książki

Ciao amore, ciao. Mroczny portret upadłego miasta

Renia Respondek

Nicola Lagioia w książce Ciao amore, ciao. Morderstwo w Rzymie pokazuje Wieczne Miasto, które nie każdy ma ochotę oglądać.

Tym, którzy sądzą, że idealistyczny obraz Rzymu skutecznie obalają głośne Szczury z via Veneto Piotra Kępińskiego, sięgnąć powinni po nowy włoski reportaż wydany przez Czarne: Ciao amore, ciao Nicoli Lagioi. Już na samym początku lektury czytelnik może spodziewać się   szczurzej krwi kapiącej na głowę kasjerki w Koloseum, obsługującej zniecierpliwionych turystów oszukanych przez nachalnych naganiaczy. Ta symboliczna scena – groteskowa i odpychająca zarazem – staje się metaforą współczesnego Rzymu: miasta, które gnije od środka, mimo że wciąż błyszczy w oczach odwiedzających.

Na kolejnych stronach Lagioia nie daje nam nawet chwili wytchnienia, ukazując nam brutalne morderstwo w rzymskiej dzielnicy Collatino. Zostaje ono dokonane na dwudziestokilkulatku, niejakim Luce Varanim, przez jego nieco starszych kolegów – na pozór zwyczajnych, wychowanych w, wydawałoby się, stabilnym świecie. To nie jest spoiler, lecz początek opowieści, która nie tyle rekonstruuje zbrodnię, ile rozkłada na czynniki pierwsze społeczne, psychologiczne i kulturowe przyczyny tej tragedii. Autor jasno daje nam do zrozumienia, że nie interesuje go tani sensacyjny efekt, lecz wiwisekcja metropolii, która dawno przestało rozumieć samo siebie.

Lagioia wnikliwie przedstawia perspektywę wszystkich stron dramatu – od głównych oskarżonych, przez ofiarę i jej rodzinę, po postaci z pozoru drugoplanowe, które również wpadły w wir wydarzeń. Dzięki temu powstaje wielowymiarowy, niemal socjologiczny portret współczesnego Rzymu – miasta pogrążonego w marazmie, pełnego sprzeczności i pęknięć. Autor z reporterską precyzją, ale i literacką wrażliwością, pokazuje, jak cienka jest granica między normalnością a przemocą, między złudną stabilnością a upadkiem.


Ciao amore, ciao to jednak nie tylko historia dramatycznych wydarzeń z 2016 roku. To także gorzki esej o rozpadzie wspólnoty i o miejscu, w którym pod powierzchnią pełną monumentalnych ruin i turystycznego zgiełku pulsuje ciemna strona nowoczesności: świat alkoholu, narkotyków, seksualnych tabu, nietolerancji i społecznego wykluczenia. Lagioia zderza obraz metropolii XXI wieku z mentalnością, która zdaje się tkwić w XIX stuleciu. Efekt jest porażający – otrzymujemy bowiem opowieść o społeczeństwie, które udaje postępowe, a w rzeczywistości ucieka przed własnymi demonami.

Choć od reportaży kryminalnych zdecydowanie nie stronię, to po przeczytaniu publikacji Czarnego w tłumaczeniu Tomasza Kwietnia długo czułam się wstrząśnięta. Warto więc podkreślić, że nie jest to tekst dla osób o słabych nerwach. Nie spodoba się także tym, którzy lubią patrzeć na Rzym zawsze tak samo: z zachwytem, w uniesieniu. Po tej lekturze trudno spojrzeć na Wieczne z uwielbieniem. Jeszcze trudniej patrzeć na człowieka, który, jak pokazuje Lagioia, potrafi zamienić piękno w ruinę szybciej niż zdoła je zrozumieć.

Nicola Lagioia, Ciao amore, ciao. Morderstwo w Rzymie, tłumaczył Tomasz Kwiecień, Czarne 2025