Massimo Nava, Złodziej zaginionego obrazu. Fascynacja sztuką, która prowadzi do zbrodni
Beata ZatońskaTajemnicze, okrutne morderstwa i skomplikowany świat handlarzy kradzionymi dziełami sztuki... Kryminał Massimo Navy zainteresuje wielbicieli pełnej napięcia, zagadkowej akcji oraz miłośników wielkiego malarstwa. W swej powieści Złodziej zaginionego obrazu pisarz i dziennikarz „Corriere della Sera” mistrzowsko połączył literacką fikcję z kroniką prawdziwych wydarzeń, które wstrząsnęły światem marszandów.
Trzymająca w napięciu opowieść rozwija się na kilku planach; spina je zaś przeklęty obraz przeklętego artysty – zmysłowy akt namalowany w 1916 roku przez Modiglianiego. Przewodnikiem po powieściowym świecie jest Bernard Bastiani – pięćdziesięcioletni, zmęczony życiem komisarz policji kryminalnej, który czas, jaki pozostał mu do emerytury, postanawia spędzić w Monte Carlo. Bastiani ma dość użerania się ze światem przestępczym i bardzo odpowiada mu senna atmosfera księstwa, gdzie policjanci zajmują się łapaniem kieszonkowców i wystawianiem mandatów śmiecącym turystom. Jednak w przeddzień wyścigu mistrzostw świata Formuły 1, Grand Prix Monaco, komisarz zostaje wezwany na miejsce makabrycznej zbrodni. W porcie, wśród śmieci, znaleziono okrutnie okaleczone zwłoki mężczyzny. Od tej chwili Bastiani może pożegnać się ze spokojem, za którym tak tęsknił – śledztwo otwiera przed nim nieznany dotąd świat wielkich pieniędzy i równie wielkich, niebezpiecznych namiętności.
Ofiarą morderstwa okazuje się znany marszand sztuki, Claude Massena – człowiek, który od lat obracał obrazami za dziesiątki milionów euro. Przez jego ręce i magazyn przechodziły największe arcydzieła współczesnej sztuki. Bastiani, by trafić na trop jego mordercy lub morderców, rusza w podróż do Genewy, Mediolanu i Paryża; poznaje rosyjskich oligarchów, z którymi Massena prowadził interesy. Podczas gdy on wytrwale szuka sprawcy zbrodni, ludzie związani z Masseną pragną za wszelką cenę odnaleźć wspominany już obraz Modiglianiego pochodzący z kolekcji dzieł sztuki Corneliusa Gurlitta, dziedzica marszanda III Rzeszy, handlującego obrazami uznanymi przez nazistów za „sztukę zdegenerowaną”. Mistrz z Livorno sportretował na nim Lunię Czechowską, pochodzącą z Krakowa piękną Polkę żydowskiego pochodzenia. Kobieta, wyciągnięta na niebieskiej poduszce, ze złożonymi za głową rękami, spod przymkniętych powiek spogląda na widza. Massena miał na jej punkcie obsesję. Czyżby doprowadziła go ona do obłędu?
Pytań, które stawia książka, jest o wiele więcej. Gdzie leży prawda? Jaka jest cena fascynacji pięknem? Gdzie przebiega cienka granica między miłością a szaleństwem? Po raz kolejny okazuje się, że zdanie Piękno zbawi świat – wypowiedziane przez księcia Myszkina, bohatera Idioty Fiodora Dostojewskiego – może mieć bardzo przewrotne znaczenie…