Dawid Lazer. Niepohamowana radość pisania
Izabela FrankowskaPisarz i dziennikarz, erudyta, inteligent zakorzeniony w europejskiej cywilizacji – słowa te pozwalają przybliżyć postać Dawida Lazera, jednak nie opisują go w sposób wyczerpujący. Jako Polak, Żyd i obywatel świata zamieszkały w Izraelu, nierzadko wychodził poza utarte szlaki i z pasją oddawał się poszukiwaniom twórczym.
Urodzony w 1902 roku w Krakowie, Dawid Lazer wyszedł z domu przesiąkniętego literaturą i troską o sprawy narodowe Żydów. Nic dziwnego, w końcu był synem Szymona Menachema Lazera, hebraisty i redaktora tygodnika „Ha-Micpe” (z hebr. „Obserwator”), oraz wnukiem poety Lejba Lazera, uchodzącego w Przemyślu, w którym mieszkał, za Cadyka Pokolenia[1]. W wychowaniu chłopca duży nacisk kładziono na lektury w języku hebrajskim oraz na wiedzę religijną, szczególnie na znajomość psalmów. Silny wpływ na przyszłe życie zawodowe Dawida wywarły również spotkania z wybitnymi pisarzami, dziennikarzami oraz pedagogami, licznie odwiedzającymi dom Lazerów. Był wśród nich Urim Cwim Grinberg, Chaim Nachman Bialik czy Szmuel Josef Agnon (laureat Nagrody Nobla z 1966 roku). Warto wspomnieć jeszcze o korespondencji Szymona Menachema z Aharonem Kaminką, pochodzącym z Berdyczowa naukowcem, pisarzem i tłumaczem, który jako pierwszy przekładał poezję antyczną z greki na język hebrajski. Z takim zapleczem intelektualnym ścieżka kariery zawodowej jego syna mogła być tylko jedna.
W drodze
Dawid Lazer chciał zostać nauczycielem, lecz, jak sam wspominał po latach, niepohamowana radość pisania spowodowała, że skupił się na rozwijaniu talentu dziennikarskiego. Studia na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego okazały się pomocne – nauka u profesora Tadeusza Kowalskiego, arabisty i jednego z najbardziej znanych turkologów w Europie, zaowocowała doktoratem badającym orientalizm w polskiej literaturze romantycznej.
Zanim jeszcze opuścił szkolne mury, Lazer podjął pracę w charakterze tłumacza, stając się później redaktorem nocnym, redaktorem działu literackiego, a po śmierci Wilhelma Berkelhammera w 1934 roku – redaktorem naczelnym w „Nowym Dzienniku”. Był przekonany, że syjonistyczna prasa w języku polskim zadba o popularyzację syjonizmu i żydowskich spraw narodowych w kontrze do rosnącej niechęci ze strony ośrodków władzy i ludności aryjskiej. Niestety, wybuch II wojny światowej pokrzyżował plany wydawnicze, zmuszając dziennikarza do emigracji.
Wojenna wędrówka trwała kilkanaście miesięcy; obejmowała m.in. Wilno, Moskwę, Baku, Bagdad, Teheran, Transjordanię i Palestynę. Ostatecznie zakończyła się w 1941 roku w Tel Awiwie. Po przybyciu do Izraela, Lazer związał się prasą i instytucjami środowiska polskich uchodźców na Bliskim Wschodzie, m.in. dzięki publikacjom w piśmie „W drodze”, gdzie zastępcą redaktora był Władysław Broniewski. Pomimo różnic światopoglądowych, panowie zostali przyjaciółmi do końca życia. Bliskie relacje łączyły Lazera również z innymi polskimi pisarzami, jak Melchior Wańkowicz czy Roman Brandstaetter[2], z czasem ustępując miejsca zaangażowaniu w sprawy nowo powstałego Państwa Izrael. Otwarty na doświadczenia literackie z różnych kręgów kulturowych, w 1948 roku Lazer wraz z innymi dziennikarzami założył gazetę „Maariw” („Dziennik”), w której objął stanowisko redaktora działu literackiego. Prowadził także własne kolumny „Me-et le-et” (z hebr. „Od pióra do pióra”) oraz „Safra we-sajafa” („Uczony i bojownik”), pełne wywiadów z wybitnymi twórcami światowej literatury, sztuki i szeroko pojętej kultury. W dzienniku nie brakowało też opowieści literackich, publicystyki oraz relacji z podróży. Słowem: wszystkiego, co wydobywa z ludzi ciekawe historie.
Mity Grecji
Podobny cel przyświecał kolejnemu zadaniu, którego podjął się Dawid Lazer w 1952 roku, a mianowicie: tłumaczeniu na język hebrajski dzieła Jana Parandowskiego. W Izraelu antyk został włączony do fundamentu cywilizacji, z której kultura hebrajska czerpała nauki wychowawcze i patriotyczne, adaptując je do współczesnych potrzeb duchowych. Często sięgano po prace oparte na tradycjach, które współbrzmiały z izraelską ideologią państwową. I taka właśnie była Mitologia – baśniowa, liryczna, nieco nadrzeczywista. Do głębi serca wzrusza mnie myśl, że w tak starożytnym i pełnym majestatu języku będę w Ziemi Świętej opowiadał mity Grecji – pisał Lazer w jednym z listów.
Wysokie walory literackie, nieśmiertelność tematu, przy dużym odsetku osób polskiego pochodzenia zamieszkujących młode państwo izraelskie, gwarantowała przekładowi komercyjny sukces. I tak też się stało – ta polska klasyka poszerzyła kanon lektur hebrajskich, stając się książką kultową i cenioną w wielu izraelskich domach, i to nie tylko zamieszkałych przez polskich Żydów.
Korespondencja z Markiem Chagallem
Choć to literatura wywarła największy wpływ na życie zawodowe Lazera, nie można zapomnieć również o jego fascynacjach artystycznych. Wśród szeregu mniejszych i większych twórców, na pierwszy plan wybija się jedna postać – Marc Chagall. Ten rosyjsko-francuski malarz i grafik żydowskiego pochodzenia znany był przede wszystkim ze scen rodzajowych ukazujących codzienne życie witebskiej społeczności żydowskiej, którą pamiętał z lat młodzieńczych. Temat żydowskiego dziedzictwa kulturowego był bliski również publicystyce Lazera, o czym niejednokrotnie wspominał w listach pisanych od 1957 do 1974 roku. Malarstwo, inteligencja i osobowość Chagalla niezmiernie intrygowały dziennikarza; nie bez znaczenia było również miejsce, w którym artysta żył i tworzył. Miasteczko Vence na Lazurowym Wybrzeżu[3] Lazer porównywał do galilejskiego Safedu, uważanego za centrum mistycyzmu żydowskiego. Tutaj w każdym zakątku jest coś natchnionego niczym w świątyni – twierdził, opisując pobyt nad Morzem Śródziemnym jako wizytę w raju. – Przyjeżdżając do Chagalla, czuję się, jakbym dostał skrzydeł. Doceniał fakt, że w domu artysty mieszkała wcześniej francuska pisarka i poetka Catherine Pozzi. Co więcej, w pobliżu willi znajdowało się dzieło innego słynnego malarza, a dokładniej Kaplica Różańcowa Henriego Matisse’a.
W korespondencji i rozmowach z Chagallem, Dawid Lazer podejmował wiele wątków dotyczących środowisk literackich i artystycznych, również polskich. Szczególne wrażenie wywołał poemat List do Marc Chagalla autorstwa Jerzego Ficowskiego, opisujący tragedię żydowskich dzieci w czasie Zagłady. Jest to literatura napisana przez nie-Żyda, która nie pozwala pozostać niewzruszonym głęboko w sercu – zachwycił się Lazer, dążąc do popularyzacji dzieła na łamach izraelskiej prasy. Poemat poruszył również samego malarza i to do tego stopnia, że zdecydował się dodać do niego 5 własnoręcznie wykonanych akwafort. Nic dziwnego: odnalazł w nim to, co od dawna pokazywał w swoich pracach malarskich, czyli emocjonalne świadectwo apokalipsy narodu żydowskiego.
Ostatnie lata życia i śmierć
W Izraelu Lazer związany był z głównym nurtem literatury hebrajskiej, jednak po zakończeniu kariery dziennikarskiej w 1967 roku jego zainteresowania skupiły się przede wszystkim na literaturze w języku jidysz. Swoje zachwyty wymieniał w korespondencji z Abrahamem Suckewerem (autorem podziwianego tomu poetyckiego Różoskrzypce) oraz w publikacjach dla kwartalnika „Di Goldene Kejf”. Nie lekceważył również opinii zagranicznych przyjaciół, szczególnie greckiego noblisty Jorgosa Seferisa. Z uznaniem o publicystyce Lazera wyrażała się natomiast wybitna poetka tworząca w języku hebrajskim Lea Goldberg oraz piszący po polsku i w jidysz Kalman Segal. Dorobek zawodowy pisarza doczekał się też większych odznaczeń: za zbiory reportaży Podróż do kraju Basków oraz Wybitne postaci Izraela otrzymał najwyższe izraelskie wyróżnienie przyznawane dziennikarzom, czyli Nagrodę Sokołowa; w Polsce przyznano mu Nagrodę im. Mieczysława Grydzewskiego za wspomnienie o Władysławie Broniewskim ogłoszone w „Wiadomościach”.
Dawid Lazer zmarł w Tel Awiwie w 1974 roku jako jeden z najbardziej cenionych dziennikarzy żydowskich i propagatorów kultury polskiej w Izraelu. Nic dziwnego, że koledzy z „Maariw” pożegnali go uroczystym koncertem muzyki Fryderyka Chopina. W końcu tylko poeta fortepianu może złożyć honory poecie… życia.
[1] Zgodnie z wierzeniami chasydów, w każdym pokoleniu żyje Cadik ha-Dor (z hebr. Cadyk Cadyków), mający według niektórych wyznawców duszę Mojżesza.
[2] Z Brandstaetterem przyjaźnił się do czasu opuszczenia przez niego Palestyny i odejścia od żydostwa – czynu tego Lazer nie zapomni mu nigdy, czemu będzie dawał wyraz w publicystyce i listach do przyjaciół.
[3] Chagall mieszkał tam do 1966 roku, później przeprowadził się kilka kilometrów dalej, do Saint-Paul-de-Vence, gdzie przebywał aż do śmierci.
Korzystałam z publikacji Elżbiety Kossewskiej pt. Marc Chagall – Dawid Lazer. Listy, Wydawnictwo Neriton, Warszawa 2018