Malta. 5 praktycznych informacji
Julia WollnerMalta jest w moim odczuciu miejscem idealnym na krótkie letnie wakacje. Malownicza i urodziwa, ale nie przeładowana zabytkami; różnorodna i niejednolita, a przy tym niewielka, wręcz kompaktowa. Czaruje pejzażami, klimatem i atmosferą, ale może też zaskoczyć pewnymi drobnostkami, na które warto przygotować się jeszcze przed wyjazdem.
Transport publiczny
To, że na Malcie obowiązuje ruch lewostronny, wie prawie każdy. Nie oznacza to jednak, że podróżowanie po wyspie nie kryje już żadnych niespodzianek. Co powiecie na przykład na ronda malowane wprost na jezdni? Od wypożyczających samochód jeżdżenie po Malcie wymagać będzie wyjątkowego skupienia; od wybierających autobusy – pamiętania, że przystanku należy szukać po innej stronie, niż w rodzinnym kraju. Sieć autobusowa jest na Malcie nieźle rozwinięta, choć większość mieszkańców narzeka, że komunikacja publiczna jest niepunktualna i zatłoczona. Mnie na szczęście nie zdarzyło się nigdy czekać na autobus dłużej niż kilka minut względem rozkładu. Jednorazowy przejazd kosztuje 2 euro, dlatego też warto zaopatrzyć się w bilet tygodniowy. W prawie każdy zakątek wyspy dojedziemy autobusami z pętli przy bramie miejskiej w Valletcie, którą warto obrać za punkt orientacyjny.
Na Malcie działa kilka aplikacji taksówkowych; nie ma natomiast Ubera. W najpopularniejszych punktach turystycznych i na lotnisku skorzystać można z usług kiosku, w którym z góry opłacimy przejazd taksówką (na podstawie rozpiski zawierającej poszczególne miejscowości i atrakcje). Trudniej o taksówkę może być na Gozo, gdzie najlepiej sprawdza się zaczepienie tubylca – zwykle któryś z jego znajomych świadczący usługi przewozowe zjawi się w ciągu 2-3 minut.
Woda
Oto jedna z największych maltańskich niespodzianek, szczególnie dla tych z nas, którzy przyzwyczajeni są już do picia wody z kranu i bojkotowania niedobrych dla środowiska butelek plastikowych. Bieżąca woda na wyspie jest bezpieczna dla zdrowia, ale smak ma zdecydowanie “alternatywny” – mówiąc krótko, jest po prostu… słona. Pozyskiwana jest bowiem bezpośrednio z Morza Śródziemnego i chociaż poddaje się ją procesowi odsalania, to nie pozostawia ona wątpliwości co do swojego pochodzenia.
Cena wody butelkowanej waha się od kilkudziesięciu centów w tzw. convenience store po nawet 3 euro w kawiarni czy restauracji. Co więcej, w szerokiej dystrybucji dostępna jest nie woda mineralna, ale stołowa, która także może nie spełnić oczekiwań konsumenta o wrażliwszym podniebieniu.
Przed wyjazdem zdecydowanie warto zaopatrzyć się we własną butelkę z filtrem lub przygotować na większe wydatki i przerwę od proekologicznych zachowań.
Sklepy
Na Malcie bardzo popularne są tzw. convenience stores – wielobranżowe sklepy oferujące najbardziej potrzebne produkty. Są one dosyć kosztowne, a wybór w nich nie jest szczególnie bogaty. Asortyment w sklepach specjalistycznych jest raczej uboższy niż w Polsce, a ceny wyższe (przykładowo, za farbę do Włosów marki L’Oreal w drogerii w Warszawie zapłacimy około 25 złotych, w Valletcie – 20 euro). Sklepy odzieżowe popularnych międzynarodowych marek są znacząco mniejsze, niż w innych krajach.
Odyseja, Palmowy zagajnik i W poszukiwaniu straconego czasu
Na Malcie każdy prawie budynek, a wręcz każde wejście do niego opatrzone jest osobną nazwą własną. Nie są to oznaczenia zabytków ani nazwy instytucji, ale określenia nadawane przez właścicieli mieszkań. Naszą uwagę przykują tabliczki w rozmaitych językach: od francuskiego i angielskiego po grecki i hebrajski (rzeczownik”Shalom” wydaje się szczególnie lubiany). Otrzymując maltański adres z poetycką nazwą na początku, warto wiedzieć, że niekoniecznie szukać będziemy hotelu, pensjonatu czy domu wypoczynkowego, a być może zupełnie zwykłego prywatnego mieszkania.
Elektryczność
Poza wspomnianym na początku ruchem lewostronnym, drugą ważną pamiątką po czasach bliskich związków z Wielką Brytanią są na Malcie gniazdka elektryczne. W większości hoteli i kwater prywatnych adaptery do europejskich wtyczek dostaniemy za darmo; za grosze można je także nabyć na ulicznych straganach. Uwaga na przejściówki oferowane w sklepach na lotnisku: kosztują blisko 20 euro, a nie rozwiązują wszystkich problemów, bo często nie są dostosowane do grubych wtyczek suszarek do włosów czy laptopów.