Božidar Jezernik, Kawa
Agnieszka JasińskaBiografia kawy – niezbędnego elementu codzienności – daleka jest od prostej historii. Kawa zmieniała bowiem życie i obyczaje, a nawet wzniecała rewolucje.
Czym jest kef? Siedzeniem bez ruchu i nicnierobieniem. Co więcej, jest brakiem chęci do robienia czegokolwiek – ogarnia nas bowiem błogi spokój. Tkwimy w jednym miejscu i rozkoszujemy się przyjemnym rozleniwieniem. Tureckie słowo kef oznaczające ten stan zrobiło na Bałkanach prawdziwą furorę. W greckiej wersji jest to kefi, w arumuńskiej chefe, w słowiańskich językach południowych – keif, kef, ćeif, ćef. Arabowie dodają swój kaif. Sytuacji, w której oddajemy się tej miłej kontemplacji, powinna towarzyszyć kawa. Najlepiej gorzka, mocna, bez żadnych dodatków.
Wino Arabów, antidotum na wszelkie dolegliwości, środek antybachusowy, intelektualna używka – to jedne z wielu określeń, które można znaleźć w książce słoweńskiego etnologa i antropologa Božidara Jezernika zatytułowanej Kawa. Na dwustu stronach swojej pracy Jezernik przedstawia bogatą i skomplikowaną biografię tego niezwykłego napoju. Według badacza, żadne przeszkody – ani geograficzne, ani polityczne czy religijne – nie były w stanie pokonać triumfalnego pochodu kawy przez Europę i inne kontynenty. Pięćsetletnia historia kawy miała początek w Etiopii, choć pierwsza wzmianka na jej temat pochodzi z 1511 roku z Mekki na zachodnim brzegu Półwyspu Arabskiego. Z Etiopii kawa powędrowała do Jemenu i innych krajów tego regionu, na Bliski Wschód, do Turcji, wreszcie do Europy i pozostałych części świata: do Stanów Zjednoczonych, Brazylii, Argentyny.
Kawa Jezernika to historia uwielbienia dla aromatycznego napoju i nienawiści do niego, gloryfikowania zalet i potępienia jego pobudzającego i ożywczego działania. Kawa zmieniała życie, obyczaje, a nawet wzniecała rewolucje. W momentach skrajnych skazywano ją na ekskomunikę, w chwilach popularności łączono ją z religią albo – bardziej prozaicznie – próbowano znaleźć jej tańsze, lepsze, bardziej dostępne odpowiedniki. Ziarna kawy zastępowano np. cykorią (w Niemczech); na Wyspach Brytyjskich została wyparta przez herbatę. Trzy europejskie kraje twierdzą, że to one wprowadziły zwyczaj picia kawy na kontynencie: Francja, Włochy i Anglia. Ich wydawnictwa encyklopedyczne przekonują, że pierwsze kawiarnie powstały odpowiednio w Marsylii, Wenecji i Oksfordzie. Historia kawy pokazuje doskonale, że każde miejsce, każdy czas, a także każda grupa społeczna kształtują gust i kryteria, zgodnie z którymi coś staje się przedmiotem pożądania, a co innego jest od tego dalekie.
Książka Jezernika to także przegląd sposobów parzenia kawy. Autor jest zwolennikiem metody stosowanej na Półwyspie Arabskim: zmieloną kawę zalewa się wrzątkiem, a następnie przykrywa naczynie wieczkiem w oczekiwaniu na opadnięcie fusów. Następnie napar przelewa się szybko do innego naczynia, ponowne dodaje kawę, doprowadza do wrzenia i wreszcie uzyskuje mocny napój. Podaje się go w filiżankach bez fusów lub z nimi, jak robią to Turcy.
Błyskotliwy, niezwykle erudycyjny esej Jezernika czyta się jednym tchem. Nie tylko dlatego, że dotyczy materii dobrze nam znanej i bliskiej. Autor umiejętnie łączy fakty historyczne ze swobodną opowieścią oddziałującą na nasze zmysły i wyobraźnię; anegdoty przeplatają się z przemyśleniami natury ogólnej. Miłośnicy języka znajdą tu wiele objaśnień znaczeń związanych z kawą, z kulturą Śródziemnomorza i nie tylko. Od nazwisk i cytatów z literatury fachowej można dostać zawrotu głowy, ale talent pisarski Jezernika powoduje, że czytelnik ani przez chwilę nie czuje się przytłoczony niesłychaną liczbą informacji.
Kawa to doskonała lektura nie tylko dla miłośników tego napoju. To historia, polityka, obyczaje, życie społeczne naszej cywilizacji.
Božidar Jezernik, Kawa, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2011, tłumaczyła Joanna Pomorska
UWAGA: Mamy dla Was zniżkę 10% w Cophi.pl. – sklepie z najlepszą kawą i niezwykłymi akcesoriami dla kawoszy: od kawiarek po skarpetki, od plakatów po biżuterię.
Wystarczy wpisać hasło: Jezernik
Cophi prowadzi Uri Wollner, mąż Julii. Bez Cophi nie byłoby Lente!