Cykladach i Sporadach. Theofánia lub ton Fóton (Θεοφάνια, των Φώτων) w Grecji obchodzona jest niezwykle uroczyście i wiąże się z błogosławieństwem wody, która, jak wiadomo, od wieków determinuje los Hellady. W tym dniu odprawiana jest liturgia, po której kapłani udają się na brzeg morza, jeziora lub rzeki, po czym na pamiątkę chrztu Chrystusa w Jordanie dokonują poświęcenia wody zakończonego wrzuceniem doń krzyża. Wyłowienia go podejmują się zwykle młodzi ludzie, a według wierzeń i tradycji ten, który zdoła dokonać tego niełatwego dzieła, zapewni sobie boże błogosławieństwo na cały nadchodzący rok.

 

Boże Narodzenie w Grecji to swoista mozaika tradycji wschodnich i zachodnich, antycznych i współczesnych, wyspiarskich i lądowych. Do kraju, gdzie w święta nie pada śnieg, w ogródkach lśnią udekorowane statki, a prezenty rozdaje Bazyli w Nowy Rok, warto przyjechać właśnie w tym szczególnym czasie. Grecja kojarzy nam się z wakacjami, morzem i słońcem, natomiast nieczęsto mamy okazję bywać tam z okazji Bożego Narodzenia – o ile nie posiadamy greckiej rodziny lub przyjaciół. Jakkolwiek egzotyczne z naszego punktu widzenia, greckie Boże Narodzenie stanowi niezapomniane przeżycie, a śródziemnomorska świąteczna atmosfera jest jedyna w swoim rodzaju. Greckim (i polskim) zwyczajem życzmy sobie zatem Καλά Χριστούγεννα! – Wesołych Świąt.

 

 


MELOMAKARONA
(μελομακάρονα) – greckie ciasteczka bożonarodzeniowe

 

Składniki:

3 szklanki oliwy

1 szklanka soku ze świeżych pomarańczy

1 szklanka koniaku

1,5 szklanki cukru

1,5 kilograma mąki

1,5 łyżki cynamonu

1,5 łyżka zmielonych goździków

1 łyżka miodu

1 łyżeczka proszku do pieczenia

1 łyżeczka sody

orzechy


Syrop:

pół cytryny

3 goździki

1 łyżka cynamonu

1 filiżanka wody

1 filiżanka cukru

2 filiżanki miodu


Sposób przygotowania:

Należy połączyć i wymieszać ze sobą oliwę, sodę uprzednio rozrobioną z koniakiem i sok ze świeżych pomarańczy, a także cukier, mąkę, cynamon, goździki i proszek do pieczenia. Dodać łyżkę miodu.

Z otrzymanego ciasta uformować kuleczki, rozłożyć na blasze i piec ok. 20 minut w temperaturze 200°C.  Po ostudzeniu ciasteczka zanurzyć w syropie i obsypać orzechami.

Aby przygotować syrop wymieszać połączyć wszystkie składniki i gotować na małym ogniu aż do zgęstnienia.