O zawilcach i ogródkach Adonisa
RedakcjaPotężna bogini Afrodyta pokochała zwykłego śmiertelnika – urodziwego myśliwego Adonisa. Gdy zginął, rozszarpany przez dzika, z jego krwi wyrosły piękne, delikatne kwiaty: anemony. Greczynki co roku wspominały tę historię, szykując miniaturowe ogrody, wrzucane w morską toń i wzruszające przesłaniem.
Wszyscy chyba znamy grecki mit o bogini Demeter i jej córce Korze, porwanej przez Hadesa i pozostającej w królestwie cieni przez połowę roku. Demeter rozpaczała po utracie ukochanej córki, a na ziemi panował chłód i ciemność; gdy Kora wracała do matki, ludzie mogli cieszyć się wiosną i latem.
Ta piękna antyczna legenda ma wiele wspólnego z mniej znaną, a równie symboliczną opowieścią o innej cierpiącej bogini. Także w tym wypadku opłakuje ona śmierć bliskiej osoby, aby zaraz później radować się ze wskrzeszenia, nierozerwalnie związanego z odradzaniem się przyrody. Boginią tą jest sama Afrodyta, zakochana w niejakim Adonisie – przystojnym myśliwym, który podczas łowów zabity zostaje przez rozjuszonego dzika. Zrozpaczona bogini miłości błaga władcę świata Zeusa, by Adonis spędzał w podziemnym królestwie Hadesa nie więcej, niż pół roku, każdej wiosny powracając w jej ramiona. Z krwi zmarłego wyrastają piękne i delikatne kwiaty, anemony (po polsku zwane także zawilcami), przypominając, że to, co wartościowe, nierzadko rodzi się w udręce.
Na niektórych greckich wyspach oraz w zachodniej części Anatolii, czyli na terenach dzisiejszej Turcji, Afrodycie i Adonisowi poświęcono specjalne wiosenne obrzędy. Celebrowano je podczas świąt określanych mianem Adonii. Do najważniejszych z nich należało przygotowanie tzw. “ogródków Adonisa”. Miejscowe kobiety szykowały płytkie wazy lub skrzynki, umieszczając w nich cieniutką warstwę ziemi, a następnie sadząc w niej rośliny – zwykle pszenicę, jęczmień i kolorowe kwiaty – obficie podlewane ciepłą wodą. W połączeniu z nierozwiniętym układem korzennym, sprawiało to, że pędy szybko wschodziły, a następnie, podobnie jak Adonis, równie prędko umierały. Na zakończenie 8-dniowych uroczystości skrzynki wrzucano do rzeki lub do morza. Towarzyszyła im zwykle figura Adonisa. Obrzęd przypominać miał, że przyroda nieustannie zatacza koło. Każdy z nas, niczym kwiat, rodzi się, wzrasta, a następnie odchodzi, jednocząc się z żywiołami, by po pewnym czasie – choć, być może, w zmienionej formie – znowu powrócić.