Apulejusz z Madaury, Złoty osioł (Metamorfozy)
Karolina JanowskaDzieło Apulejusza z Madaury, stanowiące przykład popularnej w starożytności powieści „płaszcza i szpady”, jest tak naprawdę utworem wielce moralizującym. Wszelkie zbrodnie są w nim napiętnowane i surowo karane, a w ostatecznym rozrachunku zwycięża zawsze dobro. Aby jednak nie było zbyt pobożnie, całość opowiedziana jest w sposób lekki i dowcipny; czytelnik bawi się podczas lektury, zamiast z powagą kiwać głową nad zagadnieniem dobra i zła. I to nawet blisko 2000 lat po śmierci autora. Nic dziwnego, że św. Augustyn nazwał utwór "złotym", wskazując na jego ogromną wartość.
Pewien młodzieniec z dostojnego rodu, imieniem Lucjusz, przybył w interesach do Tesalii, do miasteczka Hypate, gdzie gościnę znalazł u bogacza Milona i jego żony Pamfili. Szybko dokonał tam podboju miłosnego, zdobywając serce i ciało pięknej służki Fotis. Beztrosko spędzał dnie i noce, zwłaszcza te ostatnie, na wszelkiego rodzaju rozkoszach, nie mając pojęcia, że gospodyni jego, Pamfila, to nie kto inny, jak czarownica straszliwa, co maści i napary różne w swych komnatach trzyma. Rychło jednak Fotis zdradziła mu sekret swej pani, pozwalając ujrzeć, jak się ona w ptaka przemienia, by nocą się do zalotnika wymknąć.
Lucjusz wiedziony ciekawością i przygód niesyty, prosi wtedy Fotis, by mu przyniosła pudełeczko z maścią ową cudowną, bo chce i on, na chwilę chociaż, w ptaka się zamienić i pod postacią puchacza nocne loty odbyć. Fotis jednak, w pośpiechu i strachu przed swą panią, przynosi mu maść zgoła inną, po której nałożeniu nasz Lucjusz nieszczęsny odkrywa z rozpaczą, że, miast w puchacza, zamienił się w osła. Lekarstwem jedynym na tę przypadłość, mianowicie oślą skórę, jest pęk róż, które nieszczęśnik zjeść musi jak najszybciej i które Fotis rychło obiecuje mu dostarczyć, na razie kwaterując go w stajni między inne bydlęta. Los jednak chce, aby Lucjusz w oślim przebraniu nieco dłużej pochodził, bowiem tejże nocy na dom Milona napada banda zbójców i, dobytek mu zrabowawszy, ładuje go na wszelakie zwierzęta napotkane w stajni.
Taki oto jest początek niezwykłej przygody Lucjusza – wędrówki przez Tesalię pod postacią osła. Podróż ta zakończy się dopiero w Koryncie, podczas wielkiego święta ku czci Izydy.
Nasz osiołek Lucjusz jest bohaterem jednego z najniezwyklejszych dzieł starożytności. Mowa tu, rzecz jasna, o Metamorfozach Apulejusza z Madaury, które bez wątpienia stanowią perełkę literatury antycznej, a których egzemplarz obowiązkowo zdobi półki każdego helleno- i romanofila. Dzieje tej awanturniczej powieści są typowe dla starożytnych dzieł. Jakkolwiek Metamorfozy stanowiły poczytą lekturę i były doskonale znane wielkim osobistościom późnego antyku, w tym chociażby świętemu Augustynowi, to jednak mroki średniowiecza przyćmiły ich blask. Jeden jedyny egzemplarz Złotego osła cudem zachował się w klasztorze w Monte Cassino, a na światło dnia wydobył go dopiero sam Giovanni Boccaccio. Wzorem innych twórców epoki, dokonał on – jeśli nie całkowitego, to przynajmniej częściowego – plagiatu dzieła, wykorzystując co lepsze motywy i formy w swoim Dekameronie. Awanturniczy charakter Metamorfoz przeniesiony został kilka stuleci później, bardziej lub mniej świadomie, do hiszpańskiej novela picaresca (powieści łotrzykowskiej), której elementy, za wyjątkiem, rzecz jasna, samej przemiany bohatera w osła, zawierają echo pomysłów Apulejuszowych. Rozkoszując się lekturą perypetii Łazarza w Żywocie Łazika z Tormesu, nie sposób chwilami nie odnieść się do szalonych przygód Lucjusza z Metamorfoz.
Co wyróżnia Złotego osła na tle innych antycznych opowieści? Po pierwsze: jego niezaprzeczalna barokowość. Niczym są nasz Pasek i Sobieski razem wzięci wobec soczystości i rozmaitości języka, jakim z upodobaniem posługuje się Apulejusz. Z gramatycznego punktu widzenia Metamorfozy stanowią cud sam w sobie. Z punktu widzenia tłumacza – jest to momentami gąszcz nie do przebycia, którego pokonanie daje jednak niezwykłą satysfakcję. Z punktu widzenia filologa, tak klasycznego, jak i hiszpańskiego, dzieło stanowi wspaniały grunt do badań nad powtarzalnością motywów literackich. Dodajmy do tego bogactwo języka, kompozycję stanowiącą najwspanialszy przykład powieści szkatułkowej, mnogość opisów przyrody i krajobrazów, różnobarwnych bohaterów oraz lekko wplecione motywy mitologiczne. Wisienkę na torcie stanowi zachwycająca opowieść o Amorze i Psyche, opowiedziana przez staruchę w jaskini zbójców, jawiąca się niczym jedna z pełnych grozy baśni braci Grimm. Czytając ją, nietrudno zapomnieć, że dzieło dotyczy czegoś zupełnie innego, i ze zdumieniem wraca się do jaskini, do zbójów i do Lucjusza przeżuwającego siano w swoim kącie.
O wiele ważniejsze jest jednak przesłanie dzieła. W awanturniczej powieści pełnej historyjek, anegdot i bajeczek, naszpikowanej zbrodniami, niegodziwościami i wszelkimi sprośnościami (aż dziw, że tak wychwalał ją w swych traktatach sam św. Augustyn), autor ukrył dużo głębsze znaczenie, które pozostaje niewidoczne niemal do końca lektury. Metamorfozy są bowiem powieścią o karze i odkupieniu. Lucjusz ściąga na siebie nieszczęście na swoją własną prośbę, a jest to kara za jego lubieżność i ciekawość. Nie bez znaczenia jest tu sama postać osła – zwierzę to stanowi symbol pożądliwości, ale również pogardy. Stając się osłem, bohater doznaje największego i najbardziej bolesnego upadku, wręcz upodlenia, które prowadzi jednak do ekspiacji. Cierpiącemu Lucjuszowi we śnie ukazuje się Izyda, która przepowiada mu rychłą przemianę w człowieka, zastrzegając przy tym, że od tej chwili życie nieszczęśnika należeć będzie tylko do niej. Oznacza to, że Lucjusz z rozpustnika ma stać się kapłanem. Jedynie krocząc ścieżką cnoty i pobożności można stać się człowiekiem wartościowym i szlachetnym. Oto właśnie ukryte przesłanie Metamorfoz. Nie bez powodu święty z Hippony, w swoim traktacie De Civitate Dei, określił Apulejuszowego osła przymiotnikiem aureus.
Apulejusz z Madaury urodził się około 125 r. n.e, a życie jego przypadło na okres zwany “złotym wiekiem” ze względu na rozkwit cesarstwa pod panowaniem dynastii Antoninów (96–192). Nie znamy jego imienia, bywa jednak utożsamiany z bohaterem swej powieści, Lucjuszem. Osierocony przez rodziców w dzieciństwie, pobierał nauki w Kartaginie, następnie w Atenach. Odbywał liczne podróże do Rzymu, na Wschód i do Grecji. W Rzymie piastował stanowisko adwokata, a przez jakiś czas był także kapłanem Izydy i Ozyrysa, czemu dał wyraz w Metamorfozach, opisując, nie do końca oczywiście, rytuały wtajemniczenia, którym został poddany. W wieku lat trzydziestu zdecydował się powrócić do rodzinnej Madaury, gdzie uporządkował sprawy rodzinne i spadkowe, po czym udał się do Aleksandrii. Nie dotarł tam wszakże, gdyż zatrzymał się w mieście Oea, gdzie po jakimś czasie ożenił się z bogatą wdową, Pudentillą, sporo od niego starszą.
Autor księgi o magicznych przemianach człowieka w osła został w roku 158 oskarżony o czary. Proces wytoczyli mu krewni jego żony po śmierci jej syna, przekonani, że Apulejusz ożenił się z nią dla majątku, a do małżeństwa nakłonił sztuką czarnoksięską. Apulejusz wystąpił na procesie w mieście Sabratha z mową znaną do dzisiaj pod tytułem Apologia, sive pro se ipso de magia liber, czyli Apologia lub w obronie własnej księga o magii. W mowie tej, spisanej później w formie księgi, w genialny sposób oczyścił się z irracjonalnych zarzutów i doprowadził do swego uniewinnienia. Jako zadośćuczynienie powierzono mu w Kartaginie stanowisko sacerdotis provinciae, czyli naczelnego kapłana kultu cesarza w Prowincji Afryce.