Poetą był dzięki greckiemu powietrzu. O lordzie George’u Byronie
Katarzyna JakielaszekLord George Gordon Byron, wybitny poeta doby romantyzmu, był najsławniejszym cudzoziemcem przybyłym na teren Grecji, aby walczyć o wyzwolenie Hellady. Wierzył, że wspomagając powstanie finansowo i moralnie, pielęgnuje w sobie idee starożytnych.
Zaledwie kilka tygodni po wybuchu greckich narodowowyzwoleńczych walk w 1821 roku, we francuskim portowym mieście Marsylia zaczęły gromadzić się dziesiątki młodych mężczyzn. Pochodzący z całej Europy cudzoziemscy zwolennicy powstania chcieli przedostać się na obszar dzisiejszej Grecji, aby dołączyć do wojny o niepodległość. W Niemczech, Włoszech i Francji wielu duchownych i profesorów uniwersyteckich wygłaszało przemówienia, przekonując, że cała Europa ma ogromny dług wobec humanizmu antycznej Hellady. Należało więc znaleźć sposób, aby udzielić walczącym wszelkiej pomocy. W marcu 1821 roku francuski filhellen Jean-François-Maxime napisał: Z dreszczykiem dowiedziałem się, że Grecja zrzuca łańcuchy; lipcu był już pasażerem statku płynącego do Grecji. Pewien niemiecki powstaniec odnotował w swoim pamiętniku: Wysłuchanie wykładu profesora na temat potrzeby greckiej wolności przeszło przeze mnie jak porażenie prądem, stając się inspiracją do porzucenia studiów i udania się do Grecji. Duński student dodał natomiast: Jak człowiek skłonny do walki o wolność i sprawiedliwość mógł znaleźć lepsze miejsce niż obok uciskanych Greków?
Niezaprzeczalnie największym filhellenem stał się słynny poeta doby romantyzmu, lord Byron, którego Grecja uznaje za swego bohatera narodowego. I to nie tylko dlatego, że arystokrata sprzedał swą angielską posiadłość, a uzyskane fundusze przeznaczył na powstańcze działania i wsparcie floty. Biorąc pod uwagę ówczesną kwotę około 11 250 funtów szterlingów, za jaką nabyto jego majątek, współcześnie Byron byłby miliarderem. I chociaż literat spędził w budzącej się do życia Helladzie zaledwie kilka tygodni, jego decyzje nad wyraz przyczyniły się do pobudzenia filhellenizmu na całym świecie.
Urodzony w 1788 roku jako George Gordon Noel, Byron był potomkiem dwóch arystokratycznych familii – stąd występujący przed jego nazwiskiem lordowski tytuł. Gdy chłopiec miał zaledwie 3 lata, jego ojciec zostawił rodzinę. Wychowaniem dziecka zajęła się samotna matka, której trudna sytuacja finansowa często nie pozwalała na zagwarantowanie podstawowych środków do życia. Byron urodził się z niedowładem jednej stopy, co zmusiło go do noszenia specjalnego rodzaju buta, a jako niespełna 12-latek doświadczył napastowania seksualnego ze strony guwernantki. Niestety przeżycia te odbyły się mocno na jego psychice i miały wpływ na całą biografię Byrona. Był człowiekiem niezwykle wrażliwym, a przy tym z wielkim żarem i namiętnością korzystał z uciech życia. Trudno było mu uwierzyć w miłość i zaufać drugiej osobie.
Zła passa finansowa George’a i jego matki zmieniła się niespodziewanie, kiedy zmarł brat jego dziadka, pozostawiając potężny majątek. Dzięki spadkowi mogli oni wrócić do życia wyższych sfer. Młody Byron odziedziczył również tytuł barona, jednak do końca życia pozostał przy swoim lordowskim stanie. Majętność umożliwiła przyszłemu poecie rozpoczęcie studiów w Trinity College czyli college’u należącym do Uniwersytetu Cambrigde. Będąc studentem, Byron uczestniczył czynnie w życiu sportowym szkoły. Brał udział w walkach bokserskich, grał w krykieta, skakał przez płotki, a także stał się wybitnym ekspertem w jeździe konnej. Długie dystanse pływackie pokonywał bez odpoczynku. Podczas studiów zaczął również stawiać swe pierwsze kroki jako literat. Natomiast w latach 1809–1811, wzorem innych osób ze swego środowiska, wraz ze szkolnym przyjacielem opuścił Anglię, udając się na pełną przygód, dwuletnią wędrówkę, podczas której odwiedzili Portugalię, Hiszpanię, Maltę, Albanię, przyszłą Grecję oraz ziemie Azji Mniejszej.
Pierwsze kroki na dawnej ziemi antycznych Hellenów poeta postawił w portowym mieście Parga, skąd udał się do Joanniny na spotkanie z lokalnym przywódcą Ali Paszą. I chociaż ta otoczona bagnami miejscowość nie wywarła na Byronie większego wrażenia, już sama atmosfera miejsca pozwoliła mu poczuć wielką estymę dla Grecji.
Nie dosyć, że pozostał pod ogromnym wrażeniem antycznej architektury, Byron był również zauroczony napotkanymi na swojej drodze ludźmi. Jeśli jestem poetą – pisał w swoim pamiętniku – to dzięki greckiemu powietrzu, którym mogłem oddychać. Podczas pobytu w Atenach poeta mieszkał w dzisiejszej dzielnicy Psirri, w prywatnym domu przy ulicy Ag. Teklas 12; obecnie wspomnieniem tamtej zabudowy jest zaledwie jedna ściana domostwa, przy której znajduje się niewielki parking. Następnie przeniósł się na drugą stronę miasta, korzystając z noclegów w nieistniejącym już konwencie ojców kapucynów, który przylegał do pomnika Lizykratesa w ateńskiej dzielnicy Plaka. Oburzony zachowaniem rodaka, lorda Elgina, który kilka lat wcześniej zabrał do Anglii imponującą liczbę antycznych skarbów, Byron napisał w Atenach pełen emocji wiersz, który zatytułował Przekleństwo Minerwy. Odbył też podróż do Maratonu oraz odwiedził przepięknie położony przylądek Sunion. Wędrując wśród ruin antycznej świątyni Posejdona, na jednej z kolumn wygrawerował gwoździem swój autograf.
Podczas dwóch lat owych zagranicznych wojaży powstały także inne słynne dzieła: Wędrówki Childe Harolda oraz Giaur. Ich opublikowanie w Londynie przyniosło Byronowi sławę, spore zarobki oraz tytuł utalentowanego literata. Po powrocie z podróży, dzięki swojemu pochodzeniu, 24-letni Byron zasiadł także w Izbie Lordów, stając się oficjalnym politykiem parlamentu brytyjskiego. Otoczony wianuszkiem pięknych kobiet, młody literat wdawał się w szereg rozmaitych romansów i przygód miłosnych, z których jedna zakończyła się niespodziewanym małżeństwem. Oficjalne przypieczętowanie związku oraz narodziny córki nie przeszkodziły mu jednak w kontynuowaniu bujnego życia. Jednakże kolejny flirt doprowadził do głośnej separacji małżeństwa, a w konsekwencji – do ostracyzmu Byrona. W roku 1816 poeta, wyklęty przez rodzinę, bliskich i przyjaciół, opuścił swą ojczyznę już na zawsze.
Trzy kolejne lata jego egzystencji były wypełnione wojażami, podczas których pisarz zatrzymał się między innymi w Genewie, Wenecji, Pizie, Genui i na jońskiej wyspie Kefalonia. W każdym z tych miejsc pozostawił przynajmniej tuzin zawiedzionych niewiast. Wedle plotek w towarzystwie Byrona krążyły kobiety gotowe przebierać się za służące, aby tylko móc się z nim spotykać. Podczas pobytu w Szwajcarii poeta zaprzyjaźnił się z rodziną sławnych angielskich literatów: Johnem Percym Shelleyem oraz jego żoną Mary, autorką słynnej powieści Frankenstein.
W roku 1819 Byron wdał się w romans z Włoszką Teresą Guicciolo, żoną włoskiego dyplomaty. Dzięki jej rodzinie udało mu się poznać nie tylko greckich i włoskich patriotów, ale również zasmakować atmosfery burzliwych spotkań, żywiołowych rozmów i dalekosiężnych planów powstania niepodległościowego. Podczas pobytu w Wenecji poeta, wraz z innymi angielskimi obywatelami, zawiązał poufny związek osób żyjących poza granicami, który połączył się z greckimi liderami działającymi pod dowództwem księcia Aleksandrosa Mavrokordatosa. Grek ten został później mężem stanu oraz przewodniczącym pierwszego zgromadzenia parlamentarnego nowożytnej Grecji, podczas którego w dniu 13 stycznia 1822 roku w antycznym Teatrze w Epidauros uchwalono niepodległość Hellady. Tajne angielskie stowarzyszenie spotykało się co tydzień, oddając się strzelaniu z broni, jeździe konnej oraz spędzając czas na wielogodzinnych dyskusjach o polityce, filozofii i poezji.
Czerpiący z życia pełnymi garściami poeta miał jednak powoli żegnać się ze światem. Zmęczony półśrodkami pożycia małżeńskiego i wyczerpany różnego rodzaju przygodami miłośnymi, Byron zaczął także tracić zdrowie fizyczne, doświadczając częściej ataków epilepsji. Balansując na granicy wyczerpania, spożywał tylko krakersy, popijając je wodą. Wskutek tak drastycznej diety doprowadził swój organizm do ruiny. Zanim jednak płomień jego żywota miał zgasnąć na zawsze, pragnął on dokonać czegoś niezwykłego, co pozwoliłoby mu wpisać własne imię w poczet osób zasłużonych. Człowiek powinien uczynić dla ludzkości coś znacznie więcej niż wiersze – zanotował w swym pamiętniku, trwając w duchu rewolucyjnych haseł. W roku 1823 Byron postanowił opuścić Teresę i udać się do Grecji, by walczyć o niepodległość greckiego narodu. W podróży do zachodnich bram Hellady towarzyszył mu Pietro Gamba, brat ukochanej.
Gdy 36-letni lord przybył na jej zniewolone ziemie, Grecja od prawie 400 lat znajdowała się pod okupacją turecką. Była to druga wizyta Byrona pod niebem Hellady, jednak w odróżnieniu od pierwszej podróży, pobyt ten nie miał przysporzyć mu emocji twórczych czy kolejnych inspiracji dla przyszłych poematów. Literat był schorowany, torturowany własną niedołężnością oraz wspomnieniami z przeszłości. Żyjąc ostatkiem sił, pozwolił, by zawładnęła nim idea wolności ukochanej Grecji. Miał on poświęcić swą dumę, majątek i życie wojnie o niepodległość obcego mu kraju i narodu.
Poeta dotarł do Grecji zimą, 29 grudnia 1823 roku. Podobnie jak podczas swej pierwszej podróży w roku 1811, dopłynął do części zachodniej, zatrzymując się w porcie Messolongi. Chociaż osada wydawała się ponura i mroczna, to stacjonowało tu powstańcze wojsko. Byron raz jeszcze zachwycił się otwartymi sercami Greków, którzy powitali go niczym narodowego bohatera. Wkrótce dołączył do księcia Mawrokordatosa, jednego z przywódców powstania. Wspólnie planowali atak na zajmowaną przez Turków twiedzę Lepanto (gr. Nafpaktos), strategicznie zlokalizowaną w pobliżu wejścia do Zatoki Korynckiej.
Poetę przyjęto z honorami także dlatego, że wśród szeregów wojska rozeszła się wiadomość, jakoby nie przyjechał do Grecji z pustymi rękami. Setki żołnierzy miesiącami oczekiwało na wypłacenie im zaległych żołdów. Byron musiał niezwykle ostrożnie dzielić swe fundusze. Wielu przywódców i lokalnych polityków różnych wpływowych frakcji próbowało przekonać go do swoich racji, a wszystko za cenę jego pieniędzy, które, niewykluczone, miały służyć do własnych, prywatnych celów.
Niestety, pogoda w Messolongi, gdzie zatrzymał się poeta, była wyjątkowo deszczowa, co dodatkowo pogarszało bardzo złe warunki sanitarne, w jakich przyszło żyć lokalnej ludności. Ogarnięty potrzebą walki Byron zorganizował swój własny oddział, składający się z głównie z Albańczyków, których szkolił w jeździe konnej, strzelaniu i walce. Niestety, nawet klimat był przeciwko ich poczynaniom; krople deszczu towarzyszyły powstańcom niemal nieustannie, całymi dniami podmywając tereny, na których odbywały się ćwiczenia. Duch walki upadł również wśród samych zainteresowanych, którzy przejawiali coraz mniej zapału do pokonania znienawidzonego wroga. Ponadto ludność Messolongi nie okazywała zbyt wielu ciepłych uczuć Albańczykom, którzy zatrzymali się w mieście na dłużej niż mogła to znieść ich gościnność. Pewnego styczniowego dnia 1824 roku Byrona obudziły odgłosy kłótni, jaka wywiązała się pomiędzy żołnierzem greckim a członkiem oddziału poety. Skutki tego wydarzenia okazały się fatalne dla całej miejskiej społeczności, ponieważ w zatoce znajdowały się statki floty osmańskiej.
Byronowi coraz bardziej dokuczały zdrowotne dolegliwości. Jego stan pogarszał się z dnia na dzień, nie opuszczała go również wysoka gorączka. Zaczęły wypadać mu zęby, włosy posiwiały podczas kilku tygodni, a waga ciała drastycznie spadła. Zły stan zdrowia szedł w parze z ogólną depresją. Nie ulegało wątpliwości, że jego dni są policzone. Jednak poeta nie chciał opuszczać tego świata przed przystąpieniem do decydującej walki. Wierny ideom, obojętny na niesprzyjające warunki pogodowe i dolegliwości zdrowotne, był gotów na wszystko. W dniu 15 lutego 1824 roku nastąpił jednak poważny kryzys; do Byrona dotarło, że szkolone przez niego oddziały uległy rozproszeniu, więc planowany atak musiał zostać odłożony. Bolały niespełnione marzenia o wolności Hellady, którym w przeciągu ostatnich miesięcy poświęcił się bez reszty. Zdrowie Byrona próbowano ratować, między innymi poprzez upuszczanie krwi, co osłabiało go jeszcze bardziej. Kiedy z początkiem kwietnia 1824 roku odzyskał częściowo siły, zaczął się spotykać się z powstańcami, co doprowadziło jednak do przeforsowania organizmu.
George Gordon Byron wydał swe ostatnie tchnienie dnia 19 kwietnia 1824 roku. Cztery dni później jego ciało zostało zabrane z Messolongi do Anglii, gdzie pochowano go w wiejskim kościele w Hucknall Torkard blisko Newstead, rodowej siedziby Byronów. Opactwo Westminsterskie w Londynie odmówiło pochowania jego szczątków w Zakątku Poetów, a tablicę mu poświęconą odsłonięto dopiero po wielu latach. Mówi się jednak, że duch Byrona został na zawsze w Grecji. W roku 1829 mieszkańcy Messolongi wystawili poecie pomnik, u stóp którego przypuszczalnie wmurowano jego serce. Monument ten stoi do dnia dzisiejszego.
Po greckich ziemiach szybko rozeszła się wiadomość o śmierci najsławniejszego filhellena. W niemal każdym mieście odprawiono w jego intencji żałobną liturgię. Nazwisko Byrona zaczęto kojarzyć z umiłowaniem wolności i bezkompromisową walką w słusznej sprawie. Wielu greckim żołnierzom i cudzoziemskim filhellenom walczącym w tym czasie o niepodległość Hellady lord Byron służył jako niedościgniony wzór. Mawiano, że gdyby literat doczekał pokonania Turków, mógłby zostać ogłoszony królem Grecji. Jednak współcześni uczeni uznają taką teorię za mało prawdopodobną. Brytyjski historyk David Brewer napisał, że w pewnym sensie Byron był porażką w Grecji, ponieważ nie odniósł zwycięstw, które wpłynęłyby na wynik greckich starań o wolność.
Jednakże śmierć Byrona połączyła Greków znacznie bardziej niż mogłoby nam się wydawać. Po zakończeniu walk z Turkami pamięć o angielskim poecie nie umarła; przetrwała do naszych czasów i nadal żyje. Jego nazwisko pobrzmiewa w greckich toponimach (gr. Βύρωνας, któreczytamy jako Vironas). W południowo-wschodniej części Aten znajdziemy nawet dzielnicę biorącą swą nazwę od słynnego poety. Chłopcom nadal nadaje się imię Vironas. Postać Byrona znalazła się w panteonie największych literatów Europy, a w Grecji nazwisko “Byron” pozostaje symbolem wyzwoleńczej walki w imię najwyższych wartości.