Pora na sjestę
Julia WollnerUwielbiali ją rzymscy cesarze, włoscy malarze i myśliciele różnych nacji, a Grecy postarali się, by cisza w trakcie jej trwania zagwarantowana była prawnie. Przekleństwo turystów, które mogliby przepisywać lekarze. Sjesta, moment słodkiego nieróbstwa i równie słodkich snów.
Sjesta to zwyczaj bardzo zdrowy i do tego prawdziwie wiekowy. Wszelkie prawa zastrzeżone do tego dźwięcznego rzeczownika roszczą sobie Hiszpanie – rzeczywiście wyraz sjesta jest zapożyczeniem z ich języka, jednak to wcale nie mieszkańcy Półwyspu Iberyjskiego jako pierwsi odkryli zalety poobiedniej drzemki. Jest to bowiem zwyczaj rozpowszechniony w całym basenie Morza Śródziemnego, a praktykowali go już przodkowie dzisiejszych Włochów, czyli starożytni Rzymianie, którzy przysłowiowego komara przycinali zwykle o godzinie szóstej, zwanej po łacinie… sesta. I wszystko jasne!
Godzina szósta wypadała przy tym sporo wcześniej, niż dzisiaj – tak bowiem nazywano moment, w którym słońce znajdowało się w zenicie. Meridiatio, czyli sjesta właśnie, miała więc miejsce punktualnie między naszą 12:00 a 13.00. Dziś Włosi pałaszują w tych godzinach obiad, a po nim chętnie celebrują zwyczaj zwany la pennichella, szczególnie na południu, gdzie temperatury są wyższe, obiady cięższe, a tempo życia wolniejsze. Pisolino, dormitina lub sonnellino (wybierzcie nazwę, która najbardziej się Wam podoba) pozostaje więc ważnym elementem włoskiego stylu życia. Choć w wielkich miastach sklepy i biura coraz częściej zapewniają nam tzw. orario continuato, czyli ciągły, nieprzerywany dostęp do swoich usług, to w całym kraju, w tym także jego stolicy, wiele instytucji, w tym chociażby banków, zamyka swoje podwoje na czas obiadu i następującej po nim godziny odpoczynku. Podobnie dzieje się w Hiszpanii, gdzie większość pracowników zapewnione ma 180 minut przerwy między 14 a 17. Według ostatnich badań, większość mieszkańców Półwyspu Iberyjskiego jest jednak gotowa ze sjesty zrezygnować: podobno nie przepada za nią ponad 58% respondentów (dane za: Fundación de Educación). Na tego typu zmiany zdecydowanie nie są gotowi Grecy: w ich ojczyźnie, w godzinach od 15 do 17:30, ciszę podobną do nocnej gwarantuje prawo, a jej zakłócenie może skończyć się otrzymaniem mandatu.
Z medycznego punktu widzenia, mają Grecy absolutną rację. Z badań wynika, że poobiednia drzemka praktykowana przynajmniej 3 razy w tygodniu zmniejsza ryzyko ataku serca o 37%! Jeśli trwa mniej niż 45 minut (a tak właśnie powinno być) poprawia także koncentrację, redukuje napięcie, wpływa pozytywnie na pamięć i kreatywność. Drzemki z przyjemnością ucinali sobie Albert Einstein, Winston Churchill i oczywiście wielcy Włosi, w tym chociażby Leonardo da Vinci. Cóż, rzeczywiście ciężko uznać go za mało kreatywnego!
Wybierając się na Południe, warto wziąć pod uwagę, że jego mieszkańcy nadal są twórczy, skoncentrowani i zdrowi na sercu. Wielu z nich leniuchuje z rozkoszą od mniej więcej pierwszej do czwartej po południu (chcę wierzyć, że rzeczywiście robią to tylko przez 45 minut, a przez resztę czasu dają upust świeżo nabytej kreatywności). W tym czasie może być ciężko zrobić zakupy, zjeść posiłek w restauracji czy zwiedzić muzeum. O niemożności wstąpienia pod jego dach zawiadomi nas kartka z napisem zależnym od inwencji wywieszającego. Może to być krótkie cerrado (hiszp. “zamknięte”) czy riposo (wł. “odpoczynek”). Może być też elaborat o tym, że właściciele sklepu dbają o więzy rodzinne i poszli właśnie… uprawiać miłość. W każdym wypadku należy życzyć: na zdrowie!