kultura historia ludzie

Dwie Teodory

Agnieszka Jasińska

Teodora znaczy po grecku "dar Boga". To popularne w krajach bałkańskich i we Wschodnim Cesarstwie imię wydaje się stworzone dla niezwykłych kobiet. Jest wśród nich pewna bizantyjska cesarzowa oraz Polka – Teodora Krajewska.

Miejsce i rok urodzenia bizantyjskiej cesarzowej Teodory nie są dokładnie znane. Przypuszcza się, że przyszła na świat w Konstantynopolu w roku 500 naszej ery jako jedna z trzech córek. Ojciec był treserem niedźwiedzi na konstantynopolitańskim hipodromie; matka za młodu zajmowała się prawdopodobnie aktorstwem. Kiedy Teodora miała kilka lat, jej ojciec zmarł. Matka z córkami popadła w nędzę, czego nie zmieniło ponowne małżeństwo. Aby zarobić na życie, najstarsza siostra została zaangażowana do występów parateatralnych na hipodromie. Wkrótce dołączyła do niej młodziutka Teodora. Dziewczyna wyróżniała się urodą, inteligencją i temperamentem. Jej występy na hipodromie gromadziły wielu wielbicieli. Nie jest przy tym tajemnicą, że zajęcie Teodory miało niewielki związek z aktorstwem – były to raczej mało wyszukane pokazy dla niewybrednej publiczności, często perwersyjne i obsceniczne. Obnażała się, zachowywała wyzywająco, a nierzadko oddawała się zarówno partnerom ze sceny, jak i licznym ochotnikom.

Teodora miała jednak znacznie większe ambicje niż hipodrom. Pragnęła wyrwać się z biedy i podnieść swój status społeczny, co wydawało się to prawie nieosiągalne, tym bardziej, że kobiety zajmujące się aktorstwem miały w tamtej epoce wątpliwą reputację, którą Teodora dodatkowo potwierdzała każdego wieczoru na scenie. Tymczasem chciała być kyrią, dominą – czyli panią. Udało się to całkiem szybko, po tym, jak uwiodła wysokiego urzędnika państwowego, Hekebulosa z Tyru. Gdy został on zarządcą Pentapolis, zabrał Teodorę ze sobą do Cyrenajki, krainy położonej w dzisiejszej Libii. Związek z Hekebulosem był bardzo burzliwy; po niedługim czasie Teodora została przez niego oddalona. Zmuszona do powrotu do Konstantynopola, odbyła morderczą drogę przez północną Afrykę i Bliski Wschód. Po drodze spotkała grupę monofizytów, którzy wpłynęli na jej duchową przemianę. Uznała, że nie może wrócić do aktorstwa i występów na hipodromie, a jej przeznaczenie jest gdzieś indziej.

 

Sarah Bernhardt jako Teodora w inscenizacji sztuki Victoriena Sardou
Sarah Bernhardt jako Teodora w inscenizacji sztuki Victoriena Sardou

W Konstantynopolu udało się jej dostać na dwór Justyniana, gdzie przybyła jako orędowniczka monofizytów. Już pierwsze spotkanie tych dwojga było jak uderzenie pioruna. Justynian czuł się oczarowany jej urodą i charyzmą; Teodora również znalazła się pod wielkim wrażeniem cesarza. Od tej pory stali się nierozłączni – najpierw spotykali się potajemnie, jednak wkrótce Justynian postanowił poślubić swoją wybrankę. Reakcja otoczenia była nietrudna do przewidzenia: małżeństwo z niemłodą już aktorką (w swojej epoce dwudziestodwuletnia wówczas Teodora była uważana za dojrzałą kobietę po przejściach), nierządnicą z nizin społecznych, nie wchodziło w grę. Dla Justyniana argumenty te nie miały znaczenia: sam pochodził z biednej rodziny bałkańskich chłopów spod Skopje. Do Konstantynopola przybył dzięki wpływowemu wujowi, który w młodym wieku opuścił wioskę koło Naissus (dziś Nisz w południowej Serbii), szybko awansował w wojskowej hierarchii, wreszcie sam został cesarzem Bizancjum. Justynian był namaszczony przez wuja na następcę tronu.

Jak jednak przekonać dwór, że na tronie zasiądzie aktorka i jednocześnie kurtyzana? Cesarz zdobył się na rozwiązanie na owe czasy niezwykle radykalne. Uchwalił prawo De nuptiis, która pozwalała wejście w związek małżeński osobom z niższej klasy społecznej z przedstawicielem elity. Chodziło w szczególności o aktorki, których status w Bizancjum był wyjątkowo niski. Ustawa napisana z powodów całkowicie osobistych stała się początkiem ważnej zmiany: zdynamizowała życie społeczne w cesarstwie, umożliwiła bliższe kontakty pomiędzy poszczególnymi klasami. Spowodowała, że wiele kobiet trudniących się profesjami o niskim prestiżu lub wręcz objętych infamią mogło zmienić swoją sytuację poprzez korzystne małżeństwo. Ta specyficzna forma emancypacji miała pomyślny finał dla niejednej mieszkanki cesarstwa, która wcześniej z powodów ekonomicznych zmuszona była do uprawiania jednego z zawodów zaliczanych do niegodnych. Warto zresztą podkreślić, że Teodora przyczyniła się do poprawy sytuacji kobiet nie tylko poprzez swoje małżeństwo z Justynianem. Podziwiano ją za działalność filantropijną, w tym hojną pomoc materialną dla rodaczek; zakładała też domy pomocy dla pań w potrzebie.

 

W kościele św. Witalisa (San Vitale) we włoskiej Rawennie, stanowiącym arcydzieło sztuki bizantyjskiej z VI wieku, podziwiać można wspaniałe mozaiki. Dwie z nich przedstawiają jedną z najsłynniejszych par z okresu świetności cesarstwa wschodniego: Justyniana Wielkiego i jego żonę Teodorę. Justynian przedstawiony jest w towarzystwie gwardii, Teodora zaś, jak widać powyżej, w niezwykle bogatym stroju i nakryciu głowy, występuje w otoczeniu służby. Istnieje hipoteza, że Justynian nie stałby się jednym z potężniejszych bizantyjskich władców, gdyby nie jego ambitna żona...
W kościele św. Witalisa (San Vitale) we włoskiej Rawennie, stanowiącym arcydzieło sztuki bizantyjskiej z VI wieku, podziwiać można wspaniałe mozaiki. Dwie z nich przedstawiają jedną z najsłynniejszych par z okresu świetności cesarstwa wschodniego: Justyniana Wielkiego i jego żonę Teodorę. Justynian przedstawiony jest w towarzystwie gwardii, Teodora zaś, jak widać powyżej, w niezwykle bogatym stroju i nakryciu głowy, występuje w otoczeniu służby. Istnieje hipoteza, że Justynian nie stałby się jednym z potężniejszych bizantyjskich władców, gdyby nie jego ambitna żona…

Oczywiście Teodora miał również wiele negatywnych cech typowych dla ambitnych władców. Bywała bezwzględna i okrutna. Przypisuje się jej duży wkład w krwawe stłumienie jednego z największych powstań w Bizancjum, zwanego Nika. Aktywnie uczestniczyła w życiu politycznym, znana była z intryg i spisków. Wykorzystywała swoją pozycję do eliminowania politycznych przeciwników. Jednocześnie była ogromnym wsparciem dla Justyniana. Uchodzili z mężem za nierozłącznych, a Bizancjum zawdzięcza im wiele wspaniałych budowli, w tym renowację najsłynniejszej z nich, czyli kościoła Hagia Sophia. Przed zajęciem Konstantynopola przez Turków i przemianowaniem świątyni na meczet, Hagia Sophia odnowiona przez parę cesarską była jedną z najokazalszych chrześcijańskich budowli sakralnych.

Teodora zmarła w 548 roku, czyli w wieku około 48 lat. Była więc stosunkowo młoda, ale jej życie obfitujące w mniej lub bardziej dramatyczne wydarzenia, liczne zwroty akcji i nieustanne wyzwania dla nas stanowić może synonim spełnienia. Z nawiązką zrealizowała swój życiowy cel: stała się nie tylko kyrią, dominą, ale kimś znacznie więcej – augustą. Nigdy nie dowiemy się, czy Teodora odczuwała satysfakcję: nie ma żadnych dokumentów, które mogłyby to poświadczyć, jednak lektura opracowań poświęconych cesarzowej jest fascynującą podróżą przez bogate i intensywne życie.

**********

Drugą naszą bohaterkę poznajemy właściwie tylko i wyłącznie dzięki prowadzonemu przez nią pamiętnikowi. Z Teodorą bizantyjską łączy ją nie tylko niezwykłe imię. Obie panie cechowała niezwykła ambicja, inteligencja, wytrwałość w dążeniu do celu i nietuzinkowa osobowość. Teodora Krajewska z domu Kosmowska, bo o niej mowa, urodziła się w 1854 roku w Warszawie. Ukończyła z wyróżnieniem gimnazjum dla dziewcząt i po szkole zaczęła sama uczyć matematyki. W wieku 22 lat poślubiła Antoniego Krajewskiego, również nauczyciela. Państwo Krajewscy prowadzili otwarty dom, w którego progach często gościły największe znakomitości tamtej epoki. Niestety Antoni kilka lat po ślubie zmarł. Teodora została sama w wieku zaledwie 26 lat. Zamiast jednak podzielić los wielu wdów zdanych na pomoc rodziny, postanowiła zmienić swoje życie i trzy lata później, za zaoszczędzone wcześniej pieniądze, rozpoczęła studia medyczne w Genewie. Jeszcze w trakcie ich trwania została asystentką profesora Maxa Shiffa w katedrze fizjologii tamtejszego uniwersytetu. Studia ukończyła w 1892 roku, otrzymując pierwszą nagrodę za pracę dyplomową. Miała wówczas 38 lat. W tym samym roku wyjechała do Bośni w rezultacie starań o posadę rządowego lekarza w tym kraju. Niesamowita jest motywacja, którą kierowała się Teodora, przyjmując to stanowisko. Zamiast błyskotliwej kariery uniwersyteckiej wybrała trudną, wymagającą i nie najlepiej płatną pracę w nieznanym regionie Europy. Nie trzeba dodawać, że nauczyła się także języka serbsko-chorwackiego. Co skłoniło Teodorę do takiego wyboru? Bośnia jest od wieków jednym z nielicznych na naszym kontynencie krajów muzułmańskich. Jeszcze do niedawna kobiety miały tam ograniczony dostęp do opieki medycznej, ponieważ zawód lekarza wykonywali głównie mężczyźni. Bośniackie muzułmanki mogły co najwyżej pozwolić medykowi zmierzyć tętno na odsłoniętym nadgarstku; o reszcie badań nie mogło być mowy. Diagnozy wydawano na podstawie wywiadu z mężem, ojcem lub bratem chorej. Kobieta-lekarka była więc prawdziwą rewolucją w profilaktyce i opiece medycznej.  Szczególnie ważny aspekt pracy wiązał się z praktyką ginekologiczną: do momentu przyjazdu Teodory i innych nielicznych lekarek, kobiety muzułmańskie w Bośni zdane były tylko na siebie.

Bośniacka kobieta i dziewczynka, początek XX wieku, fot. Rudolf Bruner-Dvořák (1864-1921) - Scheufler Collection
Bośniacka kobieta i dziewczynka, początek XX wieku, fot. Rudolf Bruner-Dvořák (1864-1921), Scheufler Collection

Doktor Teodora Krajewska zamieszkała najpierw w Tuzli, a następnie w Sarajewie. Jej ofiarna służba w tym kraju robi wrażenie: Teodora nie ograniczała się do odbywania wizyt w  mieście. Często wyjeżdżała do chorych w miejsca trudne, źle skomunikowane z resztą kraju,  wymagające wynajęcia powozu i przedzierania się – czasem przez wiele dni – przez trudno dostępne tereny górskie. Pracując jako lekarka w Sarajewie, podjęła się dodatkowo prowadzenia zajęć z higieny w miejscowej szkole dla dziewcząt.

Jej pamiętnik jest niepowtarzalnym dokumentem epoki i miejsca, szczegółowo opisującym życie w Bośni w drugiej połowie XIX wieku. Z relacji Teodory dowiadujemy się nie tylko, jak wyglądała opieka medyczna wśród muzułmańskich kobiet, ale też jak żyły, jak spędzały czas, jak się ubierały, z czego były uszyte ich szarawary i fezy, co i jak jadły, o czym rozmawiały, jakie miały prawa i obowiązki. Teodora dostrzegała ograniczenia wynikające z wiary (zamykanie kobiet w domach, brak ruchu, słońca i światła, co fatalnie wpływało na ich zdrowie); z drugiej strony podkreśla szacunek miejscowych muzułmanów dla innych wyznań i umiejętność współżycia w kraju Bośniaków, chorwackich katolików i prawosławnych Serbów. Pamiętnik Teodory Krajewskiej to pozornie beznamiętna, choć skrupulatna kronika; prędko zauważymy jednak, że autorka pozwala sobie nierzadko na osobisty komentarz lub ocenę. O młodych Serbkach w Bośni pisze na przykład, że są żywe, śmiałe i butne, Chorwatki to grupa najbardziej zróżnicowana, o której trudno cokolwiek powiedzieć, zaś Muzułmanki to dziewczyny milczące, posłuszne i uważne. Autorka komentuje warunki życia w Bośni; w jej opisach widać smutek, zdumienie, czasem protest przeciw fundamentalizmowi religijnemu, który skazuje kobiety na utratę zdrowia, a nierzadko nawet na śmierć.

Teodora Krajewska
Teodora Krajewska

Teodora Krajewska spędziła w Bośni większość swojego dorosłego życia: do Polski wróciła dopiero w 1922 roku. Mało znana w polskim środowisku medycznym, w zaawansowanym wieku, żyła ze skromnej emerytury, a w 1935 roku zmarła. Dziś mało kto słyszał o tej niesłychanie utalentowanej, ambitnej kobiecie, która w dojrzałym wieku zdecydowała się na krok niemożliwy do zrobienia dla niejednej ze współczesnych kobiet.

 

Źródła:

Prokopiusz z Cezarei, Historia sekretna, tłum.Andrzej Konarek, Prószyński i S-ka, Warszawa, 1998

Paolo Cesaretti, Teodora, tłum. Bogumiła Bielańska, Świat książki, Warszawa, 2003

Teodora z Kosmowskich Krajewska, Pamiętnik, Krajowa Agencja Wydawnicza, Kraków, 1989