kultura sztuki piękne historia

Średniowieczne światy wyobraźni

Julia Trzcińska-Biskupska

Powszechnie uważamy, że człowiek wieków średnich był istotą pozbawioną wyobraźni, a także wyczucia piękna i artystycznego zmysłu. Był to ktoś, kto koncentrował się wyłącznie na wymiarze religijnym swojej egzystencji, niezależnie od swojego statusu materialnego i społecznej pozycji. Nawet król, choć zajmował się dodatkowo wojnami i polityką dynastyczną, robił to, bo był królem – czyli pomazańcem bożym. Wszystko w średniowieczu sprowadzało się do religii. Czy tak jednak było na pewno?

Takie założenie jest błędne. Życie ludzi w wiekach średnich czy wczesnej nowożytności nie sprowadzało się jedynie do sprawowania kultu świętych lub oczekiwania na śmierć i zbawienie. Nie ulega wątpliwości, że religia miała wówczas nadrzędne znaczenie – lecz to właśnie ona stanowiła impuls pobudzający wyobraźnię człowieka. Robiła to nie gorzej niż odległe krainy, historyczni władcy, dzikie zwierzęta czy mieszkańcy nieznanych lądów… Wbrew temu, co się dzisiaj uważa, ludzie w czasach średniowiecza odznaczali się wysoką wrażliwością na piękno – czy to obrazu, czy opowieści. Mieli niezwykle bogatą wyobraźnię. Zapełniali ją postaciami, wydarzeniami, miejscami, zwierzętami i cudami w sposób, który zawstydziłby niejednego współczesnego scenarzystę.

W tych odległych czasach religijność rzeczywiście służyła człowiekowi do samookreślenia – nieważne, czy był nim żebrak czy król. Jednak to wcale nie liturgia była dla niego najważniejsza. Warto bowiem zwrócić uwagę, że religie operują pojęciami abstrakcyjnymi, które automatycznie poddane zostają „obróbce” wyobraźni. Kiedy opowiadamy o końcu świata, czytamy Apokalipsę Janową, kiedy myślimy o piekle, umysł podpowiada obrazy, zdarzenia, postaci, a nawet słowa, które wypowiadają. I właśnie te sprawy najmocniej pobudzały ludzką wyobraźnię w średniowieczu, bo przedstawień końca świata, piekła i Sądu Ostatecznego jest naprawdę bardzo wiele – a wszystkie wielce wymowne.

Trudno odmówić średniowiecznym ludziom wyobraźni, kiedy tworzyli wizerunek takiej oto otchłani piekielnej:

 

Ilustracja z manuskryptu z Biblioteki Bodlejańskiej
Ilustracja z manuskryptu z Biblioteki Bodlejańskiej (Apokalipsa św. Jana)

Czy monumentalną wizję piekła jak ta w Baptysterium przy florenckiej katedrze:

 


Nie tylko wizja potępienia działała na wyobraźnię. Marzenia o rajskiej wieczności były równie barwne, a ich obrazy –zdecydowanie bardziej pożądane. Tym bardziej, że wstąpienie w niebieskie progi było trudniejsze do osiągnięcia niż spektakularny upadek. Na artystyczne wizje raju i piekieł wielki wpływ miało dzieło Dantego, Boska Komedia. Można śmiało powiedzieć, że zarówno Piekło, jak i Raj, już nigdy nie było takie jak przedtem.

 

Obrazek z włoskiej edycji Boskiej Komedii z połowy XV w.
Obrazek z włoskiej edycji Boskiej Komedii z połowy XV w.

 

Kwestie zbawienia nie były jedynymi, jakie zaprzątały serca i umysły średniowiecznych ludzi. Świat – ogromny, nieznany, tajemniczy – pociągał i pobudzał wyobraźnię do dalekich podróży. Nierzadko skłaniał do brawurowych wypraw w nieznane: do Ziemi Świętej, do Arabii Szczęśliwej… Najodważniejsi podążali śladami Aleksandra Wielkiego.

Jego postać i dokonania znane były w średniowieczu dzięki zachowanym pismom m.in. Plutarcha; wspomina o nim również 1 Księga Machabejska (1, 1-4). Aleksander należał ponadto do grupy tzw. Dziewięciu Bohaterów – potrójnej triady historycznych, legendarnych i biblijnych postaci, których żywot i czyny miały być przykładem dla chrześcijańskiego rycerza i władcy. Triady podzielone były na pogańską, żydowską i chrześcijańską. Do grupy wodzów pogańskich zaliczano Hektora, Aleksandra Wielkiego i Juliusza Cezara; do grupy żydowskiej: Jozuego (sędziego), Dawida (króla) i Judę Machabeusza (wodza); do grupy chrześcijańskiej: króla Artura, Karola Wielkiego i Gotfryda z Bouillon. Te „zestawy”sławnych mężów ulegały z czasem rozmaitym modyfikacjom, jednak Aleksander Wielki występował chyba we wszystkich. Stanowił wzorzec mężnego wojownika i dzielnego króla, wychowanka wielkiego filozofa, o którym wspomina święta księga chrześcijaństwa. Legendy o Aleksandrze i jego dokonaniach były niezwykle popularne od wczesnego średniowiecza, przez cały okres jego trwania, aż do czasów nowożytnych. Romans o Aleksandrze po raz pierwszy przełożony został na łacinę na początku IV wieku i od tamtej pory ukazywał się w wersjach nie tylko łacińskich, ale także w języku perskim (Iskander), hebrajskim, staro- i średnio angielskim, szkockim, francuskim, włoskim, hiszpańskim. Był jednymz pierwszych bestsellerów literatury europejskiej. Dokonania macedońskiego władcy, a zwłaszcza jego wyprawy i podboje krain położonych daleko na Wschodzie, tam, gdzie nikt przed nim (ani po nim) nie odważył się zapuścić, wzbudzały wiele fantazji. Iluminatorzy dwoili się i troili, by jak najlepiej przedstawić rozmaite „cuda”, o których pisał rzekomo Aleksander w listach do swego mistrza Arystotelesa: o psiogłowych mieszkańcach wysp niedaleko Indii; o blemijach – ludziach bez głów, którzy oczy, nosy i usta mieli na klatkach piersiowych; o ludziach jednonogich, którzy czasem używali swych ogromnych stóp jak parasoli chroniących przed słońcem; o gryfach i innych potworach… Opowieści, wzmocnione czarodziejskimi wręcz miniaturami, przemawiały do oczu i do serca czytelników.

Aleksander na mozaice katedralnej we włoskim Otranto
Aleksander na mozaice katedralnej we włoskim Otranto

Jeśli podboje Aleksandra Wielkiego, tak odległe w czasie, wciąż wywierały wrażenie na ludności średniowiecza, to wyprawa i przygody Marca Pola i jego stryjów, jego życie i służba dyplomatyczna na dworze chińskim, były czymś zupełnie nowym i prawdziwie wstrząsającym. Marco Polo nie był pierwszym Europejczykiem, który dotarł do Chin, jednak jako pierwszy pozostawił szczegółową relację z owej podróży, która funkcjonowała w co najmniej dwóch wersjach – m.in. jako Livre des Merveilles du Monde i Devisement du Monde, najbardziej popularny zapis (będący również podstawą polskiego przekładu), spisany przez niejakiego Rustichella z Pizy, podyktowany przez Marca Pola w czasie, gdy przebywał w genueńskim więzieniu w latach 1298-1299 r. W dziele tym sporo jest nawiązań do legendy Aleksandra Wielkiego, m.in. rewelacje o psiogłowych mieszkańcach wysp Andamańskich, o jednorożcach i innych. Na temat recepcji dzieła Marca Pola powstały liczne i mądre publikacje. Średniowiecze czerpało z relacji podróżnika pełnymi garściami, ubarwiając imaginarium ludzkich i zwierzęcych postaci. Iluminowane kodeksy Livre des Merveilles mieniły się barwami i oszałamiały bogactwem przedstawionych scen i egzotycznych miejsc.

Trzeba oddać Marco Polo tę zasługę, że swoim bogatym życiorysem obdzielił pokolenia na przestrzeni bez mała ośmiuset lat. Jego postać, niesłychana odwaga i nienasycona ciekawość wciąż inspirują, chociażby twórców popularnych seriali i filmów fabularnych. W czasach, kiedy pod dostatkiem mamy herosów zmyślonych, wciąż jeszcze zdarza się, że bohaterem serialu zostaje autentyczna postać z odległej przeszłości.

Scena zbierania pieprzu z Le Livre des Merveille
Scena zbierania pieprzu z Le Livre des Merveille

 

Tajemnicze lądy i wyspy to specjalność średniowiecznego imaginarium. W XII wieku pojawiły się domniemane sprawozdania z podróży niejakiego „patriarchy Indii” do Królestwa Jana Prezbitera, czy też Księdza Jana. Pojawił się, będący niewątpliwym fałszerstwem, list owego Jana Prezbitera, którego autorstwo przypisywano jednemu z cesarzy bizantyjskich, Manuelowi Komnenowi (co też jest wątpliwe). Niezależnie od autorstwa, sprawozdania i list stworzyły bazę pod legendę o leżącym daleko na Wschodzie królestwie chrześcijańskim, pełnym cudów i bogactw, którego władcą był ksiądz Jan. Rozmaite pisma i świadectwa sytuowały to tajemnicze królestwo w różnych rejonach Azji, m.in. w Indiach, Etiopii i Mezopotamii. Opowiadano na przykład, że ksiądz Jan wyprawił się, by pomóc w odzyskaniu Jerozolimy z rąk Saracenów, ale wezbrane wody Tygrysu zmusiły go do zawrócenia z drogi. Jego męstwa dowodziły rzekome świadectwa wygranych bitw przeciwko sprzymierzonym Medom i Persom. Najbardziej na wyobraźnię współczesnych działały jednak opowieści o samej krainie – o ziemiach i ich mieszkańcach, o roślinności i zwierzętach, o cudownych i niewytłumaczalnych zjawiskach.

Mapa Janowego królestwa jako Etopii
Mapa Janowego królestwa jako Etiopii

Najbardziej specyficznym dziełem imaginarium średniowiecznego były drolleries, malowane na marginesach kodeksów, rzeźbione i płaskorzeźbione na trzonach i kapitelach kolumn i pilastrów, w portalachina gzymsach. Iluminowane karty ksiąg, godzinek i modlitewników zapełniano scenkami i postaciami zabawnymi, czasami sprośnymi, jak np. zającami-rycerzami, dosiadającymi ślimaków i uczestniczących w turniejach; czasem były to gołe zadki mnichów i mniszek, na dwóch nogach, żyjące własnym życiem; roślinne wici, kwitnące twarzami, lub czymś… innym. W tym zakresie wyobraźnia mistrzów nie znała ograniczeń. Największe bezeceństwa, nawet te o nieco heretyckim wydźwięku, uchodziły im płazem. Rola drolleries była nie do końca jasna. Wydaje się, że pełniły funkcję moralizatorską: pokazując świat „na opak”, niezgodny z naturą i ustalonym porządkiem, wytykano błędy i wypaczenia władców świeckich i duchowych, rycerzy i dostojników – czyli tych, którzy uważali się za strażników owego porządku. Jak wszystko w średniowiecznej kulturze, także owe zabawne i sprośne scenki miały swoje głębokie źródłow słowie pisanym, jednak inwencja i wyobraźnia twórcza iluminatorów niewątpliwie dodawały im uroku i indywidualnego charakteru.

 

Przykład drolleries – motywu dekoracyjnegi w postaci małych scenek figuralnych lub zwierzęcych, nacechowanych fantazją, humorem, groteskową deformacją i karykaturą
Przykład drolleries – motywu dekoracyjnegi w postaci małych scenek figuralnych lub zwierzęcych, nacechowanych fantazją, humorem, groteskową deformacją i karykaturą


By wyczerpać temat średniowiecznej wyobraźni, należałoby opisać iluminowane kodeksy i malowane ołtarze – bo przestrzeń święta to przestrzeń wyobrażona; mapy świata chrześcijańskiego i pielgrzymkowe itineraria; bestiariusze i inne „encyklopedie” pełne ilustracji i opisów stworzeń egzotycznych, którym przypisywano nierzadko cudowne cechy i właściwości, i wiele innych wizualnych przejawów ludzkiej wyobraźni i kreatywności – a przecież mówimy tu tylko o obrazach. Oprócz nich jest jeszcze literatura, jest muzyka, są opowieści ludowe, pieśni minstreli itp. Całe bogactwo dawnego imaginarium, z którego korzystamy po dziś dzień.

Zdjęcie główne: ilustracja z Livre des Merveilles Marca Pola