artykuły styl życia zapachy

BVLGARI Jasmin Noir L’Essence

Julia Wollner

Śródziemnomorze jest regionem pełnym kontrastów. Światło i cień, słodycz i gorycz to także skojarzenia, które przywodzą na myśl piękne perfumy marki BVLGARI, stworzone na bazie dwóch skrajnie różnych składników: jaśminu i mirry. Jeden z najważniejszych śródziemnomorskich kwiatów w objęciach gorzkawej żywicy – oto aromat niejednoznaczny jak tereny, z których się wywodzi.

Artykuł z serii: Perfumy pachnące Śródziemnomorzem

Zapachy, podobnie jak książki, opowiadają historie i odkrywają tajemnice. Czynią to językiem innym od powieści, a jednak równie przekonującym, trwale zapadającym w pamięć, grającym na emocjach, a zarazem przekazującym wiele konkretnych informacji. W niniejszej serii przedstawiamy wybrane przez nas perfumy, które zamknięto we flakonach razem z opowiadanymi przez nie sekretami Śródziemnomorza.

Jaśmin od wieków stanowi jeden z najważniejszych składników śródziemnomorskich perfum. Jego wielkimi miłośnikami była rodzina Medyceuszy, jednak w basenie Mare Nostrum roślina ta święciła swoje triumfy już wiele wieków wcześniej, o czym świadczą chociażby wykopaliska w Deir-el-Bahari w Egipcie, gdzie znaleziono mumię pokrytą kwiatami jaśminu. Jego upojny zapach uwielbiały wschodnie władczynie i włoskie księżniczki, a w cieniu jego delikatnych gałązek lubili przesiadywać możni. Książę Toskanii Kosma I Medyceusz (1591–1574) marzył podobno o wyłączności w posiadaniu jaśminu na terenie Florencji, wydając swym ogrodnikom zakaz wynoszenia poza teren posiadłości nawet najmniejszych pnączy. Złamał go jeden z parobków, który podarował maleńką sadzonkę swojej przyszłej żonie. To ponoć od niej pochodzą wszystkie krzewy jaśminu rosnące we Włoszech, a młoda para dorobiła się na ich uprawie majątku. Do dziś w Toskanii gałązkę jaśminu dodają do ślubnego bukietu wszystkie panny młode, licząc, że przyniesie im ona szczęście i dobrobyt.

Rzymska firma o greckich korzeniach, Bulgari, postanowiła zmieszać słoneczny, ciepły i bardzo uwodzicielski zapach jaśminu z kontrastującą z nim wonią innego ważnego składnika śródziemnomorskich pachnideł – gorzkawą mirrą, której aromat niejednemu skojarzy się z dawnymi medykamentami. Jest to zabieg niecodzienny, bowiem jaśmin jest zwykle największą gwiazdą zawierających go kompozycji i zazdrośnie strzeże swojej pozycji. Twórcy najpiękniejszego moim zdaniem zapachu z popularnej linii Jasmine Noir postawili koło niego równie mocnego zawodnika, którego można jednocześnie uznać za jaśminową antytezę.


Wonna żywica z drzew balsamowca w czasach starożytnych stosowana była jako środek przeciwbólowy i lekarstwo w licznych chorobach; wiadomo na przykład, że rany odniesione w walce leczyli nią żołnierze perskiego króla Kserksesa I. Przede wszystkim jednak używana była do balsamowania zwłok. W Biblii wspomina się o niej jako jednym z darów otrzymanych przez Jezusa od mędrców ze Wschodu; wiemy też, że dodano ją do wina podanego Chrystusowi na krzyżu, a następnie zastosowano przy namaszczeniu Jego ciała po śmierci na Golgocie. W naszej kulturze, od czasów Ewangelii, mirra kojarzy się więc z cierpieniem, z męczeństwem, z udręką.

Okazało się, że w perfumach Jasmin Noir L’Essence jaśmin i mirra nie podejmują walki, ale zgodnie splatają się w kompozycji oddającej ducha regionu. Śródziemnomorze zachwyca bogactwem kulturowym i pięknem krajobrazu, jednocześnie zmuszając do pełnego bojaźni schylenia głowy przed tym, co tu najtrudniejsze: suszą, spiekotą, wojną, biedą. Słodycz i zmysłowość kwiatów, symbolizujące radości doczesnego życia, łączą się z powagą i dostojeństwem królewskiego balsamu, przywodzącego na myśl rzeczy ostateczne. Przeciwieństwa lubią się przyciągać. Co więcej, mogą razem naprawdę pięknie pachnieć.