artykuły styl życia zapachy

Kraina zachodzącego słońca, czyli L’Occitane Terre de Lumière

Magdalena Maciejewska

Wyobraź sobie fioletowe pola kwitnącej lawendy, zalane promieniami zachodzącego słońca. Usłysz szum łodyżek trącanych ciepłym wiatrem i ciche brzęczenie pszczół, skrupulatnie zbierających nektar. Poczuj, jak pięknie tam musi pachnieć! Marka L’Occitane podjęła się uchwycenia aromatu złotej godziny w Prowansji w perfumach Terre de Lumière.

O złotej godzinie słyszał każdy, kto choć trochę interesuje się fotografią. To tych kilka chwil tuż po wschodzie słońca i tuż przed jego zachodem, kiedy światło ma miękką, ciepłą barwę. Cienie się wydłużają, kontury łagodnieją, świat skąpany jest w złocistej mgiełce. Nawet wielkomiejski krajobraz, poprzetykany wieżowcami ze stali i szkła i wyłożony szarym asfaltem, nabiera wtedy cech niemal romantycznych. A co dopiero pocztówkowe widoki Prowansji

Prowansalskie landszafty rozkochały w sobie niejednego malarza. Rodowity Prowansalczyk z Aix-en-Provence, Paul Cézanne, podziwiał je z atelier na wzgórzu i uwieczniał na płótnach. Vincent Van Gogh, mieszkając w Arles, stworzył m.in. Taras kawiarni w nocy czy Gwiaździstą noc nad Rodanem. Tam też powstało aż siedem z jedenastu obrazów ze słonecznikami. Mniej więcej w tym samym czasie we wspomnianym miasteczku przebywał też Paul Gauguin. Artyści często spotykali się wieczorami w plenerze, by pracować i prowadzić dyskusje o sztuce, które nieraz przeradzały się w kłótnie. Urokom regionu uległ też Pablo Picasso, który w 1964 roku przyjechał do Antibes i wynajął na pracownię pokój w tamtejszym zamku – Grimaldi. Pokochał to miejsce tak bardzo, że pozostawił tam swoje prace, które dziś możemy podziwiać w muzeum poświęconym artyście, zlokalizowanym w murach budowli.

Perfumiarki Calice Becker, Nadège Le Garlantezec i Shyamala Maisondieu namalowały dla L’Occitane olfaktoryczny pejzaż tej inspirującej krainy.

Terre de Lumière to kompozycja, w której uchwycony został moment, kiedy słońce herbacianej barwy chowa się za fioletowy horyzont. Stłumione światło rozlewa się po lawendowych polach i nurza się w ich niepowtarzalnym, upajającym zapachu. Magii tej można doświadczyć, odwiedzając Prowansję w drugiej połowie czerwca i pierwszej połowie lipca. Wtedy lawenda kwitnie i pachnie najintensywniej, a złota godzina trwa najdłużej. „Godzina” to zresztą wiele powiedziane – czasem jest to zaledwie kilka minut, ale czy to nie czyni ich jeszcze bardziej niezwykłymi?

Charakterny ziołowy początek i słodki, otulający finisz Terre de Lumière to podróż przez Prowansję nie tylko z pięknym widokiem, lecz i z dobrym smakiem. Wyraziste nuty otwarcia przywodzą na myśl woń bukietów świeżej lawendy i pęczków suszonych ziół, a miękka i ciepła baza kojarzy się z jasnozłotym lawendowym miodem – delikatnym, ale pozostawiającym długotrwały posmak.

Jeśli zapach może być jak filtr na Instagramie, to ten właśnie taki jest. Spowija noszącą go osobę jasnozłotą mgiełką, rozmywa kontury i zmiękcza tajemnicze plamy cienia. Wszystko wydaje się piękniejsze, niż jest w rzeczywistości. A może to właśnie jest rzeczywistość?