artykuły osobiście

Dlaczego nie piszemy o polityce

Redakcja

Rejon świata, który najbardziej sobie ukochałyśmy, jest – tak dzisiaj, jak i w przeszłości – świadkiem błądzenia, łez, bólu i nienawiści. Jak nasza tytułowa soczewka, skupia w sobie zarówno całe piękno ludzkiego istnienia, jak i wszystko to, o czym wolałybyśmy zapomnieć: konflikty, wojny, terroryzm i strach.

Rejon świata, który najbardziej sobie ukochałyśmy, jest – tak dzisiaj, jak i w przeszłości – świadkiem błądzenia, łez, bólu i nienawiści. Jak nasza tytułowa soczewka, skupia w sobie zarówno całe piękno ludzkiego istnienia, jak i wszystko to, o czym wolałybyśmy zapomnieć: konflikty, wojny, terroryzm i strach.

A jednak nie zapominamy.

W naszej redakcji, drżącymi rękami, chwytamy za telefon, by zadzwonić do tureckich przyjaciół, gdy media podają informacje o zamachu w Stambule. Płaczemy z bezsilności, gdy świat obiega wiadomość o morderstwie w kompleksie Sarona w Tel Awiwie, który odwiedzamy często i chętnie, by cieszyć się smakami Południa, i gdy, jak to miało miejsce kilka dni temu, bezbronna, kilkunastoletnia dziewczynka zostaje zamordowana podczas snu w swoim domu. Na nasz fejsbukowy profil raz po raz wstawiamy zdjęcie drzewa oliwnego – niemego, wiekowego symbolu pokoju, który tyle już widział, tyle zniósł. Nie mogłybyśmy zapomnieć.

Nie zapominamy także, pracując nad tekstami dla Was. Na naszych stronach łączymy opowieści o Serbii, Bośni i Hercegowinie; o Syrii i Izraelu; o Grecji, Turcji i Cyprze. Wierzymy, że pokój przyniesie szukanie podobieństw, a nie podkreślanie różnic.

pokój

Nie znajdziecie u nas jednak dyskusji politycznych, jednostronnych opinii, oceniania. Nie szukamy prawdy po jednej lub drugiej stronie barykady, bo wiemy, że leży ona zawsze gdzieś po środku. Nie, nie uciekamy od tematów trudnych. Nie chcemy pokazywać Śródziemnomorza jako nieprawdziwej, wyidealizowanej krainy. Wierzymy jednak, że potrzebna jest światu przestrzeń wolna od polityki, a skupiona na tym, co w życiu piękne, dobre, przynoszące nadzieję.

Powyższe oświadczenie, jeśli takowym można go nazwać, publikujemy ze względu na liczne zapytania od Was, dotyczące kierunku, jaki obrał publikowany przez nas kwartalnik. Swój wpływ wywarły też na nas coraz powszechniejsze i coraz trudniejsze sytuacje, przydarzające się w redakcji: nie każdy współpracujący z nami autor akceptuje fakt, że na naszych stronicach decydujemy się nie poruszać pewnych kwestii.

Tych z Was, którzy chcieliby poznać bliżej motywy naszych działań, odsyłamy do fejsbukowego wpisu naszej redaktor naczelnej, który pojawił się na jej profilu w miniony weekend. Wpisu, który powstał w emocjach, ale który dobitnie pokazuje, że “Lente” dokonuje pewnego koniecznego, w swoich oczach, wyboru. Mamy nadzieję, że wybór ten spotka się z Waszym zrozumieniem i akceptacją. Już teraz serdecznie Wam za nie dziękujemy.