Palmy w domu
Julia WollnerPalmy wprowadzają do naszego domu wakacyjny, śródziemnomorski klimat. Zdarza się jednak, że nie wiemy, jak o nie dbać. O to, jak hodować palmy w mieszkaniu, pytam Sylwię Hennek – specjalistkę od roślin egzotycznych.
Sylwio, jak się domyślasz, czytelnicy Lente chcą dowiedzieć się jak najwięcej o uprawie palm ze wględu na fakt, że kojarzą się one ze Śródziemnomorzem. Tak naprawdę jest to chyba jednak pewien skrót myślowy, prawda? Czy wszystkie palmy dostępne w naszych sklepach pochodzą z tego regionu?
Jedynymi naprawdę śródziemnomorskimi palmami pochodzącymi z Europy są karłatka niska (Chamaerops humilis) i daktylowiec kreteński (Phoenix theophrastii). Tę pierwszą można dość często spotkać w sprzedaży, druga jest znacznie rzadsza. Obie najlepiej czują się, gdy w sezonie, czyli od wiosny do jesieni, rosną na zewnątrz, a na zimę przenoszone są do jasnego i chłodnego miejsca. Zatem środziemnomorskie palmy niekoniecznie będą się sprawdzały w całorocznej uprawie w mieszkaniu. Jednak, na szczęście, palm idealnych do pomieszczeń jest całkiem sporo!
Opowiedz nam proszę o nich! Z listów od Czytelników wiem, że nie każdy może pochwalić się ręką do kwiatów. Które palmy poleciłabyś osobom dopiero zaczynającym swoją przygodę z roślinami domowymi? Czy możemy podzielić palmy na łatwiejsze i trudniejsze w uprawie?
Tak, zdecydowanie są gatunki łatwiejsze i trudniejsze w pielęgnacji. Zwykle im bardziej tropikalna palma, tym trudniejsza będzie jej uprawa. Mam swoje faworytki, które polecam na start. Różnią się od siebie wyglądem, więc myślę, że każdy znajdzie jakąś dla siebie, a przy tym wszystkie trzy są naprawdę mało wymagające. Chodzi o kencję (Howea forsteriana), chamedorę metaliczną (Chamaedorea metallica) oraz rapis wyniosły, tak zwaną palmę biczową (Rhapis excelsa). Cała trójka bardzo dobrze znosi słabsze warunki w naszych mieszkaniach, to znaczy miejsca półcieniste i suche powietrze.
Teraz powiedz proszę, jak o nie dbać. Czy wszystkie palmy pielęgnujemy w zbliżony sposób, czy też, mając w domu różne odmiany, musimy traktować każdą indywidualnie?
Zasady pielęgnacji są bardzo podobne: wszystkie palmy wymagają umiarkowanego podlewania i nawożenia. Różnią się tolerancją na przesuszenie czy przelanie podłoża, mniejszą wilgotność w powietrzu. Niektóre wymagają miejsc bardzo jasnych i ciepłych – jak areka, palma z Madagaskaru, chyba najczęściej spotykana w sprzedaży. Ten gatunek może sprawiać wiele kłopotów. Co jest przyczyną? Najczęściej właśnie nieodpowiednia pielęgnacja. Zawsze bardzo polecam zrobić dwie rzeczy przed zakupem palmy (czy też każdej innej rośliny): sprawdzić, skąd dany gatunek pochodzi i jakie panują tam warunki, oraz porównać, czy uda nam się stworzyć możliwie podobne u siebie. Dodatkową wskazówką, która rozwiązuje wiele problemów z palmami zanim się jeszcze pojawią, jest przesadzenie roślin do dobrej ziemi zaraz po zakupie. Dobre, żyzne podłoże odpowiednio odżywia ją; jest je również o wiele łatwiej nawodnić, niż słabej jakości ziemię, w której palma dotarła do nas ze sklepu.
Wspomniałaś o lubiącej jasne stanowiska arece. Większość z nas myśli, że kojarzone z krajami Południa palmy bardzo lubią słońce, ale chyba nie jest to takie proste. Ja część palm trzymam w pełnym słońcu, a część w półcieniu, i wszystkie są szczęśliwe. Te duże latem wystawiam na balkon, ale też nie wiem na pewno, czy to dobre posunięcie.
Świetne pytanie! Palmy, a raczej ich liście, podobnie jak nasza skóra mogą doznać poparzeń. Dzieje się tak w dwóch przypadkach. Po pierwsze: gdy wystawiamy na słońce palmę, która nie jest do niego naturalnie przystosowana, bo na przykład rośnie w poszyciu lasów deszczowych w Meksyku, jak chamedora wytworna (Chamaedorea elegans). Palmy, które lubią bezpośrednie promienie słońca, też mogą się jednak poparzyć, jeśli po zimie w pomieszczeniu wyniesiemy je od razu na pełne słońce. Najpierw warto je do niego przyzwyczaić: na tydzień-dwa ustawić w miejscu półcienistym i dopiero później w słońcu.
Kiedy niedawno opowiadałam Czytelnikom Lente o uprawie moich kochanych drzewek oliwnych, z zaskoczeniem stwierdziłam, że wielu domowych hodowców nie tyle przesusza, a przelewa kwiaty – jedna czytelniczka wyznała na przykład, że gdy jej drzewko nie rosło przy cotygodniowym podlewaniu, zaczęła robić to… codziennie. Możesz domyślić się, jaki był efekt takiej “pielęgnacji”. Jak to jest w wypadku palm? Jak często podlewać i ile?
Podlewanie to czynność, która przysparza w uprawie palm najwięcej problemów. Jedną przyczyną jest słaba ziemia, którą trudno dobrze podlać, o czym mówiłyśmy wyżej. To, jak często podlewać palmy, zależy od kilku czynników, dlatego niestety nie mogę dać jednej uniwersalnej recepty. Wielkość pojemnika, struktura podłoża czy pora roku i panująca wtedy temperatura – to wszystko sprawia, że dobrego podlewania palm trzeba się po prostu nauczyć przez obserwację. Bardzo polecam do tego “test palca”. Nim podlejemy palmę, wkładamy wskazujący palec do ziemi – tak głęboko, jak się da. Jeśli podłoże jest jeszcze wilgotne, czekamy z podlewaniem, jeśli już przesycha – nawadniamy. Podlewamy zawsze powoli, dookoła, aż woda wypłynie przez otwór w dnie doniczki i nadmiar wody wylewamy z podstawki. Pojemnik powinien koniecznie mieć otwór w doniczce, inaczej ryzykujemy gnicie korzeni.
Skoro mowa o wodzie – Czytelnicy pytają też często, czy palmy wolą suche, czy wilgotne powietrze. Ja wiem z doświadczenia, że kaloryfery służą mało której roślinie, ale chyba nie jest też dobrze szaleć w domu ze spryskiwaczem – to tak jak polewać suchą skórę wodę i liczyć, że od tego się nawilży.
To prawda – tak jak nam, tak i palmom nie służy suche powietrze. Świetnie jest Twoje porównanie z polewaniem suchej skóry wodą! Zgadza się, najczęściej spryskiwanie nawet bardziej szkodzi, niż pomaga – szczególnie, gdy spryskujemy tak, że aż kapie, a woda jest prosto z kranu. Zamiast tego lepiej ustawić w pobliżu nawilżacz powietrza lub podstawki nawilżające. Mogą to być płaskie naczynia wypełnione kamykami czy keramzytem, zalane wodą. Ta, parując, będzie nawilżać powietrze wokół palmy.
Czy brązowe końcówki liści świadczą o przelaniu podłoża, czy o zbyt suchym powietrzu? Czy powinniśmy je przycinać?
Ciemnobrązowe, prawie czarne końcówki zwykle mówią o przesuszeniu, po którym nastąpiło przelanie. Jasnobrązowe końcówki mogą być rezultatem zbyt skąpego nawadniania lub zbyt suchego powietrza. Jak najbardziej można te końcówki obciąć, pamiętając, by nie ciąć po zielonym, żywym.
Jutro niedziela (i to Palmowa!). Na Instagramie widziałam wielokrotnie niedzielne kąpiele roślin – czyli po prostu wkładanie ich pod prysznic. Czy to dobry pomysł w wypadku palm?
Palmy bardzo to lubią, można w ten sposób pozbyć się z liści kurzu, który utrudnia im oddychanie. By nie ryzykować zamiany ziemi w błoto i zgnilizny korzeni, najlepiej owinąć wcześniej donicę folią.
Przed nami ostatnie dni marca, a dużo mówi się o tym, że to właśnie ten miesiąc stanowi najlepszy moment na przesadzanie roślin. Czy jeśli zabierzemy się za to po świętach, w kwietniu, to możemy naszej palmie zaszkodzić?
Jeśli dopiero co kupiliśmy palmę, to najlepiej przesadzić ją od razu, nie czekając do wiosny. W ten sposób zapewniamy jej dobry start w żyznej ziemi. Jeśli mamy palmy dłużej, wiosna będzie najlepszym momentem. W kwietniu jak najbardziej można to zrobić – palmy doniczkowe trzymamy w pomieszczeniach ciepłych, więc po przesadzeniu korzenie będą miały dobrą temperaturę, by ukorzeniać się w nowej ziemi.
A dlaczego palmy najlepiej hodować w podłużnych donicach? Czy jest to konieczne, aby cieszyć się ich pięknym wyglądem?
Taka donica pozwala najlepiej wydobyć estetyczne walory palm, czyli smukły, elegancki pokrój. Korzenie mają też odpowiednią ilość miejsca do wzrostu. Dla bardzo dużych egzemplarzy znalezienie takiej donicy, nazywanej “palmówką”, może być trudne – wtedy wystarczy normalna donica. Co więcej, jeśli takie duże palmy wystawiamy na zewnątrz, to tym bardziej zwykła doniczka lepiej się sprawdzi – będzie stabilniejsza, jeśli pogoda będzie wietrzna.
Wracając do pory w kalendarzu – od marca zwykle zaczynam nawożenie swoich roślin. Zastanawiam się przy tym, czy jeden nawóz może być lepszy od drugiego? Po czym poznać, że palma polubiła wybraną przez nas odżywkę albo wręcz odwrotnie?
Nawożenie palm nie jest skomplikowanie i nie potrzeba specjalnych środków do palm. W zasadzie każdy nawóz do roślin zielonych będzie dobry. Warto popatrzeć na etykietkę i sprawdzić, czy fosforu (P) jest w składzie mniej niż azotu (N) i potasu (K). Palma dobrze odżywiona wypuszcza nowe liście, rośnie w górę, ma piękny kolor liści – przyciąga wzrok z daleka!
Warto jednak pamiętać, by nie nawozić palmy świeżo przesadzanej – grozi nam wtedy popalenie świeżo naruszonych korzeni. Nowa, dobrej jakości ziemia do palm ma na start wystarczającą ilość składników odżywczych. Można zacząć nawozić po dwóch miesiącach od przesadzenia.
Powiedz mi jeszcze proszę, czy palmy można rozmnożyć w domu? Czy da się ukorzenić gałązkę albo wyhodować drzewko z pestki daktyla?
Niestety ukorzenianie gałązek nie zadziała. Niektóre palmy, jak wspomniana na początku karłatka, wykształcają odrosty, ale ich oddzielenie od rośliny matki jest trudne i ryzykowne, więc też nie polecam. Za to można sobie palmy różnych gatunków wyhodować z nasion. Mam ich wiele w swoim sklepie Oaza-Palmy. Na pewno jest to jednak zadanie dla cierpliwych, bowiem mogą one kiełkować od kilku tygodni do kilku, a nawet kilkunastu miesięcy! Satysfakcja jest jednak w każdym przypadku ogromna.
Wyobrażam sobie, to prawie jak dawanie nowego życia! Na zakończenie chciałabym zapytać Cię o jeszcze jedną rzecz. Otóż przeczytałam gdzieś na Twojej stronie, że palmy mogą nam pomóc w ćwiczeniu uważności. Na naszych Lentkowych łamach bardzo chętnie ją promujemy. Czy mogłabyś powiedzieć na ten temat coś więcej?
Dostaję bardzo wiele pytań o to, jak pielęgnować palmy, lub co zrobić, kiedy marnieją w oczach. Często ulegamy pokusie i kupujemy rośliny pod wpływem chwili, przynosimy je do domu i ustawiamy, gdzie nam odpowiada. A że niekoniecznie odpowiada ono palmie, to roślina zaczyna słabnąć. Pragniemy wówczas znaleźć szybki sposób, by błyskawicznie uzyskać efekt poprawy. Niestety w naturze to nie działa; nieoceniona jest wtedy właśnie uważność. Najlepiej widać to na przykładzie podlewania. Najchętniej dostalibyśmy dokładny przepis na podlewanie, wpisali go sobie w kalendarz i odhaczali jak zadanie na liście. Jednak, jak wspomniałam już wcześniej, to, czy palma potrzebuje wody, czy jeszcze nie, zależy od wielu czynników. Bez uważnego jej obserwowania, wkładania palca do ziemi, świadomego podlewania – nie nauczymy się jej. Uważność to taka cecha, której ćwiczenie opłaca się nam, bo wybija nas z działań na autopilocie; w rezultacie pomaga też palmie. A gdy ktoś raz nauczy się uważnego podlewania, odkryje, że droga do zazielenienia swojego świata stoi przed nim otworem.
Lektura uzupełniająca, którą polecamy: