artykuły kultura rośliny

O bluszczu

Marta Norenberg

Bluszcz, zwany też hederą, bogaty jest nie tylko w trujące soki, ale także w starożytną symbolikę. Jego wiecznie zielone pnącza, niezwykle odporne na warunki zewnętrze i obdarzone doskonałą przyczepnością, od wieków stanowią symbol życia, które nie przemija.

Czytaj także: Zawsze zielony. 5 ciekawostek o bluszczu

W starożytnej Grecji funkcjonował zwyczaj, aby w trakcie zaślubin obdarowywać młodą parę gałązką bluszczu, wróżącą wieczną miłość i wierność. Skojarzenie z nieśmiertelnością i ciągłym procesem odradzania się natury stanowiło powód, dla którego bluszcz poświęcono egipskiemu Ozyrysowi – jego znakiem był wieniec bluszczu. Najbardziej kojarzony z tą rośliną jest jednak grecki Dionizos, w Rzymie nazywany Bachusem. To jego wyznawcy nosili na ramieniu tatuaż z listkiem bluszczu i wiotkie wieńce na głowie. Jak podaje Druga Księga Machabejska, do tych zwyczajów próbowano przymusić społeczność żydowską w trakcie hellenizacji Izraela przeprowadzanej przez Antiocha.

Mały Bachus widziany oczami Guida Reniego (XVII wiek). Bluszcz pojawił się chwilę po narodzeniu boga wina, aby ochronić noworodka przed ogniem trawiącym ciało jego matki, w którą uderzył piorunem wszechmogący Zeus. Odtąd, razem z winoroślą, bluszcz podkreślać miał podwójną, pełną kontrastów naturę Dionizosa, symbolizując światło i cień, upał i chłód, życie i śmierć – winorośl jest wszak rośliną wiosenno-letnią, bluszcz zaś – wiecznie zieloną i zimotrwałą
Mały Bachus widziany oczami Guida Reniego (XVII wiek). Bluszcz pojawił się chwilę po narodzeniu boga wina, aby ochronić noworodka przed ogniem trawiącym ciało jego matki, w którą uderzył piorunem wszechmogący Zeus. Odtąd, razem z winoroślą, bluszcz podkreślać miał podwójną, pełną kontrastów naturę Dionizosa, symbolizując światło i cień, upał i chłód, życie i śmierć – winorośl jest wszak rośliną wiosenno-letnią, bluszcz zaś – wiecznie zieloną i zimotrwałą

Bluszczu nie mogło oczywiście zabraknąć w trakcie świętowania greckich Dionizjów, a w Rzymie Bachanaliów. Uczestnicy pochodu zdobili swe skronie wiankami z wiecznie zielonych wici. Sam bóg wina nieraz portretowany był z tym atrybutem na głowie, a bluszcz oplatał także tyrs, czyli jego laskę uchodzącą za symbol płodności.

W Muzeach Watykańskich oglądać można posąg Antinoosa, ukochanego cesarza Hadriana, który utopił się w wodach Nilu, przedstawionego jako Dionizosa-Ozyrysa. Trzyma on tyrs, a na głowie ma koronę z bluszczu. Fot.
W Muzeach Watykańskich oglądać można posąg Antinousa, ukochanego cesarza Hadriana, który utopił się w wodach Nilu, przedstawionego jako Dionizosa-Ozyrysa. Trzyma on tyrs, a na głowie ma koronę z bluszczu. Fot. Carole Raddato / Flickr, CC BY-SA 2.0

Warto wiedzieć, że wśród atrybutów Dionizosa odnajdujemy także starą winorośl i topolę białą oplecione przez bluszcz. Wedle mitologii topola była niegdyś znakiem Attisa, bóstwa wegetacji pochodzenia frygijskiego, w którym kochała się bogini urodzaju i ziemi – Kybele. Połączenie to reprezentuje wieczny powrót oraz cykliczność śmierci i odrodzenia, a jego znaczenie przejęło przedstawienie samego bluszczu.

Bluszcz, winorośl czy dzikie wino? Oto jest pytanie!
Bluszcz, winorośl czy dzikie wino? Oto jest pytanie! Wszystkie te rośliny mają pnący charakter. Tak zwane dzikie wino to inaczej winobluszcz – nie pochodzi jednak z krajów śródziemnomorskich, a z Ameryki Północnej

 

Bluszcz uznawano także za afrodyzjak, którym wzmacniano trunki. W starożytnej Grecji żuto go w trakcie orgii dionizyjskich, a w średniowieczu mieszano z napojami alkoholowymi, aby dodać im mocy. Ten zwyczaj dotarł nawet do Anglii, gdzie w Trinity College w Oksfordzie z lubością warzono piwo bluszczowe, a wizerunku krzewu lub wieńca bluszczu używano zamiast liści winorośli do oznakowania gospód i winiarni.

Trudno wyobrazić sobie Śródziemnomorze bez zielonych pnączy
Trudno wyobrazić sobie Śródziemnomorze bez zielonych pnączy

Za mityczną personifikację hedery uznaje się młodzieńca z orszaku boga wina o wdzięcznym imieniu Kissos, co z greckiego oznacza bluszcz (gr. kissós). Był on słynnym skoczkiem, który zginął w trakcie jednego ze swoich wyczynów; dla upamiętnienia jego osiągnięć przemieniono go w roślinę. Wielu Greków wybierało pochówek w bluszczowym nakryciu głowy – dzięki nim do naszych czasów dotrwały misterne złote wianki, zdobione przedstawieniem liści i owoców bluszczu.

Złoty wieniec z bluszczu, Muzeum Archeologiczne w Atenach, IV w. p.n.e.
Złoty wieniec z bluszczu, Muzeum Archeologiczne w Atenach, IV w. p.n.e.

Pozytywne znaczenie bluszczu poszerza heraldyka, czyli nauka o znaczeniu herbów, gdzie staje się on symbolem przywiązania, mocy przyjaźni wystawianej na próby, dozgonnej miłości oraz nieprzemijającej pamięci. Podobnie według średniowiecznych przekazów jest bluszcz znakiem życia, radości i błogości Raju. Ze względu na potrzebę podparcia utożsamianego dawniej z płcią żeńską łączono go też z kobiecością, a starożytne Greczynki używały go do leczenia chorób ginekologicznych.

Bluszcz był także atrybutem muzy komedii Talii, która nosiła wieniec bluszczowy na głowie. Tak w XVIII wieku przedstawił ją francuski malarz Jean Marc Nattier
Bluszcz był także atrybutem muzy komedii Talii, która nosiła wieniec bluszczowy na głowie. Tak w XVIII wieku przedstawił ją francuski malarz Jean-Marc Nattier

Świat chrześcijański przejął pogańską symbolikę bluszczu jako znaku wiecznego życia i wierności, dodając jednocześnie nową warstwę znaczeniową związaną ze zmartwychwstaniem – dlatego tak chętnie sadzono bluszcz przy pochówkach. Elastyczne gałązki oplatające nagrobek zmarłego, prócz funkcji ozdobnej, miały stać się znakiem pamięci bliskich i wiary w życie po śmierci.

Chrześcijaństwo przejęło bluszczową symbolikę. Fot. Juliett-Foxtrott / Flickr
Chrześcijaństwo przejęło bluszczową symbolikę. Fot. Juliett-Foxtrott / Flickr, CC BY-NC-ND 2.0

Z czasem roślinę zastąpiły ornamenty rzeźbione w kamieniu. Z upływem lat zapomniano jednak o tej szlachetnej symbolice i bluszcz otaczający zaniedbane grobowce zaczęto uznawać za zły omen, zabójczego pasożyta, który oplata to, co martwe. Charles Dickens tak pisał w Klubie Pickwicka: Tam, gdzie życie już zgasło w popiele, bluszcz pnie się – Dziwne, dziwne to ziele! (…) Tuczy się stary bluszcz jadłem ruin (…), gdyż najdumniejszy twór ludzki w końcu dla bluszczu jest tylko strawą.