Anthony Doerr, Miasto w chmurach
Renia RespondekMiasto w chmurach to jedna z głośniejszych powieści, jakie ukazały się ostatnio nakładem Wydawnictwa Poznańskiego. Starożytna Grecja i Konstantynopol, Iliada i Odyseja, Owidiusz i Cervantes to tylko niektóre z licznych śródziemnomorskich elementów, jakie w niej znajdziemy. Książka laureata Nagrody Pulitzera Anthony'ego Doerra w tłumaczeniu Jerzego Kozłowskiego stanowi prawdziwy hołd wobec literatury. Ja sprawdziłam, jak się ją czyta!
Początki wcale nie były proste. Wynikało to bezpośrednio ze sposobu prowadzenia narracji: jednocześnie poznajemy losy kilkorga bohaterów, których historie się przeplatają. Zanim uda nam się zacząć ich rozróżniać, mamy już za sobą pierwsze sto stron książki. Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że podążamy także więcej niż jedną ścieżką czasową: starożytną, XV-wieczną, XX-wieczną, współczesną i tą z przyszłości. Mimo wstępnych trudności warto jednak wytrwać, poćwiczyć pamięć, czasem przewertować kilka stron do tyłu, ewentualnie zajrzeć do specjalnego przewodnika przygotowanego przez wydawcę. Jeśli pozwolimy historii się rozwinąć, czeka nas wspaniała nagroda. Mniej więcej w połowie książka staje się bowiem niezwykle wciągająca.
Wspomniani już liczni bohaterowie nie zostali dobrani przypadkowo. Łączy ich pewien starożytny manuskrypt Antoniusza Diogenesa, przedstawiający historię niejakiego Aetona – prostego pastuszka, który marzy o tym, by zmienić się w ptaka i pofrunąć do dalekiej, utopijnej krainy, czyli tytułowego miasta w chmurach, zwanego Chmurokukułkowem. Warto dodać, że Antoniusz Diogenes (Ἀντώνιος Διογένης) żył naprawdę w II wieku naszej ery; był autorem powieści w języku greckim, które niestety nie przetrwały do naszych czasów. Doerr zainteresował się jego twórczością zauważywszy, że noszą podobne imię i nazwisko. Z rozmaitych przekazów wywnioskował, że powieści Diogenesa charakteryzowała prawdziwa gatunkowa żonglerka: mieszał on mity z traktatami historycznymi, a relacje z podróży przeplatał romansami i opowieściami o duchach. Doerr również skrupulatnie tka swą powieściową sieć, powoli odsłaniając przed nami powiązania poszczególnych osób z manuskryptem i to, jaki wpływ wywierał on na liczne wydarzenia.
Z wielowątkowej historii opowiedzianej przez Doerra wyniosłam dwie istotne lekcje. Po pierwsze, autor dobitnie przypomniał mi znaczenie literatury: łączącej ludzi niezależnie od tego, gdzie i kiedy żyją, inspirującej, mobilizującej do przemiany i szukania właściwych ścieżek. Nie zawsze daje ona proste odpowiedzi, ale wskazuje, że droga do ich znalezienia potrafi być nie tylko fascynująca. Może też stanowić naukę samą w sobie. Po drugie, amerykański pisarz w przejmujący sposób udowadnia, że nawet w mieście marzeń gdzieś czai się zło; dzięki niemu jesteśmy w stanie docenić dobro. Ucieczka od doczesności ku marzeniom i utopii koniec końców prowadzi co najwyżej do wniosku, że powroty mogą być naprawdę piękne.
Za sprawą momentami baśniowej atmosfery Miasto w chmurach to propozycja również dla młodego czytelnika. Myślę, że prawdziwą radość znajdą w niej jednak przede wszystkim znawcy dawnej śródziemnomorskiej literatury. Zauważą oni zapożyczenia z wielu różnych starożytnych tekstów, w tym Iliady i Odysei, odniesienia do Metamorfoz Owidiusza czy Don Kichota Miguela de Cervantesa. Doerrowi zdarza się zarówno cytować klasyczne teksty wprost, jak i delikatnie puszczać oczko do bardziej wtajemniczonych. Szukanie nawiązań może stanowić doskonałą zabawę, zaś mniej oczytanych zmobilizować do sięgnięcia po oryginalne, często już zapomniane utwory. Czytania przecież nigdy za wiele!
Anthony Doerr, Miasto w chmurach, tłumaczył Jerzy Kozłowski, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2022