artykuły kultura kino książki ludzie

Etgar Keret. Historia prawdziwa

Ula Rybicka

Etgar Keret pierwsze opowiadanie napisał podczas obowiązkowej służby wojskowej. Rury powstały po tym, jak jego przyjaciel popełnił samobójstwo na nocnej warcie. To Keret znalazł na podłodze bezwładne ciało w kałuży krwi. Jakiś czas później – na dyżurze w tym samym pomieszczeniu – wymyślił wehikuł umożliwiający przejście do innego, lepszego świata. Wchodźcie, zapraszam.

Z literackiego świata Keret już nie wyszedł. Wciągnął za to do niego czytelników, którzy chóralnie okrzyknęli go mistrzem krótkiej prozy. Do wielbicieli jego twórczości należy także holenderski reżyser Stephane Kaas. Zainspirowany opowiadaniami Kereta, stworzył nietuzinkowy dokument Etgar Keret: Based on a True Story, który szturmem zdobywa nagrody na festiwalach filmowych. Jest również nominowany do telewizyjnego Oscara, czyli amerykańskiej nagrody Emmy. Trudno się dziwić zachwytom krytyków – film perfekcyjnie łączy portret pisarza z charakterystyką jego twórczości. Na ekranie rzeczywistość miesza się z fikcją, następują surrealistyczne zwroty akcji, zaś animacje opowiadań przypominają teksty pisarza (obejrzyj „Rury”). Nie możemy być do końca pewni, co w dziele Kaasa jest prawdą, a co fikcją. Dodatkowo dowiemy się też, że opowiadanie Lieland to pochwała kłamstwa; usłyszymy, co naprawdę myślą o autorze Siedmiu dobrych lat jego najbliżsi oraz dlaczego Kobi, przyjaciel pisarza, jest najsilniejszym człowiekiem na świecie.

Fascynacja z liceum

Zamiłowanie Kaasa do opowiadań Kereta ma swój początek w szkole średniej, kiedy reżyser zobaczył książkę z “bardzo fajną okładką”. Tak fajną, że postanowił zaryzykować i przeczytać opowiadania nieznanego autora z Izraela. Czy było warto? Oczywiście, że tak. Na drugi dzień Stephane jedno z opowiadań streścił koledze, Rutgerowi Lemmowi, i, jak mówi, zaraził go wirusem Kereta. To właśnie z nim, piętnaście lat później, napisał scenariusz filmu. Pomysł na zekranizowanie życia pisarza pojawił się po tym, jak Lemm przeprowadził z nim wywiad dla holenderskiego magazynu. Doszedł do zaskakującej konkluzji: życie Kereta jest jeszcze dziwniejsze, niż jego opowiadania.

Powrót do dzieciństwa

Z filmu, poza wieloma innymi ciekawostkami, dowiadujemy się także, że i zamiłowanie Kereta do opowieści ma swój początek w dzieciństwie, kiedy rodzice opowiadali mu bajki na dobranoc. Szczególnie te wymyślane przez ojca zapadały w pamięć, jako że ich akcja często toczyła się w domach publicznych (bo prostytutki to panie, które dostają pieniądze za słuchanie o cudzych problemach), bohaterami byli pijacy (czyli ci, którzy muszą pić dużo płynów, żeby poczuć szczęście) lub mafiozi (to ludzie otrzymujący czynsze za mieszkania, których nie posiadają). Pisarz, opowiadając o bajkach, tak naprawdę mówi nam o dzieciństwie rodziców naznaczonym widmem Zagłady. Jego mama, która w czasie wojny przebywała w getcie warszawskim, najmilej wspomina wieczory, kiedy rodzice opowiadali jej bajki. W getcie brakowało książek dla dzieci, dlatego wszystkie opowieści po prostu zmyślano. Rodzice wojny nie przeżyli, a dorosła już Orna Keret postanowiła, że ona także każdego wieczoru będzie opowiadać swoim dzieciom bajki na dobranoc.

 

Keret sens pisania określa instynktownie: literatura to sposób przekazywania emocji między ludźmi.W filmie opowiada o momencie przełomowym, w którym odkrył, że będzie tworzył – na spacerze z bratem, który wyprowadzał psa.To wtedy zdał sobie sprawę z tego, że jego opowiadanie nie jest już tylko zapisaną kartką, ale swobodnie żyje w głowie czytelnika. Interpretacji jego twórczości w filmie podejmuje się m.in. Jonathan Safran Foer, autor bestsellera Wszystko jest iluminacją, który także pochodzi z rodziny polskich Żydów. Przekonuje, że Keret tworzy tak, jak żyje, to znaczy – nieustannie opowiada jakieś historie. Na ekranie występuje również dziennikarz radiowy Ira Glass (na zdjęciu z Keretem powyżej), znany z prowadzenia kultowej audycji This American Life, gdzie opowiadania Kereta często grają główną rolę (posłuchaj „Tłuścioszka”). Jedyne, czego w filmie brakuje, to wypowiedzi pisarzy z izraelskiej sceny literackiej. Być może zbyt dużo uwagi skupia się na recepcji twórczości Kereta w Stanach Zjednoczonych, pomijając świat, w którym pisarz funkcjonuje na co dzień.

Etgar Keret: Based on a True Story to nie tylko opowieść o jednym z najbardziej znanych autorów krótkiej prozy. Film Kaasa doskonale oddaje ducha narracji Kereta, łącząc w sobie nadrealizm, wrażliwość, przywiązanie do detalu, humor oraz nieco awangardowe podejście do życia. Nie trzeba przecież szukać daleko – by trafnie opisać Kereta, można posłużyć się metaforami z jego opowiadań. Weźmy na przykład Tłuścioszka. Pisarz, tak jak tytułowy bohater, łączy w sobie dwie osobowości: z jednej strony rozpoznawanego literata, który jest oklaskiwany przez setki czytelników ustawiających się w długie kolejki po wpis do książki; z drugiej – zwykłego faceta z sąsiedztwa, skromnego i uprzejmego, który wygląda zupełnie niepozornie, grając w piłkę z synem Lwem. Nieśmiało uśmiecha się do napotkanych ludzi, a poproszony o pożyczenie paru groszy, znaczka czy zapalniczki, bez wahania je wręcza. Ale opowiadanie Co mamy w kieszeniach? to już zupełnie inna historia

Etgar Keret: Based on a True Story, reż. Stephane Kaas, 2017

Obejrzyj zwiastun filmu, klikając tutaj.

 Film będzie wyświetlany w Polsce w ramach Warszawskiego Festiwalu Filmow Żydowskich (12–18 listopada 2018 r.).