kultura książki

Dionisios Sturis, Grecja. Gorzkie pomarańcze

Julia Wollner

Dziewięć lat po premierze ukazuje się właśnie nowe wydanie znakomitego reportażu Dionisiosa Sturisa Grecja. Gorzkie pomarańcze.

Oto, jak pisałam o pierwszym wydaniu książki, opublikowanej przed 9 laty przez WAB:

Radosne tańce, słoneczne plaże i pyszna baklawa. Oto, jak zaszufladkowaliśmy kraj, który w ostatnich dekadach doświadczył więcej cierpień i upokorzeń, niż słodyczy. I właśnie tę Grecję – pogrążoną w kryzysie i chaosie – pokazuje nam reportaż Dionisiosa Sturisa.

Autor – urodzony w Grecji, a wychowany w Polsce –  w jednym, spójnym i odważnym tekście rozprawia się z greckim kryzysem ekonomicznym i własnym kryzysem tożsamości. Bolesne rozrachunki z polityką, zarówno wewnętrzną, jak i zagraniczną, mieszają się tu ze wspomnieniami z trudnego, polsko-greckiego dzieciństwa przypadającego na lata osiemdziesiąte. Olga Stanisławska, której opinię przytoczono na okładce, napisała o książce Sturisa, że są w niej pasja, czułość i żar, lecz nie ma złudzeń. Ja myślę, że jest też nadzieja, choć dochodzi się do niej po schodach złości.

 

Pierwsze wydanie książki (2013)
Pierwsze wydanie książki (2013)

Dziś Grecja. Gorzkie pomarańcze ukazuje się już po raz trzeci, tym razem nakładem Wydawnictwa Poznańskiego. Tekst został rozszerzony, okładka zmieniona. Inaczej też czyta się tekst, który w obliczu wojennej zawieruchy tuż za naszą granicą nabiera nowych znaczeń, inaczej wybrzmiewa. Inne jest również moje jego rozumienie – miałam bowiem przyjemność i zaszczyt poznać lepiej Autora, który w wywiadzie dla magazynu Lente opowiedział mi o kulisach powstania książki, wytłumaczył, czego jego reportaż może nauczyć nas dzisiaj, i wyjaśnił, czy rzeczywiście traktuje on o kryzysie tożsamości. – Teraz wiem, że tożsamości się nie odnajduje. Tożsamość nie leży i nie czeka na nasze odkrycie; cały czas ją tworzymy, konstruujemy z różnych kawałków – mówi Sturis.

Książkę Dionisiosa Sturisa “Grecja. Gorzkie pomarańcze” kupisz w sklepie Lente (tutaj)

Dionisios podkreśla też, że wspólna historia Polski i Grecji daje nam jasne moralne wytyczne na obecny, niełatwy czas. – Moje książki pisałem trochę po to, by obudzić polskich czytelników i czytelniczki, polskie społeczeństwo; przypomnieć, że mamy obowiązek pomagać uchodźcom. Po pierwsze dlatego, że podpisaliśmy Konwencję Genewską, po drugie – sami wiele razy byliśmy uchodźcami, po trzecie – doskonale wiemy jak pomagać. Pomogliśmy przecież uchodźcom z Grecji! Z przyjęcia ich wynikły same dobre rzeczy, ale, odwracając się od uchodźców w ostatnich latach, chyba o tym zapomnieliśmy. Teraz znowu wykazujemy się empatią, otwartością, serdecznością i chęcią niesienia pomocy uchodźcom z Ukrainy – zauważa.

Posłuchajcie, poczytajcie Dionisiosa. A później, jak on, pięknie konstruujcie swoją tożsamość.