książki

Hanka Grupińska, Najtrudniej jest spotkać Lilit

Karolina Janowska

Zapytane, kim chcą być w przyszłości, odpowiadają, że mamami. Scenariusza innego niż bycie żoną i matką po prostu nie znają. Jako kilkunastoletnie panienki z dnia na dzień przeobrażają się z córek w żony. Podstawowy wymóg wobec nich pozostaje wszakże ten sam: skromność i posłuszeństwo. Niuanse świata ortodoksyjnych izraelskich kobiet odsłania nam Hanka Grupińska w książce Najtrudniej jest spotkać Lilit.

Autorka wprowadza nas w świat izraelskich ortodoksów stopniowo, powoli, przedstawiając ich historię i objaśniając surowe w naszym odbiorze reguły rządzące ich światem. A jest to świat hermetyczny, niedostępny nie tylko dla nas, gojów, ale również dla „niereligijnych”, jak to mówią, Żydów. Mimo to, kiedy już przechodzimy do historii poszczególnych kobiet, możemy poczuć się zszokowani. Nie tylko faktem, że kobiety te żyją według zasad ustalanych przez mężczyzn, ale przede wszystkim tym, że się na nie godzą, a wręcz traktują jako coś naturalnego. Większość ukazanych w książce kobiet – żon rabinów, przedstawicieli handlowych, uczonych w Torze – patrzy na świat w jednakowy sposób, nie dopuszczając do głosu żadnej myśli mogącej wzniecić w nich pragnienie zmiany. Odmienne stanowisko przedstawiają buntowniczki – te, które odważyły się przeciwstawić regułom i zasadom, ale musiały zapłacić za to cenę kulturowego i społecznego ostracyzmu, nierzadko też bolesną cenę zerwania kontaktów z dziećmi, które nie akceptują ich nowego stylu życia. Wszystkie one ukazują świat całkowicie odmienny, trudny dla nas do zrozumienia, a być może wręcz zupełnie niepojęty.

Jak bowiem zrozumieć, że dziewczętom, a później kobietom, odmawia się edukacji? W rodzinach ortodoksyjnych najważniejszą powinnością kobiety jest macierzyństwo i „bycie żoną”; wykształcenie nie jest im do niczego potrzebne. W szkołach, przez 6 lub 8 lat, dziewczynki uczą się podstawowych umiejętności żony: zasad koszernej kuchni, szycia, prowadzenia domu. Czytania i pisania również, ale tylko po to, by móc zrozumieć tekst modlitwy, nie po to, by czytywać literaturę. Jak zrozumieć fakt, że w rodzinie mąż decyduje o wszystkim, nawet o takich kwestiach, czy żona może słuchać radia lub oglądać telewizję, czy wolno jej czytać prasę, nie wspominając o książkach? Jak zrozumieć, że nie wolno zajmować się sztuką: pisać, malować, tworzyć, bo to grzeszne i nieprzystojne kobiecie? Jak zrozumieć nakaz skromności wymagający od kobiet golenia głowy? I wreszcie, jak zrozumieć kwestię kobiecej nieczystości – szereg restrykcyjnych zasad, nakazów i zakazów dotyczących jej seksualności? Jak zaakceptować pojmowanie bliskości małżonków tylko i wyłącznie w celu prokreacji? Książka Grupińskiej pomaga te kwestie jeśli nie zrozumieć, to w każdym razie wyjaśnić. Autorka pokazuje, że życie w ortodoksyjnym świecie, wbrew pozorom, nie jest wcale czymś strasznym i „nieludzkim”. Pozostaje bowiem, mimo wszystko, wyborem kobiety.

"Najtrudniej jest spotkać Lilit" to różnorodny i przenikliwy, choć nigdy kompletny, obraz kultury chasydzkiej zapisany na tle współczesnego Izraela
“Najtrudniej jest spotkać Lilit” to różnorodny i przenikliwy, choć nigdy kompletny, obraz kultury chasydzkiej zapisany na tle współczesnego Izraela

 

Bohaterki Najtrudniej jest spotkać Lilit wcale nie są nieszczęśliwe, udręczone czy poniżane. Ich pozycja i rola w społeczeństwie jest jasna i stała. Nie mogą uczestniczyć w edukacji, nie mają dostępu do mass mediów czy szeroko rozumianej kultury, jednak wcale za tym nie tęsknią. Wielu z nich ma oddanych i wyrozumiałych mężów, często takich, którzy folgują pragnieniom małżonek, o ile mieszczą się one w granicach ortodoksyjnych przepisów. Bardzo często zdarzają się małżeństwa jeśli nie z miłości, to z „porozumienia dusz”, a to, zdaniem przedstawionych kobiet, jest dużo bardziej wartościowe, niż przelotne zakochanie. Takie jest ich podejście do życia: pogodne, pełne ufności do Boga, naznaczone przekonaniem, że wszystko ma swój cel, sens i porządek. W większości przypadków charakteryzuje je też duma z tego, kim są i jaką pozycję zajmują. Bohaterki książki Grupińskiej nie są zagubionymi, niepewnymi swojego „ja” ofiarami kulturowego chaosu. One mocno stoją na ziemi, pewne filarów podtrzymujących dach ich świata. Ta pewność daje im wewnętrzny spokój, któremu wcale nie jest daleko do szczęścia.

Jak na dobry reportaż przystało, Grupińska ukazuje także ciemną stronę przynależności do świata ortodoksów – przede wszystkim całkowitą zależność kobiety od mężczyzny we wszystkich niemal życiowych kwestiach. Jeśli decyzji w danej sprawie nie podejmuje ojciec lub mąż, czyni to lokalny rebe. Po drugie – odarcie z intymności. Wizyta w mykwie mówi przecież dokładnie, co aktualnie dzieje się w danej rodzinie, a to tylko jeden z wielu aspektów kobiecej codzienności. Wreszcie: głębokie przekonanie o wyższości mężczyzny nad kobietą, co przejawia się na wiele sposobów, choćby w tym, że mąż idzie ulicą zawsze kilka kroków przed żoną, nie woła jej po imieniu, zwracając się bezosobową formą „żono” lub „kobieto”, ma prawo rozwieść się z nią bez jej zgody. Bohaterki Grupińskiej mówią o tym bez większych emocji, podobnie jak o zasadach obowiązujących w sprawach damsko-męskich, które nam mogą wydać się co najmniej zaskakujące. Jakie to zasady? Spoiler byłby nie na miejscu.

Lektura Najtrudniej jest spotkać Lilit pozostawiła we mnie mieszane uczucia. Nasz europejski i od kilku pokoleń liberalny (a w przypadku pań często feministyczny) punkt widzenia skłaniać nas będzie do stwierdzenia, że „my mamy lepiej niż oni”. Aby go zmienić, warto pochylić się nad pozycją Hanki Grupińskiej, otworzyć oczy na odmienność, która może zadziwiać, ale może też w swej prostocie i zasadniczości wydać się piękna. Co daje lektura tej książki? Przede wszystkim poszerza horyzonty, uwrażliwia, uczy tolerancji i prowokuje do zadawania sobie pytań o różne kwestie natury moralnej. Niewątpliwie wzbogaca. Pokazuje też, że można być szczęśliwym i spełnionym prowadząc życie proste i nieskomplikowane, co w dzisiejszych czasach wydaje się nierealne. Daje również możliwość innego spojrzenia na problem wartości, gdyż okazuje się, że nie wszędzie wyznawane są te, które cywilizacja zachodnia nazywa „uniwersalnymi”. Książka niewątpliwie pozostaje w pamięci i zmusza do refleksji, uchyliwszy drzwi do świata, który na ogół pozostaje szczelnie zamknięty.

Hanka Grupińska, Najtrudniej jest spotkać Lilit, Wielka Litera, Warszawa 2020