Adam Wodnicki, Contrapunctus
Julia WollnerEzoteryczny wiersz. Hermes siedzący na rozstaju dróg i grzebiący patykiem w białym kurzu drogi. Spojrzenia z góry na figowe drzewo, oparty o nie rower, kępy dzikiej mięty na poboczu, kozy skubiące gałązki tamaryszku. I dedykacja: tym, którzy wierzą w mity.
Przed zaśnięciem lubię sprawdzić, co słychać w parku Doria Pamphilj w Rzymie. Na jego obrzeżach, tam, gdzie kończy się już manierystyczny ogród, a panowanie przejmują dzikie oliwki, sucha ziemia i chwasty, jako młoda dziewczyna spotykałam w sierpniowe popołudnia bożka Pana, chowającego się wśród krzewów bukszpanu. Powietrze było zawsze gorące, wibrujące, a parzący piasek wciskał się nieubłaganie do moich skórzanych sandałów. Ocierałam z twarzy pot, a nimfy, których twarzy nie udało mi się dojrzeć, chichotały zza wysokiej trawy, obserwując moje zmagania ze śródziemnomorskim upałem. Teraz, po latach, zaglądam do nich wieczorami, gdy zamiast cykad słyszę w ciemności rytmiczne oddechy moich śpiących dzieci. Myśl, jak u Verdiego, leci na złocistych skrzydłach, niepomna upływu czasu, nie bacząc na dystans.
Książka Adama Wodnickiego Contrapunctus dostępna jest w sklepie internetowym Lente pod tym linkiem
Adam Wodnicki, mój wielki mistrz, jeden z najukochańszych pisarzy, czarodziej eseju, artysta i poeta, przez wiele lat związany z krakowskim wydawnictwem Austeria, odszedł w czerwcu tego roku po długiej i ciężkiej chorobie. Jego ostatni tekst, Contrapunctus, to myśli frunące na złocistych skrzydłach – do Prowansji. Zgodnie z tytułem, nuta przeciw nucie, słowo przeciw słowu, zjednoczone wokół jednego tematu, ale bez fabuły, wybrzmiewające osobno. Ezoteryczny wiersz. Hermes siedzący na rozstaju dróg i grzebiący patykiem w białym kurzu drogi. Spojrzenie z góry na figowe drzewo, oparty o nie rower, kępy dzikiej mięty na poboczu, kozy skubiące gałązki tamaryszku. I dedykacja: tym, którzy wierzą w mity.
Z opowieścią autora mamy zrobić, co chcemy. Ja będę ją śnić, zaglądać do niej wieczornie, szukając ścieżek, jaskiń, świętych źródeł. Próbując rozpoznać ślady bogów i tęskniąc za tym, co ich spotykał, jak ja.