Adriaport. Historia wyspy, która nigdy nie istniała
Maria BulikowskaW czasach otwartych granic łatwo nam zapomnieć, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu podróż była dla mieszkańców Europy Wschodniej marzeniem skrytym za najtrudniejszą do przekroczenia, żelazną kurtyną.
Lata 70. XX wieku. Mieszkańcy Czechosłowacji – żyjąc w państwie śródlądowym podczas Zimnej Wojny – o wypoczynku nad morzem mogą jedynie pomarzyć. Od najbliższych plaż u brzegów Adriatyku dzieli kraj Austria – stojąca po drugiej stronie konfliktu, z nieprzekraczalnymi, najeżonymi minami granicami. Rozkoszne prezenty od natury – kojący szum fal i nagrzany słońcem piasek – nie są w tych trudnych czasach dane każdemu.
Z takim stanem rzeczy nie potrafi pogodzić się profesor ekonomii Karel Žlábek. W 1975 roku, z pomocą inżynierów z firmy Pragoprojekt, wychodzi do rządu z niezwykłą propozycją połączenia Czechosłowacji z Morzem Śródziemnym.
Projekt „Adriaport” zakłada budowę podziemnego tunelu kolejowego, przebiegającego pod terytorium Austrii i łączącego czeskie Budziejowice z portem Koper u wybrzeży Adriatyku. Ziemia wykopana podczas drążenia tunelu mierzącego ponad 400 km utworzyć ma sztuczną wyspę, Adriaport, która stałaby się gigantycznym obiektem wypoczynkowym. Tunel podreperowałby również gospodarkę kraju, pozwalając na import i eksport śródziemnomorskich dóbr. Plan jest genialny w swojej prostocie, przekonywał Žlábek, rozkładając plansze z planem tunelu przed prezydentem Czechosłowacji, Gustávem Husákiem.
Jednak, jak łatwo się domyślić, rząd Czechosłowacji projekt odrzuca. Dzisiaj wiemy, że przeszkodą nie okazała się ówczesna technologia czy błędne szacunki inżynierów. Jak twierdzą współcześni eksperci, budowa tunelu, rozplanowana na 30 lat, była od strony technicznej przedsięwzięciem realnym. Na drodze ku realizacji stanęły jednak wspomniane w oficjalnej odmowie kwestie polityczne, jak choćby znikoma szansa na współpracę ze strony Austrii. Wbrew niepowodzeniu, profesor Žlábek poświęcił Adriaportowi kolejne lata, dopracowując swój utopijny na tamte czasy projekt aż do śmierci w 1984 roku.
Niemal 30 lat później historia Adriaportu odżywa, inspirując artystkę Adelę Babanovą do stworzenia mockumentu (fikcyjnego filmu dokumentalnego) Powrót do Adriaportu. W filmie sztuczna wyspa zostaje przekazana Czechosłowakom do wypróbowania tylko na jedno lato, by zaraz potem zostać zamknięta. Bohaterowie budują fikcyjną narrację – wspomnienie jedynego lata, gdy dane im było mieć „własne” morze. I chociaż mockument jest zazwyczaj gatunkiem humorystycznym, przepełnionym ironią, w Powrocie… czuć głównie melancholię wobec kawałka świata, który nigdy nie istniał.
Kupując bilet lotniczy, warto wspomnieć o idei profesora Žlábka, który uważał, że kawałek śródziemnomorskiego raju należy się każdemu. I z radością z niego korzystać.