Il Vittoriale degli Italiani. Dom wszystkich Włochów
Agnieszka Poczyńska-ArnoldiGabriele d’Annunzio to jedna z najważniejszych postaci włoskiej kultury początku XX wieku. Pisarz, esteta i prowokator, filut i lubieżnik. Ostatnie lata życia spędza w willi Il Vittoriale degli Italiani, podarowanej mu przez Benita Mussoliniego w dowód uznania za zasługi w czasie I wojny, ale także dla zaskarbienia sobie przychylności sprawującego rząd dusz poety.
Gabriele d’Annunzio to jedna z najważniejszych postaci włoskiej kultury początku XIX wieku. Pisarz, esteta i prowokator, filut i lubieżnik. Mimo że nie wyróżnia się atrakcyjną powierzchownością, słynie z romansów i bogatego życia towarzyskiego, a relacje z kobietami wykorzystuje do tworzenia pierwowzorów postaci literackich. Ostatnie dwadzieścia lat życia spędza w willi Il Vittoriale degli Italiani, podarowanej mu przez Benita Mussoliniego w dowód uznania za zasługi w czasie I wojny, ale także dla zaskarbienia sobie przychylności sprawującego rząd dusz poety. Stosunki artysty z Duce z czasem stają się chłodne ze względu na różnice poglądów – przewrotnie nazywa się ich „najlepszymi nieprzyjaciółmi”.
La Santa Fabbrica
Gabriele osiada w Vittoriale w wieku 58 lat, zmęczony wojną i próbą zajęcia Fiume, ranny w prawe oko, w którym nigdy już nie odzyska wzroku. Zniechęcony do polityki pragnie miejsca spokojnego i odludnego. Po powrocie z frontu pomieszkuje w Wenecji, ale zobowiązuje znajomych do znalezienia mu rezydencji w sielskim otoczeniu. Ma sprecyzowane wymagania, którym niełatwo będzie im sprostać; do tego, jak zwykle, pragnie wszystkiego natychmiast, natychmiast!. Dom marzeń powinien być usytuowany daleko od uczęszczanych traktów i stacji kolejowych, ma posiadać mistyczną atmosferę, a także oddzielony parkanem ogród z bramą wjazdową, przynajmniej cztery pokoje dla służby, stajnię dla minimum trzech koni i porządny fortepian, dwa garaże, łazienkę, pełen zestaw obrusów i nakryć, ogrzewanie i możliwości składowania opału. Kiedy poszukiwania się przeciągają, artysta oświadcza, że jeśli w ciągu 8 dni nie zostanie znalezione dla niego jakiegoś lokum, rzuci się do weneckiego Canal Grande. Wreszcie trafia się okazja, a wieszcz udaje się na oględziny. Otoczony ogrodem dom na skarpie opadającej do jeziora Garda jest skromny, ale poeta od razu czuje, że to miejsce dla niego. – Hic manebimus optime (Tu będzie nam bardzo dobrze) – oświadcza, cytując rzymskiego centuriona. Kompleks zabudowań przypomina mu nieco willę Capponcina, w której spędził dzieciństwo. Urzeka go widok gór i połyskująca tafla jeziora, zapach róż na bujnych klombach i bogata w zbiory biblioteka należąca do byłego właściciela. Serce podbija fortepian, będący w przeszłości własnością samego Franza Liszta – żona poprzedniego gospodarza była wnuczką kompozytora. Za zaciągniętą w banku pożyczkę postanawia dokupić jeszcze dodatkowy areał wokół willi. Tak powstaje Święta Fabryka – plac twórczej budowy i szalonych eksperymentów, księga żywych kamieni. W przedsięwzięciu towarzyszy mu nieodłączny Carlo Maroni, młody architekt otwarty na oryginalne pomysły poety.
Dom, sanktuarium, muzeum
Wieszcz w pierwszej kolejności postanawia podrasować nader skromną elewację budynku. Wzorem możnych z epoki renesansu każe udekorować ją antycznymi herbami i płaskorzeźbami w zaprojektowanym przez siebie układzie. Domek nie jest wytworny, ale przytulny i tajemniczy. Składa się z wielu małych pomieszczeń połączonych labiryntem korytarzy. O efekt wow!, jak byśmy dzisiaj powiedzieli, zadba nowy właściciel. Kipi od pomysłów i leczy wojenne traumy, oddając się urządzaniu i zagospodarowywaniu swojego siedliska. Projektuje i samodzielnie farbuje tkaniny, eksperymentując z barwnikami i zestawieniami chromatycznymi. Każdy twór jego umysłu jest z założenia dziełem sztuki i źródłem nowych doznań estetycznych. Byle pokój w domostwie ma swoją funkcję, kryje jakąś enigmę. Wszak Vittoriale to z założenia żywa księga, pełno w niej sentencji, odniesień i symboli. Sufity pokrywają drewniane kasetony, wszystkie pomieszczenia wypełniają stare meble, rzeźby, kolumny i obrazy, ceramiki, majoliki, kryształy i srebra. Wymarzony bezpieczny azyl poety przypomina raczej magazyn dzieł sztuki, a momentami kościół i… dom rozpusty. Nic nie jest tu przypadkowe, każdy przedmiot ma swoją historię i znaczenie. Z tego powodu nawet dziś, w czasie pospiesznej wizyty turystycznej oferowanej przez organizatorów, “księgę życia” poety można jedynie przewertować. Zwiedza się ją w grupie z przewodnikiem, a na końcu idzie jeszcze strażnik, który patrzy wszystkim na ręce. Trudno się dziwić, bo w natłoku eksponatów trudno byłoby nawet zorientować się, że coś zginęło. Tylko w jednej z łazienek naliczono aż 900 przedmiotów! Całe domostwo to oryginalny, ale i ocierający się o kicz gabinet osobliwości, pełen rebusów i symbolicznych znaczeń. Fascynujące dzieło życia, ale również pokraczna mieszanka nagromadzonych obiektów i idei wyrażająca horro vacui, megalomanię, infantylizm oraz nowobogackie upodobania i nawyki autora.
Luksus i rozpusta
Ma problemy ze wzrokiem, powinien unikać dziennego światła. Niemal wszystkie okna w domostwie zostają przysłonięte witrażami lub ciężkimi, żakardowymi kotarami, ale mrok ma również moc potęgowania odczuć, a Gabriele uwielbia stymulować zmysły. Nałogowy erotoman w alkowie urządzonej w złocie i błękicie zwanej Pokojem Ledy przyjmuje setki, a może i tysiące kobiet. Sypialnia bierze nazwę od złoconej gipsowej figury przedstawiającej akt miłosny pomiędzy Ledą a uwodzącym ją pod postacią łabędzia Zeusem. Łoże jest niewielkie (tzw. francuskie) i pokryte drogocenną narzutą, podarowaną mu przez jedyną żonę oraz matkę jego dzieci Marię Hardouin. Nieopodal stoi zasłana miękkimi poduszkami sofa. Dominuje styl orientalny, atmosfera mistycznego erotyzmu. W rozproszonym świetle oko wyławia statuetki Priapa autorstwa Renata Brozziego, oryginalną egipską maskę pośmiertną, błękitne majolikowe słonie. Pomieszczenie zdobią umieszczone na ścianach i suficie sentencje: Per un dixir, Genio e voluptati. Geniusz i rozkosz. D’Annunzio już jako nastolatek tworzy mity na temat własnej seksualności. Nie szczędzi komplementów swojemu przyrodzeniu i mówi o nim w trzeciej osobie, tak jakby jego “książątko”, “dziki proporzec” czy “żelazny mnich” faktycznie wiódł niezależny żywot. Narcyz i erotoman oświadcza bez zażenowania: – Jestem największą włoską dziwką, którą nienawidzi się z pożądania – i przeskakuje z łóżka do łóżka, a hrabianki, aktorki, pisarki i tancerki piszczą z uciechy. Pisarz doskonale wyczuwa niewieście emocje, dostraja się do ich oczekiwań, sprawia, że czują się takie, jakie pragną być. Kiedy je opuszcza, wpadają w obłęd i próbują ze sobą skończyć. – Gdy zgaśnie jeden ogień, zapala się drugi – oświadcza Gabriele na odchodne i eksploruje nowe terytoria, jako że kobieta jest jedyną nauką, którą warto zgłębiać.Przez całe życie popada w tarapaty i ucieka za granicę, a potem znowu wraca w blasku chwały. Zarabia i traci fortuny, handryczy się z wydawcami, którzy w końcu i tak ulegają jego kaprysom i płacą, ile zażąda. Ostatecznie to on jest panem serc i umysłów, zawładnął zbiorową wyobraźnią, czyta go cała Europa.
Pokój Marionetek
Mierzy 164 cm wzrostu i dość wcześnie traci włosy, ponoć po zastosowaniu środka dezynfekującego ranę głowy po pojedynku. I choć jedna ze znajomych porównuje kształt jego łysej czaszki do strusiego jaja, on sam uważa, że jest perfekcyjny. W którymś z listów chwali się wymiarami ciała: obwód klatki piersiowej 90 cm, obwód pasa 78 cm i obwód bioder 98 cm. Daje sobie nieograniczone prawo do wyrażania wszelkich impulsów i porywów duszy, bada, dokąd doprowadzą go popędy. Pragnie, by każda czynność przybliżała go do idei Piękna. Ba, własną egzystencję uważa za dzieło sztuki. Nie zna poczucia winy ani pojęcia grzechu. Od kobiet oczekuje całkowitego posłuszeństwa. Biada, gdy któraś pójdzie do fryzjera albo wydepiluje brwi zgodnie z najnowszą modą. Gabriele wpada w furię i gotów jest odesłać delikwentkę do domu. Nie toleruje wymówek i scen zazdrości. Lojalnym partnerkom ofiarowuje drogie toalety, złote tuniki, zwiewne szale i peniuary, a kobiety rozkwitają w jego słodkiej niewoli. Jest bardzo hojny, nierzadko przekazuje im duże sumy pieniędzy. Nie rozumie jedynie, dlaczego zabierają ze sobą ofiarowane przez niego stroje: – Po co im to? Komu chcą się jeszcze podobać? – sarka i nie przyjmuje do wiadomości, że mogłyby mieć innych mężczyzn i jakiekolwiek „życie po d’Annunziu”. Flamy przyodziewa w skąpą, przezroczystą bieliznę lub – wręcz przeciwnie – w proste wdowie koszuliny. Lubi małe stópki, drobne usta i wąskie ramiona. Podnieca go bladość lica i chorobliwy, szczupły wygląd, a także poczucie winy u mężatek i katoliczek. Bez względu na status, wiek czy stan cywilny bałamuci je wszystkie. Studiuje łydki, uda, włosy i pośladki. Jedna z kochanek ma zwyczaj opierania się w czasie rozmowy pupą o stół, a roznamiętniony Gabriele z lubością opisuje potem czerwoną pręgę odciśniętą na jej prawym pośladku. Kobiece części intymne określa mianem róży lub delikatnej filigrany, obserwuje każdy ich szczegół i drgnienie. Fetyszysta, który kolekcjonuje pukle włosów łonowych nałożnic i przechowuje je w szklanych amuletach. Jest jak perpetuum mobile. Zwłaszcza od kiedy zażywa kokainę, ma nieposkromiony apetyt erotyczny i brnie coraz dalej w perwersję, aż do samounicestwienia. Każda kobieta, zanim przekroczy próg jego sypialni, musi poddać się rytuałowi przemiany. Przelotne przeorysze, le badesse di passaggio, jak określa prostytutki i kochanki o niskim statusie, mają do dyspozycji przebieralnię zwaną Pokojem Marionetek, a w niej umywalnię, bidet i lustro, trochę tańsze perfumy i mydła. Nałożnice o wyższym statusie – aktorki i hrabianki – korzystają z eleganckiej sypialni w Klauzurze – części domostwa, którą zajmuje sam d’Annunzio i nazywa Opactwem. Swoim kochankom przygotowuje odpowiedni image, bawi się i tworzy wymyślne kostiumy i wzory fryzur. Modele sukien czerpie z antyku i renesansu, projekty przesyła później do realizacji znamienitym krawcom. Stwarza własną markę ubraniową o nazwie Gabriel Nuntius Vestiarius. Komponuje autorskie zapachy ze sprowadzanych z Orientu kadzideł, olejków i żywic. Przy sobie ma zawsze flakonik perfum, a także wazelinę i kilka białych chusteczek, którymi po fellatio osusza genitalia. Twierdzi, że szorstki dotyk tkaniny przedłuża odczucie rozkoszy. Traktuje miłość cielesną w sposób religijny i w myśl zasady, że to ekstaza zbliża człowieka do Absolutu, a nie cierpienie. Akt seksualny uruchamia w nim fantazmagoryczne wizje, które później wykorzystuje w literaturze. – Wszyscy myślą, że moje rozpasanie zubaża moją sztukę, nikt nie rozumie, że zmysły są moim największym artystycznym orężem – wyznaje w którymś z listów.
Pokój Relikwii
Poszukiwania duchowe twórcy odzwierciedla La Stanza delle Reliquie – ezoteryczna kaplica, która mieści przedmioty kultu niemal wszystkich religii, symbole wedyzmu, szamanizmu i spirytyzmu. Niektórzy podejrzewają wręcz, że jego siła oddziaływania na kobiety bierze się z czarnej magii. On zaś nie dementuje tych przypuszczeń, a wręcz podkręca otaczającą go atmosferę niesamowitości. Twierdzi, że nosi w sobie prawdę niemożliwą do przekazania i że między nim a bóstwami zachodzi nieprzerwana wymiana energii. Fascynuje go postać św. Franciszka, czci franciszkańskie ubóstwo i mistycyzm, a jednocześnie kocha luksus, kobiece ciało i płynące zeń rozkosze. Na ten brak konsekwencji znajduje wytłumaczenie, wyznając zasadę „Cinque le dita e cinque le peccata (Pięć palców i pięć grzechów)”. Uważa bowiem, że istnieje jedynie 5 grzechów głównych, ponieważ… rozwiązłość i skąpstwo do nich nie należą. Pokój Relikwii – tak jak wszystkie pomieszczenia w Vittoriale – jest wypełniony setkami przedmiotów. U sufitu zamocowano czerwony, jedwabny proporzec – symbol Regencji w Carnaro, tymczasowego państwa proklamowanego przez d’Annunzia w czasie próby przejęcia Fiume (dzisiejszej Rijeki). Pośrodku powały malowidła przedstawiające m.in. konstelację Wielkiej Niedźwiedzicy, węża kąsającego własny ogon i motto z listu św. Pawła do Rzymian Quis contra nos?. Na ścianach tapety zaprojektowane przez Mariano Fortuny’ego, różowe szkice sznurów franciszkańskich. Wokół posążki Buddy i chrześcijańskie krzyże procesyjne z XIV wieku. Na szklanych drzwiach portret św. Cecylii w ekstazie. Wśród relikwii i orientalnych figurek nieoczekiwany element stanowi powykrzywiana kierownica motorówki rozbitej przez Sir Henriego Segrave’a podczas próby pobicia rekordu prędkości. Poeta twierdzi, że przekraczanie wszelkich granic zbliża człowieka do nieskończoności i sam niestrudzenie próbuje zgłębiać jej tajemnice. Ma swoje intuicje i przemyślenia na temat Wieczności, wierzy w wędrówkę dusz, twierdzi nawet, że zna swoje poprzednie wcielenia. Jest przekonany, że żył już na ziemi kolejno jako rycerz epoki renesansu, kawaler świętego zakonu, bohater wypraw krzyżowych oraz szlachcic, który przemierzając Morze Śródziemne dotarł do Jerozolimy. W porywach geniuszu i samozachwytu uważa się nawet za laickiego świętego, Alter Christusa – drugiego po św. Franciszku. Przeżywa chwile ekscytacji i rozpusty na przemian z okresami depresji i całkowitego wycofania z życia. Smutkom i rozmyślaniom nad przemijaniem oddaje się w specjalnie zaprojektowanym Pokoju Trędowatego. Pośrodku komnaty na podwyższeniu stoi katafalk, będący skrzyżowaniem trumny i kołyski, formą nawiązujący do nagrobka XVI wiecznego dowódcy Guidarella Guidarellego. Na tym szczególnym łożu, a także na ścianach i suficie widnieją tajemnicze maksymy i inskrypcje: Solitario e solo (Samotny i sam), Ardendo m’innalzo (Wznoszę się, płonąc). Na posadzce perskie dywany, lamparcie skóry, nieopodal drewniana figura św. Sebastiana, hinduski ołtarzyk, złote balustrady, schodki… To tu pan domu celebruje rocznice śmierci przyjaciół, matki i Eleonory Duse, jedynej prawdziwej miłości. Brakiem wierności przysporzył aktorce cierpień za życia, ale po jej przedwczesnej śmierci przeżywa żałobę i usycha z tęsknoty. Popiersie Eleonory stoi na biurku w gabinecie pisarza, zwanym Warsztatem (Officina). Zazwyczaj jest przykryte woalem, gdyż Gabriele nie chce, by porażająca uroda dawnej kochanki odrywała go od pracy. Fotografie innych nałożnic pozostają nieprzysłonięte. Gdy tworzy znika na dziesiątki godzin, nie śpi i nie je. Potem nadrabia zaległości.
Jadalnia i kuchnia
Nawet jeśli nigdy by się do tego nie przyznał, jest uzależniony od kokainy. Przeżywa na przemian okresy całkowitego braku apetytu i niepohamowanej żarłoczności. Wybuchy dzikiej żądzy i pogoni za mocnymi doznaniami przeplatamomentami melancholii. Bywa, że organizuje wyrafinowane uczty; innym razem zachowuje całodobowy post, pogrąża się w nostalgii za przeszłością i bliskością. – Po dwudziestu dziewięciu godzinach postu – donosi – w czasie którego piłem jedynie wodę, pochłonąłem siedem jajek ze skorupką, czarny kawior, krewetki, wieprzowinę, trufle, które są afrodyzjakiem, kilka niedojrzałych owoców, kawał abruzyjskiego sera i popiłem gęstą jak smoła kawą. Na deser papieros Abdulah nr 11. Objada się zazwyczaj w samotności, w towarzystwie sączy jedynie szampana Mumm Extra Dry. Gości przyjmuje w pokoju stołowym, który należy do najgustowniejszych w całej posiadłości. Urządzony w stylu art déco, w czerwieni i błękicie – oznaczających krew i nieskończoność – jako jedyny nie ma zaciemnionych okien. Pośrodku króluje szykownie zastawiony stół. Na jego krańcu znajduje się wielka skorupa żółwia, który najadłszy się tuberozy w ogrodach Vittoriale poniósł śmierć z powodu niestrawności. Pisarz kazał oprawić w brąz jego „domek”, który umieścił w jadalni ku przestrodze łakomczuchom. W Vittoriale jest też doskonale wyposażona kuchnia, a w niej nowoczesna chłodziarka, zbiór form do pieczenia, naczyń, serwisów i garnków oraz kolekcja koszy piknikowych. Szczególna relacja łączy artystę z kucharką Albiną – to ponoć jedyna kobieta z najbliższego otoczenia, której nie zaciągnął do łóżka. Albina jest przy kości, a Gabriele nie lubi pulchnych niewiast. Mimo że jest młodsza od niego o 30 lat, traktuje ją z estymą niczym matkę. Grymasi i kaprysi, zarzuca dziesiątkami liścików: Droga Albino, najwyraźniej wszyscy w tym domu mają za nic moje gusty kulinarne i notorycznie zmuszają mnie do spożywania dań, których nie cierpię. Życzę sobie, aby od dziś, codziennie między trzecią a czwartą popołudniu, gotowy był wyłącznie do mojej dyspozycji półmisek zimnej cielęciny, może być z sosem, albo bez. Wystarczy, że powiesz, gdzie stoi, a ja, jak zgłodnieję, obsłużę się sam. (…) Jeśli nie dostaniesz cielęciny, kup całego cielaka, opraw go i zamroź do użytku tylko na moje potrzeby. O więcej nie proszę. Rozkaz ma być wykonany. Amen. Bywa, że objada się dopiero nad ranem, natomiast wieczorami słucha muzyki w wykonaniu prywatnego kwartetu. W Vittoriale ma bowiem do dyspozycji nie tylko własne kino i amfiteatr, ale także salkę koncertową.
Pokój Muzyczny
Pomieszczenie zdobią mroczne kurtyny, aksamity i adamaszki. Przyćmione światło rozprasza się przez kolorowe kosze z owocami, wykonane z delikatnego szkła i umieszczone na kolumnach z marmuru. To tu wieczorami koncertuje kwartet, którego najważniejszą wykonawczynią jest – ciągle jeszcze młoda – pianistka Luisa Baccara. Wielka miłość Gabriela z czasów wojennej przygody w Fiume, w tej chwili pełni rolę pani domu i przygrywa po kolacji. Nadal płonie wielkim uczuciem do artysty, ale nie może już liczyć na wzajemność przewrotnego kochanka. Gabriele po latach gorącego romansu ostentacyjnie jej unika. Zarzuca Luisie, że kochała go mniej niż Eleonora Duse. Nie chce mieć już z pianistką nic wspólnego, nie chce nawet z nią rozmawiać. Ona nie traci nadziei, czyta jego korespondencję i kontroluje wszystkie spotkania. Ponoć Gabriele wyznaje, że wolałby rzucić się z czwartego piętra niż znowu dotykać Luisę, ale w końcu robi mu się jej żal. Zarzuca ją prezentami i funduje pobyty w termach, ale jej do siebie nie dopuszcza. Nie jest też w stanie zaakceptować, by miała innych kochanków. Tragedią Luisy jest to, że nie potrafi odejść. Wreszcie poeta stawia sprawy jasno: rozpalić na nowo miłość, to jak palić ugaszonego już papierosa – ani jedno, ani drugie nie smakuje tak samo. Luisa może liczyć co najwyżej na seks w trójkącie z francuską służącą Amelią Mazoyer. Pokoje obu kobiet sąsiadują ze sobą na piętrze Klauzury, obie nawzajem niszczą się i spalają w walce o względy amfitriona. Wykształcona i kochająca muzykę Chopina Baccara uważa Francuzkę za prostaczkę, ale wdaje się z nią w przepychanki. Zdaniem Mazoyer Luisa to masochistka i nieproszony gość. W pewnym sensie wygrywa realistka Amelia, która dość szybko orientuje się, że nie może liczyć na wyłączność poety. Rozumie, że to on ustala reguły gry. Pokojówka nie tylko potrafi łasić się i umizgiwać, ale jest też biegła w miłości francuskiej, żadna z kochanek jej nie dorównuje. D’Annunzio nadaje jej imię Aélis od francuskiego hélice, co oznacza śmigło. Francuzka ma cudowne usta i rękę, która ofiarowuje zapomnienie – twierdzi Gabriele. A Aélis, podarowując mu gwałtowną i graniczącą z omdleniem namiętność, wie, że ma nad nim władzę. Zarówno Amelia, jak i Luisa pozostaną z poetą do końca życia, skłócone lub sprzymierzone w zależności od okoliczności. Realistka i romantyczna idealistka, która miłość utożsamia z cierpieniem.
Ku chwale i ku pamięci
W obcowaniu z narcyzem wszystko służy celebrowaniu jego osoby. Każdy przedmiot w Vittoriale zaświadcza o wspaniałości czynów pana domu. Aura wyjątkowości panuje także w rozległym ogrodzie. Są tu m.in. wodne kaskady i monumentalny grobowiec, w którym pochowano zmarłego w 1938 roku artystę, a potem kilka bliskich mu osób i ukochane charty. Wśród bujnej zieleni umieszczono eksponaty czczące odwagę i dokonania wojenne poety-żołnierza, relikty z czasów Wielkiej Wojny. Jest łódź motorowa z podwodnej akcji pod Bakarem, samolot z lotu nad Wiedniem oraz Fiat Tipo 4, którym Gabriele wjechał do Fiume, gdzie utworzył na jakiś czas niezależną republikę. Są masywy skalne z obszaru Alp, na którym toczyły się najkrwawsze bitwy między Włochami i Austriakami, a także okręt wojenny Apulia, podarowany artyście prze włoską marynarkę wojenną w 1923 roku. Il Vittoriale to wiekopomne dzieło artysty i pamiątka po jego histrionicznej osobowości, przekazana przez Gabriela d’Annunzia na własność narodowi włoskiemu specjalnym aktem sporządzonym 22 grudnia 1923 roku.
Zdjęcie główne: Stefano Merli / Flickr, CC BY-SA 2.0