osobiście

O wdzięczności

Julia Wollner

Morze Śródziemne uczy nas historii i geografii, poezji i kunsztu. Jednak najpełniej uczy sztuki doceniania, zwanej także wdzięcznością.

La reconnaissance de la plupart des hommes n’est qu’une secrète envie de recevoir de plus grands bienfaits.
F. de La Rochefoucauld

Jakże wiele uczy nas Morze Śródziemne.

Stagiryta prowadził swoich uczniów na wysoki klif. Tam tłumaczył im zawiłości wszechświata. Wśród podopiecznych Filozofa był sam Aleksander, zwany później Wielkim. Wraz z nauczycielem wpatrywał się w fale, zostawiając za plecami duszne mury macedońskiej Pelli, pozwalając smagać się ożywiającym ducha wiatrom. Minęło prawie dwa i pół tysiąca lat, a Nasze Morze niezmiennie pozostaje doskonałą akademią. Godną największych, dostępną każdemu.

morzewdziecznosc

Manicheizm regionu każe zachłysnąć się jego bogactwem. Wielorakością prastarych cywilizacji. Niezliczonymi krajobrazami. Nie jednym morzem, ale ich ławicą. Zaraz potem zmusza do pochylenia głowy przed trudami życia: w spiekocie, nędzy, głodzie, suszy. Nie masz jednak soli lepszej, niż dualizm; przypraw ostrzejszych, niż cień w pełnym słońcu. To właśnie on pozwala docenić.

Morze Śródziemne uczy nas historii i geografii, poezji i kunsztu. Jednak najpełniej uczy sztuki doceniania, zwanej także wdzięcznością.

Czym jest wdzięczność? Włoska ri-conoscenza i francuska re-connaissance przypominają: chodzi o ponowne-uświadomienie. Nowe-poznanie. Powrót do czegoś, co już w nas było, co już wiedzieliśmy. Czegoś, co zostało zapomniane, a teraz, jak nowe, wypływa na powierzchnię, pokonawszy odmęty i wysokie fale. Jak włoska gratitudine i hiszpańska gratitud, które przywędrowały, przez morza i lądy, z dalekiego sanskrytu. Słowo gûrta znaczyło w nim tyle, co dobry, przyjemny, podobnie jak późniejsze greckie chartós – miły i wesoły. Jakże im obu etymologicznie blisko do łacińskiej gratitudo.

Gratitudo, która, zaiste, jest przyjemna. To ona jest koniecznym składnikiem radości życia, danej nam przy urodzeniu, a zagubionej nieuważnie gdzieś po drodze. Radości, którą trzeba odnaleźć. Po wtóry – roz-poznać. Zobaczyć-na-nowo. Tym właśnie jest wdzięczność: warunkiem sine qua non, a może wręcz czymś z radością życia tożsamym.

La Rochefoucauld swoim oskarżycielskim tonem zarzuca nam, że wdzięczność jest „tylko” skrywaną nadzieją na więcej. A gdyby tak wcale jej nie ukrywać? Pokorna nadzieja na więcej piękna i radości jest pięknem i radością samą w sobie.

Celebrujmy ją.

Bądźmy wdzięczni.

Warto.