książki inspiracje

John Dickie, Delizia! Wielka historia Włochów i ich jedzenia

Julia Wollner

Książka Johna Dickiego Delizia!, poświęcona włoskiej kulturze kulinarnej, przypomina, że że kuchnia to nie tylko to, co na talerzu, ale też to, co między wierszami historii.

Materiał powstał w ramach płatnej współpracy z wydawnictwem WAB.

Włoskie smaki od lat zajmują pierwsze miejsce w licznych rankingach ulubionych kuchni świata i nic nie zapowiada, by miało się to zmienić. Nie każdy ich miłośnik wie jednak, że cucina italiana to tak naprawdę sztuczny konstrukt, a za jej prostymi smakami kryją się zaskakująco złożone historie. To właśnie o nich, a także o tym, jak kuchnia tworzy naród, opowiada najnowsza propozycja wydawnictwa WAB, sygnowana przez profesora italianistyki na University College London.

John Dickie, znany w Polsce przede wszystkim jako autor książek o włoskiej mafii, tym razem zaprasza nas do rozważań o tym, jak smak staje się kodem kulturowym; o tym, jak jedzenie potrafi być narzędziem propagandy i władzy czy nośnikiem dumy. Są to oczywiście koncepcje znane od dawna, jednak wykład Dickiego zaskoczyć może nawet zorientowanych w temacie antropologów. Potwierdza to Natalia Mętrak-Ruda, kulturoznawczyni, dziennikarka kulinarna i autorka przekładu Delizii!. Chociaż ogólna wymowa książki nie stanowiła dla mnie nowości, to z wieloma ciekawostkami właśnie tutaj zetknęłam się po raz pierwszy. Z przyjemnością przeczytałam na przykład historie znanych marek, takich jak Mulino Bianco i Giovanni Rana. Ja, italianistka coraz bardziej pasjonująca się zagadnieniami związanymi z sytuacją kobiet, z zainteresowaniem prześledziłam natomiast dywagacje Dickiego na temat książki kucharskiej pióra Sophii Loren i kontekstu, w jakim ukazała się ona w latach 70. ubiegłego wieku.

John Dickie w Delizii! pokazuje, że jedzenie od zawsze stanowi narzędzie walki o rząd dusz – i żołądków! – zarówno w czasach królów i książąt, jak i mediów społecznościowych. W tym sensie Delizia! przypomina, że kuchnia to nie tylko to, co na talerzu, ale też to, co między wierszami historii
John Dickie w Delizii! pokazuje, że jedzenie od zawsze stanowi narzędzie walki o rząd dusz  (i żołądków) – czy to w czasach królów i książąt, czy w dobie mediów społecznościowych. W tym sensie Delizia! przypomina, że kuchnia to nie tylko to, co na talerzu, ale też to, co między wierszami historii

Do opowieści o gwiazdach ekranu i supermarketów dochodzimy wraz z autorem po rozważaniach zawartych w pięciu obszernych rozdziałach. Traktują one kolejno: o kuchni średniowiecznej, renesansowej, o przysmakach ulicznych z XVII, XVIII i XIX wieku, o tworzeniu się nowej tradycji po Risorgimento oraz o kulinarnych tajemnicach faszystów. – Najbardziej frapujący był dla mnie rozdział Jedzenie dla nowego narodu”, opowiadający o wykuwaniu się tego, co nazywamy dzisiaj kuchnią włoską” w okresie zjednoczenia Włoch – kontynuuje Mętrak-Ruda. – Ten rozdział zahacza też o mój ulubiony temat: jedzenia imigrantów w Stanach Zjednoczonych i przeobrażeń kuchni włoskiej w USA. Mnie jeszcze bardziej zaciekawiły fragmenty dotyczące dworskiej kuchni szesnastowiecznej Ferrary i ulubionych smaków papieży. Przyznam też, że nie znałam historii o tym, jak Mussolini próbował uczynić z pszenicy symbol faszystowskiej samowystarczalności w tak zwanej Battaglia del grano, czyli „Bitwie o zboże”– kampanii propagandowej rozpoczętej w 1925 roku, mającej na celu wyzwolenie Włoch spod, jak to określano, niewoli zagranicznego chleba.

 

Od gwaru średniowiecznego Mediolanu po pompatyczny Rzym czasów faszyzmu – oto podróż po smakach włoskich miast, w którą zabiera nas John Dickie

 

Bez wątpienia najwyraźniejszym wątkiem Delizii! jest analiza kuchni jako mitu, który dziś rządzi wyobrażeniem o cucina italiana – zarówno w wypadku nas, obcokrajowców, jak i samych Włochów. Nawet po zjednoczeniu kraju w drugiej połowie XIX wieku Półwysep Apeniński pozostał przecież mozaiką dialektów, tradycji i lokalnych obsesji – kuchnia nie stanowi tu bynajmniej wyjątku. Analizując włoskie zamiłowanie do małej ojczyzny, Dickie pokazuje, jak łatwo lokalne smaki ulec mogą standaryzacji, skomercjalizowaniu, mitologizacji; tłumaczy też, że obowiązująca dziś wizja kuchni włoskiej to wynik XIX-wiecznych przemian społecznych, migracji i rozwoju turystyki. Dla osoby zainteresowanej Italią rozważania te stanowią obowiązkową lekturę.

Delizia! ukazała się po raz pierwszy po angielsku blisko 20 lat temu. Debiutujące właśnie w księgarniach polskie wydanie opatrzone jest obszernym posłowiem autora, nie mniej interesującym niż poprzedzające je przeszło 400 stron tekstu. W posłowiu tym Dickie dzieli się refleksją na temat spektakularyzacji jedzenia: reklam, estetycznych relacji królujących w mediach społecznościowych, telewizyjnych programów kulinarnych. Wiele wyciąganych przez niego wniosków ma niewątpliwie gorzki smak. Nadzieją napełnia jednak konkluzja autora, której blisko do naszego hasła roku: SPOTKANIA. Dickie twierdzi bowiem, że o niebywałym sukcesie włoskiej kuchni zdaje się decydować ustawiczna dyskusja. Nieustająca rozmowa na temat jedzenia stanowi wszak ulubione zajęcie Włochów i, jednocześnie, paliwo zasilające ciągły rozwój ich kulinarnej kultury. Ja, do rozmowy zachęcająca zawsze, namawiam także do przeczytania Delizii!. Po lekturze tej książki rozmowa o jedzeniu wkracza bowiem na zupełnie nowy poziom.

John Dickie, Delizia! Wielka historia Włochów i ich jedzenia, tłumaczyła Natalia Metrak-Ruda, W.A.B. 2025