książki inspiracje

Damian Dibben, Burza kolorów

Renia Respondek

Giorgione to jeden z najbardziej tajemniczych włoskich malarzy renesansowych. Informacje o nim są na tyle szczątkowe, że niektórzy powątpiewają w jego istnienie i to, że stworzył dzieła, które są mu przypisywane. Wykorzystał to Damian Dibben, autor powieści Burza kolorów, inspirowanej życiem i twórczością artysty.

Materiał stworzony w ramach płatnej współpracy z wydawnictwem Albatros.

Życie w Wenecji toczy się zwyczajnym rytmem: Giorgione wraz ze swoimi uczniami tworzy dzieła na zamówienie i zastanawia się, jak związać koniec z końcem. Staje się to coraz trudniejsze, bowiem obsesja związana z doborem odpowiednich barwników popycha go do coraz większych wydatków na materiały. Zleceniodawcy niekoniecznie skłonni są finansować zapędy młodego kolorysty, który rychło poopada w długi. Nie traci jednak nadziei; czeka na przełom i coś, co pchnie jego malarstwo w zupełnie nowym kierunku. Pewnego dnia dowiaduje się, że do miasta przyjeżdża bogaty niemiecki finansista. Ma on być w posiadaniu pigmentu o barwie, która do tej pory została użyta tylko raz. Książę Orientu, bo taką nazwę nosi tajemniczy barwnik, rozpala wyobraźnię malarza i napędza akcję powieści Dibbena. Czy naszemu bohaterowi uda się zdobyć przedmiot pożądania i zapisać w historii na zawsze? Jak wiele jest on w stanie oddać i poświęcić, jak wiele skłonny jest zaryzykować dla sztuki?

Burza kolorów to książka tak porywająca, jak oryginalna – trochę kryminał, trochę powieść sensacyjna; nie zabrakło w niej także wątków romansowych. Brytyjski pisarz, który przed rozpoczęciem kariery literackiej pracował jako scenograf, sprawnie połączył w niej fascynację sztuką i pragnienie zabawy konwencją. Malarstwo postawił więc na pierwszym planie, zamykając jednak temat w zupełnie nietypowych ramach. Dzięki temu udało mu się stworzyć tekst, który wprowadza nas do świata renesansowej bohemy weneckiej oraz oddaje ducha epoki; dość realistycznie portretuje specyficzne malarskie środowisko, ale jednocześnie zaskakuje i trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Motywem przewodnim tej burzliwej opowieści jest zaś przede wszystkim kolor.

Pasjonująca powieść Burza kolorów dostępna jest w sklepie Lente. Nasz magazyn jest patronem medialnym publikacji.
Pasjonująca powieść Burza kolorów dostępna jest w sklepie Lente. Nasz magazyn jest patronem medialnym publikacji.

 

Wybór pisarza nie zdziwi znawców historii sztuki – weneccy artyści XV i XVI wieku rzeczywiście przykładali coraz więcej uwagi do barw i światłocienia. Uważa się, że postawę tę zapoczątkował Giovanni Bellini, perfekcję osiągnął zaś tworzący pół wieku później Tycjan. Co ważne, rola kolorów nie sprowadzała się jedynie do wyodrębnienia form, ale stanowiła także środek kompozycyjny. Jak twierdzi przy tym Maria Rzeplińska, kolorystę czyni nie nasycenie, różnorodność i intensywność użytych barw, lecz umiejętność ich orkiestracji. – Kolorystą można być, zarówno używając barw silnie działających, pełnych, o dużej widoczności, jak i używając wąskiej gamy brązów, szarości, bieli, czerni – podkreśla znawczyni malarstwa. Giorgione wydaje się w tym względzie prawdziwym mistrzem. Warto dodać, że zrywa on z typowo renesansową koncepcją polegającą na wypełnianiu kolorem precyzyjnie określonego szkieletu rysunkowo-kompozycyjnego; akt rysowania integruje on z aktem malowania. Rzeplińska wskazuje, jak wielki przełom następuje w malarstwie za sprawą Giorgionego i jego następców: oto nowożytny artysta oddziela coraz bardziej kolor od farby. – Farba dla niego to tylko tworzywo wyjściowe. Pojedyncze, autonomiczne zjawisko danego pigmentu, odpowiadającego „farbie z tuby”, zatraca się, rozdrabnia, modyfikuje, ulega przemianie artystycznej. Impuls barw natury, wyobraźnia kreacyjna, swoiste transpozycje i doświadczenie zawodowe działają tu równolegle, przenikają się nawzajem w skomplikowanym procesie powstawania zespołu barwnego. Farba-pigment ulega transformacji, warunkując w pewnym tylko, bardzo niewielkim stopniu rezultat wizualny, to co nazywamy grą, tonacją, zestrojem.

Czy zatem w XVI-wiecznej Wenecji, jak przekonuje w powieści Dibben, rzeczywiście tak bardzo liczyła się oryginalność pigmentów? Czy celem malarzy mogło być uzyskanie nietypowego koloru – nieraz za wszelką cenę? Czy nieznany wcześniej odcień mógł zapewnić artyście wieczną sławę? Tego Rzeplińska nie rozstrzyga. Można chyba jednak wysnuć tezę, że nie jest to scenariusz niemożliwy…

Damian Dibben, Burza kolorów, Wydawnictwo Albatros, tłumaczyła Maria Frąc, Warszawa 2023

Korzystałam z książki Marii Rzeplińskiej pt. Historia koloru w dziejach malarstwa europejskiego (Wydawnictwo Literackie, Kraków 1983)

 

Materiał powstał w ramach płatnej współpracy z wydawnictwem Albatros.