artykuły kultura książki

Stanisław Witkowski, Kleopatra

Julia Wollner

Zaproszenie do bycia aktywnym uczestnikiem opowieści o jednym z najniezwyklejszych momentów w dziejach świata odbiera się jak prawdziwy komplement.

Mit Kleopatry jest nadal żywy, chociaż od jej śmierci minęło już ponad 2 000 lat. Świadczy o tym ciągła obecność tej postaci zarówno w klasycznej literaturze, malarstwie, filmie i muzyce, jak i w popkulturze; dowodem są również coraz to nowe publikacje jej poświęcone.

Mówiąc tutaj o micie, mam na myśli wspominanie czy przywoływanie historii i czynów  postaci, która rzeczywiście istniała w danym czasie i miejscu, zniekształconych następnie przez legendę. Przedmiot mitu, którym jest tutaj Kleopatra, podlega wówczas procesowi niejakiej epicyzacji, czyli nadania każdemu jego gestowi charakteru czynu monumentalnego, wzniosłego, pamiętnego. Ostatnia grecka królowa Egiptu była więc przez wieki widziana nie jako uwodzicielka, ale jako prawdziwa modliszka; nie jako sprytny i przewidujący polityk, lecz jako demoniczna intrygantka, wciągająca rzymskich wodzów w swą niebezpieczną grę; nie jako kochająca życie, ale jako rozwiązła, lubieżna regina meretrix, wiodąca zbytkową egzystencję lub wręcz pławiąca się w niewyobrażalnym luksusie.

Większość biografii Kleopatry publikowanych przez wieki opiera się właśnie o jej mit. Jego zaczątku szukać należy oczywiście w propagandzie Oktawiana Augusta; następnie uzupełniali go poeci i pisarze, od Wergiliusza i Horacego, po Senekę, Plutarcha, Liwiusza, Swetoniusza, Tertuliana i wielu, wielu innych. W ostatnich dziesięcioleciach biografowie coraz częściej zaczęli się od mitu odżegnywać, z pasją godną neofity nie tyle rehabilitując, co nobilitując wszystkie poczynania królowej i przyczyniając się do narodzin nowej mitologii jej poświęconej, zupełnie niepomni faktu, że do analizy wydarzeń sprzed 2 000 lat nie należy stosować miar dzisiejszych.

Jako badaczka mitu Kleopatry, której poświęciłam kilka lat swojej pracy naukowej, nie spodziewałam się, że ważną lukę w szeregu publikacji na jej temat może choć po części uzupełnić niewielka książeczka stanowiąca drugie wydanie tekstu z roku 1939. Kleopatra Stanisława Witkowskiego, dziś już nieco zapomnianego polskiego badacza antyku i filologa klasycznego, po raz pierwszy ukazała się tuż przed wojną nakładem Towarzystwa Naukowego we Lwowie; dziś przypomina ją niezależne wydawnictwo Atryda. Licząca niewiele ponad 150 stron publikacja stanowi jedną z najlepszych biografii królowej, jakie miałam w ręku, właśnie dlatego, że nie powiela setek klisz, przed którymi nie udało się uciec nawet najbardziej poważanym autorom, i jednocześnie nie przyczynia się do powstawania nowych. Witkowski zachowuje krytycyzm w stosunku do antycznych źródeł, ale nie popada w przesadę, szukając w nich uchybień. W kilku zwięzłych rozdziałach opisuje historię Kleopatry i wielkich postaci, z którymi się zetknęła, dokonując zaskakująco trafnego wyboru przedstawianego materiału – opowieść czyta się jednym tchem, bez poczucia nadmiaru dat, nazwisk, opisów. Każde zdanie ma tu swoją wagę i znaczenie przy jednoczesnym zachowaniu lekkości narracji, a o to w biografii najsłynniejszej chyba kobiety świata naprawdę niełatwo.

Na początku lektury niewielkie utrudnienie stanowić może fakt, że książka napisana jest językiem niedzisiejszym, z zastosowaniem przedwojennej składni i interpunkcji. Już po kilku stronicach rytm opowiadania staje się jednak naszym rytmem, a nieliczne archaizmy, które czasem przyciągną naszą uwagę, zdają się jedynie dodawać uroku całej opowieści. Mój podziw i entuzjazm wzbudziło jednak przede wszystkim bogactwo ciekawych informacji, których nie znalazłam w wielu innych opracowaniach, a także na wskroś nowoczesne podejście autora do wielu kwestii. Tam, gdzie w badaniach pojawia się cień wątpliwości, zasięga on opinii specjalistów z różnych dziedzin, a następnie prezentuje rozmaite możliwe scenariusze. Czytelnik zostaje zachęcony do własnej analizy, do własnej refleksji, do szukania własnych wniosków. Zaproszenie do bycia aktywnym, nie zaś pasywnym odbiorcą opowieści o jednym z najniezwyklejszych momentów w dziejach świata jawi się zaś jak prawdziwy komplement.

Ogromnie cieszę się, że, po latach mojej przyjaźni z Kleopatrą, mogłam spędzić wieczór, po raz kolejny wspominając jej historię – tym razem dzięki książce, której wybuch II wojny światowej uniemożliwił zajęcie w polskim piśmiennictwie historycznym pozycji, na jaką zasługiwała. Dziś, po wielu latach, być może wreszcie uplasuje się ona tam, gdzie powinna.

 

UWAGA:
Specjalnie dla naszych Czytelników, na hasło LENTE, Wydawnictwo Atryda oferuje rabat 30% na zakup Kleopatry S. Witkowskiego. Na zakupy udajcie się tutaj.

 

Stanisław Witkowski, Kleopatra, Atryda 2021