podróże

Cascata delle Marmore. Cud grzmiącej wody

Beata Zatońska

Cascata delle Marmore, cud przyrody i inżynierii, to niespodzianka, która czeka w sercu Włoch, w zielonej Umbrii. Znajdziemy ją nieopodal Terni, miasta św. Walentego, patrona zakochanych. Otoczony zielenią, majestatyczny wodospad o wysokości 165 metrów, zaprasza nas na wielowymiarowy spektakl przyrody. Ryk wody, światło rozszczepiające się w dziesiątki tęcz i zieleń drzew współgrają w niezwykły sposób. Płuca napełniają się aromatycznym, wilgotnym powietrzem. Nie przeszkadza nawet gwar turystów – zagłusza ich skutecznie wodospad.

Cascata delle Marmore jest dziełem człowieka, dowodem na inżynieryjny geniusz starożytnych Rzymian. Historia wodospadu zaczyna się w 271 r. przed Chrystusem. Na terenach zamieszkałych przez Umbrów i Etrusków Rzymianie zaczęli robić swoje porządki. Okolice Terni były bagniste, a klimat niezdrowy. Miejscowi twierdzili, że na mokradłach leży nieżywy smok, dlatego tak straszliwie tam śmierdzi. Z problemem rozprawił się konsul rzymski Manius Curiusz Dentatus, który kazał osuszyć bagna, kierując płynącą szeroko i leniwie rzekę Velino w dół urwiska, by wpadała do rzeki Nery. Tak też się stało.

Trzystopniowa Cascata delle Marmore nie spływa po marmurze, ale biała, wapienna skała, po której toczą się z łoskotem w dół wody Velino lśni tak, że w nazwie wodospadu marmur się pojawił.
Trzystopniowa Cascata delle Marmore nie spływa po marmurze, ale biała, wapienna skała, po której toczą się z łoskotem w dół wody Velino lśni tak, że w nazwie wodospadu marmur się pojawił

Nie wszyscy byli jednak zadowoleni z pomysłu konsula. Ludzie, którzy mieszkali wokół Nery, obawiali się, że zasilona przez Velino rzeka zaleje im domostwa. Ok. 200 lat później skarga w tej sprawie zawędrowała aż do Rzymu. Przerażonych ludzi z Terni reprezentował w Senacie Aulus Pompejusz, a ludzi z Rieti, którym osuszenie terenu było bardzo na rękę – Cyceron. Koniec końców senatorowie nie podjęli żadnej wiążącej decyzji i kanał pozostał. Cycero uwiecznił za to wodospad w swojej twórczości.

Po upadku imperium dzieło rzymskiego geniuszu inżynierii hydrotechnicznej zamieniło się z powrotem w bagnisko. Trzeba było czekać ponad 1 700 lat, by powstał nowy kanał i Cascata delle Marmore mogła zaprezentować się znowu w pełnej krasie. Stało się to dzięki staraniom trzech papieży – odpowiednie działania rozpoczął w roku 1442 Grzegorz XII, jego dzieło kontynuował Paweł II, a sprawę doprowadził do końca Klemens VIII. Powrócił jednak dawny spór między tymi, którzy mieszkali niedaleko Nery, i ich sąsiadami z góry z okolic Rieti. W 1787 r. papież Pius IV poprosił architekta Andreę Viciego, by zmodernizował infrastrukturę wokół kanału. Vici okazał się świetnym fachowcem i problem rozwiązał.

W XIX wieku, gdy przez Europę przetaczała się rewolucja przemysłowa, w Terni postanowiono wykorzystać siłę wody spływającej z dużej wysokości – zaczęła napędzać maszyny w miejscowych stalowniach. Także dziś Cascata delle Marmore odgrywa podwójną rolę – jest nie tylko piękna, ale i pracowita, bo napędza turbiny hydroelektrowni. Moc wodospadu można podziwiać, gdy w elektrowni następuje spust wody.

Piękno wodospadu można podziwiać, wędrując specjalnie przygotowanymi trasami. Jest ich pięć, prowadzą przez najpiękniejsze punkty widokowe. Na szlaku oznaczonym numerem pierwszym jest np. wieżyczka obserwacyjna, którą kazał zbudować papież Pius VI. Można też powędrować wykutym w skale tunelem zakochanych, prowadzącym na balkon zakochanych – jeden z najpiękniejszych, wysoko położonych punktów obserwacyjnych. Widok, który się stamtąd roztacza, zapiera dech w piersiach. Na amatorów mocnych wrażeń czeka rafting w spienionych wodach Nery. Fot.
Piękno wodospadu można podziwiać, wędrując specjalnie przygotowanymi trasami. Jest ich pięć, prowadzą przez najpiękniejsze punkty widokowe. Na szlaku oznaczonym numerem pierwszym jest np. wieżyczka obserwacyjna, którą kazał zbudować papież Pius VI. Można też powędrować wykutym w skale tunelem zakochanych, prowadzącym na balkon zakochanych – jeden z najpiękniejszych, wysoko położonych punktów obserwacyjnych. Widok, który się stamtąd roztacza, zapiera dech w piersiach. Na amatorów mocnych wrażeń czeka rafting w spienionych wodach Nery. Fot. Lilach Daniel / Flickr, CC BY 2.0

 

Huk wód i miłość w powietrzu

Cascata delle Marmore była przebojem w epoce grand tours. Ambitni podróżnicy i podróżniczki stawiali sobie za punkt honoru, by zobaczyć wodospad. Zachwytom nie było końca. Urokowi wodospadu uległ genialny poeta lord George Byron, który poświęcił mu kilka ustępów w pieśni czwartej dygresyjnego poematu Wędrówki Childe Harolda (1809–1818). Umbryjczycy uhonorowali Byrona i jego imieniem nazwali plac, z którego roztacza się piękny widok na Cascatę delle Marmore. Wodospad ma bardzo romantyczną aurę. Wiążą się z nim dwie legendy, których bohaterami byli zakochani. Pierwsza z nich opowiada o nieszczęśliwej miłości nimfy Nery, córki boga Apeninów, i pasterza Velino. Gdy bogini Junona dowiedziała się o ich uczuciu, postanowiła ukarać Nerę. Zamieniła ją więc w rzekę, która po dziś dzień nosi imię nieszczęsnej nimfy. Velino długo szukał ukochanej. W końcu ulitowała się nad nim wieszczka i opowiedziała, jaki los spotkał nimfę. Zrozpaczony chłopak rzucił się z urwistej skały, by wpaść w wodne objęcia ukochanej. Jowisz, widząc jego determinację, zamienił go w rzekę Velino. Teraz w miejscu skoku pasterza znajduje się Cascata delle Marmore, symbol miłości, która trwa wiecznie.

 

Cascata delle Marmore, for. Giorgio Rodano
 Ryk wód! To na dół z skalnych lecąc złomów. Velino czeluść wrzącą falą ryje! Spad wód! Śród huku, ze szybkością gromów. Piana gdzieś w bezdniach o granity bije!– lord Byron był pod tak wielkim wrażeniem umbryjskiego wodospadu, że opowiedział o nim w poemacie Wędrówki Childe Harolda. Fot. Giorgio Rodano

Swoją drogą, wiele nimf bogowie zamienili w rzeki i potoki. Najsłynniejsza z nich to Aretuza, której utwór pt. Źródło Aretuzy poświęcił Karol Szymanowski. Tragedia pięknej nimfy rozegrała się na Sycylii. Zakochał się w niej bóg rzeki Alfejos. Aretuza go nie chciała, ale on nie dawał za wygraną. Nimfa poprosiła więc o pomoc swoją przyjaciółkę Artemidę, która zamieniła ją w źródło bijące na wyspie Ortigia w Syrakuzach.

Druga legenda opowiada o św. Walentym, pierwszym biskupie Treni, i pięknej dziewczynie o imieniu Nerina. Panna szykowała się do małżeństwa, ale złe języki kwestionowały jej czystość i narzeczony miał zamiar się wycofać ze ślubnego kontraktu. Biskup stanął w obronie Neriny o czystym sercu i pastorałem uderzył w skałę, z której spłynęła w dół spieniona, biała jak śnieg woda, symbolizująca welon panny młodej. I tak św. Walenty ocalił dobre imię Neriny.

Chochlik  w lesie

Cascata delle Marmore tonie w zieleni. Wśród drzew ukrywa się chochlik Gnefro. Jak mówi ludowa legenda, nie jest ani mądry, ani ładny. Ma około metra wzrostu, jest chudy i pomarszczony. Lubi płatać figle i dużo się śmieje. Zawsze trzyma się blisko wody, a najbardziej ukochał sobie okolice wodospadu.  Jest długowieczny i potrafi czarować; gdy chce zniknąć, zmienia się w strumyk. Jeśli spotka kogoś przypadkiem w swoim królestwie, wtedy stroi sobie z niego żarty. W okolicach Terni mówi się, że ten, kto go spotka, będzie mieć w życiu szczęście.

Nie wierzcie więc, jeśli ktoś powie wam, że Umbria jest nudna. Wycieczkę po tej pełnej zabytków i niezwykłych smaków zielonej krainie zacznijcie od wodospadu. Tęcza, która otula Cascatę delle Marmore, przynosi szczęście. Zwiedzanie Perugii, Narni, Gubio, Asyżu i Orvieto będzie mieć potem wymiar niezwykły!

 

Zdjęcie główne: Stefano Zocca / Wikimedia, CC BY-SA 3.0