Spytajcie Protagorasa
Julia WollnerGrecki mędrzec Protagoras uznał, że to człowiek jest miarą wszech rzeczy. Kiedy wpadł na ten pomysł, mało komu przychodziło do głowy stawiać człowieka na równi z boskością – większość znała swe miejsce, ciut bliżej przy ziemi.
W ostatniej “Polityce” moją uwagę przykuł felieton Jana Hartmana, a w zasadzie jego ostatnie słowo: “fascynujące”. Zanim padnie, filozof dzieli się swoją refleksją na temat chrześcijaństwa: religii, która, zaczerpnąwszy pełnymi garściami z antycznych wierzeń, dokonała posunięcia bez precedensu. U boku Boga niewidzialnego, najwyższego, postawiła Boga z krwi i kości. Sen człowieka o boskości zostaje urzeczywistniony…
…choć to Bóg stał się człowiekiem, a nie człowiek Bogiem. Tak czy owak, spełnianie marzeń bywa niebezpieczne. To już moja własna refleksja. Chętnie zapominamy o Jezusowych korzeniach, o Jego czułości wobec trudów ziemskiej codzienności, o życzliwym spojrzeniu na twarze przewijające się w tłumie nad jeziorem – każda o innej historii, innym spojrzeniu, innym kolorze czupryny. Wolimy widzieć Go tam, na górze, bo dzięki temu na górze jesteśmy, wiecznie spragnieni gloryfikacji, i my. Opromienieni boskim blaskiem, wśród białych chmur, wszyscy mamy białe twarze i anielsko niebieskie oczy. Niezwykle zdolnej młodej malarce, z którą miałam kiedyś przyjemność współpracować, prestiżowe muzeum odmawia dziś przyjęcia na aukcję charytatywną obrazu pokazującego tułaczkę migrantów. Oczy mają zmęczone i ciemne, nie dryfują wśród chmur, wlokąc zamiast tego swe ciężkie bagaże. To do charytatywnej aukcji pasować nie może. Fascynujące, zaiste… czyż nie?
Grecki mędrzec Protagoras uznał, że to człowiek jest miarą wszech rzeczy. Kiedy wpadł na ten pomysł, mało komu przychodziło do głowy stawiać człowieka na równi z boskością – większość znała swe miejsce, ciut bliżej przy ziemi. Dziś niebezpiecznie ciągnie go do góry: brakuje taśmy mierniczej, by sięgnąć tam, gdzie chciałby zasiadać. Cóż, Grecy mierzyli odległość za pomocą palców, stóp albo trzciny. Żadna z tych jednostek nam dziś nie wystarczy. Co robić, Protagorasie? To wie już chyba tylko Pan Jezus, strapiony tym, do czego doprowadziło spełnianie marzeń Jego dzieci. Bo niektórym, nie tylko przed świętami, zdecydowanie przydałaby się raczej rózga.