Zatoki Poetów trudno nie uwielbiać – pokochało ją wiele niezwykłych postaci, więc zachwyceni będą też zwykli śmiertelnicy. Odcinek Morza Liguryjskiego między La Spezią a San Terenzo jest piękny jak cały region, a do tego jeszcze ciągle mało uczęszczany przez turystów. Z bliżej nieokreślonego powodu od Lerici, stanowiącego najważniejszy ośrodek miejski zatoki, wolą oni osławione – i zatłoczone – Cinque Terre. Lerici czaruje jednak podobnymi wdziękami: labiryntem uliczek wypełnionych kolorowymi budynkami, romantycznymi plażami i malowniczymi skalistymi klifami nad taflą lśniącej wody, poprzez które prowadzą długie kilometry pieszych szlaków. Nad miastem góruje średniowieczny zamek, do nadmorskich spacerów zachęca wspaniała promenada, a łódki kołyszące się na wodzie zatoki tylko czekają, aż je sfotografujemy.
Miejsce to od dawna pociągało włoskich pisarzy i artystów – pięknem Lerici zachwycał się już sam Dante – także dlatego, że znajdowali tu ciszę i skupienie. Na początku XIX stulecia zaczęli dołączać do nich twórcy z innych krajów Europy – do najznamienitszych należą bez wątpienia George Byron, Percy Shelley oraz David Herbert Lawrence. Bywali tu także George Sand, Gabriele D’Annunzio i Filippo Tommaso Marinetti. Nazwę “Zatoki Poetów” nadał zaś okolicy komediopisarz Sem Benelli.
Uroki Golfo dei Poeti bliskie były także sercu wielu malarzy, w tym angielskiego pejsażysty Williama Turnera (1775–1851) oraz, być może, samego Sandra Botticellego. W pobliskim Fezzano swą willę miała bowiem Simonetta Vespucci, muza i ukochana artysty, której rysy nadał on bogini miłości na obrazie Narodziny Wenus. Według niektórych badaczy, to właśnie Zatoka Poetów sportretowana została w arcydziele, które dziś podziwiać możemy w Galerii Uffizich.