kultura książki

Andrzej Franaszek, Gwiazda Piołun. Opowieści o poezji, podróżowaniu i przyjaźni

Julia Wollner

Gwiazda Piołun Andrzeja Franaszka, literaturoznawcy, biografa Miłosza i Herberta, to opowieść o dwudziestowiecznych gigantach polskości. Poza wspomnianym noblistą oraz twórcą cyklu Pan Cogito, na jej kartach pojawia się m.in. Iwaszkiewicz, Gombrowicz, Różewicz czy Czapski. Opowieści tej nie byłoby zapewne, gdyby nie cień latyńskich żagli, opiewany przez Norwida i dający intelektualne schronienie jego wielkim następcom.

Poezja, podróżowanie i przyjaźń, które pojawiają się w podtytule książki Gwiazda Piołun Andrzeja Franaszka, opublikowanej właśnie przez Wydawnictwo Znak, nie muszą kojarzyć się ze Śródziemnomorzem, choć dla wielu, w tym dla mnie, są z nim nieodłącznie związane. Poezją nadal opiekują się córy Zeusa i Mnemosyne, podróże na Południe niezmiennie wydają się klękaniem na kolanach przy źródle, jak pisał Herbert na kartce wysłanej z Italii do Miłosza. Przyjaźń? Cyceron twierdził, że nie ma bez niej życia, a Buber, że całe prawdziwe życie jest spotkaniem. Poezja rodzi się w czasie podróży, podczas wędrówki obok drugiego człowieka albo między spotkaniami. Poezja, podróż i przyjaźń są więc na swój sposób jednym, niczym trzy elementy prostego sylogizmu. Ten zaś jest wynalazkiem na wskroś śródziemnomorskim.

W obszernym zbiorze esejów Andrzeja Franaszka na próżno jednak szukać odniesień do literatury Południa; nie znajdziemy też w zasadzie tamtejszych pejzaży. Tu i ówdzie pojawi się wprawdzie wspomnienie Rzymu czy Prowansji, ale wśród kilkunastu rozdziałów tylko dwa w całości poświęcone są peregrynacjom nad Morze Śródziemne. Pierwszym z nich jest tekst o podróżach do San Gimignano, Sieny i Orvieto, odbywanych przez trzy pokolenia poetów: Iwaszkiewicza, Miłosza i Herberta. Drugi opowiada o hiszpańskim epizodzie w biografii Józefa Czapskiego.

 

Braudelowskie La Mediterranée jest jednak na kartach Gwiazdy obecne dużo częściej: mniej może jako odniesienie do konkretnego obszaru geograficznego, bardziej zaś do tradycji, której częścią od wieków jest i chce być tradycja polska. Opowieść o gigantach polskości, jak określił bohaterów książki cytowany na okładce Adam Michnik, toczyć może się wszak tylko w Norwidowskim cieniu latyńskich żagli. Nie byłoby jej, gdyby nie bezpieczne miejsce, w którym odnaleźć można było wolność i radość intelektualnego działania, alternatywę dla otaczającej rzeczywistości.

Gwiazda Piołun Franaszka to lektura pełna czułości i empatii, fascynująca i wzruszająca. Doskonałą znajomość twórczości bohaterów, epoki i kontekstu pokazuje ona na równi z wrażliwością i mądrością autora, bez której przytaczane historie polskich twórców byłyby tylko monotonną kroniką wydarzeń sprzed lat. W jednym z wywiadów Franaszek powiedział, że Herbert widział świat lepiej niż większość z nas i zdecydowanie lepiej o nim opowiadał. O świecie Herberta i jemu podobnych wspaniale opowiada natomiast właśnie Franaszek. Czytelnikom pozostaje lektura – i odkrywanie Naszego Morza w Nich. Choćby pozornie było prawie nieobecne.

Andrzej Franaszek, Gwiazda Piołun. Opowieści o poezji, podróżowaniu i przyjaźni, Znak, Kraków 2022