kultura książki

Marcelina Szumer-Brysz, Izmir. Miasto giaurów

Renia Respondek

Gdyby przepuścić Turcję przez pryzmat, w Izmirze znaleźlibyśmy wszystkie kolory tęczy.

Turcja jest krajem, który trudno włożyć w jedną ramkę, zaszufladkować. To rozmaitość kultur, religii, tradycji, poglądów. Kwintesencją tureckiej różnorodności jest Izmir – miasto, w którym wszystko jest możliwe i nic nikogo nie dziwi. W bardzo dobry sposób obrazuje to reportaż Marceliny Szumer-Brysz Izmir. Miasto giaurów, który w 2021 roku ukazał się nakładem Wydawnictwa Czarnego. Autorka, która przez trzy lata mieszkała w Turcji, pokazuje miasto i jego mieszkańców, wyszukując największe osobliwości.

Gdyby przepuścić Turcję przez pryzmat, w Izmirze znaleźlibyśmy wszystkie kolory tęczy. Pierwszym i najbardziej wyraźnym jest tu bez wątpienia osoba Mustafy Kemala, który w Izmirze hołubiony jak chyba nigdzie indziej, co jest solą w oku obecnie rządzących oraz wielu mieszkańców innych regionów Turcji. O poziomie kemalizmu najlepiej świadczy fakt, że w mieście znaleźć można studio, w którym, zupełnie gratis, można zrobić sobie tatuaż z Ataturkiem.

Izmir słynie również z niespotykanej w Turcji wolności seksualnej. Krótkie spódniczki Turczynek czy sex shopy halal są tutaj na porządku dziennym, odsetek rozwodów jest najwyższy w kraju, a kobiety, opierając się na wzorcach takich, jak matka Ataturka czy też… mitologiczne Amazonki, mają tu wyjątkowo dużo do powiedzenia. Izmir można nazwać stolicą tureckiego feminizmu, czego przejawem jest chociażby bardzo osobliwa akcja – cyklicznie odbywająca się „Rowerowa wycieczka wystrojonych kobiet”.

Miasto, które jest bohaterem reportażu Szumer-Brysz, stanowi także prawdziwy tygiel kulturowy i religijny. Przez lata chętnie zamieszkiwali je Żydzi; dziś pozostał po nich ślad w postaci synagog oraz historii o fałszywym mesjaszu Szabetaju Cewi, który działał tutaj w XVII wieku. Na losy miasta duży wpływ mieli również Grecy – Izmir zresztą nazywany bywa „miastem Homera”. Z Grekami łączą się jednak nie tylko nazwiska ważne dla światowej kultury, ale także pewna czarna karta historii. Do dziś nie wybaczono im wydarzeń mających miejsce tuż po pierwszej wojnie światowej. W Izmirze można również znaleźć Kurdów, zarówno tych popierających Erdogana, jak i domagających się niepodległości; obecne są tu też wątki włoskie, francuskie czy ormiańskie. W tej wielobarwnej mozaice dziś ważne miejsce zajmują także uchodźcy, którzy w ostatnich latach migrowali tu z krajów arabskich, głównie z ogarniętej konfliktem Syrii. Turcja w założeniu miała być dla nich tylko przystankiem w drodze do Europy Zachodniej. W efekcie, choć wielu z nich mieszka w Izmirze od lat, pozostają niezasymilowani; w większości nie podjęli nawet próby nauki języka. Zamieszkują slumsy, które żyją swoim życiem.

Co stanowi o wyjątkowości Izmiru? Być może fakt, że nikt nie jest tutaj oceniany –  za to, kim jest, ani za to, jakim jest. To miejsce dla każdego, kto nie wpisuje się w ramy. Brzmi jak utopia? Z pewnością, choć przecież zakłada ona istnienie pewnego ideału. Izmirowi zaś do takowego daleko, co doskonale prezentuje książka Marceliny Szumer-Brysz.

 

Marcelina Szumer-Brysz, Izmir. Miasto giaurów, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2021