Czerwiec bez kantów
Julia WollnerW tej części świata, która za swoje centrum przez wieki uważała Morze Śródziemne, miesiąc znany nam jako czerwiec nosił nazwę etymologicznie związaną z dzieciństwem.
Każdy, kto choć raz spędził trochę czasu z dziećmi, wie, że widzą one rzeczywistość zupełnie inaczej od nas. Zwykle pozbawione są barier, ich kreatywność nie zna granic, a spontaniczność jest najbardziej naturalną cechą. Po angielsku, a także coraz częściej po włosku, mówi się, że myślą „poza pudełkiem” (out of the box, fuori dalla scatola), albo wręcz tak, jakby żadnego pudełka nie było. Bo i nie ma. Są pomysły, marzenia i to, co z nimi zrobimy. Tak przynajmniej widzą świat najmłodsi – którymi i my przecież kiedyś byliśmy.
Na rozpoczynający się właśnie nowy miesiąc właśnie tego Wam życzę: dziecięcej wizji świata, pozbawionej ostrych kantów i kątów, ograniczających ścian i murów. Trudno o lepszą ku temu okazję, niż dzień dzisiejszy: pierwszy czerwca. I to nie tylko dlatego, że na całym prawie świecie celebruje się wówczas Święto Dziecka. Także dlatego, że w tej części świata, która za swoje centrum przez wieki uważała Morze Śródziemne, miesiąc znany nam jako czerwiec nosił nazwę etymologicznie związaną z dzieciństwem, bo pochodzącą zapewne od rzeczownika iuniores („młodsi”) lub od juventas („młodość”). I choć według innych badaczy bardziej prawdopodobna jest wersja, wedle której nazwa miesiąca wzięła się raczej od bogini Junony, to Owidiusz pisał, że być może jej imię też miało po prostu podobny źródłosłów.
Ten sam rzymski literat, w swoim poemacie poświęconym kalendarzowi, przytaczał także trzecią wersję pochodzenia nazwy Iunius, którą rzekomo podpowiedziała mu bogini zgody, Concordia. Według niej, określenie letniego miesiąca wywodzi się od czasownika iungo, iunctus, czyli łączyć.
W najbliższych dniach spróbujmy więc połączyć bycie dorosłymi – odpowiedzialność, pewną życiową powściągliwość, samokontrolę i powagę – z pragnieniem marzenia, przyzwoleniem na żywiołowość, otwartość i szczerość. Choć trudno sprawić, by znikły wszystkie wspomniane kanty i kąty, możemy przecież spróbować omijać sie łagodnym łukiem. I nie kantować – a naprawdę dać się ponieść wierze w to, że pielęgnacja wewnętrznego dziecka przybliża nas do szczęścia.
Włoski geniusz, Dante Alighieri, powiedział kiedyś: Trzy rzeczy zostały z raju: gwiazdy, kwiaty i oczy dziecka. Życzę Wam, byście przypominali sobie to liryczne zdanie za każdym razem, gdy patrzycie w niebo, spacerujecie po parku i zerkacie w lustro. I zawsze wtedy, gdy najdzie Was ochota na całkowite dorośnięcie.