kultura

O zapożyczeniach z języków środziemnomorskich

Agnieszka Jasińska

Zapożyczenia językowe to naturalny proces związany z kontaktami politycznymi, gospodarczymi i kulturalnymi. Im częstsze, tym więcej nowych słów w języku. Im język bardziej prestiżowy, tym większy ma wpływ na pozostałe. Warto zajrzeć do słownika języka polskiego, żeby przekonać się, jak wiele zapożyczyliśmy z łaciny, greki, języka francuskiego, włoskiego, a także innych języków basenu Morza Śródziemnego z tureckim i hebrajskim i arabskim włącznie. Odkryjmy wspólnie historię swojsko brzmiących słów, które przyszły do nas z Południa!

Pierwsze zapożyczenia w polszczyźnie pochodzą z łaciny i greki. Obydwa te języki są tak silnie związane kulturowo, że nierzadko trudno jest stwierdzić, któremu z nich zawdzięczamy dany wyraz. Stąd ich nazwa: greko-latynizmy. Należą do nich m. in.: charakter, forma, historia, informacja, kolega, minuta, moment, numer, problem, sens.

Wiele grecyzmów i latynizmów dotyczy nauki i edukacji (akademia, filozofia, idea, literatura, matematyka, profesor), życia społecznego (agora, demokracja,  forum, publiczność) i religijnego (eucharystia, ewangelia, katolik).

Ile Śródziemnomorza w codziennym języku?

Z racji przynależności do Kościoła Zachodniego w kulturze polskiej podkreśla się rolę latynizmów, które napływały do nas nieprzerwanie od wczesnego średniowiecza aż do XIX wieku. Widoczne jest to szczególnie w dobie średniopolskiej (XVII – XVIII wiek), skąd pochodzi zjawisko makaronizowania, czyli nadmiernego wtrącania w rozmowie i tekstach pisanych słów łacińskich. Wyglądało to mniej więcej tak, jak w opisie jednorożca zamieszczonym w encyklopedii czasów saskich przez Benedykta Chmielowskiego: „Ten animal czy re vera jest na świecie, niemała jest między uczonemi kontrowersyja. Pismo święte unicornem expresse wspomina, a tym samym zda się stabilire zdanie trzymających existetniam jednorożca”.[1]

Makaronizowanie z łaciną, podobnie jak późniejsze nadużywanie licznych galicyzmów (czyli zapożyczeń z języka francuskiego), miało spotkać się z protestem środowisk literackich doby Oświecenia. Pisali o tym zjawisku Julian Ursyn Niemcewicz, Adam Czartoryski i Stanisław Kostka Potocki.

Zapożyczenia z francuskiego także mają w języku polskim długą historię. Należy dodać, że francuski dał polszczyźnie nie tylko swoje słowa, lecz był językiem pośredniczącym dla łaciny. Wiele wymienionych wyżej latynizmów znalazło się w naszym języku dzięki francuskiemu właśnie. Nasilenie galicyzmów przypada na wiek XVI, kiedy polska inteligencja wyjeżdżała na studia do Francji, a następnie na XVII stulecie, z racji kontaktów między monarchiami (dwie królowe – Maria Ludwika Gonzaga i Marysieńka Sobieska). Kolejny okres, w którym język francuski wzmocnił swoją pozycję w Europie i w Polsce, to wiek XVIII i Oświecenie. Ostatnia epoka wielkiego wpływu francuszczyzny na język polski przypada na czas wojen napoleońskich i Wielkiej Emigracji. W XX wieku rola galicyzmów znacznie zmalała, choć wciąż pojawiają się nowe słowa, które reprezentują tę wielką kulturę europejską. Zapożyczenia francuskie w naszym języku dotyczą militariów – batalia, dywizja,  kadet, szarża, życia dworskiego – dama,  fryzjer, gorset, karesy, mody – ażur, biżuteria, butik, krem, makijaż, satyna, kuchni – bagietka, beszamel, majonez, sos, winegret, waza, zupa, turystyki – bagaż, bilet, kuszetka, warunków życia i mieszkania: apartament, balkon, fotel, sofa. Niektóre z nich nieco się zestarzały, ale większość jest w codziennym użyciu.

Inną widoczną w polszczyźnie grupą są zapożyczenia z języka włoskiego. Wprawdzie nie są zbyt liczne, jednak nie sposób nie zauważyć brokułów, kalafiora, pomidorów, sałaty i szparagów, czy też banku, kredytu, fortecy, parapetu, pompy i tortu. Historia zapożyczeń z języka włoskiego sięga doby średniopolskiej. Zapoczątkowały je kontakty Polaków wyjeżdżających do Włoch na studia, przyjazdy włoskich uczonych, architektów, budowniczych, artystów oraz przybycie w XVI wieku do Polski królowej Bony.

Ze wschodu przez Ruś napłynęły natomiast do Polski wyrazy z języka tureckiego. Miały one związek z ekspansją osmańską i jej wpływem na życie codzienne, dlatego do dziś mamy w języku takie słowa jak: bazar, dywan, horda, jasyr, kaftan, kajdany, kaleta (czyli torba, stąd – kaletnik) kobierzec, sandala (dziś sandał), szarawary, tapczan, wataha.

Długowiekowe i głębokie relacje polsko-żydowskie zaowocowały licznymi zapożyczeniami z hebrajskiego i jidysz. Za pośrednictwem łaciny i greki do polszczyzny weszło wiele hebrajskich wyrazów biblijnych takich jak amen, eden, hosanna, sabat (stąd oczywiście polska sobota). Dużo więcej jest w polszczyźnie zapożyczeń z jidysz, którym posługiwali się Żydzi północnoeuropejscy – stąd słowa takie jak chałka, maca, plajta, trefny oraz cały wielki inwentarz słów związanych z żydowską obyczajowością i religią, a więc cheder, jarmułka, kibuc, koszerny, rabin, pejsy.

I wreszcie ostatnia grupa interesujących nas zapożyczeń: to niewielka, ale rozpoznawalna i ważna grupa orientalizmów związanych z kulturami arabską i perską oraz dziedzictwem babilońskim. Są to liczne terminy matematyczne, takie jak: algebra, algorytm, cyfra, szyfr, zero, a także wyrazy związane z kuchnią, takie jak alkohol, cukier, kawa, sezam. Przenikały one do polszczyzny najczęściej poprzez inny język orientalny, czyli turecki, rzadziej przez grekę i łacinę.


Cytaty, hybrydy i kalki

Część zapożyczonych słów została włączona do języka w niezmienionej formie. Nie mają one polskich końcówek, nie odmieniają się przez przypadki, liczbę i rodzaj.  Są to tak zwane cytaty. Najwięcej zaoferował nam ich język francuski: déja vu, en face, faux pas, grand prix, vis-à-vis, à propos, oraz włoski: biennale, impresario, triennale. Wśród włoskich kalk są liczne terminy muzyczne: andante, allegro, moderato, lente, i kulinarne: espresso, latte, penne, spaghetti. Co ciekawe, do grupy „nieodmiennych makaronów” powinniśmy włączyć lasagne, tymczasem nie dość, że adaptujemy je do zasad polskiej fleksji, dodając końcówkę żeńską i odmieniając  („smaczna lazania”, „jem lazanię”), to w przeszłości utworzyliśmy polski (językowo i kulturowo) odpowiednik tego słowa, czyli łazanki.

Niektóre pożyczki mają postać hybrydy, czyli składają się z dwóch członów z różnych języków. Najpopularniejszy z nich to telewizja, gdzie pierwszy element pochodzi z greki, a drugi z łaciny. We współczesnych językach europejskich mamy liczne hybrydy związane z nowymi mediami, takimi jak: internet, interfejs, gdzie pierwsza cząstka pochodzi z łaciny, druga zaś angielskiego, a także z życiem codziennym,takie jak autokar (grecko-angielski), fotokącik (grecko-polski), minispódnica (łacińsko-polski).

Kolejną interesującą grupą są kalki językowe, których rodowód jest słabo rozpoznawalny, co wynika z ich natury, czyli dokładnego tłumaczenia na język polski. Język francuski dostarczył nam na przykład wielu zwrotów związanych z modą, takich jak: ubierać się na cebulkę, głęboki dekolt, złamane kolory, a także sztuki piękne racja stanu.

Wiele kalk pochodzi z języka hebrajskiego, który wzbogacił polszczyznę o zwroty takie jak: chleb powszedni, co do joty, pracować w pocie czoła, poruszyć niebo i ziemię, strzec jak źrenicy oka.

 

Imiona własne i eponimy

Językom bliskowschodnim zawdzięczamy znaczącą liczbę imion. Biblijni Elżbieta, Jan, Jakub, Józef, Magdalena, Mateusz, Maria, Paweł, Piotr, Tomasz, Weronika czyli najchętniej nadawane w Polsce imiona pochodzą z hebrajskiego i aramejskiego, a także greki i łaciny.

Ciekawą grupę zapożyczeń tworzą eponimy, czyli nazwy pospolite pochodzące od nazw własnych. Najpopularniejszym przykładem w polszczyźnie są adidasy i rower (od nazw firm produkujących te artykuły), ale Śródziemnomorze dało nam starsze i równie mocno osadzone w języku eponimy, takie jak: mokka od nazwy miasta w Jemenie, cappuccino od koloru habitu kapucynów, chama i beniaminka od imion biblijnych synów Noego i Jakuba. Bardzo wiele eponimów oferuje greka, dzięki której mamy w polszczyźnie ksantypę i penelopę (ich imiona określają pewne cechy charakteru), kasandryczne wizje, a także platoniczne uczucie i stoicki spokój.

Francuszczyzna jest kolejnym językiem, który podarował językowi polskiemu  dużą liczbę eponimów: bardotkę, którą nosiła aktorka Brigitte Bardot, dżinsy, czyli bleu de Gênes (błękit z Genui), gilotynę (od nazwiska konstruktora tego wynalazku) i pasteryzację (od nazwiska Ludwika Pasteura). Z francuskim językiem związane są znane frazeologizmy eponimiczne, takie jak np. francuski piesek oraz bajońskie sumy. Pierwsze z wyrażeń oznacza osobę,  z którą należy obchodzić się delikatnie; drugie związane jest z miejscowością Bayonne, w której w 1808 roku Napoleon zawarł z Polakami niekorzystny układ finansowy. Zaoferował naszym rodakom wierzytelności pruskie w zamian za gotówkę, której wysokość i zobowiązanie spłaty okazały się zabójcze dla strony polskiej.

Kulturze włoskiej zawdzięczamy m. in. dantejskie sceny  i tajemnicę Poliszynela. Pierwsze z wyrażeń nie wymaga objaśnień, bo pochodzi od Dantego; dużo bardziej tajemnicza (nomen omen) jest postać Poliszynela, a właściwie Pulcinelli, bohatera komedii dell’arte, któremu przypisuje się gadulstwo i głupotę. Te cechy sprzyjały nieumiejętności utrzymania danej informacji w sekrecie, stąd wyrażenie eponimiczne.

Interesująca jest historia nazwy krawat, które pochodzi od słowa Chorwat, czyli po francusku Croat. Jest to eponim związany z historią chorwackiego regimentu najemników w armii Ludwika XIV. Nosili oni kolorowe jedwabne chusty, które wyróżniały ich spośród innych żołnierzy, i dały początek krawatowi. Chorwaci dumni są z tego „wynalazku” i poświęcili mu chętnie odwiedzane przez turystów muzeum w Zagrzebiu.

 

Nie tłumaczymy tego, co nieprzetłumaczalne,

…bo straci lokalny koloryt, właściwości związane z miejscem. Dlatego pizza zawsze będzie pizzą, a nie plackiem z sosem pomidorowym, kneset wyłącznie parlamentem izraelskim, a wezyr  nie będzie sprawował władzy w Europie Środkowej. Do najpopularniejszych nietłumaczonych słów z języków basenu Morza Śródziemnego należą: turecki jasyr i arabski suk, francuskie fondue, greckie meze i jego hiszpański odpowiednik, czyli tapas. Ciekawostką jest duża obecność tego typu słów z języka hiszpańskiego, który ma ogólnie niewielką reprezentację w języku polskim. Zapożyczenia, o których mowa, mają jednak charakter międzynarodowy; ich oddziaływanie na inne języki i moc kulturowa są tak duże, że i w polszczyźnie zakorzeniły się dobrze. Za przykład weźmy: corridę, gaspacho, macho, torreadora, sjestę, paellę i wiele innych.

 

Tylko w pewnym sensie,

…czyli  zapożyczamy, ale  zmieniamy. Lub modyfikujemy znaczenie. Zawężamy, albo poszerzamy. Dowartościowujemy, albo nadajemy sens pejoratywny. Przykładem niech będzie włosko-francuska afera: znaczenie tego wyrazu w polszczyźnie jest zdecydowanie negatywne i tylko takie. W językach romańskich i innych, które zapożyczyły to słowo (jak np. w angielskim affair) jest to wyraz, który ma więcej znaczeń, niekoniecznie nacechowanych.

Podobnie jest ze słowami melina czy bajzel, które dziś w polszczyźnie mają znaczenie negatywne, tymczasem w językach żydowskich melina oznaczała gospodę, oberżę, zaś bajzel to mały dom modlitwy. Wierni odmawiali owe modlitwy na głos, wszyscy w tym samym momencie, co sprawiało wrażenie chaosu.

Z drugiej strony używamy słów międzynarodowych, żeby dodać opisywanemu zjawisku prestiżu, stąd mamy np. kliniki paznokcia i ambasadorki firmy kosmetycznej (obydwa słowa zapożyczone z języka francuskiego).

Czasami modyfikację znaczenia wymuszają zmiany cywilizacyjne. Współczesny tapczan, słowo pochodzące z języka tureckiego, nie oznacza dziś tego samego, co w czasach osmańskich; wtedy tapczanem nazywano ławę lub inne proste legowisko.

Bywa, że dane słowo zapożyczane jest dwa razy, w dwóch różnych epokach i znaczeniach. Tak było ze słowem kariera: pierwotnie w epoce staropolskiej z języka włoskiego jako termin z zakresu jazdy konnej, po raz drugi w XIX wieku, w zupełnie innym znaczeniu, które również uległo modyfikacji. Kariera zapożyczona ponownie oznaczała zawód, stanowisko, fach, tymczasem dzisiaj wyrażenie to używane jest jako synonim awansu, szybkiego przesuwania się w hierarchii zawodowej, społecznej czy politycznej.

Niektóre słowa zmieniają lub modyfikują znaczenie z powodów nie do końca jasnych. Pochodzące z greki słowo cerkiew (gr. kyriake) do XVII wieku odnosiło się do  kościoła, jednak w późniejszych czasach jego znaczenie zostało zawężone do świątyni Kościoła Wschodniego. Kościół, który pochodzi z łaciny (castellum), został zapożyczony za pośrednictwem języka czeskiego. Można przypuszczać, że za zmianą cerkwi na kościół stoi właśnie chęć zaznaczenia, z jakim obrządkiem mamy do czynienia. Nie jest to jednak praktyka stosowana we wszystkich językach słowiańskich – w Chorwacji crkva to wciąż świątynia chrześcijańska, w tym katolicka, zaś Czesi, którym zawdzięczamy wiele pożyczek z greki i łaciny, zachowali obydwa słowa, a więc cirkev i kostel. Pierwsze oznacza jednak wspólnotę, drugie zaś odnosi się do miejsca, budynku.

Żeby nieco skomplikować sprawę, dodajmy jeszcze, że łacińskie castellum niekoniecznie miało związek ze świątynią i dało początek francuskiemu château, włoskiemu castello i angielskiemu castle, a więc wyrazom o zupełnie innym znaczeniu. W języku polskim zostawiło swój ślad w postaci słowa kasztel.

 

Sokrates i Ksantypa – rycina Otto van Veena
Sokrates i Ksantypa – rycina Otto van Veena


Gramatyka nie taka straszna,

…jeśli uświadomimy sobie, że niemal wszystkie jej kategorie istnieją w większości języków. Ucząc się dowolnego języka obcego, możemy z łatwością je porównywać. To greccy filozofowie wymyślili opis poszczególnych elementów mowy. Za autora pierwszych opracowań do gramatyki greckiej (za pomocą słownictwa łacińskiego) uważa się Dionizjusza Traka, a także jego kontynuatorów w czasach późnorzymskich – Donata i Pryscjana. Najważniejsza spuścizna, którą pozostawili, to opis podstawowych kategorii, takich jak np. osoba, rodzaj i liczba. W opracowaniach Donata prezentowane  są definicje, właściwości i odmiana rzeczowników, przyimków, czasowników, przysłówków, imiesłowów, spójników,  przyimków, wykrzykników. Przez ponad 1500 lat jego dokonania były  uważane za najważniejsze w nauczaniu łaciny. Cechowała je przejrzysta forma i jasna terminologia oraz innowacyjność prezentowanych treści. Pryscjan natomiast wskazał analogie miedzy łaciną i greką, uszczegółowił i unaukowił Ars Donati, przeprowadził wnikliwe analizy kategorii rodzaju, a także odmian regularnych i nieregularnych w łacinie.

Dziewiętnastowieczna kodyfikacja łaciny opiera się w znacznym stopniu na pracach Donata i Pryscjana, a prace obu autorów były inspiracją do powstania wielu gramatyk europejskich: czeskiej, niemieckiej, staroangielskiej, kastylijskiej, toskańskiej, które w kolejnych wiekach były wzorem dla pozostałych języków naszego kontynentu.

Zwraca uwagę filozoficzne zainteresowanie antycznych i późnoantycznych propagatorów gramatyki językiem jako podstawowym kluczem do poznania form i mechanizmów funkcjonowania rzeczywistości pozajęzykowej. Uniwersalny charakter opisu gramatycznego ma związek z tym, co nas otacza. Rzeczownik, na przykład, w większości języków europejskich odpowiada rzeczy, zjawisku lub osobie; czasownik – czynności lub stanowi, przymiotnik związany jest z przypisywaniem danej cechy.

Jeśli uświadomimy sobie te związki, nauka gramatyki dowolnego języka europejskiego stanie się łatwiejsza i przyjemniejsza.

 

 

Bibliografia:

Maciej Czeszewski, Katarzyna Foremniak Ludzie i miejsca w języku,Warszawa, 2011

Bogdan Walczak, Zarys dziejów języka polskiego, Wrocław, 1999

Zenon Klemensiewicz,  Historia języka polskiego, Warszawa, 1999

Katarzyna Leszczyńska, Wpływ języków żydowskich na język polski, Wrocław, 2014

Andrzej Markowski, Kultura języka polskiego, Teoria. Zagadnienia leksykalne,Warszawa, 2008

Józef Reczek, Polszczyzna i inne języki w perspektywie porównawczej, Wrocław – Kraków – Warszawa, 1991

Stanisław Stachowski, Słownik historyczno-etymologiczny turcyzmów w języku polskim,Kraków, 2014

Małgorzata Witaszek–Samborska, Zapożyczenia z różnych języków we współczesnej polszczyźnie,  Poznań, 1993

 

 

[1] „ To zwierzę czy naprawdę jest na świecie, niemała jest między uczonymi kontrowersja. Pismo święte jednorożca wprost wspomina, a tym samym zdaje się potwierdzać zdanie tych, którzy utrzymują, że jednorożec istnieje.”